- Warhammer PBF - Zastępcze http://www.warhammer-pbf.pun.pl/index.php - Warhammer PBF - zastępcze http://www.warhammer-pbf.pun.pl/viewforum.php?id=3 - KAMPANIA - ESGAROTH (ŚCIEŻKI PRZEKLĘTYCH) http://www.warhammer-pbf.pun.pl/viewtopic.php?id=3 |
Esgaroth - 2011-01-11 21:14:18 |
(...) |
Marcus - 2011-01-12 23:00:27 |
- Witaj Aedzie Ran'Baire. Jakże miło ujrzeć rodaka i zamienić słowo w tak poetyckim języku jakim teraz władamy. |
Craig Un Shalach - 2011-01-12 23:17:16 |
Spojrzałem się po towarzyszach. To od razu dało mi do myślenia, że lepiej będzie jak elf mnie wesprze ramieniem... ale nie ruszałem się. Bo przez to co przeżyłem tutaj nie zbyt ufałem elfowi. |
Ravin - 2011-01-12 23:17:24 |
Obrzucam nieznajomego elfa gniewnym spojrzeniem. Co to za jeden i czego chce od nas? Od nas! No jakże! Amulet! |
Iben - 2011-01-12 23:30:58 |
Uśmiecham się lekko. Miła niespodzianka. Oby więcej takich... Słysząc od Aeda, że tancerze wojny należą do elity, witam go jak szlachcica. |
Esgaroth - 2011-01-12 23:56:59 |
- Słyszałem o leśnym ludzie i ich elicie wojennej. - rzekł Ojciec Odo kiwając głową w zamyśleniu. - Ten tutaj wypowiada się elokwentnie i z etykietą. Poznaję, że to nie byle zbir. Lecz spieszmy się do świątyni! |
Marcus - 2011-01-13 02:03:45 |
- Wybaczcie człecze, jak widać bez imienia. |
Ravin - 2011-01-13 09:29:09 |
Nie podoba mi się ten obcy, ani przesadnie uprzejmy sposób, w jaki odnosi się do nas. Kto to widział, żeby bez żadnego wyjaśnienia przyjmować nieznajomego do kompanii. Czy to fakt, że dotarliśmy do miasta, sprawił, że wszyscy poczuli się bezpieczni, jak u mamy? |
Marcus - 2011-01-13 10:01:22 |
- Witam Cię, Jonathanie. |
Esgaroth - 2011-01-13 13:23:02 |
(Hurgar, Lomors?) |
Hurgar - 2011-01-13 16:25:34 |
Przemowę nieznajomego kwituję skinieniem głowy. Nie mam czasu na gadanie. Kolejny nieznajomy, cholera. Po prostu idę do świątyni, bez słowa. |
Esgaroth - 2011-01-13 16:43:07 |
W milczeniu, postękując ruszyliście przez siebie, przez uliczny bruk i ciemność rozświetloną latarniami ulicznymi. Parę razy minęliście żebraków skamlących albo śpiących w zaułkach. Często też na środku ulicy. Minęliście duży plac z studnią miejską - kamienną - taką jakich wiele w mieście. Gmach świątyni Ulryka zamajaczył konturami oddali przed wami. Czuliście się lekko nieswojo z nowym towarzyszem-przylepą. Jednak wzbudzał on aurę zaufania. |
Hurgar - 2011-01-13 17:33:54 |
Rozglądam się dookoła. Wyszukuję wszelkich niebezpieczeństw. Kto wie, czy ktoś inny nie ma chrapki na tak potężny amulet. |
Craig Un Shalach - 2011-01-13 18:23:45 |
- On... czuje, że zbliża się jego kres... |
Ravin - 2011-01-13 18:39:06 |
- I bardzo dobrze. |
Hurgar - 2011-01-13 19:02:36 |
Gdybym mógł, przypierdoliłbym Jonathanowi w ten jego głupi łeb. Idzie z nami podejrzany, zakapturzony, nieznajomy elf, a on tak bez problemu wyjawia cel naszej misji. |
Iben - 2011-01-13 19:58:36 |
Spoglądam się na Aeda. Nadchodzi jego kres... Zatem, nasze zadanie wygląda, jakby było na ukończeniu. Dziwne, można by pomyśleć, że amulet zdolny przywoływać hordy zwierzoludzi i opętywać krasnoludy, znane ze swej silnej woli, będzie w stanie więcej zrobić niż "czuć, że nadchodzi jego kres...". Powinienem się z tego powodu cieszyć, ale coś mnie niepokoi... Idę z resztą, przysłuchując się rozmowom towarzyszy. |
Marcus - 2011-01-13 22:52:10 |
Niewzruszony wyznaniem Jonathana odpowiadam na badawczy wzrok krasnoluda. |
Craig Un Shalach - 2011-01-13 23:03:46 |
Słuchając elfa chciałem wierzyć w jego intencje... ale teraz nic nie mogę zrobić. Jestem za słaby. |
Esgaroth - 2011-01-13 23:09:10 |
(yy, Marcus, mała rada: nie rób takich długich przemówień w takich momentach jak teraz, kiedy stoicie w drzwiach, ktoś idzie w waszą stronę i zaraz ma się zacząć dialog. Jest to nierealistyczne. Mógłbyś skończyć na rzuceniu ukradkowego spojrzenia, albo parsknięciu. Po prostu po moim poście jest paru-sekundowa reakcja gracza, a nie czas na monolog. Czaisz bazę czy nie?) |
Craig Un Shalach - 2011-01-13 23:21:19 |
Po tym jak napoiłem się eliksirami... poczułem się lepiej. Dalej czułem mdłości, ale to już nie było aż tak odczuwalne co wcześniej. |
Iben - 2011-01-13 23:27:36 |
Zabiegi medyków działają doprawdy cuda. Te cholerne ramię już tak nie swędzi, a i ból głowy zelżał od razu. Siadam ze wszystkimi. Oglądam stół, ciesząc się, lecz mój wzrok zaraz przyciąga dzban wina. Och, nareszcie coś porządnego do picia. Kiedy już będę mógł wziąć dzbanek, nalewam sobie do kielicha. Jak już wszyscy będą mieli nalane, wznoszę toast. |
Ravin - 2011-01-13 23:36:25 |
Nie kryjąc zadowolenia, przyglądam się, jak amulet znika w skrzynce. Ufff. Można spokojnie odetchnąć. To już nie nasze zmartwienie, co będzie się z nim działo dalej. Mądrzejsze głowy się nim zajmą, niż my. |
Marcus - 2011-01-14 01:37:59 |
(Oki doki Esu) |
Hurgar - 2011-01-14 06:45:28 |
- Po prostu nalejcie mi wina, niczego mi teraz nie potrzeba bardziej - mówię do kapłanów. Rozsiadam się wygodniej. Cholera, ile osób musiało zginąć dla czegoś, co mieści się w małej skrzyneczce... |
Esgaroth - 2011-01-14 18:05:49 |
Elf Lomors siedział krzywiąc się i patrząc w milczeniu na zabandażowaną stopę z kostką. Tak samo jak ten nowy - nic nie zamówił. Reszta złapała za kielichy. Wzniosła toast i łyknęliście zdrowo. Wino było smaczne, jak to ze świątynnych piwnic. Ojciec Odo mlasnął ze smakiem pijąc wodę. Ranulf nalał jeszcze raz wszystkim kto chciał wina i rzekł: |
Iben - 2011-01-14 18:23:15 |
Patrzę, ledwie pokonując siebie, by nie wybiec stąd z wrzaskiem. Czuję, jak każdy strzęp mojej duszy drży i krzyczy ze strachu, zaś serce wali jak kościelny dzwon. Bogowie, chrońcie nas! Łapię za rękojeść. Nie... Nie zbliżę się do... tego. Biorę łuk i nakładam strzałę na cięciwę. |
Ravin - 2011-01-14 19:22:22 |
Do cholery! Co się dzieje? Przecież amulet jest już zabezpieczony! |
Hurgar - 2011-01-14 20:25:02 |
(Pytanie do MG: Czy tak wygląda zwyczajowa przemiana w mutanta? Bo rozumiem, że my doświadczeni w boju i w ogóle, ale jakoś nie wyobrażam sobie rzucić się na Ojca Odo z zamiarem zabicia go po tym wszystkim, co razem przeszliśmy) |
Esgaroth - 2011-01-14 20:30:56 |
(jesteście oszołomieni więc nie myślicie trzeźwo. Ale ty akurat wiesz, że przemiana w mutanta - szczególnie tak szybka - spowodowana jest dużą dawką spaczenia. Wie to także Aed i Ravin) |
Hurgar - 2011-01-14 21:42:00 |
(Czy da się go jeszcze uratować? A przynajmniej czy coś mi o tym wiadomo?) |
Craig Un Shalach - 2011-01-14 22:25:01 |
Patrząc na przemianę zacząłem się cofać. Jak najdalej. Amulet... za dużo spaczenia! Zbyt duży wpływ! |
Esgaroth - 2011-02-06 20:12:07 |
_______________________________________ |
Craig Un Shalach - 2011-02-06 20:21:11 |
Zmieniam totalnie kierunek swojej taktyki. Wykorzystuje iluminacje do podbiegnięcia do przywódcy kultystów i staram się na niego rzucić porażenie (2 kostki). |
Marcus - 2011-02-06 20:29:37 |
- Rrrrrr! |
Iben - 2011-02-06 20:47:18 |
Wytrzymaj, wytrzymaj! Przechodzę w lewo, by znaleźć się za barykadą. Ukrywam się za skrzynią bądź inną przeszkodą dzielącą mnie od przeciwników rażących na dystans. Potem wychylam się zza kryjówki i strzelam w jednego z kuszników (PS w razie porażenia towarzysza, bądź krytycznej porażki.), po czym znów się chowam. |
Esgaroth - 2011-02-06 20:55:05 |
(zza barykady nie będziesz miał widoku na kuszników. To miejsce w którym stoisz to jedyne z jakiego możesz strzelać. Więc jak?) |
Iben - 2011-02-06 21:05:21 |
(Zatem najpierw strzelam, potem przechodzę za barykadę) |
Esgaroth - 2011-02-06 21:30:43 |
A oto mapka robocza |
Ravin - 2011-02-06 21:38:03 |
O żesz ty! Co to za jeden? A silny jak bestia. Nie wytrzymam wiele takich ciosów. |
Iben - 2011-02-06 21:41:41 |
(Mhm, PS i pytanie, jestem czwórką, czy trójką?) |
Ravin - 2011-02-06 21:54:48 |
(Powiem tak: według informacji Esgarotha ze starego forum, powinieneś być czwórką, a ja trójką. Teraz jednak do tej mapki musimy chyba przyjąć numerację zgodną z inicjatywą w tej walce. Tak więc ty jesteś trójką i stoisz za barykadą, ja jestem czwórką i znajduję się w przejściu, obok Aeda.) |
Marcus - 2011-02-06 22:11:49 |
(Ja jestem jedynką i...) |
Craig Un Shalach - 2011-02-06 22:23:25 |
(To ja dodam jeszcze swój ruch...) |
Esgaroth - 2011-02-06 22:50:02 |
(A może dacie odpisać Algromowi i poczekacie aż kultyści wykonają swój ruch?) |
Hurgar - 2011-02-08 17:00:22 |
Ruszam szarza na bariere, probujac utorowac sobie droge do reszty walczacych. |
Esgaroth - 2011-02-08 18:00:41 |
Algrom z impetem wpadł cielskiem i tarcza na barykadę rozwalając ją w jednym miejscu. Prawie upadł po drugiej stronie! Teraz korytarzyk i drugą komnatę za nim - ma po swojej lewej! Ależ tu ścisk! |
Hurgar - 2011-02-08 18:18:33 |
Ruszam biegiem w stronę walczących, omijając sojuszników. Atakuję pierwszego, który się nawinie! |
Esgaroth - 2011-02-08 18:25:15 |
Algrom ruszył biegiem, przeskakując umierającego Jonathana. Wpadł jak parowóz na kultystę #7 i uderzył młotem w jego podbrzusze. Człowieka wyrzuciło lekko w górę, w powietrze. Padł nieruchomo na ziemię. Wyłączony z walki. |
Hurgar - 2011-02-08 18:33:29 |
Wkurzony atakuję kultystę #5. Dwa ataki, jeden z boku, a drugi nisko, w kolana. |
Craig Un Shalach - 2011-02-08 18:54:15 |
Bełt w plecach, mag ognia umiera... co to ma kurwa znaczyć?! |
Iben - 2011-02-08 19:10:58 |
Spoglądam na kuszę i na wijącego się Aeda, ledwo powstrzymując chęć przecięcia sobie żył. Ty idioto! Skończony kretynie, psie! Chwilę mi zajmuje uspokojenie się. Ogarniam pole bitwy. To nie walka, to rzeź... Odrzucam rozwaloną kuszę, wyjmuję sztylet i miecz, po czym biegnę w kierunku Aeda, by mu pomóc. |
Marcus - 2011-02-09 00:44:27 |
Skoro zrobiło się luźniej w przejściu to biegnę co sił do kuszników by swoją obecnością zakłócić im strzelanie. Jeśli dam radę to tnę przy okazji kultystę "10". |
Esgaroth - 2011-02-10 21:01:26 |
Av Fen wpadł prosto między Algroma i kultystę #5. Nie da rady się tędy przecisnąć! Elf się cofnął mimowolnie. |
Craig Un Shalach - 2011-02-10 21:52:15 |
Łapie się za bełt w krzyżu. Chwilę tylko się ociągam... |
Marcus - 2011-02-10 23:02:56 |
Pomagam Algromowi z kultystą "5" tnąc go dwa razy. |
Iben - 2011-02-11 16:09:13 |
Podchodzę do Aeda i szybko ciągnę go za barykadę. Tam szukam jakiegoś płótna, materiału, którym mógłbym zatamować ranę. Owijam prowizoryczny bandaż wokół pleców hierofanta. Spoglądam na bełt sterczący mi w ramieniu. Niech będzie... Zaciskam zęby i wyciągam bełt z ramienia, po czym szybko bandażuję materiałem. |
Hurgar - 2011-02-12 08:35:04 |
Łapię ciało kultysty #5 (jeżeli Av go nie zabije, to po prostu łapię kultystę) i zasłaniam się nim przed bełtami. Może tak uda mi się przedrzeć. |
Esgaroth - 2011-02-12 11:47:12 |
Av Fen ciął mieczem przez ramię kultysty. Ten upadł prosto w ręce Algroma i obrzygał mu krwią klatę. |
Hurgar - 2011-02-12 12:39:22 |
(Ło kurwa...) |
Iben - 2011-02-12 16:22:26 |
Niech to wszystko szlag... Szybko rozglądam się, czy nie mam pod ręką kawałku mocnego drewna bądź stali, który mógłby posłużyć za prowizoryczną tarczę. Jeśli coś takiego znajdę, podnoszę i wybiegam zza barykady i idę w kierunku walczących, osłaniając się belą. Jak już podejdę, atakuję. |
Craig Un Shalach - 2011-02-12 19:50:51 |
Łapie za bełt i próbuje go znowu wyciągnąć. Wyszarpać... byle by wyszedł. Po tym rzucam na sobie uzdrowienie i próbuje zrobić sobie prowizoryczny opatrunek. |
Esgaroth - 2011-02-12 20:03:15 |
Elf Aed wyszarpnął bełt z pleców. Próbował rzucić zaklęcie (ale zapomniał ile ma użyć kostek i to, że "uzdrowienia" nie można rzucić na siebie) i mu nie wyszło. |
Iben - 2011-02-12 20:30:23 |
Nadal trzymając kawał drewna, podchodzę do kultysty i atakuję jednego z nich. Czuję, jak cały umysł biczowany stresem i bólem wrzeszczy, błaga o odpoczynek... Nie ugnę się! Giń! |
Craig Un Shalach - 2011-02-12 20:35:00 |
To w takim razie rzucam, uleczenie (2 kostki) poprzedzając to splotem magii. |
Esgaroth - 2011-02-12 21:23:11 |
(Już podałeś swój ruch, pało. Nie ma zmian - tak jak w szachach. Płać za błędy) |
Hurgar - 2011-02-12 23:25:09 |
Rzucam sie na najblizszego kultyste, atakujac go podwojnie! |
Esgaroth - 2011-02-14 11:02:12 |
Aed rzucił zaklęcie na siebie. Poczuł się nieznacznie lepiej... +2 PŻ! |
Iben - 2011-02-14 14:45:52 |
Wkrótce koniec! Ta jedna myśl zdołała ożywić moje mięśnie, aby mogły zadać śmierć. Atakuję kultystę dwa razy, niechże w końcu zginie! |
Hurgar - 2011-02-14 20:04:04 |
Tak, dawaj PS. |
Craig Un Shalach - 2011-02-14 20:23:13 |
Próbuje ratować twarz Jonathana. Skupiam się na rzuceniu zaklęcia uzdrowienia (dwie kostki) poprzedzając to splataniem. |
Esgaroth - 2011-02-15 10:56:16 |
(Algrom - 1 PS. Zwykla porazka - nie trafiles) |
Iben - 2011-02-15 15:23:25 |
Podbiegam do kusznika, zasłaniając się prowizoryczną tarczą, w razie, gdyby zechciał we mnie strzelić. Atakuję chaotę! |
Hurgar - 2011-02-15 17:28:37 |
Atakuję tego ze sztyletem. Wykonuję fintę i atakuję z drugiej strony, schodząc niżej na nogach. |
Craig Un Shalach - 2011-02-15 21:27:24 |
Dokańczam inkantacje zaklęcia. Po tym odciągam maga od stworzonego przez Algroma wyjścia (pod najbliższą ścianę). |
Esgaroth - 2011-02-16 10:25:10 |
Jon: +9 PŻ! |
Hurgar - 2011-02-16 20:06:17 |
Ruszam biegiem w stronę ostatniego kultysty. Dobiegam i atakuję z doskoku. |
Esgaroth - 2011-02-17 13:52:00 |
(minęło ponad 27 h) |
Hurgar - 2011-02-17 15:41:40 |
Atakuję kultystę z kuszą. Ten drugi nie stanowi zagrożenia. W razie niepowodzenia atakuję drugi raz. Jeżeli go obezwładniam, to ruszam w stronę ostatniego, dogorywającego. |
Ravin - 2011-02-17 16:45:30 |
Otwieram oczy i niepewnym wzrokiem rozglądam się dookoła. |
Iben - 2011-02-17 16:58:15 |
(Argh... wczoraj napisałem posta, ale chyba się nie wysłało.) |
Craig Un Shalach - 2011-02-17 17:57:24 |
(Ja też...) |
Esgaroth - 2011-02-17 18:07:06 |
Aed splótł magię i dotarł do wylotu korytarza. |
Ravin - 2011-02-17 20:13:06 |
Rozglądam się za towarzyszami. |
Hurgar - 2011-02-17 20:19:03 |
Oddycham ciezko. Powoli dochodzi do mnie, jak powaznie jestem ranny. Przyklekam na kolano. |
Craig Un Shalach - 2011-02-17 20:39:47 |
(wyjąłem już dawno bełt. Co najwyżej mam tam sporą, bolesną i zakrzepniętą ranę) |
Iben - 2011-02-17 20:56:43 |
To... była jedna z gorszych walk. Bitewny szał zaczyna opadać... teraz dopiero będzie bolało. Spoglądam na ramię z mdłym wyrazem twarzy. Muszę... wpierw ją porządnie opatrzyć. Sprawdzam, czy w barykadzie nie ma żadnego rodzaju czystego płótna, czy innego materiału. Jeśli coś takiego znajdę, usuwam bełt, lub jego resztki, po czym, sycząc i kląc z bólu, bandażuję sobie ciasno ranną rękę. Po tym odpoczywam, opierając się o ścianę i rozglądając po polu bitwy. Spoglądam szczególnie z lekkim obrzydzeniem, ale i satysfakcją, na truchła kultystów. Potem spoglądam na rannych towarzyszy. Tą walkę wygraliśmy czystym fartem. Działamy nie lepiej od chłopskiego motłochu, może jesteśmy trochę lepiej uzbrojeni. Po takiej akcji byle kapitan zostawiłby nas na stryczkach, przy najbliższej wiosce. Zwłaszcza mnie. Który idiota strzela w taki ciasny tłum? Ten strzał... Za zranienie dowódcy na Księstwach jest bezwarunkowa kara śmierci. No cóż... Aed nie rzuca mi się do gardła, może mi ujdzie na sucho. Argh, te chędożone ramię. Dociskam mocniej bandaż. Spoglądam jeszcze na korytarz. |
Marcus - 2011-02-17 21:49:45 |
(Jeśli się obudziłem.) |
Esgaroth - 2011-02-17 21:54:08 |
Mag ognia wylał sobie wodę na twarz. Ulga. Żuchwa chyba przetrącona. Przy ruszaniu czuć cholerny ból i coś zgrzyta w środku. (Jon, proszę o odgrywanie teraz niezbyt klarownego wysławiania się ;)) |
Ravin - 2011-02-17 22:15:24 |
Chowam bukłak i ruszam chwiejnym krokiem w stronę towarzyszy. W głowie mi szumi, ale na widok kompanów zapominam o swej szczęce. Tancerz wije się po podłodze jak oszalały, krasnolud klęczy i gapi się na bełt, tkwiący w jego brzuchu. Dookoła leżą zmasakrowane trupy i krew niemal wszędzie. |
Marcus - 2011-02-18 08:10:03 |
Opanowuję sie widząc, że Aed próbuje mi pomóc. Przestaję się walać i zaciskam zęby by znowu nie zacząć. |
Hurgar - 2011-02-18 08:14:36 |
Chowam broń. Jedną ręką łapię bełt przy samym brzuchu, drugą ułamuję jak największą cześć. Resztę próbuję wyciągnąć z jak najmniejszą szkodą. |
Iben - 2011-02-18 14:39:12 |
To nie jest prawdziwy bandaż. Czuję, jak materiał ociera się o ranę, wywołując kolejne fale bólu. Ten kurewski bełt! Dobrze. Spokojnie... Staram się przestać myśleć o bólu i zebrać w sobie siłę, by znów zacząć działać. Oddycham równo. Rozglądam się, szybko rozeznając w sytuacji. Aed pomaga Av Fenowi... Jonathan coś bełkocze, ale nie wygląda na bardzo rannego. Algrom... cholera, nieźle oberwał. Biorę głęboki oddech, po czym staję na równe nogi. Biorę płótna, z których zrobiłem własne bandaże, po czym podchodzę do krasnoluda. Spoglądam dokładnie na ranę. Psia mać, nie jestem medykiem, a to poważnie wygląda. |
Craig Un Shalach - 2011-02-18 15:46:25 |
- Nie wszyscy naraz do cholery! - krzyknąłem wcale głośno - I nie wyjmować bełtów bo się wykrwawicie! Jonathan! Przeszukaj maga chaosu! A ty tancerzu się nie ruszaj! |
Esgaroth - 2011-02-18 17:17:08 |
Av: +6 PŻ! |
Craig Un Shalach - 2011-02-18 17:29:28 |
Wstaje i bez słowa podchodzę do Algroma. Splatam magię. |
Ravin - 2011-02-18 18:16:40 |
Szukam wzrokiem ciała przywódcy kultystów. To on mnie tak urządził! Zaciskam zęby na jego widok i od razu czuję eksplozję bólu. Tylko spokojnie. On wygląda znacznie gorzej. |
Iben - 2011-02-18 18:33:09 |
Staram się nie obciążać zbytnio rannego ramienia. Wszelkie czynności wykonuję drugim. Niech to szlag... trzeba wyjąć cały pocisk. Luzuję bandaże, po czym pewnym ruchem wyjmuję trzonek. Niezależnie od tego, czy Aedowi wyjdzie zaklęcie, zacieśniam bandaże, wiążę je dokładnie. |
Esgaroth - 2011-02-18 19:32:53 |
Algrom: +3 PŻ! |
Craig Un Shalach - 2011-02-18 20:03:00 |
Próbuje się pozbierać szybko i wstać. Otrząsam się. I tak już mam dość wszystkiego. Rany, mdłości i kompletnego braku organizacji. |
Ravin - 2011-02-18 20:17:49 |
- Ła to łygłonda - odpowiadam hierofantowi. Przesypuję monety kultysty do swojej sakiewki, zastanawiając się jednocześnie, czy tytuł znalezionej księgi coś mi mówi. |
Hurgar - 2011-02-18 20:40:35 |
Wstaję ciężko, trzymając się za brzuch. |
Iben - 2011-02-19 00:01:51 |
-Wytrzymam.- Odparłem zdecydowanie do hierofanta. Nawet nie myśli o własnych ranach... Godne szacunku. Podchodzę do trucheł jednego z kuszników. Przeszukuję go zdrowym ramieniem i przy okazji zabieram kuszę wraz z pociskami. Nie wiadomo, ilu ich tu jeszcze jest, a i tak już oberwałem. Zerkam jeszcze na ciało dowódcy. Szlag, Jonathan już przeszukuje... No nic. |
Hurgar - 2011-02-19 07:56:02 |
Rozglądam się dookoła. Oglądam ściany, posadzki i sklepienie. Szukam czegokolwiek, co zwróci moją uwagę. |
Esgaroth - 2011-02-19 09:26:51 |
(Jon: w sakiewce - 3 zk, staty: Sztylet kultysty - obc: 15 - S+K4 - brak - brak - brak || Księga Liber Munandis - obc: 30 - opis: brak ) |
Marcus - 2011-02-19 10:26:58 |
Otrząsam się do końca. Nie dotykam ran, żeby ich nie zababrać. Chodzę po jaskini i szukam swoich shurikenów. |
Hurgar - 2011-02-19 11:05:08 |
Powoli idę w stronę większej pieczary. Uważnie rozglądam się dookoła. To, że walka się skończyła to nie znaczy, że niebezpieczeństwo minęło. |
Ravin - 2011-02-19 11:14:58 |
Przypominam sobie ten znak, jeszcze z nauk w Altdorfie. To symbol Tzeentcha. Wszystko pasuje. Mroczne bóstwo przemian, mutacji, spaczenia i podstępnych intryg. Mamy dowód, że za zatruciem wody stała groźna grupa kultystów. Chyba powinniśmy zanieść to do Świątyni Ulryka i przedstawić Arcykapłanowi Liebnitzowi. |
Iben - 2011-02-19 12:35:32 |
Spoglądam z zaciekawieniem na magów. Co oni tam mają? Podchodzę do nich. |
Craig Un Shalach - 2011-02-19 16:16:30 |
Podchodzę do Jonathana. |
Esgaroth - 2011-02-20 11:36:07 |
Av Fen pozbierał Shurikeny. Wszystkie, ale niektóre trafiły w kamienną ścianę i kolce lekko się wygięły na boki od uderzenia. |
Hurgar - 2011-02-20 12:00:39 |
Zaglądam do środka. Ostrożnie, wypatruję pułapek. Jeżeli uznaję, że wszystko jest w porządku, zabieram się do przeszukiwania składziku. Przy otwieraniu także uważam na ewentualne niebezpieczeństwo. |
Esgaroth - 2011-02-20 12:05:27 |
Algrom ruszył tam jako pierwszy. Ciemno jak cholera. Ale wymacał beczki. Puste. Skrzynki - z jakimiś szmatami. I jedną małą beczułkę o grubym drewnie. Jest ciężka jak na swoją wielkość. Coś się w środku przesypuje z boku na bok. Proszek. |
Craig Un Shalach - 2011-02-20 12:44:00 |
Wchodzę do składziku. Podchodzę do krasnoluda. |
Iben - 2011-02-20 13:20:29 |
Hmm... To wszystko? Spodziewałem się czegoś większego i... straszniejszego. Staję przy wejściu do składzika, spoglądam w zaciemnione pomieszczenie. Ponoć krasnoludy lepiej widzą w ciemności od ludzi... mimo to, przydałoby się jakieś światło. Rozglądam się, czy nie ma w pobliżu jakieś lampy czy pochodni. Jeśli jest, biorę ją i włażę do składzika. Zachowuję ostrożność. W środku może być proch, albo pułapki... |
Ravin - 2011-02-20 14:18:51 |
Nie pcham się do nowo odkrytego pomieszczenia. Jest tam wystarczająco osób. Staję u wejścia do głównej pieczary i zerkam od czasu do czasu w stronę barykady. Lepiej nie dać się zaskoczyć powracającym do siedziby innym kultystom. |
Hurgar - 2011-02-20 15:09:12 |
Dobrze, że mam rękawice. Cholera wie, czy to nie spaczeń. Ostrożnie otwieram wieko beczki. |
Esgaroth - 2011-02-20 16:22:36 |
Algrom zdjął w rękawicach wieko i aż cofnął głowę. Czarny proszek, gruboziarnisty. To spaczeń. W świetle pochodni mieni się czasem na zielono. |
Craig Un Shalach - 2011-02-20 17:08:28 |
- Ten ładunek mógłby zatruć połowę miasta - stwierdzam na widok spaczenia - Trzeba to zabezpieczyć i powiadomić straż i kapłanów. |
Iben - 2011-02-20 17:45:25 |
Zatem tak wygląda zagłada Middenheim... Nie dali rady orkowie, grabieżcy, a beczka pełna tych grudek uczyniłoby to w parę dni... Dziwny jest ten świat. |
Ravin - 2011-02-20 17:58:19 |
Nie wtrącam się do rozmowy, bo i tak pewnie nie zrozumieją mego bełkotu. Nie chcąc tracić czasu, wyciągam księgę kultystów i zaczynam czytać. |
Marcus - 2011-02-20 17:59:00 |
- Lepiej tego nie palić. Można by zatruć się dymem. Nie uśmiecha mi się bieganie po mieście na kopytach z rogami i wymachując mackami. Może to zakopać gdzieś tu? Albo wywieźć? Najlepiej dajmy znać o tym komuś kto się zna. |
Esgaroth - 2011-02-20 18:21:52 |
Jonathan zaczął czytać pod nosem. Ciężko było mu się skupić, mimo tego, że język klasyczny znał dobrze. Pierwsze strony to jakiś naukowy bełkot, nie wiadomo o co chodzi i jak to interpretować. |
Craig Un Shalach - 2011-02-20 19:08:19 |
- I skazisz ziemię. A co za czym idzie naturę - odpieram - Już lepiej to zostawić straży i kapłanom. Cel został wykonany. |
Ravin - 2011-02-20 19:25:13 |
Czytam dalej. Może jak ogarnę większą część księgi to zrozumiem o co w niej chodzi. |
Esgaroth - 2011-02-20 19:33:15 |
Av Fen zaglądając do składzika dojrzał błysk w rogu. Tam, za skrzynkami leży jakaś broń. Wygląda jak włócznia albo coś... |
Iben - 2011-02-20 21:59:39 |
-Ja mogę pójść... Chciałbym, żeby ktoś mnie porządnie opatrzył.- Dotykam lekko ramienia, po czym zaraz cofam dłoń, sycząc. Tak, do medyka, natychmiast. |
Marcus - 2011-02-20 22:26:59 |
Przeciskam się by zerknąć na znalezisko. Nie dotykam tego na razie dopóki nie zbadam tego wzrokiem. |
Esgaroth - 2011-02-21 14:03:27 |
Nikt nie odezwał się na pytanie Leonarda. Av Fen przecisnął się przez mały tłum i zajrzał. |
Marcus - 2011-02-21 15:22:21 |
- Skaveńska broń. Zobaczcie. |
Craig Un Shalach - 2011-02-21 19:29:45 |
- Leonard, pójdziemy razem. Ja też muszę zostać opatrzony - stwierdziłem dalej starając się nie okazywać bólu... który nieznośnie dawał o sobie znać. |
Iben - 2011-02-21 20:07:17 |
Powoli zmierzam do składzika, po czym biorę skaveński miecz z miejsca, które wskazał Av Fen. |
Esgaroth - 2011-02-21 21:26:17 |
Otrzymujesz: |
Craig Un Shalach - 2011-02-21 21:40:08 |
Ruszam do wyjścia razem z Leonardem. |
Ravin - 2011-02-21 21:45:46 |
Spoglądam przez chwilę na wychodzących, po czym znowu zagłębiam się w lekturze księgi. |
Marcus - 2011-02-22 16:40:50 |
Zostawiam to plugastwo w cholerę. Ruszam do wyjścia jak kilko moich druhów. |
Esgaroth - 2011-02-22 17:21:25 |
(Jako, że Algrom nie odpisuje już od dwóch dni tooo...) |
Ravin - 2011-02-22 18:33:40 |
Staram się skupić na lekturze księgi, ale po chwili daję za wygraną. Chowam ją do plecaka. Podchodzę do krasnoluda i przyglądam się zawartości beczki. Taka ilość spaczenia mogłaby pozbawić zmysłów całe Middenheim. |
Hurgar - 2011-02-23 07:05:42 |
(Sorry) |
Esgaroth - 2011-02-23 18:25:52 |
Obaj macie jednak bardzo złe przeczucia.... przeczucie tego, że coś się stanie. Coś dużego. Coś złego, a wy nic na to nie poradzicie. Cały czas myślami jesteście z tymi co wyszli... coś tu nie gra... |
Hurgar - 2011-02-24 08:31:36 |
Uczucie niepewności sprawia, że zaczynam się zastanawiać. Nigdy nie widziałem tyle spaczenia, a kultystów tylko kilku. Rzeczywiście, coś tu nie gra. |
Ravin - 2011-02-24 08:50:31 |
- Dobła - potakuję głową i ruszam za krasnoludem. Na pewno poczuję się lepiej, gdy znajdę się daleko od takiej ilości spaczenia. |
Esgaroth - 2011-02-24 10:28:06 |
Krasnolud pomógł i zakryliście schowek. Teraz to wygląda tak jakby ktoś napakował kupę drewna w kąt tej pieczary. Wyszliście na zewnątrz. |
Ravin - 2011-02-24 11:32:31 |
- Pełnie pochli do śłiątyni Ułyka - mówię, rozglądając się dookoła. |
Hurgar - 2011-02-24 15:01:52 |
- Musimy mieć oko na tę kryjówkę. Jeżeli chcesz, to idź do świątyni. Ja zostanę tutaj i będę obserwował wejście. |
Ravin - 2011-02-24 16:32:44 |
- Dobła, mołemy łostać. |
Esgaroth - 2011-02-25 11:33:30 |
Jonathan szukając dobrego miejsca na kryjówkę ujrzał jakiś ruch w zaułku, którym tu przyszliście. W oddali sto grupa waszych towarzyszy. Wyglądają jakby się kłócili. Aed wymachuje łapami i coś się drze. Tancerz łapie za swój miecz... |
Hurgar - 2011-02-25 11:58:35 |
Ruszam w ich stronę. Oddycham ciężko, jeszcze nie wypocząłem po poprzedniej walce. Po drodze nasłuchuję, o co się kłócą. |
Esgaroth - 2011-02-25 12:01:07 |
Nie słychać, trzeba byłoby podejść, ale tam za chwilę zdarzy się jakaś masakra... to nie mała kłótnia jak te do tej pory... |
Ravin - 2011-02-25 12:39:17 |
Przez moment stoję osłupiały i odnoszę wrażenie, że moja głowa płata mi głupiego psikusa, po tym feralnym ciosie maczugą. Nasi towarzysze walczą ze sobą? Nieee... Prędzej z kultystami powracającymi do kryjówki. Ale niestety, ten obraz walczącego Hierofanta i Tancerza nie znika. Cholera! |
Hurgar - 2011-02-25 13:03:44 |
Ruszam do nich biegiem. Już po drodze zastanawiam się, na kogo wpaść. Jonathanowi ręką wskazuję Aeda a sam wbiegam prosto w tancerza, próbując go powalić. Jeżeli mi się udaję, obezwładniam go jakoś, zakładając chwyt czy coś w tym stylu. |
Iben - 2011-02-25 13:06:22 |
Spoglądam na elfy zamurowany. Dopiero krzyki Jonathana budzą mnie. Wiedziałem... cholera, wiedziałem. |
Esgaroth - 2011-02-25 13:15:08 |
Algrom wpadł z impetem na leżącego Tancerza i nawalił się na niego całym cielskiem. Kilkanaście kości w ciele elfa chrupnęło nieprzyjemnie. Krasnolud założył chwyt tak mocny, że prawie wyłamał elfie łapy ze stawów. |
Iben - 2011-02-25 13:24:49 |
Jak już zgasiłem płomień, spoglądam na Aeda. To ma być dowódca?! On prawie go zabił! Wstaję, biorę głęboki oddech, po czym poczynam iść w stronę hierofanta. Idąc powstrzymuję w sobie wybuch złości. Brakuje mi tylko, żeby we mnie jeszcze uderzył. Spoglądam Aedowi prosto w oczy. |
Hurgar - 2011-02-25 13:25:34 |
- Co... - spoglądam an Aeda - ...tu się kurwa dzieje?! |
Marcus - 2011-02-25 14:30:32 |
(Es, może nanieś poprawkę, bo Hurgar chciał mnie obalić myśląc, że stoję i mam się dobrze, bo nie napisałeś, że leżę i ledwo żyję, a teraz on się przez Twój błąd na mnie nawalił i połamał.) |
Esgaroth - 2011-02-25 14:35:29 |
(wiem, zauważyłem. Nie połamał cię, to był tylko opis fabularny i nie zadał ci żadnych obrażeń) |
Marcus - 2011-02-25 14:42:03 |
- Rrrrr... |
Ravin - 2011-02-25 15:14:57 |
Staję przed Hierofantem, obok Leonarda. |
Craig Un Shalach - 2011-02-25 15:54:20 |
- Zabijesz? - powiedziałem stanowczo - Tak? I ty jesteś tancerzem wojny? Teraz przynajmniej wiem, kim są tancerze wojny. Czy każdy z was jest taki uparty i nieulegliwy? I wszyscy to ogłaszacie wprost? Ty wiesz w ogóle jaką głupotę popełniłeś? |
Iben - 2011-02-25 16:28:14 |
Nadal wpatruję się w hierofanta, nie dając wyprowadzić się z równowagi. Wzdycham. Chętnie powiedziałbym parę słów im obu, lecz to tylko podsyciłoby kłótnię. |
Ravin - 2011-02-25 16:29:00 |
- Tak, zafdzięcam tobie życie i jeftem tfoim dłużnikiem, ale to nie oznaca, ze muse na flepo podązać za tobą. Opamiętajcie się obaj. Zaras moze fpaść tu straz, bo ludzie fezmą nas za fysnawców chaosu. Dopiero będziemy mieć kłopoty. |
Craig Un Shalach - 2011-02-25 16:57:56 |
Patrząc się na zranionego tancerza i słuchając słów moich towarzyszy... nie. Zachowałem się nie godnie. Od samego początku bycia dowódcą tej drużyny zachowałem się nie godnie. |
Iben - 2011-02-25 17:25:39 |
Patrzę uważnie na Aeda. Koniec kłótni i skakania sobie do gardeł? Oby... Rozglądam się. To nie jest miejsce na takie rozmowy, zbyt duża widownia. |
Craig Un Shalach - 2011-02-25 17:35:48 |
Stoję i gapie się w ziemię w oczekiwaniu na coś... |
Ravin - 2011-02-25 19:15:27 |
- Juz lepiej. Aed, jak mozes, to ulec jesce raz Tanceza i do rozwiązania całej splawy zapomnijmy o kłótniach. Zlozumcie, ze od nasego współdziałania zalezy nase zycie. |
Marcus - 2011-02-25 20:25:36 |
- Nie dam się dotknąć tym parszywym łapom! Nie obchodzi mnie jakimi obelgami mnie obrzucisz... Nie jestem Tancerzem od dawna... Dopiero zaczynam tę ścieżkę życia z zamiarem wykonania jej poprawnie... Nie liczcie na wielkie sukcesy z mojej strony... Przynajmniej nie teraz... |
Esgaroth - 2011-02-25 20:39:03 |
Ludzie się rozchodzą. Zauważyliście też, że parę osób wycofało się na wzmiankę o Chaosie i tym co działo się w piwnicach tamtej kamienicy. Niedobrze... możecie mieć wkrótce przez to poważne kłopoty... |
Ravin - 2011-02-25 20:41:17 |
- Jezeli Aed cię nie ulecy, to to nie wypełnis wogóle zadnego zadania. Twój upór niech będzie godny lepsej splawy. |
Craig Un Shalach - 2011-02-25 20:58:59 |
- Nie znasz życia - mruknąłem - Musisz się wiele nauczyć jeszcze. W tym brutalnym świecie bardzo rzadko jest miejsce na sprawiedliwość. Odebrałeś już kiedyś taką lekcje? Za bycie elfem? |
Marcus - 2011-02-25 21:43:43 |
Jeśli krasnolud ze mnie zszedł to... odsłaniam pierś (Niczym Rejtan). I patrzę Aedowi w oczy. |
Craig Un Shalach - 2011-02-25 21:54:30 |
- Po raz pierwszy raz się z tobą zgodzę. |
Esgaroth - 2011-02-25 22:01:05 |
Zaklęcie zadziałało i rany zasklepiły się na brzuchu Tancerza. Ten poczuł się o wiele lepiej... magia to jednak cud. |
Marcus - 2011-02-25 22:04:33 |
Zapinam się i próbuję wstać wspierając się na wyciągniętej dłoni Leonarda. |
Iben - 2011-02-25 22:07:46 |
Spoglądam zadowolony. To co zrobił Aed, pozytywnie mnie zaskoczyło. Wygląda na to, że przełamali swoją dumę... Strasznie honorne te elfy. Czekam, aż hierofant uzdrowi Av Fena, spoglądając nieufnie na rozchodzących się ludzi. Czy nie usłyszeli za dużo? |
Esgaroth - 2011-02-25 22:09:51 |
Leonard rozglądając się i patrząc na ludzi wychwycił pojedyncze słowa z ich rozmów. Co więcej... większość gada o tym samym. Z przestrachem. A gadają o fali mutacji w mieście i mutantach na ulicach. A także coś o straży, która ma teraz przesrane po całości. |
Iben - 2011-02-25 22:15:59 |
W jednej chwili uśmiech spełza z mojej twarzy. Psia mać... czyli jednak, zdołali coś zatruć? |
Ravin - 2011-02-25 22:35:51 |
Ogarnia mnie ulga po zakończeniu "bratobójczej" walki. Natychmiast jednak powracają stare problemy. |
Esgaroth - 2011-02-25 23:07:21 |
- Nie chcę kłopotów! Nikomu nie można ufać! - odparł przerażony przechodzień i uciekł od Leonarda. |
Iben - 2011-02-25 23:57:09 |
Dziwne... zazwyczaj, jak w mieście coś się dzieje, a zwłaszcza coś złego, ludzie gadają o tym głośno i wszystkim. Wracam do drużyny. |
Marcus - 2011-02-26 00:44:51 |
- Racja. Nie ma czasu do stracenia... |
Hurgar - 2011-02-26 08:32:12 |
Odchodzę na bok |
Ravin - 2011-02-26 08:59:15 |
- Fięc jak? Infolmujemy Gildię Magów o becułce spacenia, cy wracamy do śfiątyni? |
Craig Un Shalach - 2011-02-26 11:16:33 |
Też wyciągam rękę do tancerza. I ściskam ją. |
Marcus - 2011-02-26 15:55:53 |
- Do świątynie zatem. |
Iben - 2011-02-26 16:50:19 |
Idę wraz z resztą, przysłuchując się rozmowom ludzi, może dowiem się czegoś nowego? |
Craig Un Shalach - 2011-02-26 17:00:55 |
Idę do świątyni. Przysłuchuje się tak ja Leonard ludziom. Może mój słuch też coś wychwyci. |
Esgaroth - 2011-02-26 21:43:02 |
I w ten sposób odeszliście w stronę świątyni zostawiając kolejne trupy złych ludzi. Atmosfera w mieście była ciężka jak trzos, i czuć było w powietrzu, że coś się zdarzyło, a może dopiero się zdarzy. Minęliście wszyscy magazyny i powędrowaliście dalej, tym razem na północny-wschód, a każdy w głowie miał krążące myśli. Niektóry myśleli o Lomorsie, tym nowym elfie. Niektórzy o członkach tamtego bractwa, o konnych, którzy zaproponowali swą pomoc w pilnowaniu studni. Ciekawe co się z nimi stało. Jeszcze inni myśleli o jedzeniu i wyspaniu się. Poranek w Middenheim zapowiadał się iście ciekawie... |
Hurgar - 2011-02-26 21:50:25 |
O, biesiada! |
Ravin - 2011-02-26 22:32:19 |
Spoglądam na biegnących strażników i mutanta, którego gonią. Jednak spełniły się nasze obawy. Innym kultystom udało się zrealizować nikczemny plan. Część studni została zatruta. Wiadomo już z jakiego powodu to wzburzenie w mieście. Mutacje na ulicach. Cóż, robiliśmy, co w naszej mocy. |
Marcus - 2011-02-27 08:48:24 |
Podbiegam do tłumu razem z towarzyszami i czekam odpowiedzi na pytanie Algroma. Chwytam za rękojeść katany i wyciagam jej ćwierć by ostrze zabłyszczało. |
Iben - 2011-02-27 11:16:51 |
Podchodzę do tłumu, przysłuchując się rozmowom. |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 11:23:59 |
- To jest... chore - myślę patrząc się na uciekającego mutanta przed strażnikami. Wszyscy kultyści zapłacą za to co zrobili... i to słono. |
Esgaroth - 2011-02-27 12:04:10 |
Algrom przepchnął się przez tłum, zobaczył grubego człowieka zamienionego w mutanta pod ścianą i wymierzył mu potężnego kopniaka buciorem w bok. Mutant ryknął i zwinął się z bólu płacząc. Ma spore rogi z głowy a ciało czerwonawe, jakby ktoś go ugotował w oleju... Zbiry wzniosły radosny okrzyk i poklepali Algroma po plecach z uznaniem. |
Ravin - 2011-02-27 12:20:20 |
Coś mnie w słowach tego zbira zastanowiło. Podpalił sobie chatę? Dziwne. Ludzie, którzy zmutowali, raczej umykają w popłochu przed tłumem... Hmmm... |
Esgaroth - 2011-02-27 12:29:34 |
(Jonathan, twoje obserwacje wysłałem ci na PW) |
Marcus - 2011-02-27 12:56:38 |
Dalej trzymam na ćwierć wyciągniętą z pochwy katanę. |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 13:38:09 |
- Chaos mógł równie dobrze was dotknąć! - odparłem zimno do zbirów - Każdy z was mógłby teraz być na jego miejscu. On jest skończony. Zabijcie go. Bo w przeciwnym wypadku ucieknie do Drakwaldu, a tam mutanty go przygarną jak swojego. |
Hurgar - 2011-02-27 14:02:06 |
Trudno, już po nim. Robię miejsce tancerzowi i odsuwam się od tłumu. |
Esgaroth - 2011-02-27 14:15:41 |
- Ja to zrobię! - krzyknął wielki zbir i walnął się w klatę pięścią wielkości bochna chleba. - A ty, elfie go nie broń, bo tobie też wpierdolimy! - rzekł głośno do Tancerza Wojny i pogroził mu pięścią. |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 14:59:50 |
- Też tak sądzę - mówię do Algroma. |
Ravin - 2011-02-27 15:42:42 |
- Zaczekajcie chfilę, ta splawa wygląda podejzanie. Moze to te zbiry podpaliły dom i chcą się rozlicyć z gościem, kozystając z zamieszania w mieście. Może niech ten biedak się fypowie, wtedy przekonamy się, jaka jest prawda? |
Hurgar - 2011-02-27 16:00:41 |
(On jest mutantem. Raczej się nie wytłumaczy) |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 16:09:25 |
- Jonathan... jesteśmy ranni. Ja mam dziurę w plecach, ty rozwaloną twarz, Algrom, Leonard i Av to nie wspomnę... zostaw go. Lepiej będzie już, jak on umrze... |
Ravin - 2011-02-27 17:15:40 |
"Przekonany" o słuszności słów mych towarzyszy, wzruszam ramionami i idę wraz z nimi do świątyni. |
Iben - 2011-02-27 17:41:15 |
Obserwuję całe zjawisko z lekkim niedowierzaniem. Matnia... to miasto zamienia się w matnię. Gówno uratowaliśmy. Patrolowaliśmy studnie całą noc, kiedy je zatruli? To było do przewidzenia, że będą mieli więcej niż jedną kryjówkę, ale... Muszę zerknąć na mapę tego kultysty, ale to później. Tak czy inaczej... czeka nas jeszcze dużo roboty. No cóż... czy tego właśnie nie chciałem? Tak, ale za odpowiednie wynagrodzenie. Oby świątynia miała środki, by odpowiednio uhonorować nasz wkład w zapobieżenie... szlag, przecież niczemu nie zapobiegliśmy. Niech to wszystko... Tak rozmyślając, udaję się z resztą do świątyni, uciskając opatrunek. |
Marcus - 2011-02-27 20:55:32 |
Zanim odejdę z towarzyszami mówię do rosłego jegomościa... |
Esgaroth - 2011-02-27 21:08:26 |
- Hah! - wykrzyknął zbir i chrząknął. |
Marcus - 2011-02-27 21:17:14 |
Staję nagle w miejscu. Chwytam się za tył głowy i zbieram palcami plwocinę. Potem odwracam się powoli patrząc na trzymaną w dłoni ślinę. Potem podnoszę wzrok i patrzę z pode łba na oprycha miętosząc plwocinę palcami. Wysuwam powoli katanę przeciągając po niej mokrymi od śliny palcami. |
Esgaroth - 2011-02-27 21:25:30 |
- Ach, zjeżdżaj elfie z naszego wzroku! - odparł i otarł usta. |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 21:26:18 |
Zatrzymuje się i oglądam za siebie. Tego jeszcze brakowało... |
Marcus - 2011-02-27 21:34:30 |
Przypatruję się dokładnie twarzy grubasa. Wykończę go innym razem... |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 21:41:02 |
Patrząc na idące tancerza jeszcze kiwam przecząco głową na znak by dał sobie spokój. Jednak nic nie mówię. Idę do świątyni. |
Esgaroth - 2011-02-27 21:47:14 |
Idąc dalej przed siebie znanymi ulicami dostrzegliście jeszcze parę patroli straży miejskiej. Ujrzeliście nagle wszyscy, jak jeden mąż, uciekającą płaczącą dziewczynkę o brudnej, zapłakanej i przerażonej twarzyczce. Ucieka ulicą do zaułka. Oczywiście jak się już domyśliliście goni ją paru strażników. Dziewczynka ma dodatkową, siną dłoń wyrastającą z jej prawej ręki. Mutant. |
Craig Un Shalach - 2011-02-27 21:54:27 |
- O cholera... - stwierdziłem patrząc na uciekającą dziewczynę - Ej! Poczekaj chwilę! Stój! Jestem medykiem! - krzyczę do dziewczyny. W jej przypadku jeszcze da się ją uratować! - Pomóżcie mi! - krzyczę do towarzyszy i próbuje ją złapać. |
Esgaroth - 2011-02-27 21:59:43 |
(biegnie w stronę zaułka na waszej ulicy. Biegnie prostopadle do was z prawej strony ulicy na lewą. Straż tak samo. W ich oczach widać chęć pojmania i mordu na odmieńcu) |
Iben - 2011-02-27 22:00:41 |
Co to za... Nie. Są pewne granice, których nawet ja przestrzegam. Ci skurwiele jej nie dostaną. Dobiegam do dziewczynki. Jak już wyrównam z nią dystans, łapię ją i zatrzymuję. Mówię najłagodniejszym głosem, na jaki mogę się zdobyć. |
Marcus - 2011-02-27 22:03:41 |
Rzucam się do biegu by pochwycić dziecko. Czekam na reakcję Aeda, który twierdzi, że może jej pomóc. |
Ravin - 2011-02-27 22:04:52 |
Idę w stronę Aeda, bacznie obserwując poczynania strażników. Obawiam się, że nie będą zachwyceni naszą interwencją. Zastanawiam się jednocześnie, czy będę w stanie rzucać zaklęcia, przy mojej trochę niewyraźnej mowie? |
Esgaroth - 2011-02-27 22:09:22 |
Jonathan doszedł do wniosku, że lepiej nie rzucać zaklęć z taką wymową... jeszcze coś wybuchnie. |
Marcus - 2011-02-27 22:20:49 |
- Czy rozkazy nakazują wam zabić bezbronne dziecko, które może da się jeszcze uratować? |
Iben - 2011-02-27 22:31:13 |
-Dajcie nam chwilę, by jej pomóc! Zabiją was za te dwie minuty? - Mówię, przeklinając w duchu rasę ludzką. Tak bardzo bym chciał, żeby to oni zamiast tej małej byli zmutowani. Podchodzę do dziewczynki. |
Esgaroth - 2011-02-27 22:37:02 |
W tym momencie ktoś z tłumu wściekłych ludzi goniących mutanty (za wami) wykrzykną: |
Iben - 2011-02-27 22:43:01 |
-Wykonujemy polecenia świątyni Ulryka, jeśli nazywasz nas adoratorami mutantów, idź pod świątynię Wilka i powiedz to arcykapłanowi prosto w twarz!- Mówię, patrząc się na strażników surowo, bez śladów kłamstwa. |
Esgaroth - 2011-02-27 22:44:46 |
(ok, czekam na odpis reszty) |
Ravin - 2011-02-27 23:02:29 |
Tak, by za bardzo nie rzucać się w oczy strażnikom, wyjmuję miksturę leczącą i wypijam ją. Może ona coś pomoże. Do cholery! Co ze mnie za mag, jeśli nie mogę rzucać zaklęć. A tu szykuje się niechybnie rozróba. |
Esgaroth - 2011-02-27 23:11:42 |
(jesteś pewien, że to robisz? Patrzy na was mały tłum ludzi rządnych krwi, oraz tylu strażników. Chcesz wyjąc mimo to bagaż, pogrzebać w nim, wyjąć miksturę, wypić i schować fiolkę?) |
Ravin - 2011-02-27 23:31:22 |
(Ja stoję razem ze wszystkimi, przed strażnikami? Leonard i Tancerz pobiegli za dziewczynką. Ja nigdzie nie pisałem, że rzucam się do biegu. Myślałem, że zostałem nieco z tyłu i tłum nie bierze mnie za jednego z grupy.) |
Esgaroth - 2011-02-27 23:43:01 |
(Nie są debilami. Widać, że razem biegliście. Stoicie dokładnie tak - tłum, potem wy, potem straż, potem reszta grupy, potem dziewczyna w zaułku. Wszyscy ściśnięci. Nie ma dokąd uciec. A ucieczka to przy tak opancerzonych strażnikach to śmierć) |
Ravin - 2011-02-28 00:43:44 |
Po namyśle rezygnuję z eliksiru. Jeszcze ktoś pomyśli, że to ma związek z zatrutymi studniami. Staram się nie odzywać, bo przy moim bełkocie gotowi wziąć mnie za mutanta. Na wszystkie demony chaosu! To nie w moim stylu, ale stoję i nic nie robię. |
Marcus - 2011-02-28 01:04:53 |
- Nasze zwierzchnictwo, o którym wspomina mój towarzysz jest autentyczne. Arcykapłan świątyni wilka prosił nas o pomoc. Mamy dowody na naszą niewinność w związku z waszymi oskarżeniami, a także podstawy specjalistów... |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 09:34:11 |
- Wy w ogóle rozumiecie co spotkałą tą dziewczynę?! - huknąłem do strażników - To mogło też dotknąć was! Powinniście jej pomóc na ile jesteście w stanie! Jestem hierofantem i zrobię wszystko by tej dziewczynie pomóc. Do tego zostałem powołany. Ja tępie chaos i próbuje go niszczyć! Ale mordowanie na ślepo jest czasem też brakiem rozwiązania - podkreślam ostatnie słowa. |
Marcus - 2011-02-28 12:56:24 |
Zasłaniam Aeda własnym ciałem na wypadek gdyby strażnicy zdecydowali jednak go zaatakować lub w niego wystrzelić. |
Esgaroth - 2011-02-28 20:17:36 |
(Hurgar znów nie odpowiedział... super) |
Ravin - 2011-02-28 20:31:35 |
Co za beznadziejna sytuacja! Już po nas! Zaraz znajdą u mnie księgę kultystów i mamy przesrane. Na tamtego mutanta przy pożarze nikt nie chciał spojrzeć, a tu jak na komendę wszyscy stali się dobrymi wujkami. I po co to? Na dodatek mam kołek, zamiast języka. |
Iben - 2011-02-28 20:41:57 |
Nie ufam im. Psia mać, ani trochę. Ogłuszyć ją? Tę bezbronną dziewczynkę, która pewnie jeszcze wczoraj śmiała się, tańcząc na podwórku? Z drugiej strony... stawianie oporu nic nie da, co najwyżej mocno oberwiemy. Odwracam się. Mogą mnie przeszukiwać ile zechcą, nie mam spaczenia w kieszeniach. Ale ta dziewczynka... |
Hurgar - 2011-02-28 20:54:00 |
(No to zaczynamy zabawę ;) |
Esgaroth - 2011-02-28 20:56:09 |
(Wciąż nie zrozumieliście. Strażnicy widzą, że jesteście grupą. Mają was wszystkich na celownikach. Zamknięto was całkowicie, szczególnie, że nadbiegli nowi. W każdego z was celują z kuszy naładowanej. Nieludź jest tylko jeden - ta dziewczynka. Strażników teraz łącznie 9 w pełnym opancerzeniu. Ludzi oglądających - ponad tuzin) |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:05:23 |
Powoli wstaje... cholera czy prawie wszyscy ludzie muszą być tak krótkowzroczni i tępi?! |
Hurgar - 2011-02-28 21:07:38 |
(Myślałem, że skoro nie odpisałem, to nie pobiegłem z nimi. Poprzednio stałem przed magazynem jak debil a teraz z całą drużyną polazłem? A przez nieludzi miałem na myśli elfy, krasnoludy i takie tam. Zawsze mi się dziwnie o nich "ludzie" pisze...) |
Esgaroth - 2011-02-28 21:08:49 |
(nie odpisywałeś za długo więc miałeś opcję "follow". Tak już jest. Teraz już po ptokach. Czekam na twój ruch, albo lecimy dalej) |
Hurgar - 2011-02-28 21:11:24 |
Odwracam się do ściany. Nie poddaję się jednak. Zdejmuję hełm. Chyba jednak do tego dojdzie... |
Esgaroth - 2011-02-28 21:17:54 |
- Hierofantem? Zaraz przekonamy się czy też służysz Chaosowi a hierofant to tylko przykrywka. Znam ja takich! DWA! - wykrzyknął i spojrzał na tych was, którzy dalej nie byli pod ścianą. |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:20:54 |
Postanowiłem zrobić coś, co da mi chwilę czasu. |
Esgaroth - 2011-02-28 21:22:39 |
- Sami to wyjmiemy, jak cię przeszukamy, elfie. Jeszcze słowo z twoich ust, a będziesz zbierał zęby z bruku. - wycedził wkurwiony nie na żarty dowódca oddziału. |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:25:19 |
Robię wyjątkowo irytującą minę... ci ludzie są naprawdę tępi. Jak zobaczą ten hełm to znając życie mnie poobijają jak ostatniego kultystę. Ale pewnie na oczy nie widzieli z bliska mutanta z Drakwaldu... mogę mieć szansę na późniejsze wytłumaczenie się. |
Esgaroth - 2011-02-28 21:26:28 |
... pomyślał tak Aed, lecz po chwili z niesamowitą jasnością stwierdził, że jednak tak uzbrojona jednostka straży widziała już sporo, a i w Drakwaldzie była. |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:27:45 |
A więc za hełm mogę oberwać... no cóż i tak nie wiem po co go wziąłem. Chciałem go zbadać... zełgam, że to trofeum wojenne. O ile dowódca będzie miał jeszcze namiastki cierpliwości i da mi się wytłumaczyć. |
Hurgar - 2011-02-28 21:30:20 |
- Zamknąć wszyscy ryje! - wołam. |
Esgaroth - 2011-02-28 21:31:30 |
Strażnik nawet nie zauważył kopniętej torby. Dalej mierzy do tych, których nie ma pod ścianą... |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:33:16 |
(to jest tylko i wyłącznie postać Marcusa...) |
Esgaroth - 2011-02-28 21:35:02 |
(ok, a więc w postać Marcusa) |
Hurgar - 2011-02-28 21:37:36 |
(Nie odpisuje, weź daj go pod ścianę xD) |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 21:38:09 |
(poza tym, postać Marcusa co moze zrobić w tej sprawie? Znając życie ruch Marcusa to będzie właśnie odwrócenie się do ściany. Widać, że testy Ogd tu nie działają... nic nie działa. I znając tępotę strażników na widok mojego hełmu od razu nas zleją. Weź już zacznij opisywać jak nas leją, a nie czekasz...) |
Esgaroth - 2011-02-28 21:53:35 |
Av Fen się odwrócił. Każdy strażnik szukał w innym bagażu. Najpierw wyciągnięto sztylet kultysty z pakunku Algroma. |
Hurgar - 2011-02-28 21:57:41 |
To było do przewidzenia. Zastanawiam się, czy jestem wstanie obezwładnić i zasłonić się ciałem strażnika krępującego mi ręce. |
Ravin - 2011-02-28 22:04:29 |
Pięknie! Tyle lat szkoliłem się do walki z chaosem, a teraz zginę jako jego wyznawca. |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 22:17:03 |
Nic nie robię. Daje się posłusznie związać. |
Iben - 2011-02-28 22:27:18 |
W jednej chwili przestaję myśleć o dziewczynce. Tak dać się złapać i to przez naszych... Jesteśmy skończonymi idiotami. |
Craig Un Shalach - 2011-02-28 22:40:13 |
- Wolicie bardziej wierzyć obywatelowi czy nam? - spytałem się strażników - Mam niezbite dowody na to, że jesteśmy niewinni. Pośćcie mnie a wam je przedstawię. |
Marcus - 2011-03-01 03:24:36 |
- Wyjmijcie zwoje z naszymi poleceniami od mocodawców, to zobaczycie, że mówimy prawdę i działamy po jednej i tej samej stronie. |
Hurgar - 2011-03-01 06:41:48 |
(Kurwa, jesteście zajebiści. 9 uzbrojonych po zęby i opancerzonych lepiej ode mnie strażników mierzy do nas z kuszy i karze zamknąć, kurwa, ryje, a wy prawicie jakieś wywody, jacy to oni niesprawiedliwi...) |
Marcus - 2011-03-01 13:14:45 |
(Czy Ty nadal nie rozumiesz, że to zależy od charakteru postaci, a nie gracza. Osobiście bym siedział skulony ze strachu pod ścianą, ale to nie ja jestem w tej sytuacji tylko elitarny elficki wojownik zobowiązany kodeksem honorowym i ciężkim poczuciem sprawiedliwości. Kurwa, przestań się pieklić tylko stań pod ścianą, a tylko Ci co się odzywają dostaną wpierdol.) |
Esgaroth - 2011-03-01 16:26:30 |
(Mimo wszystko zgadzam się z Hurgarem. Doskonale to opisał. Jesteście o włos od śmierci a wszyscy prawicie pierdoły o sprawiedliwości i niesprawiedliwości. Czasem charakter jaki odgrywacie nie równa się sytuacjom krytycznym w jakiej teraz jesteście. Więc może trochę więcej realizmu, bo gadacie jak banda wyluzowanych gości przy piwie w karczmie) |
Ravin - 2011-03-01 17:20:58 |
(Dawaj, dawaj. Nie przestawaj. Przecież zakneblowano nas z całych sił i nie możemy wykrztusić słowa. Jedyne co możemy, to wybałuszać gały. ) |
Esgaroth - 2011-03-01 17:23:45 |
(Ale chcę byście mieli czas na reakcje i przemyślenia, a nuż ktoś zrobi zaraz coś głupiego i tak dalej...) |
Craig Un Shalach - 2011-03-01 17:50:42 |
Na widok arcykapłana ucieszyłem się. Ciekawe co będą teraz gadać strażnicy... nic nie robię. Patrzę się na sytuację. |
Iben - 2011-03-01 18:14:00 |
Podczas marszu w duchu przeklinam całe zajście. Jak mogłem popełnić taki błąd? Widziałem już, ba, byłem sprawcą gorszych rzeczy, niż nadmutowana dziewczynka. Czemu jej widok sprawił, że zapomniałem o wszelkich środkach ostrożności? Te oczy... te cholerne, przerażone na śmierć oczy, błagające ze wszystkich sił o litość..., jak mogłem temu ulec? Powinienem zostać z tyłu, nie mieszać się, sprowadzić pomoc... A ja niesiony instynktem głupca pognałem za nią! To... To się nie może powtórzyć. Dziecko, nie dziecko, zachować czujność. Jeśli przeżyję... nie. Muszą mieć jakieś procedury, muszą to skontaktować w władzami świątyni... Wtedy spostrzegam arcykapłana. To na pewno on? A jednak... Przez chwilę się cieszę, szybko jednak spostrzegam, że uwolnienie z więzów jest niczym w obecnej sytuacji. Mam już tego serdecznie dosyć. Spartoliliśmy całą robotę. Kulty triumfują, a mutanci biegają po ulicach. Jeszcze my zostajemy pojmani przez straż, która powinna dołożyć wszelkich starań, żeby nas wspomóc. Skompromitowaliśmy się. Teraz arcykapłan ma dowód naszych umiejętności... pięknie. |
Hurgar - 2011-03-01 20:10:38 |
No, nareszcie. Tak uzbrojona straż arcykapłana może oznaczać kilka rzeczy. Może być zwykłą ochroną na tak niebezpiecznych ulicach. Ale elitarna gwardia? Tu musi być coś na rzeczy. Chyba nie pomyślał, że to my jesteśmy trucicielami? Chociaż, to by było logiczne. Zdecydowanie przyciągamy kłopoty. |
Esgaroth - 2011-03-01 20:23:26 |
(ok, Av wciąż się krztusi od ciosu w żołądek... więc...) |
Craig Un Shalach - 2011-03-01 20:32:26 |
Dalej miałem kamienną twarz. Do teatralnych gestów nie miałem dobrej ręki, wiec lepiej jeśli nie będę tego robił... |
Ravin - 2011-03-01 21:13:19 |
Z ulgą obserwuję oddalających się strażników. Może nie będzie tak źle. O ile Liebnitz nie wścieknie się na nas, za spartaczenie roboty. |
Iben - 2011-03-01 21:35:07 |
Działania arcykapłana sprawiają, że w sekundę przechodzi mi kiepski humor. Jeśli potrafi coś takiego zrobić w obecnej sytuacji nie wszystko jest stracone. Co jednak tu robią doświadczeni wojowie Ulryka... chyba nie defilują. Czekam na burę od naszego zleceniodawcy, z już mniej ponurą miną, choć nie zdobywam się jeszcze na uśmiech. Przecież wciąż mam na sobie więzy... |
Hurgar - 2011-03-01 23:14:46 |
W milczeniu obserwuje oddalajacych sie straznikow. Malo brakowalo. Czekam na ruch arcykaplana, walczac z checia przywalenia komus w morde. Nienawidze byc skrepowanym. |
Marcus - 2011-03-01 23:53:00 |
Cała sytuacja mi się nie podoba. Co za pycha przemawia przez tę straż. Nie dokonali niczego. Przecież gdybyśmy byli agentami chaosu to byśmy bronili swojego życia i zaatakowali. Całe szczęście, że teraz sytuacja się zmieni... Mam nadzieję... |
Esgaroth - 2011-03-02 15:35:23 |
Prowadząc was do świątyni Ulryka, Liebnitz odezwał się półgłosem: |
Hurgar - 2011-03-02 15:44:27 |
(Nie za bardzo możemy zdać broń będąc skrępowanymi, i myślę, że arcykapłan o tym wie. A jeżeli nie chce wzbudzać podejrzeń, to na pewno nas nie rozwiązał...) |
Marcus - 2011-03-02 15:48:33 |
(... i rozbroił.) |
Esgaroth - 2011-03-02 15:54:32 |
(Masz rację, wybacz.) |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 15:59:13 |
Kiedy zobaczyłem ciemność, zacząłem się szarpać... chciałem krzyczeć, wrzeszczeć... |
Hurgar - 2011-03-02 16:04:35 |
Wiedziałem. Za łatwo poszło. Zapieram się nogami i z całej siły odpycham do tyłu. (Dalej mamy skrępowane ręce?) Tego, co mnie trzyma, uderzam piętą w piszczel lub cokolwiek, co trafię. |
Marcus - 2011-03-02 16:09:29 |
Szybko odchylam głowę do tyłu mając nadzieję trafić głową w nos oprawcy. |
Esgaroth - 2011-03-02 16:15:18 |
(zdajecie sobie sprawę, że stoicie dalej w kolumnie i rzucając się w tył walniecie kompana?) |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 16:17:17 |
(ja się szarpie... nie rzucam w tył. To różnica) |
Esgaroth - 2011-03-02 16:18:43 |
(Skierowałem to do Marcusa i Hurgara) |
Marcus - 2011-03-02 16:26:15 |
(Ja już w sumie nie wiem jak stoimy. Skoro w kolumnie to rzucam się głową w tą stronę, z której narzucono mi worek.) |
Esgaroth - 2011-03-02 16:27:51 |
(No, to już lepiej. Stoicie w kolumnie tak jak opisałem. Każdy związany z każdym liną. Nawet kolejność podałem powyżej. Czytajcie moje posty...) |
Hurgar - 2011-03-02 16:49:25 |
(To co oni nam od boku te worki zarzucili? Jakim cudem nas wtedy duszą sznurami? Nie da się od boku. A jeżeli jakoś magicznie się da, to robię to samo, tylko rzucam się na bok zamiast do tyłu i kopię, a nie walę z piętki) |
Esgaroth - 2011-03-02 16:55:55 |
(duszą was własnymi sznurami, które gdzieś mieli pewnie ukryte. Może to arkany. Zarzucili worki od boku, potem pętlę na szyję i ciągną do siebie dusząc was w ten sposób) |
Iben - 2011-03-02 18:08:56 |
Całkowicie zdezorientowany po prostu krztuszę się i szarpię, miotając na wszystkie strony. Wydaję z siebie wrzask, szybko jednak stłumiony przez worek. Brak oddechu poczyna odbierać mi przytomność, a ja, ostatnim porywem sił staram się wyrwać oprawcy. |
Esgaroth - 2011-03-02 18:21:31 |
Jedynie Algromowi PRAWIE się udało. Kopnął butem w płytowe nagolenniki Teutogena nie czyniąc mu krzywdy. Od razu reszta rzuciła się na krasnoluda waląc pałkami. Ten zakrwawiony padł na ziemię jak ochłap mięcha. Wraz z nim upadła na kolana reszta. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 18:35:58 |
(rozumiem, że odebrano nam WSZELKI ekwipunek, prócz ubrań?) |
Ravin - 2011-03-02 18:40:56 |
Klęczę, krztusząc się i staram się nie zwymiotować. Po chwili wstaję i delikatnie rozmasowuję szyję. Jeszcze nie w pełni zdaję sobie sprawę z tego, co się z nami stało. Przecież Liebnitz miał nas uratować z opresji. To prawda, że go zawiedliśmy, ale żeby aż tak się z nami obejść? |
Iben - 2011-03-02 19:16:16 |
Oddycham ciężką przez dłuższą chwilę, przeplatają to ciężkim kaszlem. W końcu padam na posadzkę, całkowicie zmęczony. Co tu się... Argh! Chwytam się za ramię, które zdążyło już eksplodować nowym bólem. Za wiele tego... Dociskam bandaż, a raczej to, co z niego zostało. Mówię, chrypiąc. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 19:54:52 |
(czy mam jakieś blokady na rękach zakłócające magię?) |
Esgaroth - 2011-03-02 20:06:03 |
(Nie masz blokad. Ale masz ciasno związane ręce, jak każdy z was, więc raczej z masowania szyi nici. Macie tylko podstawowe ubrania i nic więcej) |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 20:33:03 |
(z tyłu mam ręce związane czy z przodu?) |
Esgaroth - 2011-03-02 20:37:11 |
(z tyłu. Zdało mi się, że pisałem to już w tamtym zaułku...) |
Ravin - 2011-03-02 21:17:25 |
Zupełnie zdezorientowany zaistniałą sytuacją, dopiero teraz zauważyłem, ze mam skrępowane ręce. |
Hurgar - 2011-03-02 21:20:27 |
Skurwysyn... Zabiję jak psa. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 21:24:16 |
Nawet jak się uwolnimy to będziemy musieli walczyć z opancerzonymi po zęby strażnikami tego przybytku. A nawet jak zwiejemy to za świątynią czeka nas zła tłuszcza i strażnicy... to wygląda po prostu fatalnie... |
Esgaroth - 2011-03-02 21:29:22 |
Algrom rozglądając się znalazł wystający ze ściany pordzewiały kawałek metalu. Chyba kiedyś tu były zamontowane jakieś okowy i łańcuchy. Może da się przeciąć więzy tarciem o ten kawałek. |
Hurgar - 2011-03-02 21:35:23 |
Właśnie to próbuję zrobić. Uważam, aby się nie pociąć. Cholera wie, co mi w łapę wejdzie po takiej ranie. |
Esgaroth - 2011-03-02 21:37:57 |
Algrom usiadł w kuckach pod ścianą i zaczął wykonywać ruchy jakby ujeżdżał wielkiego Norsmena. W końcu poczuł, że więzy puściły! |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 21:38:24 |
(a o mnie to już nie napiszesz, co?) |
Esgaroth - 2011-03-02 21:40:49 |
(twoja czynność potrwa jednak trochę dłużej. Uznajmy, że leżysz i taczasz się po ziemi) |
Hurgar - 2011-03-02 21:48:40 |
Ruszam nadgarstkami, aby odzyskać czucie. Teraz szukam czegoś, czym mogę rozciąć więzy pozostałych. Jeżeli coś takiego znajduję, to uwalniam towarzyszy. Jeżeli nie, podchodzę do drzwi i uważnie je oglądam. |
Ravin - 2011-03-02 21:53:29 |
Jeżeli krasnolud nie uwolni mnie z więzów, podchodzę do ściany i próbuję pozbyć się ich w ten sam sposób co on. |
Iben - 2011-03-02 21:54:59 |
Spoglądam na towarzyszy... Staram się ruszyć, jednak zaraz znów potężne pieczenie paraliżuje całe ramię. Nie da rady... Siedzę. Ta cisza... więzienna cisza. On zrobi z nami co chce, nie mamy szans... Nie nie myśl o tym. |
Marcus - 2011-03-02 22:05:24 |
Robię to co Jonathan i czekam na swoją kolej do rozcięcia więzów. Klęcząc koło niego mówię półgłosem. |
Esgaroth - 2011-03-02 22:07:31 |
Aed nagle przełożył ręce pod nogami. Bolą go od tego ręce. Jonathan przeciął więzy tak jak wcześniej Algrom. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 22:10:22 |
Jasny gwint... zaniedbałem się. I to bardzo... będę musiał poćwiczyć w przyszłości, jak w ogóle z tego wyjdę. |
Hurgar - 2011-03-02 22:10:46 |
Przyglądam się uważniej zawiasom. Może jest jakiś sposób, aby je wyłamać? |
Marcus - 2011-03-02 22:11:35 |
Zajmuje poprzednie miejsce Jonathana przy wystającym kawałku metalu i piłuję więzy. |
Esgaroth - 2011-03-02 22:13:13 |
W momencie, w którym Av Fen uwolnił się z więzów, metal wyrwał się ze ściany i dwa bezużyteczne kawałki upadły na ziemię z brzdękiem. No i tyle było z cięcia lin... |
Marcus - 2011-03-02 22:15:00 |
Podchodzę do związanych jeszcze towarzyszy i próbuję ich rozwiązać. Gdybym nie dał rady dłońmi próbuję przeciąć ich więzy kawałkami metali ze ściany. |
Esgaroth - 2011-03-02 22:19:14 |
Dość długo to zajęło, ale w końcu udało się porozcinać wszystkie więzy. Jesteście wolni ciałem, ale wciąż uwięzieni. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 22:21:02 |
Rozmasowuje ręce. |
Marcus - 2011-03-02 22:26:47 |
- Mimo, że nie mamy broni, to cały czas mamy magów. Całe szczęście. W najlepszym wypadku wystarczy zabić lub obezwładnić choć jednego strażnika by zdobyć jakąś broń... Bo albo będziemy coś robić, albo czekać aż sami przyjdą, ale obie wersje kończą się walką. |
Iben - 2011-03-02 22:31:34 |
Dobrze, rozwiążemy sprawę potem. Trzeba się stąd wydostać. Uwolniony z więzów, wstaję. Zaczynam badać ściany, może są gdzieś poluzowane kamienie? Nadzieja głupca, jednak... Sprawdzam też podłogę, może jest coś przydatnego? |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 22:34:47 |
Po chwili zdecydowany na prawie wszystko wstaje. Zaczynam pruć materiał z mojej koszuli na rękawach. |
Ravin - 2011-03-02 22:35:07 |
- Hiełofancie, das ładę ulecyć mnie do końca? Mam pomysł, jak się stąd fydostać, alę musę mówić nolmalnie, by móc zucać cary. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 22:36:19 |
- Uleczę cię, po Leonardzie. Jak zemdleje to macie mnie ocucić. Nie liczą się metody - odparłem do maga i reszty. |
Hurgar - 2011-03-02 22:51:11 |
Uśmiecham się na słowa Aeda. Już ja go ocucę, jeżeli zemdleje... |
Esgaroth - 2011-03-02 23:11:28 |
Leonard wyszarpnął bełt i zawył. Aed rzucił natychmiast zaklęcie. |
Craig Un Shalach - 2011-03-02 23:14:44 |
- Cholera. Chyba jednak będziecie mnie cucić... - mruknąłem zły i starałem się odegnać uczucie słabości. Podchodzę powoli do Jonathana. Biorę głęboki wdech. |
Marcus - 2011-03-02 23:17:39 |
Podchodzę do krat w drzwiach. Może moja chudsza twarz będzie w stanie wypatrzeć więcej. |
Esgaroth - 2011-03-02 23:19:05 |
Jonathan: masz już max (ż. 14) |
Ravin - 2011-03-02 23:26:12 |
- Ha! Jestem na powrót sobą! Prawdziwym magiem, jak dawniej. |
Iben - 2011-03-02 23:35:50 |
Tak... Nareszcie! Dotykam swojego ramienia. Magia to świetne sprawa... Wtedy spoglądam na padającego hierofanta. Niech to wszystko... Klękam nad Aedem. Sprawdzam, czy ma gorączkę. Staram się jakoś go ocucić, poklepując po twarzy. |
Marcus - 2011-03-02 23:47:25 |
(Nie pisałem, że ją przesadzam na drugą stronę, bo nie wiedziałem, czy pręty byłyby w takiej odległości. Miałem nadzieję wsadzić głowę tylko trochę.) |
Esgaroth - 2011-03-02 23:53:07 |
Nie budzi się. Klepiecie go po policzkach. Z nosa wciąż mu leci krew i wpływa do ust. |
Marcus - 2011-03-02 23:57:16 |
Wyciągam głowę na siłę nawet jeśli urwie mi to uszy. |
Ravin - 2011-03-03 00:16:06 |
Klękam przy Aedzie, przechylam go na bok, by nie zakrztusił się krwią i przytrzymuję w tej pozycji. Mam nadzieję, że się ocknie i nic mu nie będzie, poza osłabieniem. |
Hurgar - 2011-03-03 07:25:46 |
Skupiam wzrok na celi naprzeciwko. Staram się dostrzec cokolwiek, co w niej jest. |
Esgaroth - 2011-03-03 08:59:49 |
Algrom podszedł do drzwi i w tym momencie Av Fen wyrwał głowę z pomiędzy prętów. Zabolały go uszy. Teraz pulsują tępym bólem. Algrom spojrzał, wytężył wzrok. |
Marcus - 2011-03-03 10:09:25 |
Rozmasowuję obolałe uszy. Cholera, że też musiałem wsadzić tam głowę... |
Esgaroth - 2011-03-03 10:24:08 |
Nie ma żadnych krat i okien (co już opisałem wcześniej...) |
Ravin - 2011-03-03 12:50:57 |
Czekając na powrót Hierofanta z krainy Morra, obiecuję sobie w duchu, że przy najbliższej sposobności nauczę się zaklęcie uleczającego. Choćby najprostszego. Oprócz zadawania śmierci, warto też umieć przywrócić kogoś do życia. Tak właśnie zrobił Aed i jestem jego dłużnikiem. Obecna sytuacja sprawia, że czuję się bezsilny, nie mogąc mu pomóc. |
Hurgar - 2011-03-03 14:00:33 |
- Hej, ty tam. Kim jesteś? - pytam głosem wyraźnym, ale nie za głośnym. Nie krzyczę, po prostu głośno mówię. |
Iben - 2011-03-03 18:39:40 |
Siedzę nadal przy Aedzie, interweniując w razie, gdyby coś się stało. Kieruję swoje oczy to na zimne mury, to na teren za kratami. Ciekawe, ile nam jeszcze zostało... Musi być jakieś wyjście. To nie może być koniec. Nie taki. Jedyne miejsce śmierci, jakie jestem w stanie zaakceptować, to pole walki, ewentualnie publiczna egzekucja. Nie ciemne lochy, umieranie na zimnej podłodze jest... niezbyt przyjemne. |
Esgaroth - 2011-03-04 10:38:01 |
Aed wciąż się nie budzi, wygląda jak ochłap mięcha. |
Hurgar - 2011-03-04 17:48:57 |
Na razie ignoruję nieznajomego. Zastanawiam się, jaki plan siedzi w głowie tego Leibnitza czy jakoś tak. |
Esgaroth - 2011-03-04 17:53:06 |
Nagle Aed drgnął i z ust poleciało mu więcej krwi zmieszanej z wymiotami i kwasem żołądkowym. Rozkaszlał się na cały głos. |
Craig Un Shalach - 2011-03-04 18:33:48 |
Czułem się... fatalnie. Przesadziłem. |
Ravin - 2011-03-04 18:59:26 |
Oddycham z ulgą na widok powracającego do przytomności Aeda. Pomagam mu przesunąć się pod ścianę i oprzeć się plecami o nią. |
Marcus - 2011-03-04 19:01:04 |
- W lochu Aedzie. Zamknięci przed światem. Na razie jesteś bezpieczny. |
Craig Un Shalach - 2011-03-04 19:40:51 |
Oparty o ścianę dalej głęboko oddycham. Byłem bardzo wyczerpany. Wątpiłem czy wstanę, a tym bardziej czy wykrzesam jeszcze coś z siebie. |
Esgaroth - 2011-03-04 20:02:05 |
Czas mija nieubłaganie... lada chwila pewnie wparuje tu Liebnitz z całym garnizonem i zostaniecie straceni, tu w tym, mokrym, zimnym lochu dławiąc się własną krwią... |
Iben - 2011-03-04 20:13:48 |
-Rad jestem, że wstałeś, Aedzie, dziękuję za te ramię, jak nowe.- Spoglądam za kraty. Rozmyślając, podchodzę do nich. Nie uciekłem z wielu więzień, jednak... nasłuchałem się paru historii. Na przykład tej, o rozwaleniu kraty własną głową..., czy wybudowaniu własnego tunelu pod lochami... Nie. Dotykam kraty, przebiegam palcem po stali. Cholera, to nie jest zwyczajne więzienie. Świątynne podziemia, otoczone przez wrogich kapłanów, strażników... My bez broni, jeden mag ledwo żywy. Bez strat się nie obejdzie, jeśli w ogóle opuścimy tą świątynię. Wzdycham. |
Craig Un Shalach - 2011-03-04 20:33:00 |
- Znam zaklęcie... którym mogę wywołać obojętnie jaki odgłos. Ale nie wiem jak głośny - odparłem już pewniejszym głosem, powoli przełamując słabość determinacją - Ale nie wiem czy znowu nie zemdleje... |
Ravin - 2011-03-04 20:45:22 |
- Słuchajcie! Czas gra na naszą niekorzyść. Musimy wydostać się stąd jak najprędzej. Jeżeli nikt nie ma planu, jak to zrobić, posłuchajcie mego pomysłu. Gdzieś tam musi być strażnik. Trzeba go zwabić. Gorzej, jeżeli przyjdzie ich więcej, ale i tak nie mamy nic do stracenia. Tak więc, robimy hałas, przychodzi strażnik. Rzucę na niego czar, pod wpływem którego najdzie go nieodparta ochota rozkwaszenia mordy..., hmm... powiedzmy... krasnoludowi. Na przeszkodzie stanie mu jedynie krata. W szale otworzy ją i rzuci się na Algroma. Będzie trzeba go obezwładnić lub zabić. Myślę, że Algrom będzie w stanie poradzić sobie z nim nawet gołymi rękoma. Chyba jest wystarczająco wściekły zaistniałą sytuacją. W każdym bądź razie, jeśli to się powiedzie, to będziemy mieli otwartą drogę ucieczki i broń, przynajmniej dla jednego z was. |
Craig Un Shalach - 2011-03-04 20:53:26 |
Rozmyśliłem pomysł Jonathana... |
Marcus - 2011-03-04 22:30:42 |
- Powiedzcie tylko kiedy. Jestem do dyspozycji... |
Hurgar - 2011-03-05 10:21:01 |
- Ja się zgadzam. No i chętnie osobiście rozkwaszę mu ryj - odpowiadam z uśmieszkiem. Siadam pod ścianą przeciwległą do tej z kratą i czekam. |
Iben - 2011-03-05 11:43:55 |
-Do dzieła. Chcę znów zobaczyć słońce...- Ukrywam się w przestrzeni między drzwiami, a ścianą tak, żeby nikt z zewnątrz nie był w stanie mnie zobaczyć. |
Ravin - 2011-03-05 13:53:31 |
- Zaczynajmy więc. |
Craig Un Shalach - 2011-03-05 14:11:20 |
Ja leżę pod ścianą tam gdzie jestem... jedynie co robię to splatam magię. I czekam zbierając siły. |
Esgaroth - 2011-03-05 14:30:02 |
Rozległ się dźwięk idealnie taki jaki chciał mag ognia. Natychmiast z głębin korytarza usłyszeliście pospieszne kroki kogoś dużego. |
Craig Un Shalach - 2011-03-05 14:32:51 |
Idzie... leżę pod ścianą dalej. Nie ma miejsca bym się schował, więc lepiej już będzie jak będę tam gdzie jestem. Ręce chowam za plecami. |
Marcus - 2011-03-05 15:32:27 |
Czekam na wejście strażnika. Kiedy wejdzie rzucam się na niego od tyłu i wskakuję mu na barana dusząc by nie mógł krzyczeć. Czekam, aż kompani go załatwią. |
Esgaroth - 2011-03-05 16:25:48 |
(może się tak nie spiesz?) |
Ravin - 2011-03-05 16:50:09 |
Jeśli nie splotłem magii wcześniej, robię to teraz. Po czym rzucam na strażnika Gniew (2 kostki, PS w razie przekleństwa) Sprawiam, że chce zaatakować Algroma. |
Hurgar - 2011-03-05 17:10:48 |
Spinam mięśnie, gotów zerwać się do biegu jak tylko strażnik wejdzie do środka. Jak tylko wejdzie do środka, szarżuję na niego z pięściami. |
Esgaroth - 2011-03-06 11:28:09 |
Wszystko zdarzyło się cholernie szybko. Strażnik otworzył drzwi i przygotował pałkę do zlania któregoś z was. W tym momencie magia próbowała nim zawładnąć, lecz on się jej nie poddał. Algrom ruszył do biegu, Av Fen skoczył. |
Craig Un Shalach - 2011-03-06 11:36:19 |
Próbuje wstać... odchodzę jak najdalej od szamocących się. |
Marcus - 2011-03-06 11:49:58 |
Wstaję szybko i staram się nabrać tępa, a potem przeskoczyć nad krasnoludem i zadać strażnikowi cios obunóż z wyskoku. |
Esgaroth - 2011-03-06 13:05:41 |
Av Fen skoczył i z niemal całych sił kopnął strażnika w usta. Głowa odskoczyła mu do tyłu i uderzył plecami o kratę wypadając z celi. |
Ravin - 2011-03-06 13:43:13 |
Błyskawicznie rzucam się w stronę wyjścia i wybiegam z celi, zanim strażnik wstanie i będzie próbował ją na powrót zamknąć. Gdy znajdę się na korytarzu, porażam strażnika. (2 kostki, PS w razie przekleństwa) |
Marcus - 2011-03-06 13:50:15 |
Kiedy tylko nadarzy się okazja zabieram strażnikowi broń jakąkolwiek ma. |
Esgaroth - 2011-03-06 17:40:58 |
(Chciałem czekać na Hurgara i Ibena, ale minęło już 24 godziny) |
Marcus - 2011-03-06 17:56:16 |
Podnoszę szybko broń i walę nią strażnika po głowie z całej siły ile razy am radę. |
Ravin - 2011-03-06 18:01:35 |
Nie wstając, uderzam natychmiast w strażnika Żądłem. (2 kostki, PS w razie przekleństwa) |
Esgaroth - 2011-03-06 18:02:20 |
("Strażnik otworzył drzwi i przygotował pałkę do zlania któregoś z was" - dokładne czytanie postów MG się kłania.) |
Hurgar - 2011-03-06 18:13:58 |
Ruszam na strazniika, zadajac mu dwa potezne ciosy piesciami. |
Craig Un Shalach - 2011-03-06 18:19:09 |
Wykorzystuje ten zamęt by wybiec chwiejnie z celi. Nie wchodzę w paradę moim towarzyszom i staram się uniknąć ciosów strażnika. Ruszam w kierunku którym przyszedł strażnik rozglądając się. |
Iben - 2011-03-06 18:19:52 |
Staram się zajść strażnika z boku i rąbnąć go w całej siły w skroń. Musi nam się udać! |
Ravin - 2011-03-06 18:33:22 |
Nie chcąc zranić czarem, któregoś z towarzyszy, wycofuję się wgłąb korytarza. Tam, skąd przyszedł strażnik. W razie potrzeby, pomagam hierofantowi oddalić się od walczących. |
Marcus - 2011-03-07 01:29:43 |
Nie poprzestaję na tym niefarcie i poprawiam go waląc strażnika podwójnie pałą. |
Esgaroth - 2011-03-07 11:24:05 |
Wszyscy rzuciliście się na niego i po chwili strażnik, posiniaczony i pokrwawiony runął na ziemię nieprzytomny. Chyba ledwo żyje... |
Ravin - 2011-03-07 11:38:24 |
Ruszam powoli korytarzem, aż do zakrętu. Ostrożnie wyglądam zza rogu. Mam nadzieję, że nie nadbiegnie więcej strażników. Przyglądam się, dokąd prowadzi korytarz. |
Marcus - 2011-03-07 13:28:21 |
Upewniam się, że strażnik jest nieprzytomny. Przeszukuję go w poszukiwaniu broni. W tym samym czasie odpowiadam cicho więźniowi. |
Craig Un Shalach - 2011-03-07 16:06:38 |
Sprawdzam co jest w każdej celi. Nie przemęczam się zbytnio. Zbieram siły. |
Iben - 2011-03-07 18:17:41 |
Oddycham głośno, obserwując czujnie strażnika. Padł... na pewno ich jest więcej. To dopiero początek... Wezmę broń... Szlag, Av Fen był szybszy. Trudno... poczekam. Zwracam głowę do źródła głosu. Powoli zbliżam się do krat, starając się dojrzeć być może naszego współwięźnia. |
Hurgar - 2011-03-07 20:00:18 |
- Ktoś powinien wziąć jego ekwipunek - sugeruję towarzyszom - No i powinniśmy go przesłuchać. Może wie, co się tutaj dokładnie dzieje. |
Esgaroth - 2011-03-07 20:09:29 |
Aed przeszedł się po korytarzu. Reszta cel jest pusta. |
Craig Un Shalach - 2011-03-07 20:36:05 |
Słysząc słowa krasnoluda i po chwili więźnia z celi wracam się. |
Ravin - 2011-03-07 20:43:37 |
(A ja coś zobaczyłem, czy jeszcze nie doszedłem do końca korytarza?) |
Hurgar - 2011-03-07 21:13:46 |
- O.P. - mówię do więźnia z celi naprzeciwko - Was też złapali? |
Esgaroth - 2011-03-07 21:13:47 |
(Hurgar, jeśli już to O. F. :)) |
Hurgar - 2011-03-07 21:42:36 |
(Sorry, mój błąd. Biję się w pierś) |
Iben - 2011-03-07 22:52:00 |
Słyszę jak uchodzi przytomność z naszego towarzysza niedoli. |
Marcus - 2011-03-08 00:10:52 |
Podaję pałkę Algromowi, a sam zatrzymuję nóż. |
Ravin - 2011-03-08 01:27:04 |
Docieram do końca korytarza i sprawdzam, co kryje się za zakrętem. |
Hurgar - 2011-03-08 06:41:00 |
Wykonuję kilka zamachów pałką i sprawdzam jej jakość. Racja, zawsze to coś więcej niż sama pięść. |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 15:27:39 |
Skrzywiłem się. Jasny gwint... jak teraz znowu zacznę leczyć to najpewniej nie wstanę przez najbliższe kilka godzin... |
Esgaroth - 2011-03-08 15:36:30 |
Znaleźliście kluczę i otworzyliście drzwi do celi. Niektórzy z was zajęli się strażnikiem, pętając go i kneblując. Jonathan dotarł do końca korytarza i wyjrzał ostrożnie. |
Ravin - 2011-03-08 16:04:15 |
Ostrożnie wchodzę po schodkach i zaglądam do pomieszczenia. Jeżeli nikogo tam nie ma, rozglądam się za czymś, co może się nam przydać. |
Esgaroth - 2011-03-08 16:35:43 |
Z pomieszczenia wychodzą też kolejne, metalowe drzwi. Przez okienko widać w nich długie schody na górę... to po nich was ciągnięto na dół. |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 16:44:05 |
Wchodzę do celi z Mathiasem. Otwieram kraty jeśli są zamknięte. |
Esgaroth - 2011-03-08 16:46:42 |
Powinien przeżyć, lecz niewątpliwie trzeba go mocno opatrzyć. Teraz. Zaraz. Tylko jak go wyniesiecie stąd bez wzbudzania podejrzeń... i ciekawe czy ktoś prócz Liebnitza wie o waszym pojmaniu. Co z Ranulfem? Innymi kapłanami? Strażą? |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 16:52:26 |
- Nie będę musiał go leczyć - odparłem - Ale będzie trzeba go nieść. I przy okazji okradniemy klasztor, po potrzebne są medykamenty... - dodałem prując materiał na mojej koszuli i zawijając go na świeżych ranach. Sprawdzam czy nie ma czasem gdzieś złamania. (eee... test leczenia? Nie wiem tylko czy on się na coś zna bez jakichkolwiek środków... więc nie śmiej się, że tak pisze. Po prostu szukam alternatyw, nie chce znowu mdleć...). |
Ravin - 2011-03-08 16:52:31 |
Biorę obie butelki wina i wracam do towarzyszy. |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 16:54:07 |
- Zaraz... - odpieram do Jonathana opatrując go prowizorycznie. Po tym biorę wino i staram mu się go trochę wlać do buzi. |
Iben - 2011-03-08 17:51:36 |
Spoglądam na butelkę Jonathana łapczywie. Wino... cholera, nie teraz. Napiję się, jak już stąd wyjdę. Jeśli nie wyjdę... wtedy sobie łyknę. Wchodzę do następnego pomieszczenia, rozglądam się. Hmm... Ciekawe, czy są tu inni więźniowie? Gdzieś muszą trzymać resztę kompani Mathiasa, jak nas od razu nie zabili. Zaś inni kapłani... kto wie, ilu wie o tym, co nas spotkało? Kto wie, jakie zamiary ma Arcykapłan? Teraz, tutaj, każdy może być wrogiem. Biorę świecznik, ważę go sobie w dłoni. Nada się... choć nie zastąpi miecza. Byle przetrwać najbliższą walkę, a broń się znajdzie. Wracam do reszty. Doglądam Mathiasa. |
Marcus - 2011-03-08 18:19:01 |
Kiedy już upewnię się, ze więzy i knebel są wystarczająco mocne by utrzymać w miejscu i ciszy strażnika, wyjmuję nóż i idę w stronę dołu schodów prowadzących do wyjścia z lochu. Czatuję tam za kantem. |
Esgaroth - 2011-03-08 19:09:07 |
Kiedy Leonard brał świecznik ze stołu dostrzegł nagle, że w szafie jest coś jeszcze. Skrytka z drzwiczkami. Są uchylone, a widać zza nich sporą skrzynię. |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 19:28:18 |
(co z moim opatrywaniem?) |
Ravin - 2011-03-08 19:31:43 |
Gdy już Algrom opróżni połowę butelki, odbieram ją i sam pociągam kilka łyków. |
Esgaroth - 2011-03-08 19:52:36 |
(opatrywanie poszło ci dobrze, coś czujesz, że za parę minut chłop się wybudzi) |
Hurgar - 2011-03-08 20:05:47 |
Ja ostrożnie wchodzę do pomieszczenia, uważnie rozglądając się dookoła. Otwieram butelki z winem i wącham zawartość. Jeżeli pachnie dobrze, to pociągam łyka. Tak, na orzeźwienie. |
Craig Un Shalach - 2011-03-08 20:37:22 |
- Zrobiłem co mogłem. Teraz tylko trzeba liczyć na to, że jego organizm jest silny i wytrzyma trudy tego co mu zrobiono. |
Marcus - 2011-03-08 22:44:27 |
Dla zabicia czasu sprawdzam stan noża. Czy jest ostry, dobrze wyważony i jak trzyma się w dłoni. |
Iben - 2011-03-09 09:44:08 |
Hmm... a cóż to?Zachowując ostrożność, uchylam drzwi od skrytki i otwieram skrzynkę. |
Esgaroth - 2011-03-09 10:07:02 |
Leonard zajrzał do skrzyni... |
Craig Un Shalach - 2011-03-09 13:35:27 |
- Obudź się na Sigmara! - mruknąłem zły tym, że marudzę za bardzo i dalej próbuje cucić łowcę. Sprawdzam dla pewności puls... |
Hurgar - 2011-03-09 15:43:09 |
- Co tam znalazłeś? - wołam za kompanem, który zniknął w szafce. |
Iben - 2011-03-09 16:09:12 |
-Ha! Bogowie raczyli orzec, po czyjej są stronie. Patrzcie.- Pokazuję reszcie nasz ekwipunek. Biorę wszystkie swoje rzeczy. Gładzę z lubością po ostrzu miecza. Nareszcie... już nie dam sobie tak łatwo tego odebrać. Przypinam miecz, sztylet i kuszę. |
Hurgar - 2011-03-09 16:16:26 |
Wchodzę do skrytki za kompanem i także zabieram wszystko, co należy do mnie. Gładzę młot po rękojeści. Zakładam całą zbroję. |
Marcus - 2011-03-09 16:42:55 |
Stojąc opodal, usłyszawszy wyrazy zachwytu kompanów zaglądam do nich. |
Craig Un Shalach - 2011-03-09 16:49:29 |
Bez słowa przyjmuje ekwipunek. I tak mam go za dużo... po tym wszystkim muszę zrobić porządkowanie go. |
Esgaroth - 2011-03-09 17:22:17 |
Hoffer ocknął się i zaczął coś bełkotać. W końcu spojrzał na Aeda i położył mu ręce na ramionach. |
Iben - 2011-03-09 17:29:41 |
-Chwileczkę...- Biorę kuszę i ładuję ją. Kiedy już będzie gotowa do wystrzału, chwytam ją w jedną rękę, na drugiej pozwalam się oprzeć Hofferowi. Czekam, aż ktoś wspomoże go z drugiej strony. |
Ravin - 2011-03-09 17:41:16 |
Biorę swoje rzeczy od Tancerza i sprawdzam, czy aby strażnicy czegoś sobie nie przywłaszczyli. Po przeglądzie ekwipunku, zakładam plecak chwytam kostur i jestem gotów do drogi. |
Craig Un Shalach - 2011-03-09 17:41:22 |
Po chwili zastanowienia pomagam Hofferowi i pozwalam mu się też oprzeć o mnie. Ruszam kiedy wszyscy też to zrobią. |
Hurgar - 2011-03-09 19:04:30 |
- Czuję, że nie wyjdziemy stąd bez walki. Lepiej się przygotujcie - rozglądam się po towarzyszach - Widzieliście wojowników. Będzie ciężko. |
Marcus - 2011-03-10 00:01:18 |
- Aye... Będziemy musieli wyrąbać sobie drogę do wolności... |
Esgaroth - 2011-03-10 00:15:18 |
(Rav, odpisz ten eliksir) |
Hurgar - 2011-03-10 06:53:32 |
Cholera. Cała moja zbroja niezbyt sprzyja skradaniu się. Ale jak mus to mus. Chowam broń, jednak ciężkie rękawice pozostawiam założone. Kto wie, może komuś trzeba będzie obić mordę. |
Ravin - 2011-03-10 09:11:17 |
- Trzeba się jednak liczyć z tym, że natkniemy się na kogoś w świątynnych korytarzach. Dobrze byłoby mieć jakieś wytłumaczenie, co tu robimy, a nie od razu wdawać się w walkę ze zbrojną strażą. Później może nie być czasu na zastanowienie. |
Marcus - 2011-03-10 11:04:05 |
Chowam katanę i shurikeny. Wybieram nowo zdobyty nóż. Skradam się z towarzyszami. |
Craig Un Shalach - 2011-03-10 13:59:03 |
Kiwnąłem tylko głową na słowa łowcy. Szedłem dalej za drużyną podtrzymując Hoffer'a. |
Iben - 2011-03-10 18:33:44 |
Bez broni? Cholera... więc czemu tą kuszę ładowałem? No nic. Zdejmuję bełt i luzuję cięciwę. Chowam kuszę. Podtrzymując z Aedem kapitana, idę, rozglądając się na wszystkie strony. |
Esgaroth - 2011-03-11 16:34:26 |
Nikt nie kwapił się na wymyślenie tłumaczenia, prócz Jonathana. Otworzyliście drzwi. Cisza. Korytarz w lewo, korytarz w prawo. Każdy kończy się jakimś zakrętem. Są tu też drzwi w prawym korytarzu, wyglądają jak do składzika. |
Iben - 2011-03-11 16:59:13 |
Wymówka... jaka niby? Jak można wytłumaczyć obecność różnorodnie uzbrojonej bandy zabijaków w podziemiach świątyni? A może... mamy nadal papiery od Arcykapłana? Szukam ich po kieszeniach w swoim ekwipunku. Szukam tak, dopóki nie wejdziemy na rozwidlenie. |
Hurgar - 2011-03-11 17:25:45 |
Podążam za towarzyszem idącym na przedzie, idąc prawie równo z nim. W końcu to na mnie spadną ciosy, jeżeli dojdzie do walki. |
Ravin - 2011-03-11 18:56:17 |
- Słuchajcie - mówię cicho - tam w szafce widziałem łachy więzienne. Jedna lub dwie osoby mogłyby się przebrać w nie. Mając dokumenty podpisane przez kapitana Shutzmanna, moglibyśmy powiedzieć, że na jego polecenie zabieramy więźniów. Jeszcze nikt nas nie zauważył, możemy wrócić i tak zrobić. Co wy na to? |
Craig Un Shalach - 2011-03-11 22:30:47 |
Na propozycje maga do mojej głowy wkradło się multum ,,ale'' co do tego planu. |
Ravin - 2011-03-12 01:30:20 |
- Właśnie dlatego Hoffer grałby rolę jednego z więźniów. Dokumenty przecież mamy. Nakaz od Shutzmanna jest. Nie musimy dawać go do przeczytania. Wystarczy, że pokażemy jego pieczęć i podpis. Kapłanami mniej bym się przejmował. Zawsze możemy powołać się na Ojca Ranulfa. On potwierdzi naszą tożsamość. Wątpię, żeby Liebnitz wtajemniczył wszystkich kapłanów w zamiar pozbycia się nas. Bardziej obawiałbym się spotkania ze strażą świątynną. Podobnie jak Hoffer, uważam, że walka to ostateczność, ale skoro chcecie iść tak, jak teraz jesteśmy, to ruszajmy. |
Marcus - 2011-03-12 12:06:58 |
- Możemy to zrobić i bez łachów więziennych tłumacząc, że to więzień tymczasowy. Ewentualnie jeśli wszyscy sądzą, że warto sięprzebrać, to zawróćmy... |
Hurgar - 2011-03-12 14:11:09 |
- Ja tam pozabijałbym ich wszystkich - mówię jakby do siebie, ale nie mam nic przeciwko, żeby towarzysze to usłyszeli. Bo pozabijałbym. I pozabijam. |
Iben - 2011-03-12 17:22:22 |
-Nie ma czasu. Liebnitz może już być w drodze... Nie żebym nie chciał się z nim spotkać, ale może bez towarzystwa oddziału wojowników Ulryka...- Mówię, czekając na decyzję reszty. |
Esgaroth - 2011-03-12 18:24:15 |
Czas mija a wy gaworzycie sobie w najlepsze stojąc po środku korytarza. Echo waszych słów niesie się i po chwili znika. |
Hurgar - 2011-03-12 20:19:12 |
- Oni... - robię chwilę przerwy, przywołując obraz wojowników - ...zginą pierwsi. Nie ma czasu, musimy się na coś zdecydować. Albo niektórzy przebierają się w więzienne łachy albo idziemy tak. |
Ravin - 2011-03-13 08:46:48 |
- Macie rację, zbyt wiele czasu już straciliśmy. Ruszajmy. Hoffer niech odda swą broń Leonardowi. Wyraźnie widać, że był torturowany, więc nie będzie musiał za bardzo się wysilać, by grać rolę więźnia. |
Hurgar - 2011-03-13 11:04:24 |
- Gotowy. Obyśmy wyszli stąd cało... - odpowiadam i kiedy wszyscy ruszają, idę razem z nimi. |
Marcus - 2011-03-13 12:14:14 |
Związuję lekko nadgarstki Hofferowi tak jak prosił o to Jonathan. Skinąłem głową na znak, że gotowe. |
Craig Un Shalach - 2011-03-13 13:06:58 |
Kiwnąłem głową. Bo za wiele do dodania w tej chwili nie miałem. |
Iben - 2011-03-13 14:09:10 |
Biorę broń od Hoffera. Coraz bardziej się niecierpliwię. Powinniśmy już stąd iść. |
Ravin - 2011-03-13 15:31:33 |
Mimo tego, że mieliśmy worki na głowach, staram się przypomnieć, jak skręcaliśmy, zanim dotarliśmy do celi. Jeżeli nic sobie nie przypomnę, ruszam korytarzem w prawo. |
Esgaroth - 2011-03-13 17:01:33 |
Kierując się intuicją ruszyliście cicho w prawo, prawym korytarzem. Skończył się schodami kręconymi prowadzącymi na górę. Na schodach było na szczęście pusto i nikt was nie zaczepiał. Napięcie i walenie serca powoli się ustatkowało u was i dotarliście do drzwi na końcu. Przez okienko w drzwiach widać dwóch kapłanów idących w waszym kierunku. Idą z rękoma na plecach i rozmawiają cicho o czymś. Do drzwi zostało im 30-35 metrów... |
Ravin - 2011-03-13 17:23:06 |
(Przez okienko w drzwiach widać było dziedziniec świątynny, czy kolejne wewnętrzne korytarze?) |
Esgaroth - 2011-03-13 17:33:51 |
(widać korytarz. Wasze drzwi są na samym końcu tego korytarza. Widać słabo, bo jest kratka) |
Ravin - 2011-03-13 18:39:06 |
- Nie ma co się zastanawiać, ruszamy. Tylko pamiętajcie, gęby na kłódkę. |
Esgaroth - 2011-03-14 01:09:32 |
Wyszliście. Hoffer zwiesił głowę i zaczął powłóczyć nogami. Kapłani zwolnili kroku. Mijając was jeden rzucił: |
Hurgar - 2011-03-14 07:16:07 |
Nie odpowiadam nic, nawet na nich nie patrząc. Całkiem spokojnie po prostu ich mijam, z lekkim wyrazem zdeterminowania na twarzy. |
Ravin - 2011-03-14 08:50:29 |
- Chwała Ulrykowi - odpowiadam. Po chwili zatrzymuję się i odwracam do kapłanów. |
Hurgar - 2011-03-14 11:00:43 |
Spoglądam na Jonathana. To chyba nie był dobry wybór. Staram się jednak wyglądać tak naturalnie, jak to możliwe. |
Esgaroth - 2011-03-14 12:05:34 |
Kapłan chwilę patrzył na was w milczeniu i wymienił spojrzenie ze swoim towarzyszem obok siebie. W końcu się odezwał: |
Ravin - 2011-03-14 14:05:40 |
- Osoba ta ma ścisły związek z mutacjami, jakie pojawiły się na ulicach miasta. Nic więcej nie możemy powiedzieć. Dzięki za pomoc. Niech Ulryk wam błogosławi! |
Craig Un Shalach - 2011-03-14 15:40:55 |
Pomagam iść Hofferowi i panuje nad twarzą. Zaraz wolność... nareszcie. |
Iben - 2011-03-14 18:36:37 |
Uff... Przysiąc mógłbym, że już po nas. Ten mag umie kłamać... nawet nieźle. Cóż... to jeszcze nie koniec, prawda? Zbyt łatwo poszło... Idę dalej, wraz z resztą. |
Hurgar - 2011-03-14 18:51:00 |
Jeżeli idziemy, to ruszam za towarzyszami. Lepiej, żeby te wskazówki były prawidłowe. Mogli zwęszyć podstęp... |
Esgaroth - 2011-03-14 20:07:54 |
(Marcus, postaraj się na ten jeden post na dzień... ostatni twój post jest z wczoraj pisany w samo południe.) |
Ravin - 2011-03-14 20:15:46 |
- Nie zatrzymujcie się w żadnym wypadku - mówię cicho do towarzyszy - Idźcie do wyjścia, jak opisał kapłan. |
Hurgar - 2011-03-15 06:28:54 |
Powoli, w trakcie marszu, kładę dłoń na rękojeści młota. Aż mnie mrowią palce... |
Marcus - 2011-03-15 14:15:02 |
Trzymany w dłoniach nóż przekładam w dłoniach by był w pozycji do rzutu. Czekam na rozwój wydarzeń. |
Craig Un Shalach - 2011-03-15 15:34:11 |
Robię to co każe Jonathan. |
Esgaroth - 2011-03-15 17:03:58 |
(Iben? jeden post dziennie chociaż? ;p) |
Iben - 2011-03-15 18:02:40 |
(Nawet więcej, mości panie, nawet więcej.) |
Esgaroth - 2011-03-15 18:24:20 |
Tylko Jonathan odwrócił się i zobaczył dwóch innych kapłanów zmierzających powoli w jego kierunku. Obaj mają zacięte miny. Zbliżają się. A jeden z nich powoli wkłada rękę pod poły płaszcza. |
Ravin - 2011-03-15 18:43:36 |
- Tak? O co chodzi? - pytam, siląc się na spokój, choć poziom adrenaliny zaczął gwałtownie wzrastać. Mocniej ściskam kostur, gotów w każdej chwili wybić z rąk kapłana to, co wyciągnie. |
Esgaroth - 2011-03-15 20:58:12 |
- To wy jesteście tymi, którzy pomogli nam w opresji z mutantami? - spytał kapłan. |
Marcus - 2011-03-15 21:35:39 |
Przekładam nóż ponownie w pozycji to pchnięcia ustawiając ostrze do spodu dłoni od strony łokcia. |
Ravin - 2011-03-15 21:38:27 |
Uśmiecham się lekko, powoli wypuszczając powietrze. |
Esgaroth - 2011-03-15 23:07:39 |
Otrzymujesz: |
Hurgar - 2011-03-15 23:14:18 |
Upewniam sie, ze nikt nie podsluchuje i mowie do towarzyszy |
Iben - 2011-03-15 23:33:03 |
-Świątynia Sigmara? Gdziekolwiek, byle dalej od tych murów...- Spoglądam na drzwi. Myślałem, że ucieczka z świątynnych podziemi będzie trudniejsza... cóż, trzeba brać, co bogowie dają. |
Ravin - 2011-03-16 07:32:17 |
- Opuśćmy teren świątyni, wtedy porozmawiamy. - Ponaglam wszystkich do szybszego marszu. |
Esgaroth - 2011-03-16 09:12:02 |
Wyszliście ze świątyni czując skurcze w tyłkach i z myślą, że zaraz ktoś was zaczepi. Czuliście palący wzrok kapłanów na plecach. Drzwi za wami zamknęły się głośno i odetchnęliście świeżym powietrzem... |
Marcus - 2011-03-16 10:30:22 |
Śpieszę za towarzyszami do świątyni Sigmara. Może tam w końcu odetchniemy. |
Ravin - 2011-03-16 12:04:31 |
Zatrzymuję na chwilę Hoffera i uwalniam go z więzów. |
Craig Un Shalach - 2011-03-16 13:01:36 |
- Jonathan, nie wiem jak ci za to dziękować - odparłem cicho z lekkim uśmieszkiem z już trochę zebranymi siłami - Hoffer, będziesz mógł iść o własnych siłach? - pytam się szeptem łowcy. |
Hurgar - 2011-03-16 13:49:42 |
Przyglądam się ludziom biegnącym na wschód |
Esgaroth - 2011-03-16 14:30:10 |
(ALGROM 1/1 8 na 16 - rana w brzuchu (+ poobijania na całym ciele od pałki)) |
Ravin - 2011-03-16 15:23:03 |
Idę za tłumem, przysłuchując się krzykom. Staram się coś z tego wyłapać, by zrozumieć powód wzburzenia ludu. |
Craig Un Shalach - 2011-03-16 16:32:05 |
Też się przysłuchuje pokrzykiwaniom tamtych ludzi. Idę za kompanami i obserwuje co się dzieje. |
Esgaroth - 2011-03-16 17:25:42 |
Krzyczą jakieś niezrozumiałe, wyjęte z kontekstu brednie... coś o plugawym chaośniku, który zaszył się gdzieś tam. Chyba idą go z tej kryjówki wykurzyć ogniem... |
Hurgar - 2011-03-16 17:30:17 |
Chaos w istocie. |
Ravin - 2011-03-16 18:16:30 |
- Nie mam pojęcia - wzruszam ramionami - Jestem pierwszy raz w tym mieście. |
Craig Un Shalach - 2011-03-16 18:18:40 |
- Hoffer - mruknąłem do niego bardzo cicho, tylko tak by on usłyszał - Gdzie tu jest tylne wejście? Nie mam zamiaru się przedzierać przez tą tłuszcze... drużyna, lepiej zejdźmy z pola widzenia... tego motłochu - mruknąłem równie cicho do reszty. Jeśli wśród nich jest jakiś obywatel, który nas widział podczas akcji z mutantką to mamy przechlapane na całej linii... |
Esgaroth - 2011-03-16 18:43:26 |
- Jest takowe wejście. - rzekł równie cicho Hoffer i skrzywił się z bólu. - Za mną! |
Craig Un Shalach - 2011-03-16 19:51:18 |
- Wchodzimy - powiedziałem do kompanów i idę za Hofferem. |
Ravin - 2011-03-16 20:08:12 |
Wchodzę do świątyni razem z wszystkimi. |
Iben - 2011-03-16 20:09:34 |
Światło dzienne... ile byłem w tej świątyni? Godzinę? Dwie? Mimo to... ulga, znów wyjść. Teraz prędko, do świątyni. Idę za Hofferem. |
Hurgar - 2011-03-16 22:44:43 |
(Powinieneś chyba czytać inne posty, Iben. Chyba, że odgrywasz postać z opóźnioną reakcją ;]) |
Esgaroth - 2011-03-17 09:13:05 |
- Chcą byśmy wydali jakiegoś heretyka, nie wiemy o co chodzi. - odpowiedział strażnik, ale Algrom wyczuł, że nie powiedział wszystkiego co wie. |
Marcus - 2011-03-17 09:14:06 |
Z zaciekawieniem oglądam wnętrze świątyni i słucham odpowiedzi na pytanie Algroma. Wchodzę do środka. |
Iben - 2011-03-17 18:50:39 |
(Wiem, wiem... Byłem śpiący, kiedy tamtego posta pisałem, nie ogarnąłem reszty.) |
Esgaroth - 2011-03-17 18:57:50 |
(Iben, Detlef został z tyłu jako straż, a ty już wlazłeś do środka, nie masz szans by go teraz zapytać. Czytaj te posty dokładnie) |
Iben - 2011-03-17 19:32:18 |
(Argh... Wybacz, już będę.) |
Craig Un Shalach - 2011-03-17 19:46:02 |
- Też chciałbym to wiedzieć - odparłem opierając się o ścianę i krzyżując ręce. |
Esgaroth - 2011-03-17 19:56:13 |
Fischer zaczął mówić: |
Ravin - 2011-03-17 20:10:20 |
- Mamy wystarczająco dużo powodów, by pokusić się o wysłanie Liebnitza do krainy Morra. Tylko... jeżeli go zabijemy, to całą winą obarczy się oczywiście wyznawców Sigmara i sytuacja jeszcze się pogorszy. Trzeba chyba znaleźć inny sposób na rozwiązanie tej sytuacji. |
Esgaroth - 2011-03-17 20:39:48 |
- Na razie musimy zająć się wybronieniem Bauera. Za wszelką cenę nie można dopuścić do wojny domowej. Tego chcą kultyści. - odpowiedział Hoffer wtrącając się do rozmowy. |
Craig Un Shalach - 2011-03-17 21:45:32 |
Aż mnie zatkało. To wszystko to jeden wielki absurd... kiedy kultyści i chaos jest u bram, ludzie mimo zagrożenia jeszcze się kłócą w swoim kręgu... to idiotyczne. To jest głupie. |
Esgaroth - 2011-03-17 21:52:18 |
- Co masz na myśli, Aedzie? - spytał Fischer. - Przecież to wszystko będzie ustawione. Od deski do deski. Obmyślone. To oni mają swe dowody - księgę kultystów. |
Hurgar - 2011-03-17 21:52:45 |
- Coś tu nie gra - mówię do wszystkich - Musimy jakoś przegonić ten tłum. Drzwi długo nie wytrzymają naporu wściekłego bydła. |
Iben - 2011-03-17 22:03:42 |
Niech to wszystko... Tak, to ma sens. Dobrze zaplanowane, cholernie dobrze. I my mamy temu zapobiec. Szlag, wplątałem się właśnie w grę pomiędzy dwoma olbrzymimi kultami, z chaosem i spaczeniem w tle. Taak, tego mi było trzeba. Znów rzucić się w paszczę lwa..., no raczej wilka. Rzucam spojrzenie na drzwi. |
Ravin - 2011-03-17 22:18:54 |
- Jeżeli zaatakujemy tych ludzi na zewnątrz, to damy pretekst tłumowi do spalenia świątyni. Wydaje mi się, że nie tłum jest naszym największym problemem. Żeby uratować Bauera, trzeba mieć jakieś dowody na jego niewinność. |
Marcus - 2011-03-17 23:05:13 |
- Ale jakie to mogą być dowody? O naszych działaniach wiedział właściwie tylko Liebnitz. On dał nam też pisemne pełnomocnictwo, jednak łatwo może pokazać, że pismo sfałszowano i to będzie dowód naszej winy, że działaliśmy na rzecz chaosu podając się za pomocników Ulrykan. |
Esgaroth - 2011-03-17 23:24:04 |
- Tłum to nie problem. Już słychać jak się uspokajają. - rzekł Hoffer zamyślony głęboko nad waszymi słowami. |
Iben - 2011-03-17 23:34:26 |
Następny arcykapłan? Pięknie. Cóż, może ten w końcu coś zapłaci..., albo przynajmniej nie wtrąci do lochów. |
Hurgar - 2011-03-18 00:01:45 |
Wzdycham ciężko. Nigdy nie myślałem, że będę robił za chłopca na posyłki kapłanów. Ale cóż, trudno. Idę ze wszystkimi. |
Ravin - 2011-03-18 01:26:33 |
Wróg naszego wroga, powinien być naszym przyjacielem. Z tą nadzieją idę ze wszystkimi na spotkanie. |
Esgaroth - 2011-03-18 09:31:19 |
(Księga została wam zabrana jak i parę innych rzeczy. Sam zaraz wam powykreślam w KP) |
Marcus - 2011-03-18 12:37:11 |
Kiwam głową potakująco na wiadomość o audiencji po czym ruszam z resztą przed oblicze Arcykanonika. |
Esgaroth - 2011-03-18 13:40:21 |
(rozumiem, że Aed również poszedł z wami a nie został) |
Ravin - 2011-03-18 13:47:07 |
- Jestem Jonathan Braun, mag ognia. Do Pańskich usług. |
Hurgar - 2011-03-18 14:07:02 |
Spoglądam na jego młot. Ciekawi mnie broń, jaką walczy osoba postawiona tak wysoko, jak arcykapłan. |
Craig Un Shalach - 2011-03-18 14:33:27 |
- Aed ran'Baire, hierofant - odparłem kłaniając się - I chciałbym po tej rozmowie pogadać z panem na osobności o ile będzie czas. Nie zajmę go długo. |
Iben - 2011-03-18 17:07:51 |
Kłaniam się Arcykanonikowi. |
Esgaroth - 2011-03-19 12:58:44 |
Arcykanonik każdemu z was kiwał głową robiąc niewielki ukłon gdy się przedstawialiście. Większość z was zauważyła, że człowiek ten przywiązuje dużą wagę do etykiety. Więc dobrze gdybyście i wy tak samo zrobili. Spojrzał też na Av Fena, który się nie przedstawił. Zatrzymał na chwilę na nim wzrok i znów wrócił do reszty: |
Iben - 2011-03-19 14:05:41 |
Siadam na krześle, po czym upijam niewielki łyk wina. Słucham Arcykanonika, coraz bardziej się niepokojąc. Liebnitz będzie chciał naszych głów. To pewne. Za dużo wiemy... |
Ravin - 2011-03-19 14:33:42 |
Popijam wino, przysłuchując się rozmowie. |
Craig Un Shalach - 2011-03-19 16:06:44 |
Słucham uważnie wszystkich słów. Jest źle, nawet fatalnie. Już nawet nie ufam kapłanowi Verenie, moje spółkowanie, dość bliskie, z kapłankami innego zakonu utwierdziły mnie w kompletnym przekonaniu, że korupcja i totalne bezprawie jest dosłownie wszędzie. Nie odzywam się na razie. Próbuje wymyślić jakiś sposób na obronę łowcy czarownic. Próbuje złożyć do kupy wszystkie informacje, które by pomogły w obronie. I próbuje wymyślić jakiś taktyczny wybieg dający jakieś szanse w ten nierównej rozprawie. W końcu studiowałem trochę prawa... |
Iben - 2011-03-19 16:24:03 |
-Przydałoby się sprawdzić, kto konkretnie będzie sędzią. Może udałoby się któremuś z nas z nim po rozmawiać. Co do dowodów... musiałyby być mocne i nie do podważenia. Liebnitz zatarł za sobą wszystkie ślady, musimy mieć coś więcej, niż tylko nasze zeznania. |
Hurgar - 2011-03-19 16:45:07 |
- Zgadzam się z Jonathanem i Leonardem. Rozumiem jednak, że tym razem obracamy się jedynie w świetle prawa? To znaczy, zastraszanie i tego typu akcje nie wchodzą w grę? - rozglądam się po towarzyszach - To znacząco komplikuje sprawę... |
Marcus - 2011-03-19 18:20:46 |
- Zwę się Av Fen'Neal, tancerz wojny. Mnie również ciekawi wasz plan. |
Esgaroth - 2011-03-19 19:46:24 |
Stoltz zabrał głos: |
Craig Un Shalach - 2011-03-19 20:27:17 |
Wyrwałem się z zamyśleń. Może i jest szansa jednak... jak tak wygląda teraz sprawa. |
Esgaroth - 2011-03-19 21:29:55 |
Werner Stoltz przemówił: |
Iben - 2011-03-19 23:05:30 |
Rozbiliśmy kult Khorna i Tzeentcha... a tych bogów jest chyba czterech? Hmm... ciekawe, czy coś zostawiliśmy. |
Esgaroth - 2011-03-19 23:56:49 |
Hoffer się wtrącił patrząc na Leonarda: |
Ravin - 2011-03-20 00:16:24 |
- W takim razie chyba nie pozostaje nam nic innego, jak ruszyć do tej karczmy i przeszukać ją dokładnie. |
Marcus - 2011-03-20 00:34:11 |
- Zgadzam się z magiem. Czas ruszać. Najlepiej zrobić to zaraz po uleczeniu. Czasu jest niewiele. |
Iben - 2011-03-20 01:42:35 |
-Myślicie, że żywi kultyści będą bardziej wygadani? Niech wam będzie...- Dopijam wino. Żywi mają jeszcze to do siebie, że dociera do nich mniej argumentów... no i rzadziej się uśmiechają. Zwracam się do arcykanonika. |
Hurgar - 2011-03-20 08:23:01 |
- A co z kryjówką, którą oczyściliśmy my? - pytam jeszcze - Może tam podłożymy jakieś dowody? Miejsce akcji jest już przygotowane, spaczeń w beczkach ciągle tam czeka. Wystarczy wbić broń Bauera w ciała kilku kultystów i dowody mamy jak na talerzu. |
Esgaroth - 2011-03-20 09:38:29 |
Arcykanonik szybko potrząsnął głową na słowa krasnoluda: |
Marcus - 2011-03-20 12:25:47 |
Po leczeniu pomacałem palcami po ranach na twarzy. Miałem nadzieję, że znikną. |
Iben - 2011-03-20 14:57:08 |
Dotykam swojego ramienia. Wreszcie... zdejmuję swój zapewne już lepiący się od brudu i krwi bandaż. |
Esgaroth - 2011-03-20 16:53:09 |
- Po prostu nie zwracajcie na siebie zbytniej uwagi. Straż o was nie wie, a raczej pamięta co dla nich zrobiliście. Nie obawiajcie się, że ujrzycie jakiekolwiek listy gończe ze swoimi podobiznami w mieście. |
Ravin - 2011-03-20 18:37:47 |
- Dobre i to, że nie będziemy musieli przemykać niczym szczury w kanałach. |
Hurgar - 2011-03-20 21:18:29 |
Rana na brzuchu pozostała. Trudno, trzeba będzie to przetrzymać. |
Esgaroth - 2011-03-20 22:40:47 |
- Tak. Na nich musicie uważać najbardziej. Szczególnie do rozpoczęcia rozprawy na Placu... - odpowiedział. - A teraz nie zwlekajcie. Wyjdźcie tylnym wyjściem. |
Marcus - 2011-03-20 23:00:10 |
Wstaję i skłaniam się nisko. |
Esgaroth - 2011-03-20 23:29:32 |
- Mogę wam ją sprzedać po niższej cenie. To droga rzecz. Trzy korony. - odpowiedział całkiem serio. |
Iben - 2011-03-21 00:07:18 |
Jesteśmy w przededniu wojny domowej, a jaśnie arcykanonikowi nadal chce się liczyć korony... No cóż, byleby potrafił je liczyć przy wypłacie. Właściwie, gdzie te dwadzieścia pięć koron? Ech... czemu etykieta wyklucza zadanie najistotniejszych pytań? Ważę kielich w dłoni, czekając na resztę. |
Marcus - 2011-03-21 12:02:24 |
- Wezmę dwie jeśli pozwolisz. Komu mam uiścić zapłatę? |
Esgaroth - 2011-03-21 13:09:41 |
- Dla mnie, drogi Av Fenie. - odparł i zawołał pachołka by przyniósł dwie mikstury. |
Ravin - 2011-03-21 17:20:18 |
Nie mogę uwierzyć! Ważą się losy świątyni, być może i całego kultu Sigmara w Middenheim, a ten starzec targuje się o kilka sztuk złota za mikstury. Co za skąpiec. Dałby je nam jako zadośćuczynienie za krew, którą niewątpliwie znowu przelejemy, walcząc z kultystami. |
Craig Un Shalach - 2011-03-21 18:44:52 |
Patrząc na targowanie się tancerza z arcykanonikiem moje usta uformowały się w wąską, prostą linię. Byłem totalnie tym zdegustowany. |
Marcus - 2011-03-22 11:46:36 |
Wręczam kapłanowi sześć złotych koron i czekam na mikstury. |
Esgaroth - 2011-03-22 23:06:24 |
(wpisz sobie dwie mikstury i odpisz kasę) |
Hurgar - 2011-03-23 06:35:42 |
Zgodnie z poleceniem arcykapłana, po prostu sobie idę. Kolejna misja do wykonania, ani chwili odpoczynku... Krasnoludy są wytrzymałe, ale w końcu ile mogę jeszcze tak ciągnąć. Nie słyszałem jeszcze, żeby towarzysze na coś narzekali, toteż sam trzymam gębę na kłódkę. Po prostu wychodzę razem ze wszystkimi. |
Esgaroth - 2011-03-23 09:37:28 |
Na odchodzącego krasnoluda wpadł w drzwiach jakiś sigmaryta: |
Ravin - 2011-03-23 13:49:01 |
Kłaniam się Arcykanonikowi i wychodzę z jego komnaty. Zatrzymuję się przed bocznymi drzwiami i czekam na resztę. |
Craig Un Shalach - 2011-03-23 14:54:21 |
Wychodzę tuż za Jonathanem. Mam już tego wszystkiego po dziurki w nosie... ale od tego zależy istnienie kościoła Sigmara... |
Hurgar - 2011-03-23 15:32:53 |
Pod nosem oburkuję coś w stylu "już zapierdalamy, wasza wspaniałość" i opuszczam komnatę. Cholera, gdyby nie uratowali nas przed mutantami, dałbym mu umrzeć. Ale mamy dług i nadeszła pora, aby go spłacić. |
Marcus - 2011-03-23 15:55:23 |
Śpieszę za towarzyszami w drodze wypijając jedną z mikstur leczniczych. |
Esgaroth - 2011-03-23 15:59:50 |
(odpisz sobie miksturkę. Już masz 11 hp) |
Ravin - 2011-03-23 17:49:10 |
- Jak wynika ze słów Arcykanonika, ta gospoda znajduje się gdzieś przy północnym murze. Ruszajmy w tamtą stronę. Dopytamy się w okolicy dokładniej. |
Craig Un Shalach - 2011-03-23 18:20:27 |
- Mam złe przeczucia - dodałem krzywiąc się i masując ranę po postrzale w plecy - Lepiej będzie jak nie będziemy się rzucać w oczy. A tym bardziej dopytywać. |
Iben - 2011-03-23 19:16:13 |
(Już... już jestem.) |
Esgaroth - 2011-03-23 19:26:19 |
Idąc przed siebie mieliście Ogrody Książęce, Pałac i całą dzielnicę Palast po swojej prawej stronie. Dotarliście do wielkiego placu broni, na którym trwają przygotowania do procesu. Widzicie trybuny, wielkie krzesła dla sędziów. Strażnicy szybko zajmują się ogradzaniem Placu barierkami ze sznurów. Pewnie po to by wściekły tłum nie wdarł się na plac. Po lewej, vis a vis Placu minęliście Świątynię Vereny. I tak trafiliście do Nordgarten, dzielnicy północno-zachodniej. Jeden z was już trochę zna tą dzielnicę... tutaj pilnował studni... |
Marcus - 2011-03-23 20:59:13 |
- Przydałyby się jakieś ciuchy na zmianę... |
Ravin - 2011-03-23 21:43:25 |
- Zrozumcie, że nie mamy czasu na żadne przebieranki. Musimy zdążyć przed rozpoczęciem procesu. Całe miasto tym żyje i ma gdzieś, że kilku cudaków włóczy się, szukając karczmy. |
Esgaroth - 2011-03-23 22:58:50 |
- Do tej speluny? Tego plugawego gniazda? - spytał retorycznie jakiś pseudo-szlachcic. - Na rogu tamtych dwóch ulic co się zbiegają, wgłębi Nordgarten. |
Marcus - 2011-03-23 23:35:21 |
Kiwnąłem do Jonathana głową przytakując jako porozumienie na informację o karczmie. Ruszyłem natychmiast we wskazanym kierunku. |
Iben - 2011-03-23 23:50:42 |
Ruszam wraz z resztą. Całe miasto już wie, że tam była kryjówka? Pięknie... Może faktycznie ucieczka stąd będzie najlepszym pomysłem? Cóż...nie będę uprzedzał faktów. Może faktycznie coś znajdziemy. Byleby to coś nie było w stanie zmasakrować nas na ulicy... lecz w sumie nawet dobre i to. |
Ravin - 2011-03-24 00:25:24 |
Idę ze wszystkimi we wskazanym kierunku. W końcu to chyba nic dziwnego, zatrzymać się przed karczmą. |
Esgaroth - 2011-03-24 00:27:48 |
(źle zrozumiałeś. Plugawe gniazdo znaczy tyle co podła speluna, a nie gniazdo (dosłownie) kultystów. Nikt nie wie, że coś tam jest) |
Ravin - 2011-03-24 00:40:20 |
- Jakiś plan? - spoglądam na towarzyszy - Czy wchodzimy do środka i zabijamy wszystko, co się rusza? |
Hurgar - 2011-03-24 06:34:00 |
W odpowiedzi kiwam tylko głową. Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu czegokolwiek podejrzanego, co przykułoby moją uwagę. |
Craig Un Shalach - 2011-03-24 15:53:46 |
- Wchodzimy, przeszukujemy, ewentualnie zabijamy i wracamy. Czasu dużo nie mamy na infiltrację - odparłem do Jonathana przyglądając się karczmie. |
Iben - 2011-03-24 19:57:24 |
Dobra. Teraz byle nie dać się podziurawić bełtami. |
Marcus - 2011-03-24 22:37:15 |
- Gotowy do akcji. |
Esgaroth - 2011-03-24 22:41:09 |
Zagłębiliście się w półmroku karczmy, a drzwi za wami zatrzasnęły się z trzaskiem. Przeznaczenie rzuciło was w wielki wir wydarzeń, a zamknięte drzwi karczmy za wami zamknęły kolejny rozdział w waszych życiach... |
Esgaroth - 2011-03-27 23:28:43 |
(Rozumiem, że kontynuujemy bez awansu? Bo tylko Craig się upomniał.) |
Marcus - 2011-03-28 11:28:49 |
(A nie możesz po prostu każdemu wysyłać na PW po informacji zamieszczonej tutaj?) |
Esgaroth - 2011-03-28 14:00:25 |
(Nie, bo to wasza sprawa czy chcecie awans czy nie chcecie. Chcę z każdym pogadać, więc poczekam do pojutrza na gg. Jeśli się ktoś nie zgłosi - to kontynuujemy bez jego awansu) |
Ravin - 2011-03-28 16:59:07 |
(Tylko bez takich, że nikt się nie zgłaszał! Sprawdź sobie w archiwum gg. Posta zamykającego rozdział zamieściłeś 24 marca o godz. 22:41. Napisałem do ciebie na gg "Jestem, Mistrzu" w niecałą godzinę po tym, bo o 23:23. Nie odpisałeś i winisz mnie za to?) |
Esgaroth - 2011-03-28 19:20:15 |
(Nie dostałem od nikogo wiadomości. Dziś dostałem zaległą od Hurgara. Więc dałem Hurgarowi i Craigowi. W takim razie zgłoście się na PW na tamtym forum. Nie na tym.) |
Esgaroth - 2011-03-30 08:51:27 |
(Czy już wszyscy dostali swoje PD i zaktualizowali swe karty? Napiszcie tutaj) |
Ravin - 2011-03-30 11:42:42 |
(Tak jest!) |
Marcus - 2011-03-30 11:49:34 |
(Gotowe!) |
Hurgar - 2011-03-30 18:32:55 |
(Jeżeli zaktualizowałeś moją kartę, to ja też jestem redi) |
Craig Un Shalach - 2011-03-30 19:46:14 |
(Im ready!) |
Esgaroth - 2011-03-31 20:03:21 |
(Iben? W ogóle tu zaglądasz czasami?) |
Iben - 2011-03-31 20:50:44 |
(Oczywiście, że tak. Jestem gotowy!) |
Esgaroth - 2011-04-01 01:18:54 |
Drzwi za wami zamknęły się z cichym trzaskiem. Weszliście wszyscy do karczmy "Pod Mieczem i Korbaczem". Panuje tu półmrok. Niewielu to gości. W sali jadalnej brak stołów i krzeseł. Wszyscy stoją, piją, gadają i śmieją się. Niezły tłok. Za szynkwasem vis a vis drzwi wejściowych widzicie karczmarza o bardzo, ale to bardzo brzydkiej i szpetnej twarzy. Tłuste czarne włosy zaczesane są na bok. Mnóstwo blizn. Prócz drzwi wejściowych widać też drugie. Na boku lady. Są lekko uchylone. Za ladą, a dokładnie za karczmarzem na podwyższeniu stoją beczki pełne trunków. Nikt nie zwraca na was uwagi. Na szczęście. |
Hurgar - 2011-04-01 06:20:46 |
Wchodzę i przyglądam się każdemu obecnemu w karczmie. Próbuję ocenić, czy to przypadkowi goście, czy jednak zachowują się podejrzanie. |
Ravin - 2011-04-01 10:01:14 |
Idę powoli wzdłuż ściany i zatrzymuję się w połowie drogi do drugich drzwi. W miarę dyskretnie ale dokładnie przyglądam się karczmarzowi. Jeżeli naprawdę mają tu kryjówkę kultyści, to na pewno nie dzieje się to bez wiedzy karczmarza. Wypatruję jakiegoś symbolu kultu, tatuażu na jego ciele. |
Marcus - 2011-04-01 14:55:54 |
Podchodzę do lady baru. I patrzę karczmarzowi w oczy bez oznak obrzydzenia dla jego szpetnej twarzy. |
Craig Un Shalach - 2011-04-01 15:16:32 |
Rozglądam się po karczmie. Potem przyglądam się karczmarzowi. Z tego co mi było wiadomo, wyznawcy Khorne'a to wojownicy, więc i blizny mieć musieli... ale to jeszcze nie był dobry argument. Więc szukam znaków charakterystycznych dla tego kultu. Po karczmie, po ludziach, po barmanie zachowując dyskrecję. |
Iben - 2011-04-01 16:55:03 |
Chowam miecz. Dziwne. spodziewałem się kryjówki obsadzonej uzbrojonymi fanatykami, gotowymi gorąco przyjąć gości. Zwykła, parszywa melina. No, może poza krwawymi kaplicami na zapleczu... Patrzę po gościach. Zamaskowani chaoci? I to możliwe... |
Esgaroth - 2011-04-01 18:06:04 |
- A kręci, kręci. Czego wy tu, nieznajomi? - spytał opryskliwie elfa, a elf w tym momencie zauważył coś ciekawego. Niektóre blizny na ciele karczmarza są świeże... |
Ravin - 2011-04-01 19:10:27 |
Podchodzę do lady i staję obok Tancerza. |
Esgaroth - 2011-04-01 19:27:48 |
- Albo coś zamawiacie, albo wypierdalać z mego baru. - odparł i poczerwieniał. |
Hurgar - 2011-04-01 19:32:00 |
Zastanawiam się, czy nie wyrąbać ich wszystkich w pień. Rękę kładę na rękojeści młota |
Esgaroth - 2011-04-01 19:37:48 |
- Ryzyko zawodowe. - odparł i założył rękę na rękę. - Na klientów nie narzekam. A czasu teraz na pogaduchy braknie, więc zamawiajcie albo zejdźcie mi z oczu. |
Hurgar - 2011-04-01 19:58:57 |
- Podaj piwo - mówię i opieram się o ladę. Gapię się na tego, któremu wydawało się, że jest na tyle twardy, żeby z nami walczyć. |
Craig Un Shalach - 2011-04-01 20:11:34 |
Milczałem, bo do ujęcia za wiele nie miałem. Ale zapamiętałem blizny. |
Iben - 2011-04-01 20:17:54 |
Świetnie... wystarczy słówko karczmarzyny i cały lokal na nas. Rozglądam się, ilu tych gości jest i jak są uzbrojeni? Zaraz może się zrobić gorąco. Podchodzę do lady. Mogę tego pożałować, lecz coś trzeba zamówić. |
Ravin - 2011-04-01 20:54:38 |
Skoro karczmarz zajęty będzie podawaniem piwa i wina moim towarzyszom, może uda mi się niepostrzeżenie przedostać się za boczne drzwi, by się rozejrzeć. Odsuwam się od lady i powoli przesuwam się w stronę tychże drzwi. |
Marcus - 2011-04-01 22:45:49 |
Idę w stronę lady przeciwną od drzwi do których idzie Ravin, by dać mu szansę przeniknięcia wgłąb budynku. Odzywam się do karczmarza by zwrócić na siebie jego uwagę. |
Esgaroth - 2011-04-01 23:27:31 |
(kto zamówił piwo - minus 3 szylingi. Kto wino - minus 5.) |
Marcus - 2011-04-02 00:07:10 |
Piję powoli piwo czekając na Ravina. Pewnie łatwiej jest tam wejść niż wyjść. Będzie potrzebował przy tym pomocy. |
Hurgar - 2011-04-02 07:44:31 |
Sączę piwo, dalej gapiąc się na odważnego gościa. Tylko mnie sprowokuj... |
Esgaroth - 2011-04-02 09:11:33 |
Gościu odwrócił wzrok od krasnoluda i wmieszał się w tłum. Jonathan nie wraca. |
Marcus - 2011-04-02 10:44:31 |
- Karczmarzu. Kiedy ostatnio wzbogaciłeś się o nowe blizny? Bo widzę, że niedawno. Może to nie lada historia, o której warto usłyszeć. |
Esgaroth - 2011-04-02 10:46:26 |
- Ach, za chwilę o nich opowiem, tylko przyniosę dodatkowe kufle. - odparł i nim zdążyliście zareagować zniknął w drzwiach, w które wszedł Jonathan... |
Hurgar - 2011-04-02 14:06:04 |
Spoglądam na tancerza |
Esgaroth - 2011-04-02 14:32:56 |
Krasnolud zniknął w drzwiach u boku lady. Zobaczyliście, że jest tam klatka schodowa. Schody na górę i na dół. Nie wiadomo po których poszedł karczmarz. To samo z Jonathanem. |
Craig Un Shalach - 2011-04-02 14:33:14 |
Dyskretnie splatam magię pod płaszczem i patrzę się na osiłków gotowy do rzucenia zaklęcia. |
Hurgar - 2011-04-02 14:44:09 |
W dół, mówię do siebie, to zawsze jest w dół. Schodzę po schodach, trzymając broń w gotowości. |
Iben - 2011-04-02 15:07:23 |
Spoglądam na znikającego na klatce Algroma. Dołączyć do nich? Czy poradzą sobie sami? Powoli, dyskretnie zbliżam się do drzwi. Nasłuchuję. Rozbrzmiewa tam walka bądź rozmowa? Lepiej, żebyśmy się tam wszyscy nie pchali, ale oni mogą potrzebować wsparcia... |
Marcus - 2011-04-02 15:24:39 |
Kładę dłoń na rękojeści katany i czekam na ewentualne jej użycie. To nie moja wina, że karczmarz zdecydował się iść po dodatkowe kufle. Algrom jest przewrażliwiony. |
Esgaroth - 2011-04-02 16:18:40 |
Algrom zniknął w drzwiach ledwo się przez nie przecisnąwszy. Leonard zaczął nasłuchiwać. Jest za głośno w karczmie. Nic przez to nie słychać... nikt was też nie zaatakował. |
Craig Un Shalach - 2011-04-02 16:28:52 |
- Idź za Jonathanem i Algromem - mruknąłem cicho do Leonarda - Ja i Av zostaniemy tu. Leć. |
Hurgar - 2011-04-02 16:30:12 |
Uważnie rozglądam się po ścianach. Może jest jakaś ukryta wnęka? Szybko przeszukuję pomieszczenie i jeżeli niczego nie znajduję, biegiem ruszam na górę. |
Esgaroth - 2011-04-02 16:32:13 |
Algrom szybko i niedbale przeszukał pomieszczenie. Żadnych drzwi czy dźwigni. Wbiegł na górę, i niemal wpadł na Leonarda, który właśnie wkroczył na klatkę schodową. |
Hurgar - 2011-04-02 17:47:12 |
- Pospieszmy się - mówię krótko i ruszam w górę schodów. |
Esgaroth - 2011-04-02 17:56:32 |
Krasnolud dobiegł na górę i wpadł do szerokiego korytarza. Po lewej widać otwarte drzwi do pokoju a w środku stojącego maga ognia i leżącego, sztywnego karczmarza. |
Hurgar - 2011-04-02 18:31:53 |
Wpadam do pokoju |
Esgaroth - 2011-04-02 19:08:04 |
Jonathan doskoczył do karczmarza i rękojeścią sztyletu przypierdzielił w skroń karczmarza, aż całe jego ciało podskoczyło i gość zalał się krwią na całej gębie... |
Ravin - 2011-04-02 19:19:35 |
Przyglądam się karczmarzowi. |
Esgaroth - 2011-04-02 19:26:07 |
W szafie wiszą ubrania średniej jakości. Nie prane i cuchnące. |
Hurgar - 2011-04-02 19:29:59 |
Zajmuję się skrzynią. Jeżeli jest zamknięta, to zamek rozwalam młotem. Nie ma czasu na subtelne rozwiązania. |
Esgaroth - 2011-04-02 19:39:58 |
JEB! |
Craig Un Shalach - 2011-04-02 19:44:06 |
Twardo blokuje przejście pijaczynie. |
Ravin - 2011-04-02 19:58:00 |
Zostawiam łachy w spokoju i przyglądam się wysiłkom krasnoluda. Zerkam też na karczmarza, czy aby nie budzi się ze snu. |
Iben - 2011-04-02 20:17:11 |
Przez chwilę waham się. Aed sam da sobie radę? A, dobra. Dowódca każe. Idę po schodach, szukając towarzyszy. |
Esgaroth - 2011-04-02 20:34:06 |
Leonard dołączył do was na górze. Karczmarz leży z rozwalonymi nogami. |
Craig Un Shalach - 2011-04-02 20:39:48 |
(mam rozumieć, że test się nie powiódł? Czy z pijaczyną negocjować się nie da?) |
Hurgar - 2011-04-02 20:41:36 |
- Przeszukaj go - mówię do maga i stawiam skrzynię na boku. Zamachuję się i uderzam w wieko przy połączeniu z kufrem. |
Esgaroth - 2011-04-02 20:51:59 |
Tymczasem na dole... |
Craig Un Shalach - 2011-04-02 20:59:28 |
(Marcus, serio wchodź częściej, bo nie chce od nich oberwać) |
Ravin - 2011-04-02 21:03:59 |
Zerkam, ile tych złotych monet się wysypało. |
Iben - 2011-04-03 01:16:19 |
-Nie zapominając o tych na górze.- Wyginam lekko wargi w uśmiechu, po czym dokładnie sprawdzam zawartość skrzyni. Biorę do ręki klucz, dokładnie go oglądam. Coś, co otwiera, zamiast czegoś, co trzeba otworzyć... Zawsze jakaś odmiana. |
Marcus - 2011-04-03 05:50:29 |
(Sorry chłopaki, ale ja też mam swoje życie. Na prawdę wchodzę tu w każdej wolnej chwili.) |
Esgaroth - 2011-04-03 09:21:49 |
Kufel uderzył w ramię osiłka oblewając go resztkami piwa. Rzucili się w czterech do ataku! Udało wam się jednak uniknąć każdego ataku! |
Hurgar - 2011-04-03 09:36:06 |
Zabieram 3 zk i resztę oddaję magowi |
Esgaroth - 2011-04-03 09:41:54 |
Algrom zbiegł na dół i po drodze zobaczył, że elfy walczą na pięści i kopniaki z klientelą! |
Hurgar - 2011-04-03 09:47:09 |
(Jestem, kuźwa, geniuszem xD) |
Ravin - 2011-04-03 10:06:16 |
Zabieram karczmarzowi sakiewkę, do której wrzucam resztę monet ze skrzyni. |
Marcus - 2011-04-03 10:32:50 |
Ładuję z piąchy dwa razy najbliższego atakującego mnie (bądź moich towarzyszy) klienta karczmy. |
Esgaroth - 2011-04-03 10:42:01 |
Na górze został Leonard i zobaczył, że karczmarz wybudza się powoli. |
Marcus - 2011-04-03 10:43:24 |
Nie przerywam ataku. Tym razem jednak staram się pochwycić jakiś stołek i nim uderzyć w pijaczynę. |
Ravin - 2011-04-03 10:48:57 |
Używam klucza, by otworzyć zamek. Unoszę klapę. |
Esgaroth - 2011-04-03 12:03:37 |
Algrom w bójce dostał nagle butlą w głowę, która rozprysnęła się na kilka części. Szkło posypało się wokół, a krasnolud z zalaną krwią gębą padł na kolana oszołomiony... |
Ravin - 2011-04-03 12:23:35 |
- Na wszystkie demony chaosu - mruczę do siebie - przydałoby się jakieś wsparcie. |
Craig Un Shalach - 2011-04-03 12:45:03 |
Leżąc w jakimś kącie z obolałym brzuchem i uaktywnioną dodatkową niezaleczoną raną stwierdzam, że to nie dla mnie. Wstaje i wycofuje się do miejsca gdzie stoi Jonathan. |
Marcus - 2011-04-03 13:56:21 |
(Co z moją akcją?) |
Ravin - 2011-04-03 14:12:28 |
- Otworzyłem klapę w piwnicy, którą znalazł Algrom. Jest tam wejście do podziemi, ale myślę, że w pojedynkę lepiej tam nie schodzić. |
Craig Un Shalach - 2011-04-03 15:01:33 |
- Nie mamy czasu. Musimy czym prędzej zdobyć dowody. Algrom i Av sobie poradzą - odparłem i wycofuje się za drzwi - Prowadź na miejsce - mówię do Jonathana i jeśli on rusza, to ja też mając baczenie na lecących za nami zabijaków. |
Ravin - 2011-04-03 15:17:33 |
Schodzę na dół do piwnicy i zatrzymuję się przy klapie, czekając na Aeda. |
Hurgar - 2011-04-03 15:42:09 |
Wstaję z kolan i otrząsam się z oszołomienia. Atakuję tego, który jest najbliżej. Uderzam do z pięści. |
Craig Un Shalach - 2011-04-03 16:00:54 |
Idę za Jonathanem. Kiedy już docieram do klapy wykorzystując ostatnio splecioną magię rzucam pancerz prawości (jedna kość, do skutku, w razie krytycznej porażki PS). |
Ravin - 2011-04-03 16:25:56 |
Biorę głębszy oddech i zaczynam schodzić po drabinie w ciemność. |
Iben - 2011-04-03 16:28:59 |
Rzucam spojrzenie na karczmarza. Nie. Jeszcze za wcześnie... Podchodzę do niego i daję po mordzie. Jeden, ogłuszający cios. Schodzę na dół. Kręcę głową, widząc walczących. Przez krótką chwilę mnie nie było, a już karczma wrzeje. Jeśli zdołałem jeszcze dojrzeć Ravina i Aeda wchodzących do piwnicy, idę za nimi. Jeśli nie, biorę coś ciężkiego, krzesło bądź butelkę i ciskam w przeciwnika. |
Esgaroth - 2011-04-03 17:04:51 |
Trójka towarzyszy zniknęła po kolei w klapie, w ciemnościach pod piwnicą... (założę temat) |
Hurgar - 2011-04-03 17:36:53 |
Atakuje najblizszego przeciwnika dwoma silnymi sierpowymi. |
Esgaroth - 2011-04-03 18:36:56 |
(Algrom, krytyk fail. PS?) |
Marcus - 2011-04-03 19:03:54 |
(Już wcześniej napisałem, że biorę stołek i chce komuś z nich przywalić. Potem używam nogi od stołka jako broni.) |
Hurgar - 2011-04-03 20:49:16 |
(Tak) |
Esgaroth - 2011-04-03 22:06:50 |
Wrogowie obronili się przed atakami krasnoluda i elfa. Av także odskakiwał i unikał jak szalony. Algrom zaś obrywał. Teraz dostał mocno w brzuch, a po chwili kopa w ramię! |
Hurgar - 2011-04-03 22:48:49 |
Ostatni atak. Jezeli trafi, atakuje ponownie. Jezeli nie, wyjmuje mlot. |
Marcus - 2011-04-03 23:40:31 |
(Jeśli trzymam nogi od krzesła/taboretu.) |
Esgaroth - 2011-04-04 13:41:48 |
Av dwoma ciosami położył dwóch. Jednemu rozwalił łeb nóżką od krzesła! |
Marcus - 2011-04-04 14:23:58 |
Przestaję okładać klientów. Trzymam nóżki w gotowości do ciosu. Czasem straszę nimi tych, którzy chcieliby wstać. |
Hurgar - 2011-04-04 16:38:53 |
- Zostaw ich - mowie - Jezeli maja troche rozumu, to nie wroca. Musimy pomoc reszcie. |
Marcus - 2011-04-04 17:21:22 |
- Zostanę na wypadek gdyby ktoś próbował nas śledzić albo kogoś nasłać. Lepiej chronić tyły. |
Esgaroth - 2011-04-04 18:07:06 |
(Algrom, pisz w temacie tamtych) |
Esgaroth - 2011-04-07 21:49:16 |
Wróciliście na górę, do sali wspólnej gdzie porządku pilnował Tancerz. Elf zobaczył, że jego kompani prowadza jakiegoś młodzieńca w brudnych ubraniach... więźnia? |
Ravin - 2011-04-07 23:11:15 |
Podchodzę do Tancerza i mówię cicho - Ten chłopak widział, jak Bauer walczył z kultystami i zabrał ich księgę. Zgodził się to zeznać na rozprawie. Musimy tylko go bezpiecznie tam doprowadzić. |
Marcus - 2011-04-08 10:49:33 |
- Zrobię co w mojej mocy by chłopak dotarł tam bez szwanku. |
Iben - 2011-04-08 17:07:42 |
Wchodzę na górę, usiłując wyrzucić z głowy widok tego ołtarza. Rozglądam się po karczmie. Oglądam dzieło zniszczenia tancerza i krasnoluda. Dobrze... to mamy już z głowy. Teraz wynieść się stąd i dostarczyć tego więźnia. Coś za łatwo poszło... |
Craig Un Shalach - 2011-04-08 18:23:48 |
- Nie czekajmy. Idźmy czym prędzej, bo czas nagli - odparłem do nich i czekałem aż ruszą by też za nimi pójść. |
Hurgar - 2011-04-08 18:38:55 |
Przytakuję każdemu z towarzyszy i ruszam razem ze wszystkimi. |
Ravin - 2011-04-08 19:50:35 |
- Chodź młodzieńcze, zaprowadzimy cię do Świątyni Sigmara. Tam opowiesz Arcykanonikowi, co widziałeś w pieczarze kultystów. |
Iben - 2011-04-08 20:09:00 |
Zdejmuję bełt z kuszy, luzuję cięciwę i chowam broń. Chwilowo nie będzie potrzebna... chyba nie będzie. Ruszam za resztą. |
Esgaroth - 2011-04-09 08:56:46 |
Wyszliście rozpychając łokciami i kolanami tłum ludzi. Opuściliście karczmę i od razu usłyszeliście wrzawę i głosy od wschodu... od dzielnicy Palast. To tam przecież jest Plac Broni i ma się rozpocząć proces! Czyżby już się zaczął?! |
Ravin - 2011-04-09 10:14:55 |
- Ruszajmy w stronę placu, gdzie ma odbyć się proces. Jeżeli już się zaczął, to tam właśnie będzie Arcykanonik, a to właśnie z nim musimy się skontaktować. |
Marcus - 2011-04-09 11:43:42 |
- Słusznie. Przyśpieszmy kroku. |
Craig Un Shalach - 2011-04-09 13:13:17 |
Bez słowa idę za resztą. |
Hurgar - 2011-04-09 13:54:48 |
Ja uważam na więźnia mutantów. Może spanikować i próbować uciec. W razie czego rzucam się w pościg. |
Esgaroth - 2011-04-09 15:16:45 |
Zbliżyliście się do Placu. Widać stąd falujące tłumy ludzi, którzy przyszli oglądać widowisko... okoliczne uliczki doprowadzające bliżej są zamknięte. Są tu barykady z wozów postawionych w poprzek. Każdego wozu pilnuje dwóch strażników. Przedostać się bliżej nie będzie łatwo, jednak... droga przez wozy i ulice to nie jedyna droga. A czas nagli... |
Craig Un Shalach - 2011-04-09 15:25:04 |
- Nie wygląda to ciekawie - mruknąłem do kompanów - Ale da się przejść. Mogę spróbować z nimi pogadać. Kto idzie ze mną? - spytałem się i popatrzyłem po kompanach. |
Iben - 2011-04-09 18:11:00 |
Patrzę na ludzi. Tłum. Wielkie stado bydła. Chcą krwi winnych... nie. Jakiejkolwiek krwi. Byleby uciszyć ból szaleńczym pragnieniem zemsty... A Liebnitz chce im to dać. Ba, chce im dać cały zakon do wyrżnięcia. A potem są jeszcze przerażeni wyznawcy sigmara w domach, gotowi do pogromu. Gdyby jeszcze w tej rzece krwi znalazło się trochę posoki tych winnych... A to już do nas należy. Kręcę głową, wyrywając się z rozmyślań. Hmm... a gdyby tak ominąć ten motłoch? Tylko jak? Wszystkie ulice są zapchane. Czyli pozostaje góra lub dół. Przebiegam wzrokiem po dachach budynków. Dobre, choć... ryzykowne. Ktoś musi uspokajać ten tłum. I ten ktoś zapewne jest uzbrojony i zwróci uwagę na śmiałków łażących po dachach. A jak jeszcze zauważy, że ci śmiałkowie mają broń... A co z dołem? W mieście są kanały... duże kanały. Zapewne przebiegające pod każdą ulicą. Ale tam mogą nas czekać jeszcze gorsze rzeczy. Mimo to, spróbowałbym. Podchodzę powoli do Aeda. |
Ravin - 2011-04-09 18:14:24 |
- Albo odwrócić czymś uwagę strażników, by opuścili na chwilę swój posterunek. Wtedy może udałoby się przemknąć niepostrzeżenie. - podsuwam kolejny pomysł. |
Esgaroth - 2011-04-10 09:36:10 |
(dwóch przy wozie, tak jak wszędzie. Opisałem wyżej) |
Hurgar - 2011-04-10 10:29:47 |
- Ja zajmę się strażnikami - mówię i najbliższemu towarzyszowi podaję swoją broń i hełm - Odwrócę ich uwagę, a wy w tym czasie przedostaniecie się na plac. To najprostsza i najszybsza droga. |
Marcus - 2011-04-10 11:15:51 |
- Wystarczy, że z zaułka zawołamy o atakującym nas mutancie. Strażnicy powinni się skusić by to sprawdzić. Wtedy reszta podczas tej akcji mogłaby przemknąć się po dachach. Są stosunkowo nisko, a nikt nas tam nie będzie wypatrywał.. |
Ravin - 2011-04-10 11:43:47 |
- Wolałbym przemknąć między wozami. Jeśli zauważą nas, skaczących po dachach, gotowi jeszcze ustrzelić nas z kuszy. |
Craig Un Shalach - 2011-04-10 13:31:35 |
- Tracimy czas! - warknąłem - Ja mogę próbować negocjować ze strażnikami. Wy możecie to wykorzystać by przemknąć się niepostrzeżenie. Proste. Więc? |
Iben - 2011-04-10 15:15:49 |
-Jak rozkażesz.- Odparłem, po czym szybko ogarnąłem wzrokiem plac. Począłem w myślach wytyczać szlak, którym mógłbym się przedostać na plac. Poprawiam ubranie, staram się ukryć miecz między fałdami materiału... Kusza. Szlag. No trudno, jej nie schowam. |
Ravin - 2011-04-10 17:35:16 |
- Chodźmy - mówię do Opfera i ruszam w stronę wozów. Trzymam się jednak z boku i trochę z tyłu Hierofanta. Nie chcę rzucać się w oczy strażnikom. Gdy się zbliżę, czekam na chwilę nieuwagi strażników, spowodowaną sabotażem Algroma lub gadką Aeda. Wtedy przemykam się szybciutko z Opferem na drugą stronę barykady. |
Craig Un Shalach - 2011-04-10 17:38:22 |
Przepycham się w kierunku strażników. Jak już uda mi się cudem przepchać to staję przed nimi wyprostowany, w odległości 3 metrów od nich. |
Marcus - 2011-04-10 17:55:29 |
Ostrożnie staję metr za Aedem. W razie konfrontacji lepiej być przygotowanym. |
Iben - 2011-04-10 18:53:05 |
Ruszam za towarzyszami, starając się podejść nieco z boku strażnika, nieznacznie, niby przypadkiem zbliżając się do barykady. Staram się nie wystawać z tłumu. Zachowuję przy tym czujność, rzucając dyskretne spojrzenia w stronę towarzyszy rozmawiających z strażnikami. Może Aedowi się uda ich przekonać... A jak nie, zostaje Algrom. |
Esgaroth - 2011-04-10 18:57:45 |
(Algrom?) |
Hurgar - 2011-04-10 22:32:11 |
Co za chaos... Jak zwykle Aed probuje dowodzic. (uznajmy, ze nie oddalem tego ekwipunku) Zobaczymy, co z tego wyniknie tym razem. |
Esgaroth - 2011-04-11 08:52:35 |
- Podaj jakiś konkretny powód, to może cię wpuścimy. A jak nie to wyjazd stąd! - odezwał się strażnik przy wozie. |
Craig Un Shalach - 2011-04-11 09:23:39 |
- Występujemy w procesie. Mamy bardzo ważne informacje i dowody, dotyczące kościoła Sigmara świądczące o ich niewinności - odpieram tak by usłyszał to tylko strażnik. |
Ravin - 2011-04-11 13:53:18 |
Skoro strażnik tak stawia sprawę, to może i lepiej. Wyjmuję z plecaka dokument z podpisem kapitana i podchodzę do strażników. |
Esgaroth - 2011-04-11 19:39:07 |
- Wynocha z tymi papierami! - krzyknął strażnik i odtrącił dłoń maga ognia. Nie wiadomo co mu się nie spodobało... - Nikt nie przejdzie! Trybuny pełne! |
Ravin - 2011-04-11 19:51:13 |
Chowam dokument i spokojnym, acz stanowczym tonem mówię do strażnika - Podaj swe nazwisko i swego kolegi. Jeszcze dziś kapitan Shutzmann dowie się o waszej niekompetencji. |
Craig Un Shalach - 2011-04-11 19:58:05 |
- Jeśli nie pozwolisz nam przejść, a dowód jest bardzo ważny, to przyczynisz się najprawdopodobniej do upadku tego miasta. Masz dom? Żonę i dzieci? Chcesz ich stracić przez taki błąd? - odpieram już zdenerwowany. |
Esgaroth - 2011-04-11 20:01:32 |
Strażnik się zawahał. Drugi też. Zamilkli spoglądając na siebie niepewnie i z wahaniem. |
Ravin - 2011-04-11 20:27:53 |
- Wpuściliście do tej pory mnóstwo gapiów, pijaków i innego motłochu a zatrzymujecie nas, którzy działamy za zgodą waszego przełożonego. Zastanówcie się, co robicie! - zaczynam podnosić głos. |
Esgaroth - 2011-04-11 21:07:59 |
- Dobra! Właźcie, tylko bez przepychanek i burd! - odpowiedział i niechętnie odstąpili na bok byście mogli przejść nad wozem, lub pod nim. |
Craig Un Shalach - 2011-04-11 21:36:40 |
- Szybko, szkoda czasu - powiedziałem do kompanów i przeszedłem zwinnie pod wozem. Rozglądam się za arcykanonikiem i łowcami czarownic. |
Hurgar - 2011-04-11 22:07:07 |
Wchodzę razem z towarzyszami. Po drodze rzucam srogie spojrzenie obydwu strażnikom. Mam nadzieję, że jesteśmy na czas. |
Marcus - 2011-04-11 22:40:41 |
Przechodzę obok nich wyprostowany i przeskakuję ostrożnie nad wozem. Idę wraz z towarzyszami. |
Iben - 2011-04-11 22:51:32 |
O... Jednak się udało. Cóż, nadal możemy wpaść w kłopoty. Idę za resztą, sprawdzając przy okazji, czy miecz nie zaklinował się w pochwie. Zaraz może się okazać bardzo przydatny..., ale nie uprzedzam faktów. |
Ravin - 2011-04-12 01:27:43 |
Puszczam Opfera przodem i jako ostatni przechodzę przez wóz. Przesuwając się pomiędzy ludźmi, mam baczenie na swój ekwipunek. Taki tłum to raj dla drobnych złodziejaszków. Szukam wzrokiem miejsca rozprawy i naszego celu, Arcykanonika. |
Esgaroth - 2011-04-12 12:56:26 |
(Wybaczcie, że wkleję opis z podręcznika, ale jest długi i przepisywanie go zajęłoby mi dużo czasu. Więc poczytajcie uważnie) |
Craig Un Shalach - 2011-04-12 16:57:38 |
- Nie wygląda to różowo - mruknąłem cicho do kompanów - Jeśli Liebnitz nas zobaczy to mamy przechlapane. Mi tu się widzi by wysłać kogoś, kto najlepiej się w topi w tłok. I to powinien być człowiek - spojrzałem po Jonathanie i Leonardzie - Macie największe szansę na dostanie się. Ja i Av za bardzo jesteśmy podejrzani jako elfy, a z kolei Algrom jest uzbrojony jak na wojnę... to jak? |
Hurgar - 2011-04-12 18:01:01 |
- Chodźcie za mną... - mówię do towarzyszy - ... zajmę się tłumem. Uważajcie na Opfera, w tłumie może być ktoś, komu zależy na tym, żeby nie mówił. A ciebie proszę - zwracam się do Aeda - trzymaj gębę na kłódkę. Zaufaj mi ten jeden raz. |
Craig Un Shalach - 2011-04-12 18:18:36 |
- Dobrze... - pomyślałem uśmiechając się przy tym chytrze - Ten jeden raz dam tobie zrobić tak jak zamierzasz... |
Ravin - 2011-04-12 19:12:20 |
Potakuję skinieniem głowy i, mając przed sobą Opfera, ruszam za Algromem. Ostrożny i gotów odeprzeć wszelkie zaczepki. |
Iben - 2011-04-12 19:33:26 |
Ładny stos... W najczarniejszym scenariuszu wyląduję właśnie na nim. Ogarniam wzrokiem tłum, patrzę się na Liebnitza. Nie jest już otoczony przez swoich ludzi, a nawet jeśli, to najwyżej paru. Gdybym tak... wyjmuję do połowy sztylet. Ten arcykapłan ma solidny kark, ale nie takie już kruszyłem... Nie. Teraz jego śmierć tylko pogorszy sytuację. Później, będzie jeszcze na to czas. Ostrze wędruje z powrotem do pochwy, a ja idę powoli za Algromem. Po drodze wypatruję możliwych dróg ucieczki. Pale, sznury... praktycznie nie ma niestrzeżonego przejścia. Nieźli są. Chyba że... obserwuję pałac, może są jakieś otwarte drzwi, okna? |
Marcus - 2011-04-13 09:30:27 |
Pomagam Algromowi przeciskać się między tłumem i torować drogę reszcie towarzyszy. |
Esgaroth - 2011-04-13 10:43:02 |
Przedzierając się przez tłum śmierdzących, spoconych ludzi wpadliście na jakąś kolejkę ustawioną z wielu osób! Prowadzi ona do jakiegoś szarlatana, który wykrzykuje: |
Marcus - 2011-04-13 11:41:01 |
Naciskam by przejść i zrobić szczelinę w tłumie. |
Esgaroth - 2011-04-13 11:51:49 |
Tancerz dwa razy naparł, ale nic to nie dało. Parę ludzi z tłumu krzyknęło wściekłych i popchnęło elfa na bok! |
Hurgar - 2011-04-13 16:38:51 |
- Nosz kurwa - mówię pod nosem i przepycham się przez kolejkę. Jak trzeba, odrzucam kogoś na bok. |
Ravin - 2011-04-13 17:13:42 |
Idę za Algromem. Mocno napierającym i torującym drogę stawiam mocno kostur na stopy. W razie któryś z tłumu miałby mi coś za złe, bąkam jakieś "Przepraszam" i celuję w następną stopę. |
Craig Un Shalach - 2011-04-13 19:42:22 |
Idę za magiem i krasnoludem. Byłem tym już mocno poddenerwowany, więc też rozgarniałem lud na boki. |
Iben - 2011-04-13 20:23:12 |
Idę za resztą, przemykając pomiędzy ludzkimi ciałami, unikając rozpychania się. Bójka to ostatnie, co jest nam w tej chwili potrzebne. |
Esgaroth - 2011-04-13 20:48:04 |
Udało wam się przejść przez ten tłum spowodowany kolejką i po chwili kostur Jonathana spadł na nóżkę biegnącego chłopczyka. Ten zawył i zalał się łzami. |
Craig Un Shalach - 2011-04-13 21:22:37 |
Zakląłem w swoim języku. |
Ravin - 2011-04-13 21:52:53 |
No ładnie.... Nie reaguję na płacz bachora, tylko przepycham się za Aedem i Algromem. Kosturem po stopach uderzam już rzadziej i pomijam nogi dzieciaków. |
Iben - 2011-04-13 22:12:27 |
Spoglądam na jęczącego chłopaka... Nigdy, przenigdy nie będę mieć dzieci. Idę dalej, starając się wyrzucić z głowy jego płaczącą twarz. |
Esgaroth - 2011-04-13 22:59:09 |
Już prawie doszliście! Jesteście niemal przy linach, tuż za linami jest podest i siedzący na podwyższeniu Arcykanonim zwrócony do was w połowie plecami, a w połowie profilem. Co chwilę się rozgląda jakby miał robaki w dupie. Coś go trapi... pewnie powodzenie waszej misji. Jest blady i znerwicowany to pewne. |
Iben - 2011-04-14 00:43:15 |
Co? Aed? Słuchem i spojrzeniem lokalizuję hierofanta. Gwałtownie rozpycham ludzi, starając się dotrzeć do maga. Gdy już tam będę, pomagam wstać dowódcy. Przyspieszam. Jesteśmy już blisko... Możemy już wrzeszczeć? Chyba jesteśmy już wystarczająco blisko... albo lepiej, jeszcze nie. |
Hurgar - 2011-04-14 06:09:52 |
Staję przy elfie w powstrzymuję ludzi, w miarę potrzeby waląc nawet z łokcia. Co za bydło... |
Esgaroth - 2011-04-14 08:24:29 |
Gdy już byliście tak blisko Tancerz poczuł jak jakiś zbłąkany, wielki pies łapie zębiskami jego nogę i szarpie do tyłu, warcząc. I unieruchamiając elfa! |
Marcus - 2011-04-14 09:57:52 |
Zaciska zęby i powstrzymuję łzy. Szybko wkładam palec w oko psa. Nie za mocno by nie okaleczyć zwierzęcia, ale na tyle mocno by go wystraszyć. |
Ravin - 2011-04-14 10:04:08 |
Odwracam się, słysząc odgłos warczenia. Jeden rzut oka na sytuację i, jeśli ciasnota w tłumie na to pozwala, pochylam się, niby chcąc pomóc w uwolnieniu nogi Tancerzowi. W rzeczywistości splatam magię i rzucam Porażenie na psa, dotykając go po grzbiecie. (1 kostka) |
Craig Un Shalach - 2011-04-14 10:32:11 |
Zawarłem zęby i całą siłą swojej woli próbowałem wstać i nie narzekać na ból pleców. Mam szczęście, że mi nie nadepnęli na ranę... |
Hurgar - 2011-04-14 16:43:39 |
Cholera, nawet psy przeciwko nam? Jeżeli magowi nie wychodzi porażenie, to walę psa w łeb. Nie, żeby zabić, po prostu, żeby uciekł. |
Esgaroth - 2011-04-14 18:44:10 |
Pies uskoczył przed dotykiem elfa, a zaklęcie Jonathana nie wyszło. Dostał w bok od Leonarda, zaskomlał i mocniej zacisnął szczęki, a elf poczuł jak zęby wchodzą gładko w jego nogę. BÓL! |
Hurgar - 2011-04-14 19:48:51 |
(A co z moim ciosem?) |
Iben - 2011-04-14 21:18:36 |
To już zakrawa na przekleństwo! Z całej siły kopię psa, celując w bok. Szybko obrzucam wzrokiem otaczających mnie ludzi, czy aby na pewno nie stanowią zagrożenia. |
Marcus - 2011-04-14 21:34:53 |
Walę kundla z piąchy z całej siły w łeb! |
Craig Un Shalach - 2011-04-14 22:23:27 |
Ruszam szybko do kompanów, którzy biją psa! Cały świat jest przeciwko nam... czyżby sam Tzeentch chciał nam przeszkodzić? |
Ravin - 2011-04-14 22:55:46 |
Odsuwam się po nieudanym czarze i robię miejsce dla Ibena i Algroma. Staję obok Opfera i mam oko na otoczenie. |
Esgaroth - 2011-04-18 14:23:01 |
Po ciosie krasnoluda kundel padł na uliczny bruk nieruchomo. Nie rusza się i ma wywalony pysk na zewnątrz i zeza rozbieżnego. |
Ravin - 2011-04-18 17:24:39 |
(Czy tłum od osób siedzących w pawilonie oddzielają strażnicy? Czy można spróbować podejść od tyłu do Arcykanonika?) |
Esgaroth - 2011-04-18 18:09:08 |
(Można, ale trzeba to zrobić sprawnie, nie zwracając na siebie uwagi. I szybko) |
Ravin - 2011-04-18 20:32:19 |
Odwracam się do swoich i mówię półgłosem. |
Hurgar - 2011-04-18 22:15:35 |
Przytakuję Jonathanowi i rozglądam się bacznie dookoła, wypatrując ewentualnego zagrożenia. |
Marcus - 2011-04-18 22:47:06 |
Staję trochę za Opferem gotów w każdej chwili zatrzymać go jeśli nagle przestraszy się presji i zechce uciec. |
Esgaroth - 2011-04-19 14:42:24 |
(Iben, Craig? ...) |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 15:54:03 |
(a co w takiej chwili mogę zrobić?...) |
Esgaroth - 2011-04-19 16:18:14 |
Gdy Jonathan zaczął się zbliżać, Stoltz odwrócił się, ujrzał maga i szybko pokazał coś na migi innemu kapłanowi Sigmara. Ten szybko podszedł do maga ognia. |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 17:21:54 |
Podchodzę do Jonathana i kapłana bezszelestnie. |
Esgaroth - 2011-04-19 17:48:45 |
Kapłan kiwnął głową i podszedł do Stoltza. Nachylił się i wyszeptał mu coś w ucho. Werner po chwili również coś wyszeptał i kapłan wrócił. |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 17:50:48 |
(Kapłan Stoltz'ec, robi stolec xD) |
Hurgar - 2011-04-19 17:54:07 |
- Miejcie się na baczności - mówię do towarzyszy - Coś mi tu nie gra. |
Ravin - 2011-04-19 18:26:43 |
Idę ze wszystkimi do wskazanego namiotu. Zanim wejdę, rozglądam się, czy nie ma w pobliżu jakiejś straży. Mam nadzieję, że po dostarczeniu Opfera, Arcykanonik nie postąpi z nami jak niedawno Liebnitz. |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 19:29:14 |
- Mi cały czas tu coś nie gra - mruknąłem do Algroma idąc do pawilonu. |
Iben - 2011-04-19 19:57:32 |
Przysłuchuję się wszystkiemu. Szlag... coś zbyt łatwo wszystko idzie. To nigdy nie wróży dobrze. Idę za resztą, zerkając, czy arcykanonik w ogóle zamierza ruszyć swe błogosławione dupsko z krzesła. Ktoś powinien już mu o nas powiedzieć, a jeśli nie... |
Esgaroth - 2011-04-19 20:24:19 |
Weszliście do namiotu i po paru sekundach wpadł do środka Werner Stoltz. Spojrzał na chłopaka pytająco a chłopak odpowiedział takim samym wzrokiem. |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 20:49:16 |
- Widzieliśmy dwa mutanty pod karczmą - odparłem - A ten młodzian to twój dowód. Był tam więźniem. Widział wszystko. Łącznie z akcją zdobycia księgi. |
Hurgar - 2011-04-19 21:04:18 |
Rękę powoli kładę na rękojeści młota, tak na wszelki wypadek. |
Esgaroth - 2011-04-19 21:26:17 |
Na twarzy Arcykanonika odmalowała się ulga. |
Craig Un Shalach - 2011-04-19 22:23:15 |
Kiwnąłem głową na znak zrozumienia. |
Ravin - 2011-04-19 22:28:22 |
- Ja nie mam nic przeciwko. - odpowiadam i przyglądam się Arcykanonikowi. Jak dobrze, że nie okazał się być podobnym do Liebnitza. |
Hurgar - 2011-04-20 08:55:37 |
- Mi to obojętne, równie dobrze mogę iść ja, jak i Aed. Tylko żeby nic się nie spierdoliło... |
Marcus - 2011-04-20 10:18:16 |
Uśmiecham się nieznacznie. Nareszcie jakieś postępy. Czekam dalej na rozwój wydarzeń. |
Iben - 2011-04-20 18:28:53 |
Hmm... poszedłbym, gdyby nie ta łaskocząca umysł myśl, że z pewnością zrobiłbym coś głupiego... Tak. Teraz trzeba ładnie mówić prawdę, nie ładnie kłamać. |
Craig Un Shalach - 2011-04-20 18:40:21 |
- Ale i też elfem - odparłem - Ale jeśli ludzi nie weźmie za serce niechęć rasowa to pewnie mnie wysłuchają. Więc - skierowałem się do arcykanonika - ja idę. |
Esgaroth - 2011-04-20 18:46:33 |
- Pewni jesteście? W końcu... jesteś elfem, a lud jest wściekły na... ekhm... nieludzi. Na myśli mam mutanty. |
Craig Un Shalach - 2011-04-20 19:00:04 |
- Wyglądam na mutanta? - spytałem się by po chwili parsknąć śmiechem - Mi to szczerze obojętne. Mogę iść ja, może iść Jonathan lub Algrom, a nawet Av i Leonard. Ale ja jestem hierofantem. Będę wiedzieć co mówię. I nie boję się tłumu. |
Marcus - 2011-04-20 19:12:03 |
- Sugeruję jednak by szedł Jonathan. Teraz każdy błąd może kosztować nas porażkę. |
Hurgar - 2011-04-20 19:15:39 |
Spokojnie przyglądam się sytuacji. Wychodzę przed namiot i wzrokiem omiatam tłum i sytuację na procesie. |
Craig Un Shalach - 2011-04-20 19:52:51 |
Krzyżuję ręce na piersiach i patrzę się na Jonathana. |
Ravin - 2011-04-20 20:45:43 |
Rozglądam się po obecnych. |
Craig Un Shalach - 2011-04-20 20:57:52 |
- Ja też bym wolałbym teraz walczyć z demonem, niż składać zeznania przy tylu ludziach - stwierdzam. |
Iben - 2011-04-20 22:12:59 |
Mag ognia reprezentujący niewinnych awanturników... To muszę zobaczyć. |
Esgaroth - 2011-04-20 22:27:46 |
Rozległy się trąbki i inne instrumenty dęte na zewnątrz. Stoltz wyprostował sie i drgnął. |
Ravin - 2011-04-21 01:59:52 |
- Chodźmy za nim. Wszyscy teraz miejsca zajmować będą, więc raczej nas nie zauważą. |
Marcus - 2011-04-21 09:07:12 |
Również zakładam kaptur na głowę, a chustę zawiązuję na twarzy. Idę wraz z Jonathanem za Arcykanonikiem. |
Esgaroth - 2011-04-21 10:47:34 |
Wszyscy wyszliście stając tuż przed grubym sznurem blokującym wejście na podest gdzie siedzi Arcykanonik. Trąbki grają głośno i dość długo. Tłum powoli cichnie. |
Ravin - 2011-04-21 12:27:23 |
(Nie miejcie mi za złe przestoju, ale odpiszę dopiero wieczorem. Teraz nie mam za wiele czasu, a tu jedno, czy dwa zdania nie wystarczą) |
Hurgar - 2011-04-21 13:02:13 |
(Tylko obyś odpisał) |
Craig Un Shalach - 2011-04-21 13:25:48 |
Jasny gwint, jeśli proces nie pójdzie po naszej myśli to chyba tam wejdę... i zacznę mówić na co się wszyscy porywają... |
Iben - 2011-04-21 14:47:48 |
Cholera... dobrze, że się nie zgłosiłem. No dalej, Jon... to nie powinno być takie trudne. Jeśli przegramy proces... Dotykam lekko rękojeści sztyletu. Nie, damy radę. |
Ravin - 2011-04-21 21:37:15 |
Spoglądam na otaczająca nas tłumy ludzi. To nie jest dobre miejsce dla mnie. Przemawiać przed tak ważnymi osobami ze składu sędziowskiego. Ale Bauer uratował mi życie i chyba bogowie chcą, bym właśnie w taki sposób spłacił dług. |
Hurgar - 2011-04-21 21:43:30 |
Staję przed sądem. Zdejmuję hełm i kładę go sobie przy nogach. Rozglądam się po tłumie i zwracam się do sędziów donośnym głosem |
Esgaroth - 2011-04-21 22:58:36 |
Sędzia zamilkł wysłuchując oba zeznania, a Werner Stoltz przetarł twarz dłonią. W końcu sędzia zabrał głos: |
Craig Un Shalach - 2011-04-21 23:29:40 |
Milczę. Nie mam nic do dodania. Teraz wszystko w rękach ławy sędziowskiej. |
Esgaroth - 2011-04-21 23:45:31 |
Sędzia oddał głos Stoltzowi, który miał już asa w rękawie. Asa o imieniu Johann Opfer. Chłopak wyszedł przed tłum i dzielnie potwierdził zeznania Opfera. Opowiedział o torturach i groźbach i o zabraniu księgi przez Bauera. |
Iben - 2011-04-22 00:01:29 |
Pięknie... Nawet jeśli wygramy, ulice zdążą spłynąć krwią. A ja tkwię tutaj, w sercu tego szaleństwa. Bogowie mają okropne poczucie humoru. Cóż... teraz pozostało mi jedno. Wchodzę do pałacu, rozpychając tłum, trzaskając w mordę co oporniejszych. W międzyczasie rzucam spojrzenia dookoła, sprawdzam, kto dokładnie wchodzi do pałacu. |
Ravin - 2011-04-22 00:39:49 |
A to podstępny gad z tego Liebnitza. Jeżeli ktoś powinien spłonąć na stosie, to właśnie on! |
Hurgar - 2011-04-22 07:37:29 |
Zakładam swój hełm i podbiegam do Stoltza |
Craig Un Shalach - 2011-04-22 09:27:13 |
Aż osłupiałem. Toż to bzdury! |
Esgaroth - 2011-04-22 14:27:23 |
(dobra, ile można czekać...) |
Craig Un Shalach - 2011-04-22 14:45:19 |
- Toż to bzdury. Ja sam ją wam odnosiłem. Potem doszło do morderstwa i została skradziona przez skaveny! - odparłem siląc się na spokój - Mam przy sobie nawet jej ramkę! Odnalazłem ją w kanałach, pod miastem. |
Hurgar - 2011-04-22 14:49:32 |
Spoglądam na Liebnitza srogim wzrokiem |
Esgaroth - 2011-04-22 16:34:32 |
(aha, zapomniałem o waszych awansach! Kolejny rozdział się zaczął gdy weszliście do świątyni! Czekam na gg / pw na wasze zgłoszenia po odbiór PD :)) |
Iben - 2011-04-22 17:01:06 |
Chwilowo milczę, czekając na reakcję Liebnitza. Suczy syn. Najważniejsze jednak będzie zdanie sędziów, nie jego. Trzeba grać przekonywująco. |
Marcus - 2011-04-23 10:15:53 |
(Sorry za zwłokę. Mam ograniczony dostęp do kompa. Więcej znajdziecie w dziale "Nieobecności" na forum właściwym.) |
Ravin - 2011-04-23 13:25:04 |
Ktoś musi wreszcie powstrzymać Liebnitza, tego szaleńca. Naprawdę niewiele brakuje, by całe miasto rzuciło się sobie do gardeł. Wygląda na to, że zgodnie z prawem, nic mu zrobić nie można. Pozostaje nasza grupa i rozwiązanie niekonwencjonalne. |
Esgaroth - 2011-04-23 21:45:30 |
(czy juz wszyscy sie skontaktowali co do PD-ków? Uzgodnili na co moga/nie moga wydac...? Chcialbym juz ruszyc kampanie, bo Craig sra na rzadko xD) |
Ravin - 2011-04-23 22:07:01 |
(Nie odpowiedziałeś, czy na Zr i Żyw mogę wydać) |
Esgaroth - 2011-04-24 01:19:18 |
(mozesz tylko na to co pozwolilem, a nie bylo wsrod tego żywotnosci. Wiec zyw odpada.) |
Craig Un Shalach - 2011-04-24 14:41:30 |
(A potem się dziwisz, że z odpisywaniem słabo... poza tym o co ty się czepiasz? O punkt żywotności? Nie przesadzasz ty aby trochę? Magom potrzebna jest żywotność. Chcesz od nas jakiś cudów? To mag ognia! Jego żywiołem to walka. Nie dość, że teraz magowie się męczą używając zaklęć [w młotku nic o tym nie ma] to jeszcze blokujesz dostęp do wydawania żywotności. Ty chcesz, byśmy stali biernie z tyłu i się gapili czy czynnie uczestniczyli w walce?) |
Esgaroth - 2011-04-24 18:30:05 |
(Craig, dzieki za twoja jakze owocną opinie - ale zamknij sie. Jonathan ma teraz zywotnosc rowna 15. To jest ogromna zywotnosc. Malo tego - niewiele krasnoludow ma taka zywotnosc, a on jest magiem i czlowiekiem. Magowie zwykle sa watli wszedzie i trzymaja sie raczej z tylu. Zabronilem rozwijac zyw w tym momencie gry, co nie znaczy ze zabraniam calkowicie. Kiedy przyjdzie moment odpowiedni - wtedy mu pozwole. Dotyczy to kazdego z was. Poki nie zalatwie wszystkich spraw zwiazanych z PD - nie ruszymy z kampania.) |
Ravin - 2011-04-25 18:04:21 |
(Wysłałem ci już wczoraj na PW, na co przystaję z twoich propozycji odnośnie awansu. Dodatkowo też i na GG przesłałem. Jeżeli to przeze mnie Kampania nie może ruszyć, to zaznaczam, że ja nie jestem już tego powodem) |
Esgaroth - 2011-04-25 19:50:53 |
(Wszyscy juz chyba sie zgłosili, czekam tylko na odzew Marcusa tutaj czy jest gotowy do kontynuowania) |
Marcus - 2011-04-26 15:49:22 |
(Piszę od Ravina z laptopa. Powiedział, że już czas odpisać. Jestem gotów.) |
Esgaroth - 2011-04-26 16:55:15 |
Liebnitz spojrzał zdziwiony na Algroma: |
Hurgar - 2011-04-26 17:13:25 |
Podbiegam do kapłanów i zrzucam Stolrza z drugiego. |
Iben - 2011-04-26 19:33:02 |
Kręcę głową, patrząc na bijących się kapłanów. Ech... wysłannicy bogów, tak? Czekam, aż Liebnitz wstanie. Potem wyrzucam cały gniew, jaki z siebie nagromadziłem, odkąd Liebnitz otworzył swoją kozojebną mordę. |
Craig Un Shalach - 2011-04-26 19:48:51 |
- Jesteś ślepy Liebnitz - dodałem - Pochłonęła cię żądza władzy i chęć zyskania jeszcze większych wpływów mając daleko w nosie zagrożenie, które mimo chwilowego zażegnania nadal czyha w murach tego miasta. Zamiast zająć się prawdziwym zagrożeniem knujesz jak zniszczyć kult Sigmara, który stara się zażegnać prawdziwe zagrożenie. |
Ravin - 2011-04-26 22:11:40 |
- Czasem się zastanawiam, jakiego boga ty wyznajesz, Liebnitz. Prawdziwy wyznawca Ulryka nie knuje podstępnych intryg za plecami. Jeśli walczy to z honorem, którego ci najwyraźniej brakuje. |
Esgaroth - 2011-04-26 22:24:16 |
- Dość tego! - wykrzyknął Shutzmann. - Dokończymy proces gdy wyznaczymy kolejną datę. Tymczasem zapraszam wszystkich do komnat. |
Craig Un Shalach - 2011-04-26 22:40:24 |
Idę za kapłanami. Bo cóż innego mam zrobić... |
Ravin - 2011-04-27 01:12:20 |
Po dotarciu na miejsce, rozglądam się po komnacie. Siadam w jakimś wygodnym miejscu. |
Hurgar - 2011-04-27 06:58:13 |
Kiedy zostajemy sami, mówię |
Ravin - 2011-04-27 08:29:17 |
- To musisz nas zabrać ze sobą. Sam nie poradzisz z Teutogenami, a jak widać, są mu ślepo posłuszni i nie odstępują go na krok. - mówię do Algroma - W ten sposób odpłacilibyśmy mu za jego serdeczną gościnność, z jaką nas przyjął w swych świątynnych lochach. |
Marcus - 2011-04-27 10:11:40 |
- Jestem z Tobą Algromie. Nie będziemy dawać posłuchu kłamowi. Prędzej czy później poleje się krew. |
Esgaroth - 2011-04-27 10:21:28 |
Jest wczesna noc. Pokój może nie jest urządzony po królewsku, ale ma trzy, spore łóżka. Niektórym z was chce się już trochę spać. Przysłano też służącego by was nakarmił i napoił. |
Marcus - 2011-04-27 10:32:40 |
Zajadam powoli dokładnie przeżuwając. Jem tyle ile mi potrzeba, nie więcej i nie mniej. Pytam służącego. |
Ravin - 2011-04-27 11:40:32 |
Posilam się, bo ostatnio jakoś ciągle brakuje nam na to czasu. |
Craig Un Shalach - 2011-04-27 14:47:23 |
Też jem. W milczeniu. Staram się uspokoić i zachować stalową powagę i spokój ale wybitnie mi to nie wychodzi... |
Esgaroth - 2011-04-27 21:18:07 |
Czas mijał, nastąpił środek nocy. Niektórzy z was syci i napojeni siedzieli w milczeniu. Za oknem wiatr poruszał koronami drzew w Ogrodach Pałacowych. Wielu z was powoli zasypiało w swych rozmyśleniach. W uszach rozbrzmiewał dźwięk głosu Liebnitza na procesie. |
Craig Un Shalach - 2011-04-27 21:43:25 |
Wstaje i podchodzę do drzwi. |
Ravin - 2011-04-27 21:45:23 |
Przecieram oczy, by wybudzić się ze snu i również podchodzę w pobliże drzwi. Staję obok. Nasłuchuję odpowiedzi. |
Esgaroth - 2011-04-27 21:45:35 |
- Przyjaciel. Ranulf. - odpowiedział głos zza drzwi. - Wpuście mnie. |
Craig Un Shalach - 2011-04-27 22:08:33 |
Otwieram drzwi lekko. Jeśli to naprawdę on to wpuszczam go i tuż za nim zamykam drzwi. |
Ravin - 2011-04-27 22:49:00 |
Po chwili otwieram drzwi i sprawdzam, czy ktoś go nie śledził. Jeśli nikogo nie zauważę, zamykam je i słucham niespodziewanego gościa. |
Esgaroth - 2011-04-27 22:57:57 |
- Mogę z wami porozmawiać? - spytał nagląco brodaty kapłan. - To bardzo ważna sprawa. |
Ravin - 2011-04-27 23:05:43 |
Biorę pismo od Ranulfa, przyglądam mu się w zamyśleniu i po chwili pytam - Dlaczego przyniosłeś TO do nas? - na chwilę przenoszę wzrok na skrzynkę - Przecież mogłeś zanieść ją sam. Nie jesteś wyznawcą Sigmara, więc nikt cię nie zaatakuje ani zatrzyma. |
Esgaroth - 2011-04-27 23:08:37 |
Poruszył się niespokojnie na krześle. |
Ravin - 2011-04-27 23:14:07 |
- Wiemy, że Liebnitz to jadowita żmija. Chce wszystkich skłócić, by później zaprowadzić spokój i okazać się jedynym ratunkiem i prawdziwym wybawcą. Ale ty? - zapytałem z niedowierzaniem - W jaki sposób ty możesz go kontrolować lub powstrzymać? |
Esgaroth - 2011-04-27 23:22:16 |
- Zrobię co w mojej mocy, bo Klaus mi ufa. Wierzę też gorąco, że zniszczenie Czerepu przynajmniej osłabi to szaleństwo, które tu się dzieje... |
Iben - 2011-04-28 00:15:03 |
Znów mamy robić za chłopców na posyłki? Cóż... przynajmniej posyłka ciekawa. Ale, zaraz... |
Esgaroth - 2011-04-28 00:20:27 |
Kapłan zamknął oczy i potarł skronie. |
Ravin - 2011-04-28 01:45:54 |
- Uważasz, że Liebnitz jest pod wpływem Czerepu? |
Marcus - 2011-04-28 10:00:33 |
- Pamiętajcie, że nie wiemy jak dokładnie czerep działa. Ale nawet jeśli nie jest pod jego wpływem, to może jest zauroczony jego mocą. To właściwie wychodziłoby na to samo. |
Esgaroth - 2011-04-28 10:56:15 |
(tak, przyniesiono ci osełkę) |
Marcus - 2011-04-28 11:04:05 |
Słuchając Ranulfa szlifuję osełką ostrza shurikenów by na nowo były ostre jak brzytwa. |
Ravin - 2011-04-28 12:58:00 |
- Zatem przed nami kolejne zadanie, które tym razem nie wygląda na zbyt trudne. Chyba, że... - spoglądam na Ranulfa - ... Liebnitz odkryje brak amuletu i pomyśli, że to nasza sprawka. Wyśle wtedy za nami swoich Teutogenów. Cóż, Algrom nie będzie narzekał na nudę. |
Esgaroth - 2011-04-28 13:06:12 |
- Nie szedłem, cały czas od procesu byłem w Pałacu. Na zewnątrz może być różnie... i Shutzmann zarządził godzinę policyjną, straż ma łapać każdego kogo zobaczy o tej porze na ulicy. Dlatego musicie być niezmiernie ostrożni. Ja dołożę wszelkich sił by Liebnitz nie dowiedział się o zniknięciu skrzyni z amuletem. |
Marcus - 2011-04-28 13:08:55 |
- Kto z nas poniesie skrzynię? Proponuję siebie. Jestem szybki, zwinny i dobrze się ukrywam. Mam największe szanse przejść niezauważonym. |
Hurgar - 2011-04-28 14:23:35 |
- Ja... zostanę tutaj. Nie za bardzo nadaję się do skradania po zmroku, a nie mam ochoty wybić połowy straży miejskiej - mówię niepewnie - Po prostu muszę pobyć sam. |
Craig Un Shalach - 2011-04-28 14:49:22 |
(dziękuje, że sami przeprowadziliście dyskusję ;/) |
Ravin - 2011-04-28 14:53:22 |
- Czyli idzie nas trzech. - spoglądam pytająco na Algroma i Leonarda - A wy? Zostajecie, czy ruszacie z nami? |
Esgaroth - 2011-04-28 15:11:28 |
(Algrom, oczywiście masz wolną wolę a ja jako MG muszę się dostosować do waszych pomysłów. To od ciebie zależy czy teraz pójdziesz czy zostaniesz. Ja mogę tylko powiedzieć tyle, że zostając będziesz się trochę bardziej nudził niż reszta, która pójdzie ;p) |
Iben - 2011-04-28 18:09:34 |
-Puścić was samych ze splugawionym artefaktem? Jakby potrzeba było więcej mrocznej mocy w powietrzu... Idę, idę.- Spoglądam na podarte ubranie, które mam na sobie... Dość już tego. Odchodzę na chwilę, zdejmuję strój i nakładam skórzaną zbroję. Poprawiam broń przypiętą do pasa. Czas na spacerek. No i może uda się przypadkowo przewrócić na jakiegoś teutogena, niechcący przeszyć go mieczem... |
Hurgar - 2011-04-28 18:40:15 |
(To ja zostaję. Nie będę się nudził, zobaczysz :) |
Esgaroth - 2011-04-28 18:48:08 |
(Algrom, zapraszam do swojego tematu) |
Marcus - 2011-04-28 18:54:46 |
Zakładam kaptur na głowę i chustę na nos. Chowam skrzynię pod płaszcz. (Bo mniemam, że po mojej prośbie mi ją przekazał.) Rozglądam się za najbezpieczniejszą drogą. |
Craig Un Shalach - 2011-04-28 18:59:59 |
Nakładam kaptur. Hierofant skradający się po nocach... dobrze, że ja jestem elfem, a nie człowiekiem bo to by był przedziwny widok... |
Ravin - 2011-04-28 21:13:59 |
- Jeżeli Shutzmann wprowadził godzinę policyjną, to lepiej żebyśmy się nie natknęli na patrol straży. Mimo, że mamy wciąż nakaz od niego, jakiś nadgorliwy patrol może nas zamknąć na noc w areszcie. Jeżeli znajdą przy nas Czerep.... Boję się pomyśleć, co mogłoby się stać. - naciągam kaptur na głowę - Jakieś pomysły, panowie elfowie? Ja nie jestem mistrzem od przemykania się chyłkiem. |
Craig Un Shalach - 2011-04-28 21:23:43 |
- Widziałeś kiedyś hierofanta skradającego się w cieniu? - mruknąłem cicho do kompanów uśmiechając się - To musiałoby być epickie. I jednocześnie śmieszne. Ale to tylko w przypadku człowieka. |
Iben - 2011-04-28 23:13:12 |
-Tylko spokojnie. Nie spieszmy się.- Mówię cicho, po czym leniwym, lecz pewnym krokiem udaję się wraz z towarzyszami. Nie dać się złapać... |
Marcus - 2011-04-28 23:51:14 |
- Unikajcie stawiania dużych kroków. Patrzcie pod nogi kiedy stawiacie stopę by uniknąć hałaśliwych przeszkód. Rozglądajcie się tylko wtedy kiedy wiecie, że wasz krok będzie niesłyszany, lub kiedy się zatrzymacie. Obracajcie wtedy tylko głową, a nie całym ciałem. Kroki zaczynajcie stawiać od palców, a potem przenoście ciężar na zewnętrzną stronę stopy. Użyjcie każdego cienia jak kamuflażu. Poruszajcie się przy ścianach, ale ich nie dotykajcie. Poruszajcie się ukosem wysuwając wpierw jedną stopę, a potem dostawiajcie drugą krzyżując je. Łokcie trzymajcie bliżej tułowia, a równowagę utrzymujcie przedramionami wysuwając ręce nie na boki, a w przód i w tył. W razie hałasu spowodowanego naszym zachowaniem lub zachowaniem otoczenia zatrzymajcie się i nasłuchujcie. Na razie powinno wystarczyć... |
Ravin - 2011-04-29 07:31:38 |
Staram się uchwycić wszystkie słowa Tancerza i dokładnie je zapamiętać. Z zastosowaniem tego w praktyce może być trochę kłopotów, niemniej jednak będę próbował. |
Esgaroth - 2011-04-29 09:06:49 |
(Jest ciemnawo i trochę pochmurno. Idąc środkiem ulicy na pewno was zauważą) |
Marcus - 2011-04-29 10:56:00 |
(Napisałem wcześniej, że rozglądam się za najbezpieczniejszą drogą. Co z tymi spostrzeżeniami?) |
Esgaroth - 2011-04-29 11:21:32 |
(najbezpieczniejsza to ta przez ogród na przełaj i na skróty) |
Marcus - 2011-04-29 11:41:30 |
Idę brzegiem ścieżki po trawie używając techniki jaką wcześniej zademonstrowałem. |
Ravin - 2011-04-29 11:57:44 |
Ruszam za Tancerzem. Staram się go naśladować, idę po trawie, zatrzymuję się w cieniu krzaków lub żywopłotu. Rozglądam się bacznie za strażnikami lub innym niebezpieczeństwem. |
Iben - 2011-04-29 15:13:35 |
Wzruszam ramionami. Skradać się, tak? No dobra... Starając się nie narobić hałasu, przemykam wraz za resztą. Wystarczy, że ktoś z pałacu uda się na spacerek i już. Musimy stanowić zabawny widok, zwłaszcza patrząc z dala... |
Craig Un Shalach - 2011-04-29 20:25:06 |
Zapamiętałem, a raczej starałem się zapamiętać wskazówki tancerza. No i szedłem za towarzyszami skradając się według wskazówek tancerza... |
Esgaroth - 2011-05-04 14:07:25 |
Idąc tak przez ogrody, paru z was usłyszało głośne chrapanie dobiegające od strony nieczynnej fontanny... ktoś tam śpi. Słychać też kroki. Buty, które gniotą żwir pod sobą. Dochodzi gdzieś z przodu. |
Ravin - 2011-05-04 15:41:35 |
Idę ostrożnie w stronę rozwidlenia. Oczywiście po trawie, za krzakami. W razie niebezpieczeństwa, przykucam za nimi. Zerkam, czy widać wyjście z Ogrodów. |
Esgaroth - 2011-05-04 16:04:06 |
Wyjść jest chyba parę. Trzy na pewno... po wyjrzeniu za róg widać fontannę i śpiącego pod nią ogrodnika. Wygląda na zalanego w trupa... |
Ravin - 2011-05-04 16:18:13 |
Staram się sprawdzić, czy droga do bramy wychodzącej na dzielnicę Freiburg jest wolna. |
Iben - 2011-05-04 16:50:45 |
Rozglądam się dookoła. Skoro Jon już wybiegł na przód... trzeba czekać, aż da jakiś znak. Chwilowo zachwycam się nocnym niebem. |
Esgaroth - 2011-05-04 17:14:40 |
(słychać, że się oddalają gdzieś na prawo.) |
Ravin - 2011-05-04 17:40:05 |
Daję znak towarzyszom, by ruszali za mną i kieruję się w stronę bramy. Rozglądam się przy tym bacznie dookoła. |
Iben - 2011-05-04 19:20:34 |
Wyśmienicie... Ruszam za Jonathanem, oglądając się za okno. Może nas nie spostrzegł? Jeśli jeszcze stoi w tym oknie, nie zbiega z krzykiem na dół... |
Esgaroth - 2011-05-04 19:42:28 |
Doszliście bezpiecznie do bramy porośniętej winoroślą i innymi zielonymi chaszczami. Ładnie tu, ale ciemno. Od strony miasta widać parę ogników... płonące domy. Coraz bardziej słychać krzyki, wrzaski i odgłosy walk. Do Freiburga już niedaleko. Widzicie patrol straży zmierzający niemal w wasza stronę... ale może przejdą bokiem. |
Craig Un Shalach - 2011-05-04 21:26:11 |
- Nie podobają mi się te ognie... - mruknąłem cicho do kompanów. Rozglądam się za jakąś okrężną drogą. |
Ravin - 2011-05-04 21:26:53 |
Chowam się za murem (chyba jest takowy?) i pokazuję towarzyszom, by zrobili to samo. Mam nadzieję, że patrol nie wejdzie do Ogrodów. Swoją drogą to powinni łapać podpalaczy a nie włóczyć się, gdzie jest spokojnie. |
Iben - 2011-05-05 00:29:43 |
Spoglądam na dym unoszący się nad miastem. No oczywiście, ogniem też można. Ciekawe, ilu już ludzi porządni obywatele pozbawili przyjemności dożycia do wschodu słońca... i ile beczek dobrych win osuszyli, zanim chwycili za pochodnie. Również chowam się za murem. |
Esgaroth - 2011-05-05 09:15:40 |
Schowaliście się. Cisza. Czasem tylko wiatr świszcze w uszach. Patrol zatrzymał się idealnie na wysokości bramy do ogrodów i spojrzał w waszą stronę. |
Ravin - 2011-05-05 09:44:27 |
Co tu się do cholery, dzieje? Ruch, jak na rynku w dzień targowy! |
Marcus - 2011-05-05 10:07:55 |
Kładę się przy murze opatuliwszy się płaszczem bym był mniej widoczny. Czekam na rozwój wydarzeń. |
Craig Un Shalach - 2011-05-05 10:18:31 |
Robię to co towarzysze. Jeśli nie ma tam miejsca, to ryzykuje i kładę się na ziemi... blisko muru. |
Iben - 2011-05-05 12:53:15 |
Kładę się. Komuś jeszcze zbrzydło siedzenie w pałacu? A może... Wyciągam po cichu sztylet, tak na wszelki wypadek. |
Esgaroth - 2011-05-05 13:01:06 |
Patrol nie ruszył w waszą stronę. Obok z krzaków wyszedł strażnik zapinając spodnie w kroku. Wrócił do swych kumpli i zaczęli się oddalać. Ruszyliście więc dalej przez Freiburg. Dwie przecznice dalej natknęliście się na grupę biedaków, która mazała po ścianach domów. "HERETYK!" - głosiły napisy. W oddali ktoś właśnie podpalał dom. Wpadliście niestety też na grupę jakichś rozbójników, którzy właśnie przygotowują się do wykonania samosądu... chyba chcą kogoś powiesić. Kogoś zakneblowanego. |
Ravin - 2011-05-05 13:49:48 |
Gestem ręki zatrzymuję towarzyszy i odzywam się tak, by słyszeli tylko oni. |
Iben - 2011-05-05 15:15:45 |
Wzruszam ramionami. Strażnicy mogą spokojnie szczać po krzakach, kto by się przejmował tymi dżentelmenami. Szlag... cóż, trudno. Po dzisiejszym poranku jakoś straciłem ochotę na niesienie pomocy bezbronnym. |
Marcus - 2011-05-05 16:38:01 |
Kiwam tylko potakująco głową i prowadzę swoich towarzyszy dalej do miejsca docelowego. |
Esgaroth - 2011-05-05 16:41:53 |
Jakoś udało wam się przemknąć aż do Świątyni Sigmara... widać tutaj, Shutzmann nakazał utworzyć ciasny krąg ze straży. Istny kordon wojskowy. Zaułkami udało wam się przemknąć dalej, aż do Gildii Czarodziejów i Alchemików. Do Collegium stąd to jak rzut beretem. |
Marcus - 2011-05-05 16:47:53 |
Zatrzymuję się i gestem swoich towarzyszy. Sprawdzam dokładnie drogę zanim ruszymy dalej. Nie chcę wpaść będąc tak blisko. |
Ravin - 2011-05-05 17:47:03 |
Zatrzymuję się również i rozglądam. Jeżeli nie widać niebezpieczeństwa, ruszam do budynku Collegium. |
Iben - 2011-05-05 18:35:59 |
Cóż innego mi pozostało... ruszam w kierunku Collegu. |
Craig Un Shalach - 2011-05-05 18:52:14 |
W milczeniu idę dalej za kompanami. |
Esgaroth - 2011-05-06 10:44:58 |
Dotarliście pod Collegium. Brama zamknięta jest na noc, a pilnuje jej kilku woźnych wynajętych przez uczelnię. Pewnie nie będą chętni by kogokolwiek wpuścić... |
Marcus - 2011-05-06 11:16:08 |
- Chcecie się zakraść, czy wejdziemy bramą? |
Craig Un Shalach - 2011-05-06 14:23:18 |
- Możemy się podzielić. Dwóch się wkrada, dwóch wchodzi drzwiami - mruczę do tancerza. |
Iben - 2011-05-06 16:53:38 |
-Ja bym pogadał z tymi woźnymi.- Odpowiadam szeptem. Brakuje tylko, żeby ktoś nas teraz wziął za włamywaczy. Chociaż pomysł wyważenia bramy byłby całkiem niezły. Potrzebny nam tylko solidny taran... szlag. Gdzie Algrom, kiedy go potrzeba? |
Ravin - 2011-05-06 17:09:25 |
Podchodzę do bramy i mówię głośno, by woźni mnie słyszeli. |
Esgaroth - 2011-05-06 17:51:21 |
- Hm... nie znamy was, któż zacz? - spytał jeden woźny ze skórznią na sobie i bojowym kijem na plecach. |
Ravin - 2011-05-06 18:22:47 |
- Przychodzimy z polecenia jego przyjaciela, ojca Ranulfa ze Świątyni Ulryka. |
Esgaroth - 2011-05-06 18:24:14 |
- Macie jakieś dokumenty uprawniające do chodzenia po mieście w czasie godziny policyjnej? |
Ravin - 2011-05-06 18:52:31 |
Wyjmuję z plecaka dokument kapitana. |
Esgaroth - 2011-05-06 19:45:03 |
Dotknął obracając i przyświecił latarnią stojącą na murku. Spojrzał po was. |
Craig Un Shalach - 2011-05-06 20:05:54 |
- Powiedzmy... - odpieram do strażnika podchodząc bliżej - że Pan Zweistein się bardzo zainteresuje naszą sprawą. |
Ravin - 2011-05-06 20:28:13 |
Potakuję ruchem głowy i dodaję |
Esgaroth - 2011-05-06 21:56:08 |
Machnął ręką jakby myślał, że zamierzasz mu pokazać list. |
Ravin - 2011-05-06 22:20:50 |
Wchodzę, zanim się rozmyśli. Nim wejdą moi towarzysze, pytam jednego z odźwiernych |
Esgaroth - 2011-05-06 23:17:44 |
- Kierujcie się tabliczkami, chyba czytać umiecie! - burknął odźwierny zamykając za wami drzwi. |
Iben - 2011-05-07 00:02:13 |
Cholera... i jak tu się nie zgubić? Wyglądam tabliczek, starając się jakoś znaleźć drogę. |
Esgaroth - 2011-05-07 09:15:39 |
Leonard dojrzał słup z tablicami stojący w oddali koło schodów. Są tam różne napisy, takie jak: biblioteka ->, <- biura , izby służbowe i tak dalej. |
Ravin - 2011-05-07 10:17:34 |
Rozglądam się za napisem informującym, na którym piętrze, czy pod jakim numerem można znaleźć Alberta Zweisteina. |
Esgaroth - 2011-05-07 10:35:21 |
Skierowaliście się w lewo, w stronę biur. Na kolejnych dwóch tablicach wyryto kolejno: imiona założycieli Collegium Theologica. I na drugiej profesorów. Każdy profesor ma przypisany sektor. "Zweistein" wyryte jest przy A4. |
Ravin - 2011-05-07 13:29:15 |
Ruszam w tamtym kierunku, bacznie się rozglądając za oznaczeniami. Jeśli kogoś spotkam na korytarzu, uprzejmie pytam jak dotrzeć do Zweisteina. |
Iben - 2011-05-07 13:44:05 |
Idę za resztą, przy okazji rozglądając się po budynku, a nuż wpadnie mi w oko coś interesującego? Wszystkie te uporządkowane od podszewki organizacje są... interesujące. Z tymi wszystkimi profesorami na czele. |
Marcus - 2011-05-07 14:06:56 |
Wraz z kompanią szukam odpowiednich drzwi do biura Zweisteina. |
Craig Un Shalach - 2011-05-07 14:58:52 |
Idę za resztą. Tak jak Jonathan patrzę się po tancerzu, czy aby nie czuł na sobie jego ciężaru. Oprócz tego rozglądam się po korytarzach. |
Esgaroth - 2011-05-07 19:45:21 |
Najlepiej z nawigacją na tej uczelni poszło Jonathanowi. Doprowadził on was do korytarza, po którym przechadza się w ciszy woźny z ciężką lagą na plecach. Nie widzi was. Nie ma innej drogi niż ta. A ta prowadzi do wewnętrznych, prywatnych komnat profesorów. Coś czujecie, że nie będzie łatwo przekonać tego typa. |
Ravin - 2011-05-07 20:56:22 |
Pewnym krokiem ruszam w jego kierunku. |
Iben - 2011-05-08 01:31:37 |
Cóż, skoro już mag go zagaduje, cóż mi pozostało... Swoją drogą, po co uczonym tyle drabów? Tutejsza okolica wydaje się bezpieczna. Chociaż... Niezbyt miły osiłek, pilnujący, aby człowiek wreszcie wysypiał się odpowiednio no i nie budził się z nożem w plecach... tak. Rozumiem panów profesorów. Może sam wynajmę jednego? |
Esgaroth - 2011-05-08 09:50:45 |
- Nie nie mogę! Nie wiem kto was tu wpuścił, ale skoro już tu jesteście to łaźcie gdzieś indziej! |
Ravin - 2011-05-08 10:11:34 |
- Nawet nie wiesz, jak bardzo byśmy chcieli być gdzieś indziej. Niestety, mamy bardzo ważną sprawę do profesora Zweisteina i musimy go odnaleźć. Im szybciej wskażesz nam drogę do niego, tym szybciej znikniemy z twoich oczu. |
Esgaroth - 2011-05-08 14:37:46 |
- Wytłumaczcie się. - burknął. - Inaczej nigdzie was nie puszczę. |
Craig Un Shalach - 2011-05-08 15:32:28 |
- Twój opór powoduje tylko, że z każdą minutą może coś złego stać się w mieście - odpieram tonem stanowczym patrząc się w oczy draba - Jesteśmy tu w sprawie, która ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa tego miasta. Pan Zweisten tylko może w tym nam pomóc. Nie jesteśmy byle przybłędami. Wpuść nas a już potem znikniemy i nie będziemy cię więcej niepokoić. |
Esgaroth - 2011-05-08 16:13:22 |
Milczał chwilę patrząc spode łba na Aeda. W końcu odsunął się pod okno. |
Craig Un Shalach - 2011-05-08 16:34:14 |
- Chodźcie - mruknąłem do towarzyszy i idę wskazanym korytarzem. |
Ravin - 2011-05-08 16:43:17 |
Ruszam za Aedem i szukam oznaczenia A4. |
Esgaroth - 2011-05-08 17:48:40 |
Skręciliście w czwarty korytarz i schodami dotarliście do piętra pełnego korytarzy i komnat. Jest środek nocy, więc z niektórych izb słychać pochrapywanie. Z niektórych skrobanie pióra na papierze. Z jeszcze innych dziwne mlaski, jakby ktoś odprawiał orgię onanistów. Na każdych drzwiach jest tabliczka z nazwiskiem profesora. Zweisteina na razie nie widać. |
Iben - 2011-05-08 18:27:57 |
Na bogów... jak te gryzipiórki się tu orientują? I czyja ręka każe im wydawać takie dźwięki w nocy? No cóż, pozostaje szukać tej tabliczki. |
Esgaroth - 2011-05-08 19:53:15 |
Leonard w końcu stanął jak wryty. |
Craig Un Shalach - 2011-05-08 19:59:39 |
Patrzę się na tabliczkę chwilę. |
Ravin - 2011-05-08 20:04:23 |
Pukam do drzwi z umiarkowaną siłą. Wolałbym obyć się bez zbiegowiska szalonych naukowców. Nawet jeżeli nie usłyszę odpowiedzi profesora, wchodzę do środka. Może śpi albo pochłonięty jest bez reszty przez szalone eksperymenty. |
Esgaroth - 2011-05-08 20:45:35 |
(to bez znaczenia, może być naprzemiennie. Tak jest w podręczniku, więc ustalmy, że obie formy są dobre. Jak Ginewra i Guinevere) |
Iben - 2011-05-08 21:06:47 |
Nareszcie... |
Esgaroth - 2011-05-08 21:39:28 |
- To ja. Kim jesteście i co tu robicie? - wstał odsuwając dokumenty jakby ich bronił. Spojrzał też po was wszystkich. |
Iben - 2011-05-08 21:55:18 |
Krótko przedstawiam mnie i moich towarzyszy, po czym przystępuję do rzeczy. |
Esgaroth - 2011-05-08 22:39:10 |
- Tak, tak, wejdźcie. - podszedł do drzwi i zamknął je za wami. - Mówcie o co chodzi. |
Iben - 2011-05-08 23:19:42 |
-Potrzebujemy twojej pomocy, panie, w zniszczeniu zagrażającego temu miastu przedmiotu.- Czekam, aż towarzysze wniosą Czerep. Dobra, niech magowie wyjaśnią tym fachowym, zapewne przyjaźniejszym dla ucha uczonego, tonem, cóż to takiego jest. |
Esgaroth - 2011-05-08 23:23:25 |
Profesor Zweistein przyjął skrzynię i postawił ją na stole, uprzednio odgarniając papiery na bok. Spojrzał pytająco i wyczekująco na was. |
Craig Un Shalach - 2011-05-08 23:59:53 |
- To artefakt chaosu... mosiężny czerep - odpieram cicho - Ranulf kazał nam go zniszczyć i dlatego tu jesteśmy. To bardzo potężny i niebezpieczny przedmiot. Wykradliśmy go kilkanaście dni temu z krypty w lesie Drakwald na polecenie kapłanów Ulryka i po ciężkich walkach zdołaliśmy go dostarczyć do klasztoru. Teraz musimy go zniszczyć. Za wszelką cenę, by zadać kolejny cios siłom chaosu... |
Ravin - 2011-05-09 00:53:48 |
Wyjmuję pismo Ranulfa i podaję je Zweisteinowi. |
Marcus - 2011-05-09 10:04:34 |
Czekam, az Albert wpuści nas do środka. Do tego czasu trzymam szkatułę głęboko pod połami płaszcza. |
Esgaroth - 2011-05-09 13:18:42 |
(Marcus, czy ty w ogóle czytasz posty i to co się tu dzieje? Wpuścił was już dawno, zamknął drzwi i przejął szkatułę stawiając na stole. Teraz gadacie... -.-) |
Iben - 2011-05-09 13:34:54 |
-Nie... jeśli przy ktoś kombinował przy artefakcie, to robił to, zanim otrzymaliśmy go od Ranulfa.- Odpowiadam, powstrzymując narastającą pokusę zajrzenia do środka. Jak coś tak małego zatrważa nasze serca? |
Esgaroth - 2011-05-09 13:43:54 |
- Podejdźcie. - przywołał was ręką obracając skrzynkę w waszym kierunku i otwierając wieko. |
Ravin - 2011-05-09 14:09:31 |
Widziałem Czerep już wcześniej, w lesie. Amulet, jak amulet. Chyba, że Liebnitz uwolnił drzemiącą w nim moc. |
Esgaroth - 2011-05-09 14:26:22 |
(napiszę ci Rav na PW. Jeśli reszta też chce zajrzeć, to piszcie tutaj) |
Ravin - 2011-05-09 15:23:33 |
Zacisnąłem zęby i powoli wypuściłem powietrze z płuc. |
Craig Un Shalach - 2011-05-09 16:15:32 |
Zaglądam do szkatuły. Ciekawe co jest w środku... |
Marcus - 2011-05-09 17:48:30 |
(Sorry, musiałem za szybko zjechać. Stąd to zamieszanie.) |
Esgaroth - 2011-05-09 18:10:08 |
Zajrzeliście już wszyscy do środka, a włosy stanęły wam dęba. |
Iben - 2011-05-09 19:47:14 |
Czuję, jak coś obślizgłego oblepia mi umysł, ponuro się uśmiechając. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że to tylko posępna myśl. Taak. Bardzo sprytnie panie arcykapłanie... znudziła się już taka ozdoba nad kominkiem? Czuję, jak przez całe ciał, od stóp do głów przebiega paskudny dreszcz. To przez ten brak snu, cholera. Muszę dojść do siebie. Pomyśleć logicznie. |
Ravin - 2011-05-09 21:57:30 |
- Wydaje mi się, że Ranulf wykradł szkatułę od Liebnitza, niczego nie podejrzewając. Jednak głowy za to uciąć nie dam. |
Iben - 2011-05-09 22:25:00 |
-Jeśli Liebnitz wiedział, że weźmiemy szkatułę, prawdopodobnie wie też, że nas nie ma w pałacu. Zauważyłem, jak ktoś wygląda zza okna, kiedy jeszcze się skradaliśmy w ogrodach. Czy to mógł być...?- Na bogów. Nieźle ugrzęźliśmy. |
Craig Un Shalach - 2011-05-09 23:33:51 |
- Dobrze, że Algrom został - odparłem z o dziwo spokojem - Jak coś zobaczy to pewnie zareaguje, po swojemu. Ale zareaguje. Dlatego powinniśmy tam czym prędzej wracać... |
Iben - 2011-05-10 07:57:42 |
-Zgadzam się. Jeśli się nie mylę, teraz w pałacu jest bardzo nieprzyjemnie. A Algrom nie może zabijać tych teutogenów w nieskończoność.- Przez chwilę się rozmyślam, spoglądając w okno. |
Esgaroth - 2011-05-10 13:33:06 |
- Z wielką chęcią obejrzałbym tą ikonę, która rzekomo dowodzi bredni Arcykapłana. - rzekł profesor patrząc w sufit z zadumaną miną. - Ten chłopak, świadek był niewygodny dla niego. Zapewne kazał go złapać tuż po procesie i dokonał skrytobójstwa. Głowę wsadził zaś do skrzyni. Co oznacza, że amulet ma wciąż przy sobie. Wydedukować z tego można, że po coś ten amulet wyjął i chce z niego zrobić użytek. Ja wiem zaś, iż Mosiężny Czerep skrywa kawałek duszy potężnego demona. Obawiam się, że Liebnitz chce go przyzwać na ten świat. I chce to zrobić raczej wcześniej, niż później. Należy mu odebrać Czerep zanim zrobi z niego użytek... a jeśli... jeśli jednak mu się uda. Wtedy jedynym ratunkiem na zniszczenie przedmiotu będzie zabicie duszy skrywanej w nim. Czyli demona z głębin Pustkowi Chaosu. A teraz powiedzcie: czy Liebnitz był w Pałacu w chwili gdy go opuściliście? I kim jest wspomniany Algrom, która zabija Teutogenów? |
Ravin - 2011-05-10 16:56:05 |
- Przerażasz nas, profesorze. Zabić demona? To nie to samo, co uciąć głowy kilku kultystom. Musimy się śpieszyć w takim razie, by do tego nie dopuścić. Jeśli zaś chodzi o Liebnitza, to tak. Był w Pałacu. Kapitan Schutzmann zarządził, iż wszystkie osoby biorące udział w procesie pozostaną na noc w Pałacu. Pozostał tam również nasz towarzysz. To jest ten wspomniany Algrom. Krasnolud, który nie może spokojne zasnąć, jeżeli nie pozbawi życia przynajmniej jednej osoby dziennie. Zauważyliśmy, że ostatnio z żądzą mordu w oczach, przyglądał się straży Liebnitza, Teutogenom. Tak, czy inaczej, powinniśmy natychmiast wrócić do Pałacu. |
Esgaroth - 2011-05-10 17:44:04 |
Profesor chwilę milczał i w końcu rzekł: |
Craig Un Shalach - 2011-05-10 19:00:11 |
- Zostań. Lepiej mieć plan zapasowy niż stawiać wszystko na jedną kartę - odparłem z ognikami w oczach - A jeśli demon się pojawi... to postaram się go ujarzmić i zniszczyć. Nie dopuszczę, by z powrotem wrócił to swojego plugawego wymiaru. Zabiję go tu, w tym świecie by wszyscy się od niego uwolnili... a jak zwieje to mnie dobrze popamięta. |
Esgaroth - 2011-05-10 19:08:38 |
- Wróćcie do świątyni i popytajcie zaufanych ludzi o Liebnitza. Musicie dowiedzieć się gdzie się udał. Na pewno nie udał się tam sam, może wam być potrzebny ten Agrom czy Alrom. - odpowiedział Zweistein. - Ruszajcie szybko. |
Iben - 2011-05-10 19:52:45 |
Demon? Gwiżdżę cicho. Dziwiąc się z własnego spokoju, wyglądam za okno. Jeśli ujrzymy jeszcze wschód słońca, będziemy godni do wystąpienia w jednym z tych bretońskich poematów i to jeszcze w głównych rolach. Nieoczekiwanie czuję przypływ dobrego humoru. Jak zawsze przed ostrą jatką. Zaciskam dłoń na rękojeści, lekko kiwam głową. Podchodzę do drzwi. |
Ravin - 2011-05-10 20:44:27 |
- Może powinniśmy powiadomić o tym wszystkim kapitana Schutzmanna, gdy już wrócimy do Pałacu? On teraz ma władzę nad miastem. Powinien wiedzieć, że ktoś chce przywołać demona w samym sercu Middenheim. |
Iben - 2011-05-10 21:45:04 |
-Jeśli jeszcze żyje...- Odpieram, otwierając drzwi i rozglądając się po korytarzu, czy aby na pewno nikt nie podsłuchiwał. |
Esgaroth - 2011-05-10 22:44:48 |
Na korytarzu nikogo nie ma. Profesor spojrzał podejrzliwie na Tancerza. |
Ravin - 2011-05-11 10:22:16 |
- Panie, racz wybaczyć jego zachowanie, ale on już taki od maleńkości. Od dziecka straszono go, że jak nie będzie przykładał się do nauki wojennego rzemiosła to zostanie profesorem. Teraz jest Tancerzem Wojny i mistrzem w zabijaniu. Niestety, lęk przed wszelkimi naukowcami jest w nim tak głęboko zakorzeniony, że słowa więzną mu w gardle, umysł staje się otępiały i żadna siła tu nie poradzi. Niech się pan jednak nim nie przejmuje. Wystarczy, że opuścimy to pomieszczenie, a wszystko wróci do normy. |
Esgaroth - 2011-05-11 10:35:57 |
Kiwnął głową poważnie. |
Iben - 2011-05-11 11:43:38 |
Chichoczę cicho. Przed wyjściem jeszcze odwracam się na chwilę. |
Esgaroth - 2011-05-11 11:54:32 |
(proszę o przyspieszenie akcji... wszyscy wychodzicie, czy ktoś ma coś jeszcze do dodania?) |
Ravin - 2011-05-11 12:30:11 |
(Wychodzimy wszyscy. W razie, gdyby Tancerz nie mógł wykonać kroku z wiadomych przyczyn, wyciągamy go siłą na korytarz i klepnięciem w policzek przywracamy jasność umysłu.) |
Esgaroth - 2011-05-11 12:41:32 |
Wyszliście lecz w korytarzu złapał was jeszcze Albrecht. |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 14:02:09 |
Na mojej minie zagościło coś w rodzaju miażdżącego spojrzenia. |
Esgaroth - 2011-05-11 14:46:05 |
Profesor zdziwił się: |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 15:19:05 |
Jasny gwint... tam się w pałacu pewnie dzieją złe rzeczy, a tu nagle profesor wyskakuje z takim czymś. Co, jeśli te księgi go zainteresują do tego stopnia, że zacznie interesować się samym chaosem? Stanie się nie wiedząc sam o tym sługą któreś z niszczycielskich potęg... |
Esgaroth - 2011-05-11 15:45:33 |
Pokiwał głową i zasmucił się. |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 15:47:20 |
- Bywaj, profesorze - odparłem. |
Ravin - 2011-05-11 17:34:26 |
Idę za Aedem, popychając przed sobą otępiałego Tancerza. |
Esgaroth - 2011-05-11 19:26:05 |
(ok, Marcus nie ma neta, ale ma opcję follow) |
Iben - 2011-05-11 19:56:37 |
Niech mnie, ta noc... Spoglądam co raz na niebo. Czy mi się zdaje, czy wszystkie gwiazdy zgasły? Zostały tylko dwa księżyce, zwłaszcza ten przeklęty Morrslieb. Emanuje tą całą zieloną poświatą. Jak tak patrzę, to on strasznie przypomina drwiącą twarz... nie, opamiętaj się. Nigdy nie brakowało mi odwagi kiedy lazłem na samobójcze wycieczki. Teraz też tak będzie. Tylko ten demon... Słuchałem bajd jako dziecko, pieśni jako banita, opowieści jako żołnierz. Wszędzie był taki sam. Straszny, dziwny i niepokonany. Łamał całe armie, deprawował najlepszych, drwił z najwaleczniejszych... Tylko zawsze znalazł się bohater, który pomimo zniszczenia, jakie zdołał uczynić władca mroku, nadal był w stanie z nim zwyciężyć. Spoglądam z dziwnym uśmiechem. Któż to taki będzie z nas? Aed, wielki hierofant mógłby zadać decydujący cios wrogowi, światłem rozjaśnić ciemności... albo uczyni to ogień piromanty? Jonathan, który swym ogniem wypalił zarazę Middenheim... No i zostaje jeszcze Av' Fen, który utnie demonowi łeb podczas jednego ze swoich skoków. Albo bohaterski Algrom, który toporem wytnie nam drogę wśród mroku... a może ja? Przeklęty przez wszystkich wygnaniec, nieoczekiwanie ratuje całe Imperium od szponów Chaosu. Uśmiecham się. Taak, niechaj i tak będzie. Trochę pewniej zaczynam stawiać kroki, nadal jednak czując jakby sapanie na swoim karku. I stalowy uścisk na szyi... |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 20:05:03 |
(Jonathan to piromanta, nie bursztynowy czarodziej. Gdyby nim był to by był obrośnięty jak Yeti :D) |
Iben - 2011-05-11 20:09:46 |
(O, dziękować ja.) |
Ravin - 2011-05-11 20:18:56 |
Wracamy do Pałacu drogą, którą tu dotarliśmy. Patrole straży staramy się przeczekać w ciemnych zaułkach. Nie wdajemy się w żadne bójki, czy awantury z podpalaczami lub innymi rozrabiakami. |
Esgaroth - 2011-05-11 20:27:24 |
Skradając się zboczyliście w znany zaułek. Szczęście wam nie dopisało... w zaułku dochodzi właśnie do jakichś czarnych interesów. Co więcej - nie stoją tu biedacy czy opryszki. To raczej szlachcice... zauważyli was i zamilkli. |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 20:46:37 |
Cholera... oni są gorsi niż te oprychy... trzeba tu ich zmanipulować. |
Esgaroth - 2011-05-11 20:51:42 |
Wszyscy mają kaptury na głowach i dziwne maski na twarzach, oraz bogate stroje. Po to by nie rozpoznać ich twarzy. Na przód wyszedł ich dowódca w pelerynie i przekrzywił głowę na prawo. Odparł: |
Iben - 2011-05-11 21:25:36 |
No i zaczyna się... Wyciągam oba miecze obserwując uważnie kultystów, czekając na sygnał do ataku. |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 21:29:17 |
- Wy też wpadliście w niezłe gówno - odparłem - W takim miejscu... ciche rozmowy? Czyżby interesik? A może... jakiś spisek? |
Esgaroth - 2011-05-11 21:43:23 |
(Iben, oni nie wyglądają ani trochę na kultystów. Raczej na bogatych cwaniaków) |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 21:49:42 |
- To widzę, że mało ją znasz - spytałem się cicho nie zważając na dobytą broń tylko liczyłem ilu jest tych bogaczy - Straż to nie tylko żołnierze odziani w tuniki i uzbrojeni w halabardy. Nie przyszło ci to do głowy? |
Ravin - 2011-05-11 22:07:11 |
- Panowie, wybaczcie nam to nieporozumienie - staram się ułagodzić sytuację - Trafiliśmy tu zupełnie przypadkiem i już znikamy. Wy nas nie zauważyliście, my was nie spotkaliśmy. Macie swoje sprawy, my swoje. Rozejdźmy się i nikomu nic się nie stanie. Zgoda? |
Iben - 2011-05-11 22:10:43 |
-Mój przyjaciel ma rację. Jesteśmy zajęci, mamy większe problemy od was. Po co tracić czas i ludzi, hm?- Opieram demonstracyjnie ostrze miecza o ziemię. |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 22:14:09 |
- Może to i lepiej będzie dla was? - dodaje po Jonathanie i Leonardzie - My nic nie widzieliśmy, my was nie spotkaliśmy, tak samo wy. Zmieniacie miejsce i po kłopocie. Chwilowo mamy co innego na głowie - mówię to wolno i dobitnie, by ten dowódca stwierdził, że mówimy wiarygodnie - Więc? |
Esgaroth - 2011-05-11 23:51:02 |
- Obawiam się, że doniesiecie o tym coście tu zobaczyli. Nie możemy ryzykować. - odpowiedział ten w pelerynie i jakby ze smutkiem rozłożył ręce. |
Ravin - 2011-05-12 08:07:27 |
- Av na lewo, Leonard na prawo. - mówię cicho do towarzyszy - Środek wolny dla magii i wszyscy powoli do tyłu. |
Esgaroth - 2011-05-12 10:02:38 |
Zabłysło mocno i w zaułku zapanował dzień. Zobaczyliście, że wielu z tamtych ucieka i znika w mroku miasta. Dwóch zostało. Dowódca i jakiś szlachcic obok. |
Ravin - 2011-05-12 10:11:05 |
- Tym gorzej dla ciebie. Znamy osobiście kapitana Schutzmanna, więc nie lękamy się straży. A ty? - rzucam pytanie z lekkim uśmieszkiem, nie przerywając wycofywania się z uliczki - Zresztą, twoi kompani chyba mają coś pilniejszego do roboty, niż przelewanie krwi za ciebie. |
Esgaroth - 2011-05-12 10:22:29 |
(jeszcze z parę metrów) |
Iben - 2011-05-12 10:48:27 |
Robi się coraz ciekawiej... |
Esgaroth - 2011-05-12 12:04:30 |
Na dach się nie da, za wysoko. Zdecydowanie. To nie są niskie baraki jak w Południowych dzielnicach. Skryliście się w jakimś zaułku, a straż chyba przeszła obok. Stąd już niedaleko do Pałacu i ogrodów. |
Ravin - 2011-05-12 15:08:13 |
Przemykamy się do pałacowych Ogrodów, unikając straży jak ognia. |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 17:59:42 |
Tego nie spodziewałem się po Jonathanie. Trzeba przyznać, że ma łeb. |
Iben - 2011-05-12 21:10:25 |
Oby już nic nie stanęło nam na drodze. Idę co rusz przyspieszając, by zaraz znów zwolnić. Dziwne... z jednej strony czuję coraz większą chętkę sprawdzenia, co też Liebnitz dla nas przygotował, lecz ten demon... |
Esgaroth - 2011-05-12 21:18:07 |
Dotarliście do ogrodów. Postaci patrzącej z okna już nie ma, ogrody są puste i ciche. Pójdzie łatwo. |
Iben - 2011-05-12 22:14:36 |
-Myślicie... że nic się nie stało?- Mówię szeptem, niezbyt temu wierząc. Przykładam ucho do drzwi, starając się wyłapać jakikolwiek podejrzany dźwięk. |
Esgaroth - 2011-05-12 22:17:56 |
Nic nie słychać, chyba jest bezpiecznie. |
Ravin - 2011-05-12 22:18:38 |
Zatrzymuję się obok Leonarda. |
Iben - 2011-05-12 22:44:33 |
-Shutzmann może się przydać, ja bym go poszukał.- Mówię, lekko zaciskając dłoń na klamce. Chyba jest bezpiecznie, można wejść... |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 23:56:16 |
- Potrzebna nam pomoc - odparłem - Sami nie poradzimy sobie z jego strażą. Musimy obalić resztki jego autorytetu. |
Ravin - 2011-05-12 23:59:42 |
- Dobrze. Idźmy więc po Algroma i w komplecie ruszajmy do kapitana. |
Craig Un Shalach - 2011-05-13 13:07:41 |
- A więc do dzieła - odparłem i poszedłem za Jonathanem. |
Esgaroth - 2011-05-13 13:12:58 |
Wyszliście i skierowaliście się do komnat swoich na górze. Obeszliście wszystko na około by nie wpaść w kłopoty. Zbliżyliście się do swej komnaty i ujrzeliście Algroma, który właśnie wychodzi z komnaty. Wygląda na wkurzonego i spiętego. Patrzy gdzieś w dal korytarza, stojąc do was tyłem. |
Ravin - 2011-05-13 13:46:55 |
- Co się dzieje? - pytam półgłosem, zbliżając się do krasnoluda. |
Hurgar - 2011-05-13 15:40:34 |
- Liebnitz - wskazuję ręką w tamtą stronę - Rozmawiał z kimś przed chwilą. Wyglądało na coś ważnego. Tylko dlaczego tutaj? - odpowiadam cicho. |
Ravin - 2011-05-13 15:55:33 |
- Mamy złe wieści. Liebnitz z nas zadrwił. W szkatule, zamiast amuletu była głowa naszego świadka, Johanna Opfera. Tyle, że sama śmierć chłopaka nie jest najgorsza. Liebnitz zabrał Czerep i najprawdopodobniej chce uwolnić tkwiącą w nim moc Demona. Musimy koniecznie go powstrzymać, zanim tego dokona. Wiesz dokąd poszedł? |
Iben - 2011-05-13 16:21:45 |
Patrzę w tą stronę, którą wskazał Algrom. Hmm... która to część pałacu? |
Craig Un Shalach - 2011-05-14 12:22:20 |
- Dobry pomysł - odparłem - Ja i Leonard możemy pobiec po Shutzmanna. Reszta niech śledzi Liebnitza. Zgoda? |
Esgaroth - 2011-05-14 12:41:06 |
(Niestety się wtrącę. Rozdzielanie się jest złym pomysłem gdy gra się grupowo na forum. Wszystko strasznie się ciągnie, zamiast gładko sunąć do przodu. Dlatego zastanówcie się dobrze zanim podejmiecie jakąś decyzję) |
Hurgar - 2011-05-14 13:22:19 |
- To nie jest dobry pomysł. Powinniśmy ruszyć za Liebnitzem. Nawet ja nie dam rady sam jego strażnikom, potrzebujemy tyle rąk, ile się da. |
Ravin - 2011-05-14 14:14:38 |
- W takim razie wszyscy za Liebnitzem, odebrać mu Czerep. Nie będzie przywoływał Demona pod nosem Kapitana i straży. Na pewno opuścił Pałac. Ruszajmy szybciej, by go nie zgubić. |
Hurgar - 2011-05-14 16:03:33 |
- Kiedy go złapiemy - mówię do pozostałych towarzyszy - Jego łeb jest mój - mówię poważnie i ruszam za Jonathanem. |
Esgaroth - 2011-05-14 16:12:30 |
Tancerz Wojny również ruszył biegiem za oddalającymi się. Na tyłach został hierofanta i Leonard. |
Craig Un Shalach - 2011-05-14 16:31:21 |
- Chodźmy - mówię do rozbójnika - Czas wyplenić chaos z murów tego miasta. |
Iben - 2011-05-14 20:19:44 |
-Aż do samego cna...- Odpowiadam, po czym ruszam szybko. Niechże wreszcie się zacznie! To napięcie mnie zabija. Może zacznę liczyć brzydkie meble w komnatach? Jeden, dwa... |
Esgaroth - 2011-05-15 12:11:50 |
Biegnąc przez pałac wpadliście na idącego w waszą stronę ojca Ranulfa. Przybliżył się i ściszył głos: |
Ravin - 2011-05-15 14:04:31 |
Pokręciłem głową. |
Esgaroth - 2011-05-15 14:32:41 |
- Na Ulryka! - wysapał szczerze przerażony i blady. - Jesteśmy więc w śmiertelnym niebezpieczeństwie! Nic o tym mi nie wiadomo. Gdzie jest Liebnitz? |
Ravin - 2011-05-15 14:43:25 |
- Chyba opuścił Pałac. Nie wiemy dokąd się udał. Wydaje mi się, że mógł pójść do Świątyni Ulryka. To jego bastion i nikt mu tam nie przeszkodzi, ale pewny tego nie jestem. Mógł też zaszyć się w jednej z kryjówek, w jakich znajdywaliśmy kultystów, czy też w podziemiach, gdzie błąkają się Skaveny. |
Esgaroth - 2011-05-15 16:59:03 |
- Jestem pewien, że udał się do świątyni. Straż go przepuściła... będziemy potrzebowali sprzymierzeńców. Sami nie damy rady. Trzeba powiadomić Shutzmanna, przekonać go. To samo z Arcykanonikiem. Potrzebujemy małej armii... |
Iben - 2011-05-15 17:46:23 |
Mała armia... ha. Wreszcie coś dla mnie. |
Ravin - 2011-05-15 17:48:16 |
- Jeśli możesz, to powiadom obu. My ruszamy czym prędzej za Liebnitzem. Nie ma chwili do stracenia. |
Craig Un Shalach - 2011-05-15 18:00:07 |
- Musimy ich pokonać liczebnością, jak i skutecznością - dodałem - Przyda się każde zbrojne ramię. I każdy mag, czy kapłan. |
Esgaroth - 2011-05-15 18:23:35 |
- Obawiam się, że w pojedynkę nie przekonam kapitana i Arcykanonika. Kapłani Sigmara nawet nie dopuszczą mnie przed oblicze Stoltza. |
Hurgar - 2011-05-15 18:42:40 |
Spoglądam na towarzyszy |
Craig Un Shalach - 2011-05-15 18:43:57 |
- Ty masz dar do walki, nie do gadania - odparłem stanowczo - Przydasz się bardziej w walce niż ja. Idźcie! |
Esgaroth - 2011-05-15 18:59:31 |
- Starajcie się nie wdawać w walkę za szybko... błagam w imię Ulryka. Zachowajcie rozsądek śledząc Liebnitza. Starajcie się czekać na posiłki, może uda nam się przybyć. |
Craig Un Shalach - 2011-05-15 19:01:36 |
(Hurgar, decyduj. Bardzo chcesz lecieć przekonywać, czy chcesz iść śledzić?) |
Ravin - 2011-05-15 19:28:22 |
- Z naszej grupy, kapitan zna jedynie Hierofanta i krasnoluda. Tak, czy inaczej, ja Tancerz i Leonard ruszamy za Liebnitzem. Wy dwaj zadecydujcie, który pójdzie z Ranulfem, a który z nami. Tylko szybko. |
Hurgar - 2011-05-16 06:29:55 |
Spoglądam na Aeda karcącym wzrokiem |
Esgaroth - 2011-05-16 14:04:49 |
(Aed, zapraszam do nowego tematu) |
Ravin - 2011-05-16 17:12:19 |
- Skoro Ranulf jest przekonany, że Liebnitz udał się do Świątyni Ulryka, wracajmy do tylnego wyjścia. Przejdziemy przez Ogrody i skierujemy się do Świątyni. Obawiam się, że przez główne wejście straż nas by nie przepuściła. |
Esgaroth - 2011-05-16 17:42:26 |
Zawróciliście zgodnie i z łatwością znaleźliście schody na dół prowadzące do drzwi na ogrody. Mimo wszystko trochę czasu się przez to zeszło. Liebnitz pewnie dotarł tam gdzie miał dotrzeć... |
Iben - 2011-05-16 19:28:32 |
Nie ma czasu... Uwolnienie pradawnego zła w świętym miejscu kultu ulrykan. Arogancji chłopowi nie brakuje, oj nie... |
Ravin - 2011-05-16 19:57:19 |
- Hierofant mógłby powiedzieć coś na ten temat. To niestety nie jest moja domena. Wydaje mi się, że Liebnitz był w posiadaniu Czerepu dostatecznie długo, by wszystko zorganizować. Skoro to Demon, potrzebna zapewne będzie jakaś ofiara i teraz ją pewnie składa. Musimy się spieszyć. |
Esgaroth - 2011-05-16 20:18:02 |
Niestety po ogrodach przechadza się straż. To chyba nowi goście. Dziwne. Na ulicach też jest ich sporo... |
Ravin - 2011-05-16 21:10:25 |
Przyglądam się dokładnie. Czy to jest jedna grupka i jest szansa, że zaraz przejdą i będzie można ruszać, czy też jest więcej straży i nie da się przejeść tą drogą. |
Iben - 2011-05-16 22:25:24 |
Również im się przypatruję. To raczej nie ludzie Liebnitza... |
Hurgar - 2011-05-17 06:23:48 |
A mnie właśnie wydaje się, że to jednak przez Liebnitza jest ich więcej. Podchodzę do najbliższego strażnika |
Esgaroth - 2011-05-17 14:49:08 |
Algrom podszedł i zapytał grzecznie. Strażnicy, a jest sześciu odskoczyło i chwyciło za broń! |
Iben - 2011-05-17 15:55:58 |
I tyle z cichego działania... Przypatruję się uważnie ich broni. Ostatnio odczuwam dziwną niechęć do przeciwników z kuszami... hejże, czas na ucztę! Wyciągam oba miecze, po czym podbiegam, by wspomóc Algroma (G11). |
Hurgar - 2011-05-17 16:08:56 |
- Kurwa, zawsze tacy nadpobudliwi! - odpowiadam i wyjmuję młot, zamachując się na strażnika #1. |
Esgaroth - 2011-05-17 16:50:02 |
(Piszcie swoje dwie akcje, inicjatywa taka: Av Fen -> Algrom -> Leo -> Jon -> Strażnicy: 5, 3, 6, 1, 4, 2.) |
Ravin - 2011-05-17 17:23:58 |
Wspaniale. Tylko tego nam było trzeba. Liebnitz uwalnia Demona, a my toczymy bratobójczą walkę, zamiast oszczędzać siły na niego. Mam nadzieję, że Algrom naprawi młotem to, co zepsuł gadką. |
Esgaroth - 2011-05-17 17:40:13 |
Do biegu pierwszy ruszył Av Fen, rozpędził się tak, że przez chwilę nie było go widać w mroku nocy. Potem błysnął dwa razy miecz i strażnik (#2) krzyknął zalawszy się krwią z ramienia. Prawie upadł. |
Hurgar - 2011-05-17 18:31:09 |
(Czy potrafiłbym trafić stąd do pałacu, czy raczej zgubiłbym się gdzieś po drodze?) |
Ravin - 2011-05-17 19:37:42 |
Ponownie splatam magię i rzucam Gniew, tym razem na strażnika #6. (2 kostki, PS w razie przekleństwa) Niechaj zaatakuje strażnika #3. |
Esgaroth - 2011-05-17 21:15:54 |
(Dałbyś rade wrócić) |
Iben - 2011-05-17 21:28:24 |
(Biorę PS-ka, a i podbiegłem na A11, nie 12 : ( ) |
Esgaroth - 2011-05-17 21:36:10 |
(Leo - nie wyszło ci z PS-em. Dostałeś przez klatę - obrażenia: 4, więc masz żyw. 1/13...) |
Hurgar - 2011-05-17 21:58:38 |
- Zajmijcie się nimi! Ja biegnę do świątyni! - wołam do towarzyszy i zrywam się do biegu. Pędzę w stronę siedziby Liebnitza. Oby nie było za późno! |
Esgaroth - 2011-05-17 22:08:36 |
Algrom wpadł na strażnika #6 prawie go wywracając i ruszył biegiem przez ciemny ogród. Po paru chwilach zniknął wam z pola widzenia...! (Algrom, pisz w swoim temacie) |
Iben - 2011-05-17 22:35:18 |
Szlag! Kurewskie... chwytam się za ranę. Już jestem poharatany jak świnia w rzeźni, a nawet nie zaczęliśmy walczyć z Liebnitzem! Wiedziony nową furią, atakuję podwójnie strażnika (6). |
Ravin - 2011-05-17 22:38:05 |
Splatam magię i uderzam Żądłem w strażnika #5. (1 kostka) |
Esgaroth - 2011-05-17 22:44:51 |
Tancerz wojny jak ostatnia ofiara poślizgnął się na flakach strażnika i padł na ziemię. |
Iben - 2011-05-17 23:09:50 |
Przez chwilę staję w miejscu, głośno dysząc. Wytrzymaj. Wytrzymaj! Jeszcze kilka kroków... i jeden cios. Prosto w serce Liebnitza. Trzymając się za ranę, zmierzam w kierunku pałacu. Bandaży, do cholery! |
Ravin - 2011-05-17 23:38:50 |
Ruszam pędem za Leonardem, wołając - Leonard! Zaczekaj chwilkę! Mam dla ciebie eliksir. |
Esgaroth - 2011-05-17 23:49:37 |
Wyprzedził was biegnący Tancerz Wojny, zobaczyliście, że dobiega do strażnika, podcina mu nogi i dobija mieczem. Ruszył dalej biegiem do wyjścia z ogrodów. Krzyknął przez ramię: |
Craig Un Shalach - 2011-05-18 00:07:02 |
- Jasny gwint, zachciało się kapitanowi szukać sprawiedliwości i przestrzegania ustanowionego prawa! Niech go szlag! |
Ravin - 2011-05-18 01:26:11 |
Ciężko oddycham po walce i biegu lecz nie możemy tracić więcej czasu. Przyglądam się Świątyni i jej otoczeniu, zbliżając się powoli w jej kierunku. Liebnitz mógł przygotować nam jakieś niespodzianki. |
Esgaroth - 2011-05-18 09:49:05 |
+9 PŻ! |
Ravin - 2011-05-18 12:17:54 |
Gdy dotrzemy w pobliże Świątyni, rozglądam się za jakimś sposobem dostania się do środka. Główna brama będzie zapewne zamknięta. Chyba, że Liebnitz czeka na gości z otwartymi ramionami. |
Marcus - 2011-05-18 12:29:48 |
(To ja bym już wrócił, tylko jakby mógł ktoś mi streścić co się tu w ogóle stało? Bo patrzę, że nieźle mi walka poszła xD) |
Esgaroth - 2011-05-18 12:33:26 |
(Po prostu przeczytaj wszystko powyżej) |
Marcus - 2011-05-18 13:01:53 |
Rozglądam się za za możliwą drogą wejścia i przeniknięcia wgłąb świątyni. |
Craig Un Shalach - 2011-05-18 15:42:49 |
- Zaczekajcie! - huknąłem biegnąc za magiem i tancerzem - Nie możemy iść rozdzieleni do świątyni! To pewna śmierć! Organizacja, a nie czysta samowolka! |
Iben - 2011-05-18 20:02:07 |
-Całkowicie się zgadzam. Pogrupujmy się, w najgorszym razie zginiemy razem... lecz przynajmniej narobimy kłopotu Liebnitzowi. - Odpieram, z ulgą drapiąc się po zasklepionej magicznie ranie. |
Esgaroth - 2011-05-18 20:09:18 |
Jesteście daleko od Pałacu a blisko świątyni. Widać stąd, że trzech strażników spaceruje pilnując wrót. Łatwo sobie z nimi poradzicie. Wieje też wiatr przynosząc nagle dziwne dźwięki pieśni od strony Świątyni Ulryka. Pieśń sprawia, że bledniecie i czujecie, że czas ucieka. |
Craig Un Shalach - 2011-05-18 21:54:58 |
- Pomoc nie idzie... - mruknąłem - A czas ucieka. Nie mam zamiaru czekać na nich, mimo ostrzeżenia Ranulfa. Wiem tyle, że wielu kapłanów Ulryka nie powinna stawiać oporu, bo sami nie popierają Liebnitz'a. |
Iben - 2011-05-19 00:11:14 |
Ustawiam się na ustalonej pozycji. Cóż... liczyłem na bardziej profesjonalne podejście, choć te też może być. Teraz ruszać, ruszać! |
Hurgar - 2011-05-19 07:05:01 |
Poprawiam tarczę i chwyt na młocie. Czas zemsty właśnie nadszedł. Ruszam przed siebie. |
Esgaroth - 2011-05-19 09:02:20 |
Dotarliście niemal pod samą bramę. Trzech strażników chodzi w tę i z powrotem. Wciąż was nie widzą. |
Marcus - 2011-05-19 10:02:17 |
Przygotowuję katanę do walki. Wyciągam ją i ustawiam się w pozycji gotowej do ataku. |
Ravin - 2011-05-19 10:15:24 |
- Zaczekajcie chwilkę - mówię cicho do towarzyszy - odwrócę ich uwagę, wtedy ruszycie. |
Esgaroth - 2011-05-19 10:59:52 |
Mag próbował dwa razy lecz zaklęcie nie wychodziło. Za trzecim razem - strażnik rzucił się z pałką na towarzysza. Ten dostał w napierśnik i prawie upadł. |
Ravin - 2011-05-19 13:08:14 |
- Teraz, ruszajcie! - mówię do Tancerza, krasnoluda i Leonarda. |
Marcus - 2011-05-19 16:35:40 |
Wjeżdżam w nich całą mocą tnąc to jednego to drugiego. |
Hurgar - 2011-05-19 17:07:38 |
Cholera. Strażnicy pewnie nie mają nic wspólnego z opętaniem Liebnitza. Ale nie ma czasu na rozmowę. |
Iben - 2011-05-19 17:54:13 |
Nie zabijać ich? Tak kutwa, to na pewno przyspieszy nasze przybycie... Podbiegam do jednego ze strażników i rąbię pałaszem miecza. |
Esgaroth - 2011-05-19 18:13:16 |
Leonard przyłożył mieczem w klatę strażnika. Po chwili kolejny strażnik wciąż pod panowaniem zaklęcia przywalił koledze w pysk posyłając go na ziemię. Trzeci strażnik sparował dwa ciosy Tancerza ale oberwał obuchem w żołądek i złożył się na ziemi kwicząc jak świnka! |
Craig Un Shalach - 2011-05-19 18:29:36 |
- Zostawcie jednego przy życiu! - zawołałem - Potrzebny on nam jest! |
Ravin - 2011-05-19 19:01:12 |
Omijam walczących i podchodzę do wrót. Sprawdzam, czy można je otworzyć. |
Esgaroth - 2011-05-19 19:08:10 |
Wrota okazały się być zamknięte. Szczelnie i mocno od drugiej strony... ale musi być jakieś inne wejście. |
Ravin - 2011-05-19 21:03:54 |
Cofam się kilkanaście kroków i rozglądam się na lewo i prawo od bramy. |
Esgaroth - 2011-05-19 21:15:23 |
(Drzwi będące bramą w murze) |
Ravin - 2011-05-19 21:29:20 |
Idę w tamtą stronę i próbuję przedostać się przez mur. |
Iben - 2011-05-19 22:46:05 |
Tak... im szybciej tym lepiej. Ruszam czym prędzej, starając się wyrzucić z głowy ten nieznośny śpiew. |
Craig Un Shalach - 2011-05-19 23:44:30 |
Biegnę za resztą. |
Hurgar - 2011-05-20 06:55:43 |
(Co wy kurwa? Walka dalej się toczy, a wy sobie do muru biegniecie się wspinać? Po co mieliśmy ich żywych zostawiać, skoro teraz uciekamy? Żeby zaraz alarm podnieśli?) |
Ravin - 2011-05-20 08:21:30 |
(Jak zdążyłeś zauważyć albo i nie, od pewnego czasu nie rzucam się w wir walki wręcz. Dlatego uznałem, że ja i Aed możemy przedostać się przez mur i szukać wejścia do Świątyni. Czasu jest coraz mniej. Was natomiast jest trójka przeciwko trzem strażnikom, z czego jeden walczy po waszej stronie. Co ty, kurwa? Jesteś chyba krasnoludem i poradzicie sobie ze strażnikami.) |
Esgaroth - 2011-05-20 08:47:58 |
(Marcus? Odpis?) |
Marcus - 2011-05-20 15:00:19 |
Obezwładniam strażników. |
Hurgar - 2011-05-20 15:17:12 |
(Fakt, do walki się nie rzucasz, ale wydawało mi się, że na Liebnitza mieliśmy iść razem. Poza tym, Iben pobiegł za wami, a z tego co mi wiadomo, on raczej powinien zostać i walczyć...) |
Esgaroth - 2011-05-20 16:41:05 |
Tancerz wojny poślizgnął się w kałuży i wyłożył jak długi uderzając podbródkiem w bruk i prawie przegryzając sobie język. Krasnolud pieprznął pięścią w skroń strażnika powalając go na ziemię. Już po walce. Leżą... |
Iben - 2011-05-20 19:18:02 |
(Ale... moja postać była rozkojarzona, no!) |
Esgaroth - 2011-05-20 19:42:00 |
Leonard przesunął dźwignię i wielka sztaba przesunęła się ze zgrzytem. Otworzyliście drzwi. Przed wami dziedziniec, wrota do świątyni i coraz głośniejszy, złowrogi śpiew. |
Ravin - 2011-05-20 20:44:29 |
- Do środka, prędzej! Musimy przerwać ten rytuał! - rzucam się biegiem przez dziedziniec, do wrót świątyni. Otwieram je, jeśli można i zerkam, czy nie ma tam jakiejś niespodzianki. |
Craig Un Shalach - 2011-05-20 20:47:57 |
- Musimy jakoś zakłócić dźwięk! W tym rytuale jest ktoś kto przoduje! - mówię w biegu instruując - Jeśli on przestanie inkantować, to reszta też powinna przestać! |
Iben - 2011-05-21 01:17:22 |
-Liebnitz...- Mówię cicho, zaciskając mocniej miecz. To dziwne, jak wiele nienawiści może się nalać podczas paru dni... Mrugam parę razy, ustawiam się tuż za Jonem, by zaraz wejść do świątyni. |
Hurgar - 2011-05-21 12:24:54 |
Wbiegam przez bramę |
Marcus - 2011-05-21 13:14:19 |
- Po Twojemu Algromie. Szkoda czasu na zabawę w podchody. |
Esgaroth - 2011-05-21 16:41:08 |
Otworzyliście główne wrota świątyni widząc salkę - galerię. Wszędzie wiszą obrazu. To tu walczył Algrom z mutantami... salka przeistacza się w korytarz, w miarę długi - który idzie do jakieś ogromnej komaty wypełnionej zielonkawym światłem. W korytarzu przechadza się czterech, opancerzonych typów z wielkimi, dwuręcznymi toporami na plecach. Śpiew jest teraz bardzo głośny! |
Hurgar - 2011-05-21 17:11:59 |
Rozglądam się po kompanach i, jeżeli wyglądają na gotowych, wołam |
Craig Un Shalach - 2011-05-21 17:19:28 |
- Uważajcie na oczy - mruknąłem do kompanów i po chwili rozpocząłem inkantacje zaklęcia rozbłysk (kostka) poprzedzając to splotem magii... chciałem by zaklęcie uaktywniło się na tyle blisko tych wojowników, by wszyscy zostali nagle oślepieni... |
Ravin - 2011-05-21 18:06:06 |
Może jeszcze raz się uda wprowadzić zamieszanie pomiędzy wrogów. Zatrzymuję się tak, by mieć na widoku zbrojnych. Splatam magię i rzucam Gniew na jednego z nich. (1 kostka) Niech rzuci się na towarzysza. Będą godnymi siebie przeciwnikami. |
Iben - 2011-05-21 20:15:34 |
Wyciągam po raz kolejny broń, po czym powoli ruszam za Hurgarem, wytężając jak najbardziej słuch. Skąd dobiega ten cholerny śpiew? Niech zamilknie na zawsze! |
Marcus - 2011-05-21 21:17:38 |
Przygotowuję katanę i kroczę ramię w ramię z krasnoludem w kierunku wroga. Zamykam oczy gdy Aed będzie gotów rzucić zaklęcie. |
Esgaroth - 2011-05-21 21:52:27 |
Czterech opancerzonych strażników Liebnitza ruszyło na was krocząc jak czołgi parowe. Wyciągnęli topory, a niektórzy z was aż zadrżeli na myśl, że coś takiego mogłoby wbić się w ich ciało... |
Iben - 2011-05-21 22:23:47 |
(O, tu tu przydałoby się mapkę zrobić.) |
Esgaroth - 2011-05-21 22:33:23 |
(za dużo roboty w paincie, postaram się wam dobrze opisywać) |
Craig Un Shalach - 2011-05-21 22:38:08 |
(jak szeroki jest ten korytarz? I mam rozumieć, że przez słowo ,,opancerzony'' te typki noszą płytówy?) |
Esgaroth - 2011-05-21 22:59:01 |
("Szerokość korytarza - 10 metrów" - cytat |
Craig Un Shalach - 2011-05-21 23:00:15 |
(nie zauważyłem, wybacz...) |
Marcus - 2011-05-21 23:38:03 |
Szarżuję na najbliższego przeciwnika w szale bojowym starając się zadać jak najwięcej celnych trafień. |
Ravin - 2011-05-21 23:53:07 |
Za cel obieram Teutogena, którego nie atakują moi towarzysze. Nie chcę ich trafić przypadkowo. Uderzam w niego dwiema kulami Ognia U'zhul. (2 kostki + zapałka, PS w razie przekleństwa) |
Craig Un Shalach - 2011-05-21 23:58:46 |
- Rozbrójcie ich! - krzyknąłem - Cały czas do przodu! Dyktujcie walkę! |
Hurgar - 2011-05-22 09:11:25 |
- Oi! Oi! Oi! - odpowiadam Aedowi (wtf) i szarżuję na strażnika, którego nikt nie atakuje. |
Esgaroth - 2011-05-22 09:42:47 |
Jak z procy wystrzelił Tancerz Wojny biegnąc z kataną na wroga po środku korytarza! Na jednego z oślepionych! Zaatakował szybko, lecz Teutogen uniósł topór i odbił dwa ciosy jakby z łatwością! Zaatakował toporzyskiem, ale elf skoczył w bok i topór rąbnął w ziemię! Zaatakował natychmiast drugi raz i Tancerz kucnął unikając odcięcia górnej części korpusu... |
Hurgar - 2011-05-22 10:54:16 |
Spoglądam strażnikowi, który mnie zaatakował, prosto w oczy. |
Marcus - 2011-05-22 11:11:08 |
Nie tracę oddechy na zbędne słowa. Tnę dwukrotnie strażnika 2# i przygotowuję się do unikania jego ciosów. |
Ravin - 2011-05-22 11:38:06 |
Zanim zbrojny #1 podniesie topór, cofam się kilka metrów. Ponawiam czar Ogień U'zhul. (2 kostki + zapałka. PS w razie fiaska czaru lub Przekleństwa) Dwiema ognistymi kulami uderzam w #1. |
Esgaroth - 2011-05-22 11:55:52 |
Av Fen z zamachu uderzył kataną w hełm Teutogena aż zadzwoniło. Po chwili walnął mieczem w jego klatę. Wróg aż cię cofnął, zbroja i hełm się wgięły, ale nie wyrządziły mu krzywdy! |
Craig Un Shalach - 2011-05-22 13:16:02 |
Wykorzystuje moment i próbuje porazić teutogona, który stoi obok mnie (2 kostki). Gdyby to nie wyszło zwinnie podbiegam do upuszczonego topora i staram się blokować strażnika w zamiarach jego podniesienia. |
Esgaroth - 2011-05-22 13:45:12 |
("Podniósł go i przygotował się do obrony." - cytat. |
Craig Un Shalach - 2011-05-22 14:00:56 |
(nie, nie chce mi się) |
Esgaroth - 2011-05-22 15:56:20 |
(czyli chcesz próbować przeszkodzić gościowi w podniesieniu topora, który już jest w jego rękach?) |
Craig Un Shalach - 2011-05-22 16:10:41 |
(,,Mimo wszystko robię to co zakładałem w pierwszym zdaniu'' |
Esgaroth - 2011-05-22 16:46:15 |
Aed rzucił na siebie zaklęcie i poczuł jak magia zaczyna go ochraniać niczym niewidzialna kolczuga na całym ciele! |
Iben - 2011-05-22 16:57:19 |
Szlag... i po dobrej tarczy. Wyciągam drugi miecz, ten od Hoffera. Obserwuję uważnie przeciwnika. Tym gównem, co teraz mam mogę tę zbroję najwyżej zarysować... Trzeba inaczej. Staram się rozbroić teutogena, z którym walczę. |
Esgaroth - 2011-05-22 17:18:23 |
O dziwo się udało! Leonard szybko zaatakował próbując rozbroić i topór został wytrącony z rąk Teutogena na ziemię! |
Iben - 2011-05-22 17:40:12 |
Staram się szybkim ruchem kopnąć topór jak najdalej od teutogena, po czym zasypuję go gradem ciosów, byleby tylko obalić dziada! |
Ravin - 2011-05-22 17:45:16 |
Nie jest dobrze. Oni są tak opancerzeni, że ledwie ich łaskoczemy. Trzeba inaczej. |
Craig Un Shalach - 2011-05-22 17:46:19 |
Splatam magię do podtrzymania pancerza. Rzucam na teutogena stojącego obok mnie zwalenie z nóg (2 kostki), po to by go wywrócić lub spowodować by na moment się zachwiał... |
Hurgar - 2011-05-22 19:37:38 |
- Koniec zabawy - odpowiadam - Ymir, ten chyba będzie godnym przeciwnikiem. |
Esgaroth - 2011-05-23 08:43:55 |
(Marcus, dawaj przynajmniej jeden post dziennie... czekamy na ciebie) |
Marcus - 2011-05-23 12:18:07 |
Staram się opanować ból i odpłacić mojemu oprawcy dwoma celnymi ciosami. |
Esgaroth - 2011-05-23 12:50:22 |
Dwa ciosy Tancerza zostały sparowane przez topór Teutogena! Wróg wyprowadził mocny cios rozwalając lewe ramię i rękę elfa. Elf krzyknął i uderzył bokiem w ścianę łapiąc się za rękę! |
Marcus - 2011-05-23 13:37:43 |
Staram się rozbroić przeciwnika (Jeśli rozbroję w jednym ciosie to potem atakuję na niego. Jeśli za pierwszym razem nie uda mi się go rozbroić, to wykorzystuję do tego drugi atak.) |
Ravin - 2011-05-23 14:13:15 |
(Tak, bierz PS-a. A co z Klątwą rzuconą na strażnika #2? Odparł ją?) |
Esgaroth - 2011-05-23 14:24:40 |
(Jon, nie sparowałeś - 5 obr (ż.10) A #2 odparł czar) |
Craig Un Shalach - 2011-05-23 18:56:07 |
Splatam magię do podtrzymania pancerza. Po tym rzucam zaklęcie niezdarność na przeciwnika tancerza (jeśli muszę, to podchodzę, 2 kostki). |
Esgaroth - 2011-05-23 19:02:32 |
(splot - akcja, podejście - akcja, czar - akcja. Zmniejsz ilość akcji o jeden. A pancerz masz na 2 minuty, nie musisz co rundę splatać magii) |
Craig Un Shalach - 2011-05-23 19:25:36 |
(dobra, to rezygnuje ze splotu, JEŚLI MUSZĘ) |
Iben - 2011-05-23 20:52:53 |
Teraz albo nigdy... stawaj, zakuty głupcze. Atakuję oponenta pozbawionego broni, starając się go jak najszybciej powalić. |
Hurgar - 2011-05-23 21:00:38 |
- Muahaha! - śmieję się głośno i podwójnie atakuję tego, który się zatoczył! |
Esgaroth - 2011-05-24 12:32:11 |
Av Fen szybko rozbroił przeciwnika. Broń wypadła z jego rąk. Po chwili katana przywaliła w zakuty w hełm łeb aż zadzwoniło w korytarzu. Ogłuszony Teutogen zatoczył się na ścianę! |
Hurgar - 2011-05-24 15:29:41 |
Spoglądam na zakrwawiony łeb przeciwnika i uśmiecham się szeroko. Ponownie atakuję podwójnie! |
Iben - 2011-05-24 23:24:21 |
Szlag... Trzeba go powstrzymać! Czuję, jak wstępuje we mnie dzika desperacja. |
Ravin - 2011-05-25 13:10:25 |
( Jak daleko mam do Liebnitza? Mogę przedostać się obok walczących w jego stronę?) |
Esgaroth - 2011-05-25 13:35:24 |
(możesz, ale masz najdalej ze wszystkich, a strażnicy mogą ci przeszkodzić) |
Ravin - 2011-05-25 15:43:19 |
Bez słowa ruszam wzdłuż ściany, by ominąć walczących i zbliżyć się do Liebnitza. Jeżeli któryś ze strażników zaatakuje mnie, paruję jego ciosy kosturem lub usuwam z drogi Magicznym Żądłem. (2 kostki) |
Esgaroth - 2011-05-25 15:49:47 |
(Marcus, twoj ostatni post jest sprzed dwóch dni. Coś się dzieje, znów brak neta?) |
Craig Un Shalach - 2011-05-25 22:46:29 |
Splatam magię do podtrzymania pancerza. Widząc Jonathana, który chce się przekraść robię to samo tylko, że z drugiej strony by zmaksymalizować szansę przedostania się do sali... |
Esgaroth - 2011-05-26 09:33:53 |
Wróg walczący z Leonardem znów zaatakował pięścią w rękawicy, ale Leo uniknął! |
Ravin - 2011-05-26 12:02:07 |
Splatam magię i rzucam Gniew na Teutogena walczącego z Leonardem. (2 kostki) Niechaj zaatakuje tego, który został z tyłu, czyli #1. |
Marcus - 2011-05-26 12:32:53 |
(Sorry, ale mam nawał spraw. Na prawdę staram się być jak najczęściej na forum jak o możliwe.) |
Hurgar - 2011-05-26 14:36:14 |
(Czy ja nie inicjowałem dwóch ataków?) |
Craig Un Shalach - 2011-05-26 16:59:09 |
Nie splatając magii biegnę przez korytarz całą prędkością próbując ominąć walczących i dostać się do Liebnitz'a! |
Iben - 2011-05-26 17:58:53 |
Uduszę skurwiela! Napieram z całych sił, byle tylko zdobyć przewagę. Szukam dłońmi jakieś wyrwy, słabego punktu... |
Esgaroth - 2011-05-26 21:44:29 |
Tancerz drugim, trafnym ciosem rozpłatał zbroję i skórę na lewym ramieniu i ręce Teutogena a ten syknął z bólu. |
Craig Un Shalach - 2011-05-26 22:04:27 |
Splatam magię do pancerza i próbuje wypalić żądłem w Liebnitz'a! (2 kostki) |
Marcus - 2011-05-26 22:34:15 |
Nie zaprzestaję atakowania przeciwnika. Im ich mniej, tym lepiej dla nas. |
Ravin - 2011-05-26 22:49:49 |
Ponownie rzucam Gniew. (2 kostki) Tym razem na strażnika #1. Niech zajmie na chwilę swego towarzysza #4. Wtedy ruszam w stronę Liebnitza. |
Hurgar - 2011-05-27 07:11:30 |
Rzucam się w morderczym ataku, aby dobić rannego strażnika (tego swojego). |
Iben - 2011-05-27 21:56:53 |
Dyszę ciężko, po siłowaniu się z tym niedźwiedziem. Zaraz jednak wzbieram w sobie siły. To jeszcze nie koniec, o nie... Spoglądam na Liebnitza. Im dłużej na niego patrzę... tym bardziej wzbiera mnie ochota, by trochę przedłużyć jego męki. Nie zabić go teraz, o nie. Niech spłonie na stosie, we wrzaskach tłumu. Niech zginie jako parszywy zdrajca, nie arcykanonik. Kiwam głową, po czym widząc, że Ravin rusza, przybliżam się do niego, unikając walczących, wpatrując się cały czas w Liebnitza. |
Esgaroth - 2011-05-28 12:56:37 |
Av Fen znowu mieczem trochę poharatał wroga nie czyniąc mi większych szkód! |
Craig Un Shalach - 2011-05-28 13:32:07 |
Muszę go powstrzymać... muszę go spowolnić za wszelką cenę! Zostało trzech... mam sporo czasu. |
Marcus - 2011-05-28 18:42:49 |
Odpłacam atakującemu pięknym za nadobne. Walę go dwa razy kataną. |
Hurgar - 2011-05-28 20:07:43 |
Atakuję zataczającego się przeciwnika, atakując dwukrotnie, od lewej i od prawej. |
Ravin - 2011-05-28 21:51:49 |
Co miałem zrobić przed chwilą, robię teraz. Splatam magię i ponownie rzucam Gniew na Teutogena #4, rozmyślającego nad powodem pozbawienia życia własnego towarzysza. Skoro uległ raz, może ulegnie znów. (2 kostki) Niechaj rozprawi się ze strażnikiem, który walczy z Tancerzem. |
Iben - 2011-05-29 01:39:51 |
Nadal prę naprzód, starając się nie związać z nikim w walce wręcz. Cały czas mierzę wzrokiem arcykapłana, mierzę odległość... Walczę ze sobą z całych sił, by nie zaszarżować na niego z rykiem. Już zaraz, za chwileczkę... |
Esgaroth - 2011-05-29 11:06:50 |
Liebnitz zatopił nóż w gardle kolejnego Brata. Ten padł. Aed zobaczył, że Czerep pulsuje czerwoną, krwawą energią. Rozlegają się też ryki jakiejś prastarej istoty z Piekieł w waszych głowach. |
Craig Un Shalach - 2011-05-29 12:28:33 |
- Zaraz zobaczymy... - warknąłem, splotłem magię do pancerza i zaczynam inkantacje do zaklęcia gorejący wzrok (2 kostki). Starałem się wycelować zaklęciem... w czerep. |
Hurgar - 2011-05-29 13:10:25 |
- Giń wreszcie, szmato. Twój szef już czeka - wołam do strażnika i atakuję go morderczo. |
Marcus - 2011-05-29 17:55:54 |
(kurwa, ja znowu przegapiłem =/) |
Ravin - 2011-05-29 20:49:37 |
Skoro strażnicy są zajęci sobą, ruszam szybko w stronę głównej sali i fanatycznego Liebnitza. Jeśli uda mi się do niego zbliżyć, rzucam na niego Niezdarność. (1 kostka) Może uda się wytrącić ten rytualny sztylet do podcinania gardeł. |
Esgaroth - 2011-05-30 16:45:08 |
(Iben, gratuluję przegapienia tury ;p) |
Craig Un Shalach - 2011-05-30 17:01:56 |
- Zatrzymajcie go! - ryknąłem i skoczyłem ku Liebnitzowi by spróbować go uśpić zaklęciem ,,uśpienie'' (2 kostki). |
Hurgar - 2011-05-30 17:17:56 |
Spluwam na truchło strażnika |
Marcus - 2011-05-30 18:19:56 |
(Już się pogubiłem.) |
Esgaroth - 2011-05-30 18:28:22 |
(Ty leżysz bo się wywaliłeś. Żyje dwóch strażników - jeden atakuje drugiego, drugi się broni. Wszyscy prócz ciebie pobiegli do Liebnitza. Więc atakujesz kogoś czy wstajesz i biegniesz?) |
Ravin - 2011-05-30 21:15:45 |
Widząc Aeda i Algroma biegnących w do Liebnitza, zatrzymuję się. Nie chcę ich porazić przypadkowo jakimś czarem. Odwracam się do tyłu i obserwuję poczynania walczących strażników. Jeżeli przestaną tłuc się między sobą i zaatakują Tancerza, rzucam ponownie Gniew na jednego z nich (2 kostki), by zaczęli zabawę od nowa. |
Esgaroth - 2011-05-31 15:36:07 |
(Znów Iben nie odpisał...) |
Hurgar - 2011-05-31 17:10:53 |
- Teraz zginiesz. Jak pies - mówię w twarz Liebnitzowi będącemu na kolanach i atakuję go morderczo. |
Iben - 2011-05-31 18:21:27 |
(Wybaczcie, forum mi się nie mogło załadować) |
Craig Un Shalach - 2011-05-31 20:25:03 |
Splatam magię by podtrzymać pancerz. Potem ze stoickim spokojem, nie zlękniony kompletnie szarżą Teutogenów rzucam prosto w nich zaklęcie rozbłysk (2 kostki). |
Ravin - 2011-05-31 21:27:59 |
Splatam magię i w dwóch pierwszych Teutogenów posyłam po kuli Ognia U'zhul. (2 kostki) Trzeba ich powstrzymać choć na chwilę, nim dobiegnie tu Shutzmann i jego odsiecz. |
Marcus - 2011-06-01 09:16:49 |
Biegnę co sił by zrównać Liebnitza z ziemią i uniemożliwić mu dokończenie rytuału cięciem katany. |
Esgaroth - 2011-06-01 09:28:42 |
Liebnitz podniósł się szybko i wyciągnął jednoręczny topór, gotów do walki. |
Craig Un Shalach - 2011-06-01 12:37:40 |
Splatam magię do pancerza. Po chwili próbuje rzucić niezdarność na Liebnitza (2 kostki). |
Hurgar - 2011-06-01 17:02:40 |
- Przyjacielu, ten będzie większym wyzwaniem. Wreszcie trochę zabawy! - wołam i rzucam się na Liebnitza, atakując podwójnie. |
Marcus - 2011-06-01 20:56:30 |
Wtóruję kompanowi i atakuję Liebnitza dwa razy! |
Iben - 2011-06-01 20:58:58 |
Spoglądam przez sekundę w stronę wpadających strażników. Wsparcie, chociaż jeden raz! Uśmiecham się złośliwie w strone Liebnitza. |
Ravin - 2011-06-02 01:23:43 |
Wcale nie patrzę w stronę nawiedzonego kapłana tylko staram się uniknąć lub sparować ciosy obu Teutogenów. Jeśli się uda, to rzucam na jednego z nich ponownie Gniew. (2 kostki) Niech wreszcie rozprawi się na dobre ze swym kompanem. |
Esgaroth - 2011-06-02 12:10:40 |
Liebnitz sparował dwa ciosy Tancerza i atak Leonarda. Potem zaatakował Aeda dwukrotnie. Elf jednak uniknął szybko. |
Hurgar - 2011-06-02 12:42:52 |
- Muahahahaha! - śmieję się w twarz Liebnitzowi - Mocny w gębie, a w bitce pizda. |
Craig Un Shalach - 2011-06-02 15:34:03 |
- Za światłość! Precz z demonami! - krzyczę i wypala żądłem w Liebnitz'a przed tym splatając magię do pancerza. |
Ravin - 2011-06-02 19:36:11 |
Wybieram eliksir leczniczy i wypijam go. Mam nadzieję, że Teutogeni będą zbyt zajęci sobą by zwracać uwagę na mnie. |
Iben - 2011-06-02 19:36:15 |
Atakuję dwa razy, najmocniej, jak tylko potrafię. Nie wytrzyma długo, zginie! |
Marcus - 2011-06-02 20:44:42 |
Walę Liebnitzowi po dwakroć najmocniej jak potrafię. |
Esgaroth - 2011-06-03 11:43:19 |
Tancerz Wojny zaatakował, ale Liebnitz odparł cios. Elfa odrzuciło i potknął się o leżące ciało Brata Topora. Uderzył z hukiem potylicą w posadzkę, katana wypadła mu z rąk i znieruchomiał. (Av, jesteś nieprzytomny, nie pisz) |
Craig Un Shalach - 2011-06-03 11:50:45 |
Z kamienną twarzą zaczynam inkantować zaklęcie gorejący wzrok! Dodatkowo wzmacniam całe zaklęcie splataniem magii i używam całej mocy! (2 kostki) |
Hurgar - 2011-06-03 19:09:59 |
- Oj, nie denerwuj się. I tak długo już nie pożyjesz - odpowiadam i podwójnie atakuję kapłana. |
Iben - 2011-06-03 22:47:59 |
Powstrzymuję krzyk, ograniczając się jedynie do syku. Nie czas na to... tnę podwójnie, licząc, że w końcu przebiję ten pancerz. |
Esgaroth - 2011-06-04 15:19:42 |
(brawo, Marcus, przegapiłeś kolejkę ;p) |
Hurgar - 2011-06-04 15:33:12 |
Spoglądam krzywo na dziwne wyczyny Liebnitza |
Iben - 2011-06-04 21:33:57 |
Krztuszę się włąsną krwią... Cicho syknij! Tylko... |
Ravin - 2011-06-05 08:48:54 |
(Przepraszam za nieobecnosc ale nie mam dostepu do neta. Pisze z telefonu) |
Marcus - 2011-06-05 10:33:36 |
(Serio przegapiłem? xD) |
Esgaroth - 2011-06-05 10:35:00 |
(XD chodzilo o Ravina) |
Craig Un Shalach - 2011-06-05 12:28:43 |
(inkantuje całą kolejkę?) |
Esgaroth - 2011-06-05 12:42:12 |
Tancerz dalej leżał nieprzytomny. |
Hurgar - 2011-06-05 13:13:08 |
- Jag sa, att han är min! - wołam do towarzyszy. Rzucam się na Liebnitza, wykonując dwa ataki. |
Ravin - 2011-06-05 13:25:43 |
(A ja to co? Pies? Przecież podałem swój ruch.) |
Esgaroth - 2011-06-05 14:20:19 |
(Cholera, przepraszam :)) |
Hurgar - 2011-06-05 14:29:45 |
(To ja zmieniam akcję swoją) |
Esgaroth - 2011-06-05 14:59:14 |
Na Liebnitza rzucił się Algrom i przygwoździł do ziemi. Pięści miażdżyły twarz arcykapłana, wybijały zęby, łamały chrząstki. Liebnitz próbował się rzucać na ziemi, kopał nogami posadzkę. Medalion przygasał. |
Craig Un Shalach - 2011-06-05 15:14:24 |
Wstaję z trudem z podłogi. |
Hurgar - 2011-06-05 15:15:39 |
- Muahahahahaha! - śmieję się coraz głośniej, waląc Liebnitza po mordzie. Po chwili jednak całkowicie poważnieję. Przestaję go bić. Zrywam amulet z szyi i rzucam go w stronę Aeda. |
Esgaroth - 2011-06-05 15:16:43 |
Shutzmann doskoczył do kransoluda ze strażą i odciągnęli go od Liebnitza. |
Craig Un Shalach - 2011-06-05 15:18:55 |
Zdziwiony zaistniałą sytuację ściskam mocniej amulet. Po chwili poważnieje. |
Esgaroth - 2011-06-05 15:24:47 |
- On już nic nie powie, spójrz na niego! - krzyknął Shutzmann. |
Craig Un Shalach - 2011-06-05 15:28:05 |
- W takim razie znajdę oba te artefakty i je zniszczę. Przysięgam to na mój honor i moje obowiązki - odparłem siląc się na spokój. Został załatwiony jeden problem, powstały kolejne dwa. |
Hurgar - 2011-06-05 15:45:26 |
(Ja mam ten atak i Es decyduje, kiedy się obudzę, tak?) |
Esgaroth - 2011-06-05 17:04:02 |
(tak, czekam na resztę) |
Iben - 2011-06-05 21:09:19 |
Wypuściłem powietrze po dłuższej chwili. Wszystko się działo tak szybko... Zatrzymuję spojrzenie na zmiażdżonej twarzy arcykapłana. Liczę każdy wybity ząb... Raczyłem przeżyć kolejnego wroga. Dotykam lekko swojej twarzy, krzywiąc się z bólu. Już się mam odezwać, kiedy ogłuszający ból szczęki powstrzymuje od wydania jakiegokolwiek dźwięku. Dalej spoglądam na arcykapłana, starając się zapomnieć o bólu. |
Marcus - 2011-06-05 22:59:02 |
Otwieram oczy i powoli siadam trzymając się za obolałą głowę. Sprawdzam, czy z rany nie leci mi krew. Rozglądam się przy tym po sali by określić swoją sytuację, a następnie staram się sięgnąć leżącej gdzieś katany. |
Esgaroth - 2011-06-06 20:27:32 |
Nagle Wieczny Płomień rozbłysnął łagodnym, niebieskim światłem. Wydawało się, że zaraz coś tu eksploduje. Fala niebieskiego światła i niebieskiej mgły zalała was oplatając wasze ciała. Poczuliście lodowate ukłucia na wnętrzach swych prawych dłoni. Po chwili ustały. Światło i mgła zalały podłogę, a krew i ciała spaczonych kultystów zaczęły niknąć na waszych oczach. Po paru sekundach wasza piątka upadła na ziemię ledwo przytomna wpatrzona w Wieczny Ogień Ulryka. W waszych głowach rozbrzmiał głęboki, przepotężny głos: |
Craig Un Shalach - 2011-06-06 21:28:51 |
Starałem się czym prędzej pozbierać. Ten głos... czyżby bogowie istnieli? |
Hurgar - 2011-06-07 07:21:42 |
Oddycham ciężko. Cholera, dużo czasu minie, zanim następny raz będę rozmawiał z moim przyjacielem. I do tego jeszcze ten Ogień... Przyglądam się swojej prawej dłoni. |
Ravin - 2011-06-07 07:40:32 |
Ochroniliśmy jego świątynię? Czyżby to sam Ulryk raczył do nas przemówić? Hmm... Jeśli tak, to chyba powinniśmy się czuć wyróżnieni. Rzecz taka nie ma miejsca zbyt często. Ludzie wznoszą modły latami a żaden z bogów ich nie wysłuchuje. |
Marcus - 2011-06-07 13:45:23 |
Siadam ponownie zaskoczony z zajścia i spoglądam z zaciekawieniem na dłoń i znamię, o którym mówił głos. Czy to Ulryk? Przemawiał do elfa? |
Iben - 2011-06-07 15:56:10 |
Co to... bóg? Ten blask... Nigdy czegoś takiego... Spoglądam szybko na prawą dłoń, wciąż nie mogąc do końca uwierzyć w to, co przed chwilą zaszło. |
Esgaroth - 2011-06-07 16:50:49 |
Wszyscy na dłoni macie biały jak śnieg symbol przedstawiający wilka dzierżącego młot. |