Hurgar - 2011-01-14 20:27:23

dawaj pan.

Esgaroth - 2011-01-14 20:31:24

Na razie pisz na starym, bo mi nie muli :)

Hurgar - 2011-01-14 21:40:53

Ale teraz mi muli jak cholera... Chciałeś to odpisuj tutaj :)

Esgaroth - 2011-01-14 21:42:09

- Płyniemy dobrze! - odkrzyknął tileańczyk i trzymając się desek patrzył przed siebie.

Wiosłowałeś, brzeg się oddalał. Na szczęscie zbyt dużych fal nie ma. Woda mimo to zalewa co chwilę pokład i spływa po deskach znów w ciemną toń.

Hurgar - 2011-01-14 23:34:33

Jeżeli jest dobrze, to kontynuuję to, co robię. Staram się utrzymać równowagę. Wiosłuję równo, co jakiś czas korygując kurs.

Esgaroth - 2011-01-15 10:21:36

Rodrigo jednak się nie mylił. To była dobra pora mimo lekkiego śniegu pruszącego na głowy. Fale lekko bujały tratwą. Ląd przed wami zdawał się trwać - jak na złość - w miejscu, a morskie powietrze chłodziło wam płuca subtelną nutką soli.



________________________________________________
_________________________________________________
________________________________________________


...



Uśmiechnął się pod nosem i pokiwał głową. Nie wiesz co to miało znaczyć i jak to zinterpretować.

W końcu coś miał już powiedzieć ale zamilkł.

Hurgar - 2011-02-10 20:43:04

- Wracajmy. Znalazłem miejsce na nocleg. Trzeba im zapłacić, będzie więc trzeba zdobyć jakieś te ich sztabki.

Esgaroth - 2011-02-10 21:02:46

- Nie chcę tam iść. Nie chcę iść w stronę... tej nowej przyszłości.

Hurgar - 2011-02-12 08:44:10

- Chcesz znowu błąkać się bez celu? Odpoczniemy i wyruszymy jutro. Wcale nie musisz... tego robić.

Esgaroth - 2011-02-12 11:49:50

Uśmiechnął się gorzko.

- Wiem, że muszę. Ręka zaczyna już mi gnić. Może wdać się gangrena czy inne kurewskie cholerstwo. - spojrzał na poczerniałą dłoń.

Hurgar - 2011-02-12 12:37:45

Uśmiecham się w duchu. Nareszcie zrozumiał.

- Faktycznie, lepiej nie ryzykować. Ale nic na siłę, musisz się z tym pogodzić zanim ją... oddzielimy. Żebyś nie zrobił czegoś głupiego.

Biorę głęboki wdech

- Choć, wracajmy do fortu.

Esgaroth - 2011-02-12 19:03:49

- Pieprzone życie. - cisnął kamieniem przed siebie. Ten obracając się wpadł w ostre jak brzytwa skały poniżej.

Wstał i zaczął się wspinać na klif.

Hurgar - 2011-02-13 07:27:08

Czekam, az wejdzie, w razie czego go asekurujac. Po tym wspinam sie sam. Ruszam w strone fortu.

- Masz jakis pomysl, jak zdobyc sztabki zelaza?

Esgaroth - 2011-02-14 10:54:54

- Albo ukradniemy. Albo przetopimy żelastwo, które nosimy. - odparł jakby to było oczywiste.

Hurgar - 2011-02-14 20:05:21

- Zobaczymy. A na razie wracajmy. Nie wiem, jak ty, ale ja muszę odpocząć. Będę spał chyba z kilka godzin.

Esgaroth - 2011-02-14 20:40:23

- Ja nie zasnę. - odparł smutno.

Dotarliscie do bram fortu.

- Prowadź... - rzekł.

Hurgar - 2011-02-15 06:34:11

Prowadzę go do domu, w którym mieliśmy spać. Zastanawiam się, które z naszych przedmiotów mogliby przyjąć, jako zapłatę.

Esgaroth - 2011-02-15 10:47:52

(Jako, że nie raczyłeś wstawić tu swojej karty postaci z tamtego forum to teoretycznie nic przy sobie nie masz)

Dotarliście pod dom przy koszarach. Przybiegł do was ten chłopak co lekko szprecha w staroświatowym.

Hurgar - 2011-02-15 17:27:35

(Wyjebane mam w to)

- Co jest, mały? - pytam, spoglądając na chłopaka.

Esgaroth - 2011-02-16 10:26:33

(Jak wolisz)

- Tabor kupiecki... idzie z fortu. Do miasta. Wy idziecie z nim? Nie?

Hurgar - 2011-02-16 20:04:40

Spoglądam z uśmiechem na Rodrigo

- Pewno, że idziemy. Gdzie oni są? - pytam zadowolony.

Esgaroth - 2011-02-17 14:23:10

- Idzie za cztery godzina stąd. Macie czas.

Rodrigo westchnął i po kryjomu zerknął na dłoń.

Hurgar - 2011-02-17 15:40:40

Spoglądam na niego bez słowa. Po prostu nie wiem, co powiedzieć. Patrzę mu pytająco w oczy.

Esgaroth - 2011-02-17 17:13:16

Dzieciak odszedł a Rodrigo rzekł:

- Zróbmy to. Im szybciej tym lepiej. - przetarł twarz i ruszył do budynku gdzie stacjonuje medyk.

Hurgar - 2011-02-17 20:01:06

Ruszam za nim. Zastanawiam sie czy bede musial go trzymac, bo bedzie rzucal sie jak ranny zwierz? Pewnie tak...

Esgaroth - 2011-02-17 20:28:27

Weszliście do medyka. Ten na wasz widok uśmiechnął się, ale chyba przypomniał sobie o ręce tileańczyka bo stał się nagle ponury.

Rodrigo drżącym głosem przemówił, zapominając, że tamten nie zrozumie:

- M-mam usiąść gdzieś, tak? Gotowy jesteś medyku? - rozejrzał się po otoczeniu.

Hurgar - 2011-02-18 08:15:54

- On cię nie rozumie, Rodrigo - mówię spokojnie - Trzeba będzie... cię skrępować. Nie wytrzymasz tego, siedząc na krześle.

Esgaroth - 2011-02-18 10:45:35

(masz już dostęp do forum?)


Medyk na migi wskazał kozetkę w rogu pomieszczenia, pokazując by Rodrigo się położył.

Hurgar - 2011-02-18 10:51:22

Gestem zwracam uwagę medyka i zaciskam mocno rękę na drugim ramieniu, mając nadzieję, że zrozumie, o co pytam.

Esgaroth - 2011-02-18 11:22:55

Pokiwał głową i poszedł do jakiegoś pomieszczenia. Przyniósł skórzane, stare pasy. Oraz miskę z jakimś płynem w środku.

Rodrigo usiadł i zamilkł.

Hurgar - 2011-02-18 12:48:37

- Chyba musisz się położyć... - mówię niepewnie do Rodrigo. Od medyka biorę pasy i zaczynam krępować towarzysza, zaczynając od nóg.

Esgaroth - 2011-02-18 15:33:37

Rodrigo nic nie mówi. Skrępowałeś mu pasami nogi i ręce. Medyk podbiegł i poprawił ucisk na jego prawej, czarnej dłoni. Dał mu też do wypicia ów napar. Ciekawe czy to znieczulenie.

Hurgar - 2011-02-18 16:16:04

- Co to było? - pytam Rodrigo, nie oczekując jednak, że wie. Wskazuję na miskę z wywarem i patrzę na medyka, rozkładając ręce w geście niezrozumienia.

Esgaroth - 2011-02-18 17:18:08

- Nie wiem, ale... drętwieje mi wszystko... - rzekł niewyraźnie tileańczyk.

Medyk się uśmiechnął i pokiwał głową. Zza pleców wyjął piłkę do kości i buteleczkę pewnie ze spirytusem.

Hurgar - 2011-02-18 20:41:54

- Daj znać, kiedy stracisz czucie - mówię niepewnie do Rodrigo. Na piłkę patrzę trochę ze strachem. Cholera, widziałem dostatecznie krwi, żeby nie zwracać na nią uwagi, ale odpiłowywanie ręki to zupełnie inna bajka!

Esgaroth - 2011-02-18 21:44:07

Rodrigo zagapił się w sufit żyjąc we własnym świecie. Napar działa... lecz coś czujesz, że takie lekarstwo nie jest tu zbyt powszechne i będzie to was drogo kosztowało. To jak zaciągnięcie dużego długu.

Medyk podszedł i szmatką natarł rękę tileańczyka. Potem piłę od dołu. Usiadł wygodniej i spojrzał na ciebie. Podrapał się po głowie i spojrzał na drzwi. Uniósł pytająco brwi.

Hurgar - 2011-02-18 23:00:55

Zamykam oczy i zamyslam sie na chwile...

Kiwam przeczaco glowa. Chce przy tym byc. Nie wiem, czy dam rade, ale sprobuje.
Nie patrze bezposrednio na "zabieg", nie chce obzygac wszystkiego dookola.

Esgaroth - 2011-02-18 23:32:59

Chwilę patrzył na ciebie a potem poważnie skinął głową.

- Hurgar... - jęknął Rodrigo. - Przecież... no wiesz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem.

Chyba chciał cię złapać za przedramię, ale pasy mu nie pozwoliły.

Hurgar - 2011-02-19 07:57:33

Łapię go za zdrową rękę.

- Cicho, oszczędzaj siły. Będą ci potrzebne - mówię cicho. Zamykam oczy.

(Kurwa, ale pedalsko)

Esgaroth - 2011-02-19 09:16:07

(xD przecież każdy wie co do niego czujesz, czemu mu tego nie wyznasz?)


Medyk zrobił chyba zacisk tuż pod linią cięcia i przyłożył piłę do skóry.

Hurgar - 2011-02-19 11:03:21

Nie patrzę na miejsce cięcia.

- Lepiej zaciśnij zęby - mówię do Rodrigo. Jeżeli krzyczy, zatykam mu usta dłonią.

Esgaroth - 2011-02-19 13:15:23

Medyk już miał ciąć, ale sobie coś przypomniał. Poszedł i wrócił z kawałkiem miękkiego drewienka. Wsadził go w usta tileańczyka. Ty zaś widzisz w jego oczach łzy strachu.

Spojrzałeś na szafkę w kącie pomieszczenia i usłyszałeś mlask ciętego mięsa. Rodrigo się naprężył.

Hurgar - 2011-02-19 16:25:12

Kurwa... Kurwa, kurwa, kurwa. Sam zaciskam zęby i patrzę na twarz Rodrigo.

- Wytrzymaj...

Esgaroth - 2011-02-20 11:37:11

Dopiero gdy piła zazgrzytała o kość, Rodrigo napiął się i zawył głośno zaciskając zęby na drewienku. Medyk coś powiedział po swojemu, uspokajająco.

Hurgar - 2011-02-20 11:59:21

Zamykam oczy. Dalej trzymam jego rękę. Oby skończyło się to jak najszybciej!

Esgaroth - 2011-02-20 12:06:31

- Kuuuuurrr.... - usłyszałeś z zakneblowanych ust przyjaciela. - Aaaargh...

Medyk zaczął szybciej piłować kość. Cały się spocił.

Hurgar - 2011-02-20 22:28:34

Przez chwile mysle, ze to tylko zly sen i zaraz sie obudze. A Rodrigo bedzie mial reke... Ja pierdole.

Esgaroth - 2011-02-21 14:04:16

Rodrigo zaczął się szarpać na łóżku. Wszystko skrzypi. Medyk coś krzyknął do ciebie - chyba chodzi o to byś go uspokoił, albo przytrzymał łóżko...

Hurgar - 2011-02-23 07:08:25

Łapię go mocniej za rękę. Drugą przytrzymuję łóżko.

- Wytrzymaj! Jeszcze tylko trochę!

Esgaroth - 2011-02-23 18:27:06

Medyk tnie dalej. Krew płynie do naczynia podstawionego przy łóżku. Rodrigo drze się, rzuca i płacze z bólu. W końcu piła z mlaskiem wyszła z drugiej strony i dłoń spadła do wiaderka z krwią. Z chlupotem. Rodrigo ucichł. Oddycha spazmatycznie gapiąc się wytrzeszczonymi oczami po was i po suficie.

Hurgar - 2011-02-24 08:32:46

Patrzę na kikut towarzysza i na medyka. Czekam, aż go opatrzy. Dopiero wtedy puszczam rękę Rodrigo.

Esgaroth - 2011-02-24 10:29:16

Tamten polał spirytus na ranę a Rodrigo zaczął się drzeć jeszcze głośniej. Cały się zrobił czerwony i drga jak w napadzie epilepsji.

Medyk go szybko opatrzył i dał mu znowu coś do wypicia. Niemal wlał to w usta tileańczyka.

Hurgar - 2011-02-24 15:03:09

Teraz puszczam rękę towarzysza. Przyglądam się jego cierpieniom. Widok nie za ciekawy, ale nie do uniknięcia. Nie chciałbym przeżywać tego, co on teraz.

Esgaroth - 2011-02-25 11:34:32

Medyk pokazał ci na migi, że Rodrigo chyba musi teraz usnąć, albo odpocząć.

Hurgar - 2011-02-25 11:51:23

- Odpoczywaj - mówię do Rodrigo - Wrócę rano.

Skinieniem głowy dziękuję medykowi za wszystko. Wychodzę na zewnątrz i spoglądam w niebo.





Ja pierdolę...

Esgaroth - 2011-02-25 12:02:11

Niebo jest ładne, słońce pięknie świeci. Jest mróz jak cholera, coś czujesz, że jutro będzie jeszcze zimniej. Po forcie przechadzają się ludzie. Zobaczyłeś dwa wozy z towarami obok siebie. To pewnie część tej karawany, która wyjeżdża niedługo do miasta.

Hurgar - 2011-02-25 13:10:19

Podchodzę do karawany.

- Czy ktoś tutaj mówi w Reikspiel? - pytam, choć wiem, że nie. Ale może jednak będziemy mieli szczęście.

Esgaroth - 2011-02-25 13:30:40

Jakiś chłopak na posyłki uniósł głowę i zrobił zażenowaną minę mającą dać do zrozumienia, że chyba nie wie o co ci chodzi.

Hurgar - 2011-02-25 13:41:56

- Kurwa... - prycham pod nosem. Zastanawiam się, jak na migi wytłumaczyć, że ja i mój towarzysz chcielibyśmy się z nimi zabrać i oferuję ochronę.
Jeżeli coś przychodzi mi do głowy, to tak pokazuję.

Esgaroth - 2011-02-25 13:43:14

(be crative i to opisz :))

Hurgar - 2011-02-26 08:34:21

(No bez jaj)

Rezygnuję z pomysłu. Szukam najbliższej ławki lub czegoś podobnego. Muszę odpocząć.

Esgaroth - 2011-02-26 10:06:23

Pierdolnąłeś sobie na ławeczkę przy budynku gdzie jest kuchnia. Pod samym oknem. Coś czułeś, że zaraz wyleją ci pomyje na głowę.

Hurgar - 2011-02-26 11:36:28

Na wszelki wypadek zmieniam ławkę. Nie lubię jebać pomyjami.

Esgaroth - 2011-02-26 12:31:45

Usiadłeś i zamyśliłeś się głęboko w głowie mając obraz Rodrigo bez dłoni, oraz tego nowego świata w którym tak niefortunnie się znalazłeś.



(Jeśli tamte forum ci ciągle działa i jest ok to się przenosimy ze wszystkim, nie?)

Hurgar - 2011-02-26 18:29:17

(Well, forum teoretycznie działa, ale cholernie wolno. Praktycznie uniemożliwia to odpisywanie.)

Rozmyślam nad tym wszystkim. Ciekawe, co sam bym zrobił, gdybym stracił rękę. Rodrigo da sobie radę. Jest twardy.

Esgaroth - 2011-02-26 19:47:11

(ok)

Mija powoli czas, Rodrigo pewnie odpoczywa i wymęczony śpi w najlepsze. Chłopca do zna staroświatowy także nie widać nigdzie. Jest dość nudno, a tobie w głowie wciąż siedzi ta myśl: jak zapłacicie za te wszystkie usługi...?

Hurgar - 2011-02-26 21:22:16

Przychodzi mi na myśl zapłata w naturze, ale szybko wyrzucam z głowy obraz medyka walącego Rodrigo w dupala. Może będzie chciał coś z naszego ekwipunku. Broń albo kolczugę...

Esgaroth - 2011-02-26 21:30:25

Doszedłeś do wniosku, że medyk walący Rodrigo w anusa... sprawia, że stajesz się zazdrosny o przyjaciela. Jego dupa wszak należy do ciebie.

Hurgar - 2011-02-26 21:47:43

Stwierdzam, że nie wiem, jak tam myśl przyszła mi do głowy, ale to, co mnie do tego nakłoniło ma napierdolone w bani.
Zastanawiam się, ile czasu Rodrigo będzie odpoczywał.

Esgaroth - 2011-02-26 23:11:25

Pewnie do wieczora, albo późnej nocy. A nocą go nie wypuszczą, więc wyjdzie ranem. A ranem rusza ta karawana stąd...

Hurgar - 2011-02-27 11:01:11

Wracam do domu medyka. Postanowiłem, że zapłacę mu skórami. Wchodzę do środka i rozglądam się w poszukiwaniu lekarza. Podchodzę do niego i pocieram o siebie palce, wskazując na pieniądze. Czekam na jego reakcję.

Esgaroth - 2011-02-27 11:08:56

Podrapał się po głowie i skinął głową parę razy wyciągając rękę.

Hurgar - 2011-02-27 11:17:34

Wyjmuję z torby skórę niedźwiedzia i kozy. Patrzę na medyka pytającym wzrokiem.

Esgaroth - 2011-02-27 11:22:02

Wziął je do rąk, powąchał i aż odchylił głowę. Widać, że się głęboko zastanawia.

Pokazał palcem na twój bagaż i pokazał ruch palcami jakby chciał tam pogrzebać i sam wybrać.

Hurgar - 2011-02-27 13:59:57

Wzdycham ciężko. Kładę torbę na ziemi i nogą przesuwam w jego stronę. Jestem ciekaw, co mu się spodoba.

Esgaroth - 2011-02-27 14:11:27

Wyjął rękawy kolcze, medaliony i wekierę. Spojrzał pytająco. Chyba chce się dowiedzieć, co może a czego nie może wziąć jako zapłatę.

Hurgar - 2011-02-27 16:01:47

Rozglądam się dookoła. Szukam jakichś medykamentów lub eliksirów. Jeżeli takie znajduję, to gestem pokazuję wymianę i patrzę pytająco.

Esgaroth - 2011-02-27 16:16:27

Pokiwał głową i uśmiechnął się. Przyniósł małą torbę skórzaną z klamrami i otworzył. W środku są cztery bandaże, pięć eliksirów leczniczych oraz jakieś ziółka do zaparzania i maść na poparzenia.

Hurgar - 2011-02-27 17:14:27

Zataczam palcem krąg dookoła rzeczy, które wyjął z mojej torby, a drugą ręką wskazuję jego towary. Macham rękoma na znak wymiany.

Esgaroth - 2011-02-27 18:34:45

Kiwnął głową i podał ci torbę sam zgarniając twoje klamoty. Na koniec wyciągnął dłoń do uściśnięcia.

Hurgar - 2011-02-27 19:07:25

Odwzajemniam gest. Uśmiecham się i zarzucam torbę na ramię.

(Mógłbyś skopiować moją kartę i wysłać mi na PW?)

Esgaroth - 2011-02-27 19:37:37

Medyk pochował swoje rzeczy i poszedł do drugiego pokoju.

Hurgar - 2011-02-27 20:28:53

(A te wszystkie rzeczy? Muszę do karty dodać. I ile mam PŻ?)

Esgaroth - 2011-02-27 20:50:57

(PŻ masz 9)

Otrzymujesz:

Mała torba lekarska - obc: 25 - opis: w środku: 6 eliksirów leczących, maść, zioła, 4 bandaże.

Hurgar - 2011-02-28 08:17:20

Wychodzę na zewnątrz i przechadzam się dookoła. Postanawiam poszukać chłopaka, który nam wcześniej pomagał.

Esgaroth - 2011-02-28 20:18:42

Znalazłeś go gdy pomagał chyba swemu ojcu przy jednej z baszt. Spojrzał na ciebie i pomachał wesoło. Ojciec - stary, siwy, żylasty człowiek uśmiechnął się.

Hurgar - 2011-02-28 20:46:00

Idę w jego stronę. Zastanawiam się, czy znaleźlibyśmy tutaj jakąś pracę. Może trzeba coś naprawić, znam się na tym trochę...

Esgaroth - 2011-02-28 20:47:20

(kampania człowieku...)


Zostawił robotę i podbiegł.

- Jak się masz?

Awans!

+3 PA za miesiąc. Max za odgrywanie.

Hurgar - 2011-02-28 21:17:52

- Dobrze - odpowiadam. - A ty?
- Słuchaj, potrzebuję twojej pomocy. Ja i kolega szukamy pracy. Chcemy pomagać i dostawać pieniądze.

Esgaroth - 2011-02-28 21:24:32

- Sztabki i praca? - spytał i pokiwał głową.

Ale się skrzywił. Myśli.

Hurgar - 2011-02-28 21:28:37

Czekam na jego odpowiedź.

- Można zapytać tych, co idą do miasta. Może u nich można pracować.

Esgaroth - 2011-02-28 21:32:41

Pokiwał głową rozumiejąc pewnie 20% z tego coś powiedział.

Hurgar - 2011-02-28 21:35:34

(Wcześniej jakoś bardziej kumaty był...)

- Wóz. Do miasta. Praca? - pytam, w głowie śmiejąc się, jak debilnie to brzmiało...

Esgaroth - 2011-02-28 21:36:39

- Może tragarz? - spytał i uniósł brwi.

Hurgar - 2011-02-28 21:39:53

- Dobry pomysł. Znaczy, bardzo dobry. Dziękuję, mały - uśmiecham się - Możesz iść ze mną i tłumaczyć?

Esgaroth - 2011-02-28 21:53:57

Kiwnął głową i ruszył za tobą, uprzednio żegnając ojca.

Hurgar - 2011-02-28 21:58:46

Kłaniam się ojcu chłopaka i ruszam w stronę wozów i ludzi szykujących się do jutrzejszego wymarszu.

Esgaroth - 2011-02-28 22:01:09

Dotarliście tam i kupcy, albo i nie-kupcy przywitali chłopaka radośnie.

Hurgar - 2011-02-28 22:02:36

- Powiedz, ja i kolega chcemy pomóc. Podróż. Tragarze - cholera, mam nadzieję, że w mieście ktoś lepiej posługuje się naszym językiem. Ale chłopak i tak odwala kawał dobrej roboty. Żebym tylko miał coś, czym mogę go wynagrodzić.

Esgaroth - 2011-03-01 16:28:38

Chłopak zaczął trajkotać w tym dziwnym języku do mężczyzny. Ten kiwał co chwilę głową i odpowiedział. Chłopak przetłumaczył:

- Wy jutro możecie iść z karawana. I... dwie sztabki za tragarz skrzynek.

Hurgar - 2011-03-01 20:06:11

- Dobrze. Dziękuję - odpowiadam krótko - Jutro. Dwie sztabki - kłaniam się mężczyźnie i zwracam się do chłopaka - Twój tata potrzebować pomocy?

Esgaroth - 2011-03-01 20:09:14

- Może. Ale on nie płaca za pracować. - skrzywił się jakby ze smutkiem i wzruszył ramionami.

Hurgar - 2011-03-01 20:20:05

- Ja pomagać twój tata za darmo. Bez pieniędzy. Bo ty pomagać mi - uśmiecham się. Należy się małemu, a ojciec będzie wdzięczny za sprowadzenie pomocy.

Esgaroth - 2011-03-01 22:13:34

Chłopak roześmiał się i kiwnął głową. Ruszył z powrotem do domu. Poczułeś coś miłego na duszy! To jak dobry uczynek!

Hurgar - 2011-03-01 23:09:23

I tak nie mam nic lepszego do roboty. A tak przynajmniej sie czyms zajme. Ide za chlopakiem.

Esgaroth - 2011-03-02 15:38:27

Chłopak zagadał ojca, a ten klasnął w dłonie i gestykulując coś zaczął mówić do syna. Chłopak wrócił:

- Ojciec chce... ty pomoc w... - tu chłopak wydał dziwny dźwięk naśladujący coś... - by miecz ostry.

Potem pokazał ręką w powietrzu parę kółek.

Hurgar - 2011-03-02 15:45:29

Hmm. Zastanawiam się, czy nic nie zepsuję. Nie specjalnie znam się na kowalstwie, ale można spróbować.

- Dobrze. Pokaż, gdzie trzeba iść.

Esgaroth - 2011-03-02 15:56:01

Zaprowadził cię za drewutnię i pokazał stojący, drewniany stojak. Obok, parę metrów dalej leży wielkie koło do ostrzenia. Kamienne chyba. (takie gothicowe)

- Ty napraw.

Pobiegł do domu po coś.

Hurgar - 2011-03-02 16:08:29

Podchodzę do koła i oglądam je uważnie. Próbuję nim zakręcić. Szukam usterki.

Esgaroth - 2011-03-02 16:15:56

Leży sobie na oszronionej trawie. Chyba przymarzło. Nie da się nim okręcić.

Hurgar - 2011-03-02 16:47:31

(W jakim sensie mam to naprawić? Rozdupczone jest czy na miejsce wstawić?)

Próbuję podnieść koło, krusząc trochę lód.

Esgaroth - 2011-03-02 16:56:24

(na miejsce. Kto powiedział, że to zepsute jest?)

Podniosłeś je ledwo. Od razu puściłeś. Trzeba będzie je toczyć.

Hurgar - 2011-03-02 17:06:26

(Młody)

Stawiam je na bok i toczę na stojak. Szukam czegoś, co mogę wykorzystać jako podstawkę i wtaczam koło na miejsce.

Esgaroth - 2011-03-02 17:09:06

(źle go zrozumiałeś ;))


Wtoczyłeś koło na stojak. Kręci się ładnie. Chłopak przybiegł z trzema mieczami. Tępymi. Podał ci je i wskazał głową na koło.

Hurgar - 2011-03-02 20:56:29

- Dobra, już się biorę do roboty - mówię w sumie do siebie i zabieram się do ostrzenia. Robię to bardzo ostrożnie, aby nie zepsuć broni. Głupio by było dać teraz plamę.

Esgaroth - 2011-03-02 20:58:29

Chłopak gdzieś uciekł, a ty zacząłeś ostrzyć miecz. Wziąłeś jednak ostrze pod złym kątem bo zazgrzytało okrutnie o kamień i zawibrowało ci w łapach!

Hurgar - 2011-03-02 21:31:51

Poprawiam kąt i mocniej łapię ostrze, próbując uniknąć następnych pomyłek.

Esgaroth - 2011-03-02 21:32:54

Poszło lepiej. Posypały się iskry. Zacząłeś lekko ruszać mieczem na boki. Nogą naciskasz drewniany pedał i koło się obraca mimo, że ciężkie jest jak skurwysyn...

Hurgar - 2011-03-02 21:39:40

(Nie powinno być to dla mnie zaskoczeniem, w końcu jestem mechanikiem...)

Kontynuuję pracę do momentu, kiedy jestem zadowolony z ostrości ostrza, którą w międzyczasie sprawdzam na kawałku własnego ubrania lub jakiejś szmaty znalezionej obok, i biorę się za następny miecz.

Esgaroth - 2011-03-02 21:45:02

(jak ty jesteś mechanikiem, to Rodrigo wciąż ma obie ręce)

Zająłeś się drugim mieczem i tak mijał ci czas. Dzieciak przyniósł ci raz trochę smalcu z chlebem. Potem powiedział byś zajął się przenoszeniem kambulców do jednej z baszt - kamienie miały służyć jako środek obronny w razie ataku.

Hurgar - 2011-03-02 21:47:01

(Przynajmniej byłem, ominął mnie moment kiedy mi mechanika spadła z XX do X...)

- Ja mam lepszy pomysł. Wiem, co lepiej broni. Kamienie słabe, olej dobry. Wiesz, co to olej?

Esgaroth - 2011-03-02 21:48:20

- Oliwa. Tak. Mało mamy oliwa.

Hurgar - 2011-03-02 21:52:34

- To nie. Gdzie kamienie? Będę nosił - odpowiadam. Faktycznie, nie ma co marnować zapasów.

Esgaroth - 2011-03-02 22:08:24

Zaprowadził cię pod mur. Jest tutaj wielka starta kamieni dobrych nawet do katapult imperialnych... Baszta to ta wieża koło bramy głównej. Masz do pokonania jakieś 40 metrów z ciężarem na rękach.

Hurgar - 2011-03-02 22:09:38

Trochę się pomęczę, trudno. Przyda mi się trochę wysiłku. Przymierzam się do pierwszego kamienia i ruszam z nim w stronę baszty.

Esgaroth - 2011-03-02 22:14:21

(hahaha, myślałem, że nim "rzucasz" jak Hulk czołgiem!)


Złapałeś ciężkiego skurwiela od dołu i sapiąc ruszyłeś kaczym chodem przed siebie. Raz po drodze musiałeś odpocząć. Zaniosłeś go po schodach na górę i rzuciłeś tam gdzie wskazał ci patrolujący strażnik.

Hurgar - 2011-03-02 22:52:20

Wracam po następny kamulec. Postanawiam toczyć je do wieży i potem wnosić po schodach. Tym sposobem na pewno mniej się zmęczę, a i szybciej skończę.

Esgaroth - 2011-03-02 23:15:40

Tak tez zrobiłeś, ale od tego sposobu zaczęły cię boleć plecy od zginania się. Paskudna sprawa. Łupie cię w krzyżu jak starego dziada z wiochy...

Hurgar - 2011-03-03 07:22:33

Wracam do "wygodniejszej metody", choć pewnie ból pleców nie pozwala mi już pracować tak efektywnie jak wcześniej. Noszę te kamulce jak ten muł z miejsca na miejsce, sapiąc jak pojebany.

Esgaroth - 2011-03-03 09:02:47

Spędziłeś czas do nocy. W pewnym momencie naliczyłeś dwadzieścia kambulców przeniesionych. Padłeś na dupę na zimnych schodach ledwo żyjąc z wyczerpania.

Hurgar - 2011-03-03 14:01:38

Oddycham ciężko, zadowolony jednak z wykonanej pracy. Wracam do domu chłopaka i jego ojca. Przydałoby się coś ciepłego do zjedzenia.

Esgaroth - 2011-03-04 10:49:02

Wróciłeś pod dom chłopaka. Ten siedzi akurat na ławeczce i coś struga. Jakieś drewienko.

Hurgar - 2011-03-04 17:30:45

- Kamienie już zaniesione. Są na wieży. Trzeba jeszcze robić rzeczy?

Esgaroth - 2011-03-04 17:43:31

Pokręcił głową, że nie trzeba.

- Co twój kompan? - spytał mając na myśli zapewne jak z nim jest.

Hurgar - 2011-03-04 17:50:09

- Nie ma ręki - mówię, dłonią pokazując ucięcie ręki - Ale on dobrze. Teraz śpi.

Esgaroth - 2011-03-04 17:53:47

Rozdziawił oczy ze zdumienia i zaniemówił. Zaklął cicho w swoim języku.

Hurgar - 2011-03-04 19:53:45

(Rozwijaj akcję pan...)

Wskazuję na swoje usta

- Mogę jedzenie? Albo picie? Bardzo chce mi się pić...

Esgaroth - 2011-03-05 11:22:02

Zaprowadził cię do swego domu i ugościł skromnie. Do picia dał zimnej wody a do jedzenia kaszę polaną tłuszczem i skwarkami.

Zapadła już noc i zastanawiałeś się czy już Rodrigo się obudził.

Hurgar - 2011-03-05 11:35:58

- Dziękuję. Bardzo fajny z ciebie chłopak - kłaniam się nisko i wychodzę. Idę do domu medyka, z zamiarem sprawdzenia, jak czuje się Rodrigo.

Esgaroth - 2011-03-05 11:36:56

Wkroczyłeś do środka. Rodrigo leży z otwartymi oczami. Jest blady i wpatruje się w sufit. W jeden punkt.

Hurgar - 2011-03-05 17:13:55

- Cześć. Słyszysz mnie? - pytam niepewnie, nie chcąc go wyrywać ze stanu, w którym jest. Potrzebuje czasu.

Esgaroth - 2011-03-06 11:28:40

Po jakimś czasie pokiwał głową. Skrzywił się jakby z bólu.

Hurgar - 2011-03-06 18:07:24

- Jak sie czujesz? - zadaje chyba najglupsze pytanie z w tej chwili mozliwych - Rano ruszamy z karawana do miasta.

Esgaroth - 2011-03-07 11:24:41

Kiwnął głową.

- W porządku. Nie... nie chcę już tu leżeć.

Hurgar - 2011-03-07 19:57:51

- Ruszamy dopiero rano, odpocznij przez noc. - mówię i odruchowo spoglądam na jego dłoń, a raczej na miejsce, gdzie powinna być. Przesrana sprawa. Ale nie dało się inaczej.

Esgaroth - 2011-03-07 20:11:12

Cofnął kikut chowając go po kołdrę i wykrzywił twarz w takim grymasie jakby miał się zaraz rozpłakać.

Hurgar - 2011-03-07 21:12:38

- Nie stawaj mnie w takiej sytuacji. Co mam powiedzieć? Przytulić cię i powiedzieć, że to nic takiego? Stało się i się nie odstanie!

Esgaroth - 2011-03-07 21:16:48

- Wiem! - powiedział twardo i spojrzał na ciebie. - Wybacz... zapomniałem oblicza mego ojca. - dopowiedział dziwną sentencję i podniósł się przy użyciu lewej ręki.

Hurgar - 2011-03-07 21:39:25

- Przypomnisz sobie. Jeszcze go zobaczysz, już w tym moja głowa - pocieszam go. Pomagam mu wstać i ruszam w stronę wyjścia.

Esgaroth - 2011-03-07 21:57:33

Ruszył za tobą chwiejąc się lekko.

- Słuchaj... - wychrypiał idąc za tobą. - Ta operacja mnie osłabiła... będę podatny na choroby. Jest środek zimy...

Hurgar - 2011-03-07 22:57:00

- Mam madykamenty - odpowiadam wskazujac na torbe otrzymana od medyka - Poza tym to nie srodek zimy, tutaj jest po prostu zimno. O ile dobrze mi sie wydaje, nie przenieslismy sie w czasie...

Esgaroth - 2011-03-08 15:37:43

- W porządku.

Wyszedł za tobą na dwór opatulony w kocach.

- Heh, nie powinienem narzekać. Ty miałeś gorzej z wampirzym wywarem. - klepnął cię w plecy.

Hurgar - 2011-03-08 20:06:50

- Zapomnijmy o tym - mówię jakby obojętnym głosem - To się nie stało.

Biorę głęboki wdech, dopiero teraz zauważając, jak czyste tu powietrze. Nie zastanawiałem się nad tym wcześniej.

Esgaroth - 2011-03-08 20:19:34

Wzruszył ramionami.

- Wyglądasz jakbyś harował cały dzień? - zagadał spoglądając na czarne, cudowne i pełne gwiazd niebo. Zatrzymał wzrok na Morrsleibie.

Hurgar - 2011-03-08 21:20:48

- Bo harowałem. Pomagałem ojcu tego młodego. Zasłużył sobie - odpowiadam - Targałem kamulce. Ja pierdolę, ciężkie ścierwo. Ale przynajmniej czymś się zająłem.

Esgaroth - 2011-03-08 22:15:37

Zaśmiał się.

- Zacnie. Jestem z ciebie dumny. Przejdźmy się. - wskazał głową bramę.

Wyszliście z fortu i ruszyliście wzdłuż klifu w towarzystwie dźwięku fal rozbijających się o ostre kamienie na dole.

- Chciałbym jakoś wrócić do Starego Świata. Musimy zacząć coś robić w tym kierunku. Tu... - rozejrzał się wokół. - Tu jest cicho i dziwnie spokojnie. Wszystko owiane mgłą. Nawet nie wiem czy to stały ląd, czy inna wyspa. Nie mają tu nawet portu - zapewne nie jeden statek z załogą zagubił się w tych maskujących mgłach, po czym rozpieprzył się na skałach morskich. W ten sposób chyba nie uda nam się opuścić Albionu. A jeśli nie droga morska, to jaka? Znów magia? Poszukiwania kolejnego Węzła? Co jeśli wyrzuci nas na Nippon czy do Lustrii. Tam raczej nie będzie tak sielankowo jak tu.

Hurgar - 2011-03-09 06:56:22

- Zgadzam się. Też chciałbym wrócić do domu. Ale jak? Na tratwie? Musimy dostać się do tego miasta. Tam rozejrzymy się i obmyślimy plan, co dalej. Może znajdziemy kogoś, kto płynnie mówi w Reikspiel. Wszystko zależy od tej karawany.

Esgaroth - 2011-03-09 10:08:53

- Owszem, to nasz priorytet. Znaleźć kogoś kto mówi w naszym języku. Bez tego tu zginiemy. Nie mamy pieniędzy, a w mieście towary są pewnie droższe niż tutaj. A może mają kantor...?

Hurgar - 2011-03-09 15:44:39

- Myślę, że karczmę, burdel i winiarnię też - odpowiadam sarkastycznie - Nic tutaj nie znajdziemy. To kompletna dziura. Jestem pewien, że miasto jest niewiele większe.

Esgaroth - 2011-03-09 17:23:11

- Oddałbym drugą rękę za porządną mapę Albionu... - rzekł cicho i rozejrzał się po pustkowiach. - Wracajmy, trzeba się położyć na spoczynek.

Hurgar - 2011-03-09 19:05:37

"Oj, nie oddałbyś" myślę sobie. Ruszam z powrotem do miasta. Gdzie można się przespać? Albo u medyka, albo u chłopaka w domu. Druga opcja wydaje się przyjemniejsza. Idę więc w kierunku jego domu.

Esgaroth - 2011-03-09 21:10:19

Dotarłeś pod dom. Jest już ciemna, mroźna noc. Z domku dolatuje światło świec albo kaganków. Drzwi są zamknięte.

- Pukamy?

Hurgar - 2011-03-10 06:55:25

Jako odpowiedź po prostu pukam do drzwi. Delikatnie, nie chcę ich wyważyć. Mam nadzieję, że to chłopak otworzy.

Kiedy w końcu drzwi się otwierają, robię oczy jak kot ze Shreka i składam ręce pod głową na znak spania i jeżeli to chłopak, to dodaję

- Można spać? Nie mamy miejsca do spania.

Esgaroth - 2011-03-11 16:37:55

Chłopak się skrzywił i zażenowany podrapał po głowie. Spojrzał za siebie na jedzącego coś ojca w kuchni. W końcu odstąpił na bok zapraszając ręką do środka.

Hurgar - 2011-03-11 17:21:17

Wchodzę do środka i gestem ponaglam Rodrigo. Rozglądam się dokoła. Staram się wyglądać, jakby mnie tu nie było. Pytająco patrzę na chłopaka.

Esgaroth - 2011-03-11 17:43:01

Ojciec wstał od stołu i zaczął coś do was mówić. Chyba witać. Wskazał na jedzenie na piecu i ponaglił syna by ten rozlał zupę i wam. Wskazał wam też stołki.

Hurgar - 2011-03-11 17:55:58

Kłaniam się i siadam na jednym ze wskazanych stołków.
Kiedy chłopak przynosi zupę, biorę talerz w rękę i dziękuję. Zaczynam powoli pić, delektując się smakiem.

Esgaroth - 2011-03-11 18:13:34

Rodrigo też podziękował ale wylewnie. Widzisz, że rękę trzyma ukrytą pod ubraniem. Jecie sobie smacznie zupkę, która jest ciepła i pełna glonów morskich i innych owoców morza.

Po posiłku pokazano wam gdzie się położyć i poszliście w kimę...



...



Zdawało ci się, że nie minęła godzina, gdy zaczął cię budzić Rodrigo mocno potrząsając.

- Chyba zaspaliśmy. Rusz dupę...!

Hurgar - 2011-03-11 18:51:16

Cholera! Zrywam się na nogi. Rozglądam się za chłopakiem i/lub jego ojcem. Nie mam nawet nic, żeby im podziękować. Jeżeli ich nie znajduję, to trudno. Zostawiam im skóry niedźwiedzia i kozicy. Może się im przydadzą. Wychodzę na zewnątrz za Rodrigo i ruszam w kierunku karawany.

Esgaroth - 2011-03-11 22:10:09

Nikogo w domu nie ma. Wyszedłeś na zewnątrz. Brr... mroźny, zimny dzień, ale bez śniegu. Po forcie pałęta się już paru zbrojnych. Widzisz karawanę za bramą, właśnie się gotują do drogi. Cztery wozy z towarami i z osiem osób łażących w okolicy. Rodrigo szybko ruszył w tamtą stronę wraz z tobą. Znany handlarz przywitał was z daleka i wrócił do wiązania jakichś węzłów na linach.

Hurgar - 2011-03-12 00:38:40

- Mam im pomagac jako... khem, zwierze juczne. Ale przynajmniej dostaniemy za to dwie te ich sztabki - opowiadam Rodrigo po drodze - Jakbym mogl, zapytalbym, czy nie maja czegos dla ciebie, ale pewnie tez dostaniesz cos do dzwigania.

Esgaroth - 2011-03-12 10:16:24

- Mógłbym dbać i karmić konie czy coś. - odparł niezbyt pewnym głosem i spojrzał na juczne zwierzęta.

Podeszliście bliżej do karawany. Kupiec pokazał ci szybko na migi ruch taki jakby coś przekładał z jednego miejsca na drugie. Potem wskazał skrzynki a następnie na beczki stojące pod jednym z budynków w forcie.

Hurgar - 2011-03-12 10:19:45

Przez chwilę patrzę na Rodrigo i ruszam w stronę beczek. Po kolei przynoszę wszystkie w stronę wozu. Mam nadzieję, że nie są za ciężkie...

Esgaroth - 2011-03-12 10:40:14

Są ciężkawe, więc doszedłeś do wniosku, że dobrze byłoby je toczyć.

Podszedł Rodrigo i po położeniu beczki zaczął ją pchać nogą do przodu. Coś się w środku przelewa... a jak się wyleje - to będą kłopoty.

Hurgar - 2011-03-12 14:13:56

- Ostrożnie! - mówię do Rodrigo. Powoli toczę beczkę, uważając na wszelkie kamienie, spadki i tym podobne. Na prawdę nie chcę, żeby się wylało. Może to dobre piwo. A dobrego piwa szkoda.

Esgaroth - 2011-03-12 14:42:13

Dotoczyliście beczki, potem kolejne i tak minęła niecała godzina. W końcu ledwo zipiący - byliście gotowi do wyruszania. Karawana ruszyła na północny-wschód wzdłuż tego drugiego, nieznanego ci wybrzeża.

Zobaczyłeś w oddali lasy i wysokie góry. Tamci cały czas gadali i wywnioskowałeś, że miasto do którego zmierzacie zwie się dziwnie i obco. Wymawiają jego nazwę: "Penzans".

Hurgar - 2011-03-12 20:20:38

Na wszelki wypadek zapamiętuję nazwę. Penzans... Brzmi egzotycznie.

- Jak myślisz, co to za miasto? Nie przyjrzałem się, co transportują na wozie. Może to broń?

Esgaroth - 2011-03-12 20:29:53

- Chyba jakieś żelastwo. Możliwe, że broń. Pewnie mają nadmiar w forcie. - odparł Rodrigo.

Parę osób spojrzało na was z zaciekawieniem słuchając tej niezrozumiałej dla nich paplaniny.

Wjechaliście po dwóch godzinach na spory trakt, którego nie widać było z murów fortu. Jest pusty, lecz szeroki i w miarę zadbany. Po lewej zaczynają się lasy, po prawej zaś klif oddalił się i ledwo słychać szum potężnych fal. Przytłacza cię ogromna, otwarta przestrzeń... to nie to co krasnoludzkie korytarze. Widzisz też, że zbiera się powoli na mgłę.

Hurgar - 2011-03-12 21:36:03

Zastanawiam się... Mgła stwarza idealne warunki na zasadzkę. Nie wiem nic o tutejszej kulturze i życiu codziennym, nie wiem, jaka jest szansa, że zostaniemy napadnięci. Na wszelki wypadek rękę trzymam jednak na młocie.

Esgaroth - 2011-03-12 22:05:50

Idąc tak czujny i spięty słuchałeś rozmów tamtych... niektóre słowa mieli podobne do staroświatowego. Jesteś pewien, że mówią coś o piratach w "Penzans"...

Hurgar - 2011-03-12 22:38:48

Z tego powodu nie wiem, czy sie cieszyc, czy martwic. Jezeli dobrze mi sie wydaje, musi to byc wiec miasto portowe. Latwo bedzie znalezc kogos mowiacego w Reikspiel. Ale piraci zawsze oznaczaja klopoty.
Dziele sie swoimi przemysleniami z Rodrigo.

Esgaroth - 2011-03-13 00:31:09

- Racja. To na pewno miasto portowe. - odparł Rodrigo i skrzywił się łapiąc za kikut pod kurtką. - Cholera... znieczulenie przestaje działać.

Syknął i zamknął oczy.

Hurgar - 2011-03-13 08:09:15

- Będziesz musiał trochę pocierpieć, do czasu, aż się zagoi. No chyba, że chcesz, żebym przypalił ci koniec ręki.

Esgaroth - 2011-03-13 10:31:12

- Już przypalił mi medyk. - odpowiedział i kontynuowaliście podróż.

Czas mijał, nogi zaczynały boleć. Już cztery godziny marszu. I jeden popas za wami. Poczęstowano też was suszonymi plastrami wołowiny i wodą. Trakt zaś nieznacznie zbliżył się do klifu i zobaczyłeś, że dalej cały czas się tak będzie zbliżał. A więc miasto portowe już niedaleko.

Hurgar - 2011-03-13 13:14:01

- Chyba się zbliżamy - mówię do Rodrigo, obserwując klif - Słuchaj. Nie myślałeś kiedyś, żeby się ustatkować? To znaczy, założyć rodzinę, zbudować dom, spłodzić syna i zasadzić drzewo? Niekoniecznie w tej kolejności.

Esgaroth - 2011-03-13 17:03:50

Uniósł brwi i zaśmiał się spoglądając na ciebie i sprawdzając czy sobie z niego nie kpisz. W końcu odpowiedział:

- Bałbym się. Szczególnie, że jestem trochę wam... - spojrzał szybko na przysłuchujących się ludzi. - ... no wiesz, moskitem, krwiopijcą. Nie wiem co by się urodziło z łona kobiety. Poza tym... jeszcze nie znalazłem tej jedynej... - teatralnie uniósł dłonie i spojrzał w niebo.

Hurgar - 2011-03-13 21:59:09

- Wedlug moich obliczen bylby to cwierc-moskit. Nie tak zle - smieje sie. Na horyzoncie wypatruje miasta.

Esgaroth - 2011-03-14 00:43:18

Wciąż nie widać. To przez tą cholerną mgłę, ale już się przyzwyczajasz do tego klimatu.

Kropla.

Kolejna.

Zaczyna powoli padać. Mała mżawka.

Hurgar - 2011-03-14 07:17:42

Spokojnie moknę sobie w deszczu, niespecjalnie się nim przejmując. Wyjmuję z torby amulet z wampirzym kłem i przyglądam mu się dokładniej. Sprawdzam, czy poczuję się jakoś dziwnie zakładając go na szyję.

Esgaroth - 2011-03-14 12:06:15

Założyłeś go na szyję. Poczułeś tylko mrowienie i lekką wibrację amuletu oraz ogarniające cię zimno. Nic więcej.

Rodrigo idzie i patrzy z zaciekawieniem na ciebie.

Hurgar - 2011-03-14 18:49:54

- Dziwny ten amulet - mówię do towarzysza - Z mili cuchnie magią. Nie znam się na tym, może ty wiesz o tym coś więcej? W końcu jesteś... trochę do nich podobny.

Esgaroth - 2011-03-14 20:05:20

Wzruszył ramionami.

- Ot taka ich zabawka. Może oddziałuje jakoś na krwiopijców. Kto wie?

Spojrzał przed siebie, a ty zauważyłeś, że karawaniarze pokazują na góry, potem na wozy, a szczególnie koła. Brzmi to jak podróż przez przełęcz górską...

Hurgar - 2011-03-15 06:30:42

Kuźwa, jeszcze tego brakowało. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba pomagać pchać wozów w górę. Zastanawiam się, jak daleko może jeszcze być do miasta. Mam nadzieję, że niedługo zatrzymamy się na jakiś popas czy coś.

Esgaroth - 2011-03-15 17:12:46

Coś czujesz, że miasto pewnie jest za górami i to niedaleko. Tylko ta przeprawa... a może "tragarz" jakim teraz zostałeś na ich usługach znaczy tutaj "tragarz wozów" a nie towarów...

Góry nie są duże, ale też to nie są wzgórza. Po prostu pasmo prostopadłe do morza po prawej. Zbliżacie się powoli, a mgła zdaje się gęstnieć jak na złość. Karawaniarze ucichli. Panuje niemalże nabożna cisza, jak w klasztorach.

Hurgar - 2011-03-15 18:03:49

Nie wiem, o co chodzi, ale na wszelki wypadek tez nic nie mowie. Po prostu rozgladam sie dookola, probujac wypatrzec cos przez te mgle.

Esgaroth - 2011-03-15 18:32:05

Zobaczyłeś naglę (po kolejnych dwóch kwadransach marszu) dziwnie głazy na polach po lewej. Są ogromne i jakby ciosane wielkim toporem. Stoją w okręgu. To na pewno jakieś pradawne miejsce rytualistyczne. Na pewno ostro wali tu magią i to na kilometr.

Hurgar - 2011-03-16 06:56:16

Mijam miejsce w ciszy. Trzeba będzie o tym porozmawiać, ale później. Jestem cholernie ciekaw, co za religia praktykowana jest tutaj.

Esgaroth - 2011-03-16 09:04:36

Cisza jest niemal namacalna...

Minęliście krąg i chyba mgła się przerzedziła. W ciągu dwóch kolejnych godzin zbliżyliście się do gór. Teraz zaczął się wnosić. Koła wozów chrobotały na małych kamykach. Mgła prawie opadła.

Hurgar - 2011-03-16 13:48:09

- Widziałeś ten krąg? - pytam wreszcie Rodrigo - Wiało od niego magią na kilometr. Myślisz, że to jakiś kult?

Esgaroth - 2011-03-16 14:30:55

- Widziałem. Strasznie to było dziwne. Ta cisza. - odpowiedział powoli. - To na pewno miejsce kultu. Nie wiem czy wciąż tu coś praktykują... może to pozostałość po dawnych ludziach czy plemionach. Albo Slaanach.

Hurgar - 2011-03-16 16:05:04

- Slaanach? - pytam. Gdzieś słyszałem tę nazwę, ale nie przypominam sobie.

Esgaroth - 2011-03-16 17:21:05

- Dawni Slaanowie? - rzekł pytająco Rodrigo i uniósł brwi. - Was, krasnoludów, nie uczą historii świata?

Hurgar - 2011-03-16 17:29:17

- Chyba niespecjalnie uważałem na lekcji - odpowiadam.

(Powinienem to wiedzieć? Znaczy, czy to jest jedna z tych rzeczy, które lepiej przeczytać przed grą jeżeli nie chce być się debilem?)

Esgaroth - 2011-03-16 18:01:32

(xD No to jest dość ważny element historii warhammera. Jak cię nie interesuje historia to raczej się tym nie przejmuj)

- Jaszczuroludzie. - wyjaśnił Rodrigo. - Pradawna rasa, która panowała na ziemi przed tysiącleciami. Może to pozostałości po nich?

Hurgar - 2011-03-16 22:42:29

(Muszę nadrobić zaległości chyba xD)

- Możliwe. Nie znam się na tym, ale kto wie. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w Imperium.

Esgaroth - 2011-03-17 09:12:09

- Ja również. Ale Slaanowie zdaję się stacjonowali w Lustrii, nie w Starym Świecie. - odpowiedział pnąc się po kamieniach pod górę.

Kupcy coś zaczęli wołać i wskazywali na spocone konie, które już ledwo ciągnęły wozy... chyba trzeba je pchać.

Hurgar - 2011-03-17 21:54:06

Wzdycham ciężko i podchodzę do wozów. Zapieram się i pcham z całej siły, aby złapać rytm. Sprawdzam, czy dam radę. Jeżeli tak, gestem każę odpiąć konie.

Esgaroth - 2011-03-17 23:24:49

Chyba nie zrozumieli, bo popędzają konie jeszcze mocniej. Rodrigo pomaga ci obok jednym barkiem. Wóz się posuwa szybciej.

Hurgar - 2011-03-18 00:03:05

Można i tak. Szybciej pokonamy wzniesienie.

- Mam nadzieję, ... - mówię, a raczej sapię do Rodrigo - ...że na górze zatrzymamy się na popas.

Esgaroth - 2011-03-18 00:43:42

- Popas-sropas. Do miasta niedaleko, wolałbym tam trafić jak najprędzej. - odpowiedział i uśmiechnął się, lecz skrzywił z bólu ręki. - Boli coraz mocniej... może daj mi te medykamenty?

Hurgar - 2011-03-18 06:20:18

- Na górze. Teraz pchaj - odpowiadam krótko i mocniej popycham wóz, aby jeszcze bardziej odciążyć konie.

Esgaroth - 2011-03-18 09:34:54

Dotarliście na górę ledwo zipiąc. Teraz czeka was odcinek na linii prostej, bez pagórków czy spadków. To niewielka przełęcz zasnuta mgłą...

Hurgar - 2011-03-18 14:04:52

Jeszcze przez chwilę pcham wóz, po czym odpuszczam. Na prostej konie dadzą radę. I tak strasznie je męczą, ale decyzja o postoju na popas to ich sprawa.

Esgaroth - 2011-03-18 15:03:29

- Hurgar, daj mi te leki, do diabła. Boli jak sto diabli! - syknął Rodrigo podchodząc.

Hurgar - 2011-03-18 16:09:32

Otwieram torbę

- Czego potrzebujesz? - pytam Rodrigo, pokazując mu zawartość.

Esgaroth - 2011-03-18 16:38:25

- Przeciwbólowe... cokolwiek.

Zaczął grzebać. Znalazł proszek.

- Jest. Znam to. Powinno pomóc. - powiedział po czym posypał okolice bandaży proszkiem i wtarł mocno.

Hurgar - 2011-03-18 16:39:59

Nie wiem, co to za proszek, ale skoro Rodrigo mówi, że się zna, to lepiej, żeby to było to, co myśli.

Esgaroth - 2011-03-18 17:43:50

- Powinno przejść za jakiś czas. - odparł.

Ruszyliście dalej wdychając ten charakterystyczny, czysty zapach górski. Pasmo kończy się w oddali i widać spadek oraz krainę za górami.

Hurgar - 2011-03-19 16:46:09

Oddycham głęboko czystym, lekkim powietrzem. Kontynuuję marsz, rozglądając się dookoła.

Esgaroth - 2011-03-19 17:13:57

(-.- świetnie, napisałem długiego posta ze szczegółowym opisem, a internet mi padł. Więc będzie w skrócie)


Dotarliście do końca przełęczy. Piękny widok. Ogromna przestrzeń, pola, lasy, wzgórza. Wielkie miasto nad wielką wodą. Drogowskaz z napisem: Penzance. Widać port. Nie ma tu wysokich klifów. Sporo traktów i zabudowań wokół miasta, a w mieście wieże, baszty, mury, wieżyce świątyń, sporo domów i flagi.

Hurgar - 2011-03-19 19:07:14

- Rodrigo! - wołam podekscytowany do towarzysza, potrząsając go za ramiona i wskazując na miasto, choć chyba ślepy zauważyłby je z daleka - Mamy cholerne szczęście! To musi być tutejsza stolica! na pewno będzie tutaj ktoś z Imperium, chociażby kilku handlarzy!

Esgaroth - 2011-03-19 19:26:21

- Nie drzyj się tak! - zawołał i klepnął cię w plecy, ale widzisz, że jego oczy błyszczą.

Kupcy z zainteresowaniem spojrzeli na was jak na idiotów.

- Nie sądzę by to była stolica tej... Kornwalii. - odparł jednak. - Ale się pospieszmy. Ktoś tam musi znać nasz dialekt. Musi.

Hurgar - 2011-03-19 19:47:11

Dołączam do karawany i idę razem ze wszystkimi, choć trudno mi ukryć ekscytację. Tak dawno nie byłem w porządnym mieście... Cały czas na szlaku albo w jakichś ruinach...

Esgaroth - 2011-03-20 09:53:15

W ciągu kolejnej godziny dotarliście na trakt prowadzący do bram tego sporego miasta. Przed bramą jest zajazd. Wokół domy, stodoły, szopy, pracujący na zimnie ludzie. Karawaniarze pomachali oberżyście, który się odlewa pod karczmą.
Miasto i mieszkańcy wyglądają jednak trochę... barbarzyńsko. To nie Altdorf. Tu pewnie nie ma uczonych oraz żaków na ulicach i w karczmarz. Ludzie mają na sobie grube pancerze z grubych skór i futer, większość rozrośnięta jest w barach i nosi brody (nawet kobiety :D).

Hurgar - 2011-03-20 21:17:21

- Pasuje mi taka atmosfera - mówię do towarzysza - Prawie jak w domu - uśmiecham się szeroko. Rozglądam się dokoła w poszukiwaniu czegoś, co przykuje moją uwagę.

Esgaroth - 2011-03-20 22:42:27

Rozglądając się dostrzegłeś coś dziwnego na ulicy prowadzącej do portu i morza. Nie widać z tak daleka, ale to wygląda jak pale i ciała nawleczone na te konie...

Hurgar - 2011-03-20 23:53:30

(Nie rozumiem, co autor miał na myśli... "wygląda jak pale i ciała nawleczone na te konie...". Jakie konie?)

Przecieram oczy i przyglądam się jeszcze raz, ale nie zatrzymuję się. Idę dalej z resztą karawany.

Esgaroth - 2011-03-21 08:56:15

(xDDD lOOOL xD sorry. Miało być "ciała nawleczone na te pale końmi"...)

Rodrigo stuknął cię w ramię i wskazał ciała w porcie.

- Co to do kurwy nędzy jest...?

Hurgar - 2011-03-21 10:32:37

- Pewnie przemytnicy, złodzieje albo cholera wie kto. Nie wiem dlaczego, ale wolę nie wiedzieć. Choć pewnie i tak prędzej czy później się dowiemy, znając nasze szczęście...

Esgaroth - 2011-03-21 13:11:23

Dotarliście na jakiś plac z fontanną. Karawaniarze pożegnali się z wami dając tobie sztabkę żelaza a drugą przekazując Rodrigo. Sztabka ma jakieś dwadzieścia centymetrów długości i nie jest zbyt ciężka.

Otrzymujesz:

Sztabka żelaza - obc: 5 - opis: środek płatniczy w Kornwalii.

Hurgar - 2011-03-21 16:42:58

Na pewno się przyda. Kłaniam się, dziękując i odchodzę od karawaniarzy, kierując się do... właśnie

- Co teraz? - pytam Rodrigo - Cholera wie, gdzie co tu jest.

Esgaroth - 2011-03-21 17:01:44

- Najpierw poszukajmy jakiegoś oświeconego, który zna reikspiel albo tileański. - odpowiedział z zacięta miną masując lekko kikut w bandażach.

Hurgar - 2011-03-21 21:13:03

- Albo język khazadów - dodaję. Wątpię, żebym spotkał jakiegoś krasnoluda tak daleko od naszych gór, ale kto wie.
- Niespecjalnie się tutaj odnajduję. Po prostu idźmy w losowym kierunku.

Esgaroth - 2011-03-21 21:22:03

Wschodnią część miasta zajmuje wielki port. Widać też wyraźnie, że Penzance znajduje się w olbrzymiej zatoce. Natknęliście się też na drogowskazy. Jeden wskazuje trakt i bramę miejską oraz wieś za miastem. Napisane tu jest: "Alverton". Drugi drogowskaz wskazuje na północ i także wyjście z miasta. Ten głosi: "Heamoor".

- Hm, może chodźmy do karczmy. Musimy sobie załatwić jakiś nocleg. Gubię się w tym mieście. - rzekł Rodrigo.

Hurgar - 2011-03-22 07:16:56

- Najpierw trzeba tę karczmę znaleźć - mówię - Ale to dobry pomysł, chociażby, żeby coś zjeść.

Esgaroth - 2011-03-22 23:07:12

Znaleźliście jakiś budynek z szyldem. Nie wiadomo co to za nazwa karczmy, nie rozumiesz ni cholery. Rodrigo pchnął drzwi jedną ręką i owiało was miłe ciepło.

Hurgar - 2011-03-23 06:37:36

Wchodzę do środka i rozglądam się dookoła. Uważnie oglądam ludzi w środku. Patrzę, co jedzą i co piją.

Esgaroth - 2011-03-23 09:47:01

Wszyscy jedzą i piją. Piją chyba jakieś ale. A jedzą baraninę i jeszcze inne mięsiwa, zagryzając warzywami. Aż ci zaburczało w brzuchu.

Karczma jest typowa i prawie nie różni się od tych staroświatowych. Wysoki strop, na ścianach trofea łowieckie i malowidła. Ludzie wyglądają jak ci z ulicy. Portowcy przeważnie, rzemieślnicy i rolnicy.

Hurgar - 2011-03-23 15:31:25

Piją ale? Dziwnie to brzmi, ale w takim razie ja wezmę kufel ponieważ. Bo tym wspaniałym żarcie w stylu mojego dawnego znajomego Carlosa Shtrassbugahra zaczynam zastanawiać się, jak by tu coś zamówić. Nie wiemy przecież nawet, ile te dwie sztabki są warte...

Esgaroth - 2011-03-23 16:01:30

Rodrigo poszedł do kontuaru i oparł się o niego. Pokazał na migi jak wychyla kufel i wskazał na pusty kufel od piwa stojący nieopodal. Karczmarz wybąkał cenę w swoim języku i Rodrigo położył sztabkę na stole.

Hurgar - 2011-03-23 16:14:38

też o tym myślałem, ale karczmarz mógłby chcieć nas oszukać i zapłacilibyśmy więcej, niż to piwo jest warte. Chyba jednak nie ma innego wyjścia.

Esgaroth - 2011-03-23 16:59:17

Karczmarz położył na stole mały stos żelaznych blaszek. Wyglądają jak sztabki-miniaturki. Rodrigo zgarnął szybko wszystko w kieszeń i podał ci jedno piwo.

- No, udało się.

Hurgar - 2011-03-23 22:12:15

- Nom - odbąkuję, biorąc wielkiego łyka piwa. Jestem ciekaw, jak dobre trunki warzą tutejsze browary...

Esgaroth - 2011-03-23 22:59:36

Smakuje dziwnie i obco... dopiero teraz czujesz jak kurewsko daleko jesteś od swojej rodzinnej twierdzy i swego ojca... Piwo ma... subtelną nutkę mleka i jest lekko ciepłe. Podgrzewane?!

Hurgar - 2011-03-24 06:35:32

Dziwne, ale nie złe. Po prostu inne. Patrzę na Rodrigo

- Jak ci smakuje tutejszy browar? - pytam, dopijając swój.

Esgaroth - 2011-03-24 09:18:12

- W sumie dziwny. - odstawił kufel i rozejrzał się po karczmie. - Ciekawe tylko, czy są tu jakieś krasnoludy... muszą być. Inaczej wzbudzałbyś większą sensację...

Hurgar - 2011-03-24 14:21:25

- To miasto portowe. Większość ludzi tutaj widziała kawał świata. Pewnie widzieli też krasnoludy. Może to dlatego - dedukuję, chociaż faktycznie miło byłoby, gdybym spotkał któregoś z braci.

Esgaroth - 2011-03-24 18:31:10

- Trochę się znam na żegludze i coś czuję, że z tego portu dawno statek nie wypływał na więcej niż milę. To przez te mgły. Nigdy takich gęstych nie widziałem. I przypomnij sobie klify. Za duże ryzyko by pływać po takim terenie we mgle.

Hurgar - 2011-03-24 19:52:40

- Faktycznie. A to oznacza, że wiele osób w mieście na prawdę musi się starać, aby trzymać nerwy na wodzy. Lepiej uważajmy, z kim zadzieramy.

Esgaroth - 2011-03-24 21:34:09

- Niech oni uważają z kim zadzierają? - walnął się w klatkę i zaśmiał. Pociągnął też łyk piwa.

- Siądźmy. - ruszył do wolnego stołu.

Hurgar - 2011-03-24 21:38:36

Ruszam za towarzyszem, rozglądając się dookoła. Szukam kogoś, kto może rysami przypominać będzie mieszkańca Imperium. Nie gapię się jednak za bardzo, tak na wszelki wypadek.

Esgaroth - 2011-03-24 22:35:21

Nikogo. Wszyscy obcy, dziwni i gaworzący w obcym ci języku. Zobaczyłeś przy okazji wchodzącego do karczmy kogoś kto wygląda jak posłaniec. Podszedł do ściany i zaczął przybijać doń jakiś plakat z podobizną zarośniętej mordy jakiegoś człowieka.

Hurgar - 2011-03-25 06:26:04

Z ciekawości przyglądam się plakatowi. Przydałoby się trochę tych ich sztabek, może skusimy się na znalezienie tego człowieka.

Esgaroth - 2011-03-25 08:28:11

Gościu wygląda jak typowy pirat z paru opowieści, które słyszałeś... Wiele osób w karczmie patrzy na plakat i gada głośno, jakby z oburzeniem w tym dziwnym języku.

Hurgar - 2011-03-25 15:47:24

- Ciekawe, kto to jest - mowie do Rodrigo - Typowa zakazana geba.

Esgaroth - 2011-03-27 22:40:38

- Przyjrzymy się. Jednak... nie chciałbym podpadać jakiejś bandzie na starcie w tym mieście.

Plakat został przybity i tamci oddalili się opuszczając karczmę.

Rodrigo wstał i zbliżył się do karty przypatrując uważnie.

Hurgar - 2011-03-28 07:15:17

Robię to samo. Na wszelki wypadek staram się dokładnie zapamiętać gębę ze zdjęcia.

Esgaroth - 2011-03-28 14:05:15

- Patrz! Tutaj jest to napisane to samo w tileańskim! - niemal wykrzyknął Rodrigo.

Hurgar - 2011-03-28 20:03:01

- O! Czytaj! O co chodzi? - pytam podekscytowany.

Esgaroth - 2011-03-28 20:24:13

- Coś o członku bandy piratów atakujących Penzance, tutaj jakaś nazwa własna... "Cornish pirates". Nie wiem co to Cornish. Jest nagroda za jego głowę, wysoka, ale nie napisali jaka. Niebezpieczny, zabójczy. Wiele mordów i podpaleń. Przewodzi piratom.

Hurgar - 2011-03-28 20:49:43

- Groźny skubaniec. Ale nie takich już zabijaliśmy - uśmiecham się szeroko - Co ty na to? Poza tym... - ściszam głos- ... zawsze można się do nich przyłączyć.

Esgaroth - 2011-03-28 22:00:40

- Bardziej interesuje mnie kto w tym mieście zna tileański... poza tym skoro ktoś umieścił tu to w moim języku, to znaczy, że są i odbiorcy. Tileańczycy?

Hurgar - 2011-03-29 16:01:36

- I to chyba całkiem sporo, skoro zależało im na umieszczeniu informacji w waszym języku... Myślisz, że ten kraj może mieć jakieś stosunki z odległą przecież jak cholera Tileą?

Esgaroth - 2011-03-29 18:09:51

- Pojęcia nie mam. - odparł zafrasowany na dobre. - Chyba powinniśmy zwiedzić miasto, poszukać krasnoludów lub tileańczyków.

Hurgar - 2011-03-29 20:58:57

- Jestem tego samego zdania - odpowiadam i ruszam w kierunku wyjścia z karczmy - Cornish Pirates, trzeba zapamiętać tę nazwę. Coś czuję, że jeszcze nie raz ją usłyszymy.

Esgaroth - 2011-03-29 21:31:46

Wyszliście. Na dworze mróz, zimno i pada lekki śnieżek. Z portu cuchnie rybami. Ludzie chodzą, patrzą na was. Spore to miasto. Sporo tu miejsc... czujesz się zagubiony. Nie wiesz gdzie iść najpierw, a pytanie przechodni nie wchodzi w grę...

Hurgar - 2011-03-29 21:35:27

- Jak myślisz? - pytam towarzysza - Dokąd teraz? Cholera, czuję się tutaj... zagubiony. Wolę jednak stare dobre krasnoludzkie kopalnie.

Esgaroth - 2011-03-29 22:39:27

- Może do portu? - zapytał sam siebie Rodrigo i ruszył ulicą portową przyciskając kikut ręki do ciała.

Dotarliście do łuku zrobionego z kamienia nad wami i znaleźliście się w porcie. Spory. Nie różni się od tych imperialnych.

- Tileańska flaga! - wykrzyknął nagle Rodrigo wskazując na coś.

Hurgar - 2011-03-30 18:34:14

Spoglądam w stronę, którą wskazuje, i przyglądam się fladze, bo nawet nie wiem jak wygląda.

- Idźmy tam! I miejmy na dzieje, że ktoś jest przy statku.

Esgaroth - 2011-03-30 21:29:09

Flaga jest dziwna i w trzech kolorach: żółć, zieleń i czerwień.

Statek z flagą jest niewielki i widać, że w budowie. Mocno oberwał z działa a i ogień go trochę strawił. Kręci się tam dwóch gości w typowych dla Albionu strojach z ciężkich skór.

Hurgar - 2011-03-31 06:39:01

- A może ten statek to... Zdobycz wojenna? Może niezbyt lubią tutaj Tileańczyków? A to ogłoszenie miało być też ostrzeżeniem?

Esgaroth - 2011-03-31 09:30:59

- Niemożliwe, amigo. - odparł i pokręcił głową. - Chodźmy, przywitamy się.

Ruszył szybkim krokiem, ale i ostrożnym do dwóch ludzi.

Hurgar - 2011-03-31 14:06:09

Ruszam za towarzyszem, uważniej przyglądając się ludziom pilnującym statku.

Esgaroth - 2011-03-31 19:44:17

Rodrigo podszedł do nich i rozłożył ręce. Wykrzyknął powitanie w swoim języku a tamci wytrzeszczyli oczy i także odpowiedzieli po tileańsku. Teraz dopiero zauważyłeś ich urodę. Wyglądają jak tileańczycy i marynarze. Czyżby przypłynęli...? A może właśnie chcą odpłynąć?

Hurgar - 2011-03-31 19:59:38

Nie przysłuchuję się specjalnie, bo i tak nic nie zrozumiem. Zamiast tego, rozglądam się spokojnie dookoła, obserwując ludzi uwijających się w porcie.

Esgaroth - 2011-03-31 20:04:25

Rodrigo podszedł do ciebie i klepnął w ramię.

- Hurgar. - powiedział i tamci wyciągnęli dłonie.

- Mario.

- Luigi. - przedstawili się obaj.

Hurgar - 2011-03-31 20:28:04

(It's me, Mario!)

Nie wiem czemu, ale sprawdzam, czy jeden z nich nie jest ubrany na czerwono, a drugi na zielono. Kiwam głową i wymieniam uścisk dłoni z każdym z nich.

Esgaroth - 2011-04-01 01:13:40

- The princess is in the another castle - rzekł tileańczyk potrząsając twoją dłonią. Nie wiesz o co mu chodzi.

Po przywitaniach, Rodrigo zaczął z nimi gadać i pokazywać na statek. Rozmawiają mając cię głęboko w rzyci.

Hurgar - 2011-04-01 06:22:00

Odchodzę dalej i zajmuję się byle czym, czekając aż skończą.

Esgaroth - 2011-04-01 10:06:27

Skończyli i pożegnali się uściskami. Rodrigo wrócił i pokręcił z niedowierzaniem głową.

- Coś takiego. Trafili do niewoli piratów parę tygodni temu. Statek piracki ostrzelano z portu Penzance i udało im się uciec. Teraz budują okręt by się wydostać z Albionu i popłynąć do Bretonii.

Hurgar - 2011-04-01 11:21:32

- To nasza szansa - odpowiadam - Jezeli pomozemy im odbudowac statek, wydostaniemy sie stad szybciej. Poza tym, musimy zdobyc sojusznikow. Innaczej ciezko bedzie cokolwiek tutaj zalatwic.

Esgaroth - 2011-04-01 18:01:13

- Wiem. - kiwnął głową - Popytam ich później o Albion i to co się tu dzieje.

Hurgar - 2011-04-01 19:33:41

- A co robimy teraz? Dowiedziałeś się czegoś o samym mieście?

Esgaroth - 2011-04-01 19:38:29

- Powiedzieli, że teraz rozmawiać nie mogą. Spotkamy się z nimi w karczmie. Możemy dalej iść na obchód.

Hurgar - 2011-04-01 19:57:23

- Idźmy więc - mówię i ruszam... na właśnie, dokąd? Po prostu wracam, skąd przyszliśmy.

Esgaroth - 2011-04-01 22:45:56

Natknęliście się po drodze na jakąś kaplicę jakiegoś bóstwa. Nieznanego ci bliżej. Rodrigo nie zwraca na to uwagi, chyba go to nie interesuje.

Hurgar - 2011-04-02 08:02:12

Mijając kaplicę przyglądam się zdobieniom. Po prostu z ciekawości.

Esgaroth - 2011-04-02 09:14:04

Niewiele tu zdobień. Większość jednak jest w stylu morskim. Malunki na ścianach, fale i muszle. Rokoko.

Nagle poczułeś się śledzony. Ktoś się bezczelnie gapi na twoje plecy...

Hurgar - 2011-04-02 10:14:21

Przez chwilę ignoruję uczucie, ale jeżeli po chwili nie mija, to odwracam się nagle i wzrokiem szukam tego, kto na mnie patrzy.

Esgaroth - 2011-04-02 10:47:20

Zobaczyłeś znaną ci twarz... po chwili zniknęła w zaułku!

Hurgar - 2011-04-02 14:07:04

Próbuję sobie przypomnieć, skąd znam tę "znajomą twarz". Zatrzymuję Rodrigo i ręką wskazuję mu zaułek, po czym ruszam do niego czym prędzej.

Esgaroth - 2011-04-02 14:34:00

To był tylko ułamek sekundy, ale znasz tą osobę... dziwne.

Zajrzałeś do zaułka i zauważyłeś znikające plecy młodzieńca gdy skręcił w prawo.

Hurgar - 2011-04-02 14:46:06

(Człowiek?)

Ruszam za nim

- Zaczekaj! - wołam w staroświatowym - Nie chcemy cię skrzywdzić!

Esgaroth - 2011-04-02 16:21:43

(tak)

Złapałeś gościa na końcu ślepej uliczki... to ten chłopak z fortu. Twój tłumacz.

- Wy nie mówidź memu ojciec. Ja uciekłem. Chcę wami. Iść.

Hurgar - 2011-04-02 16:31:21

Uśmiecham się trochę

- I co z nim teraz zrobimy, Rodrigo? Nie możemy pozwolić mu wszędzie z nami chodzić...

Esgaroth - 2011-04-02 17:37:40

- W sumie mu się nie dziwię. - odparł Rodrigo. - Pewnie się nudził w forcie. A my jesteśmy jego jedyną nadzieją na przeżycie przygody życia. - złapał się teatralnie za pierś i wzniósł oczy ku niebu.

Chłopak się zaśmiał.

Hurgar - 2011-04-02 17:40:49

Uśmiecham się szerzej. Staję na baczność i salutuję. Śmieję się. Po chwili jednak poważnieję

- Ale tak poważnie mówiąc, nie możemy mu pozwolić chodzić za nami. Wiesz, że często pakujemy się w kłopoty.

Esgaroth - 2011-04-02 17:55:56

- Chłopak musi nauczyć się jakoś bronić w tych czasach. - odparł Rodrigo. - Ojciec pewnie będzie go szukał, a jak znajdzie to spierze dupę.

Hurgar - 2011-04-02 18:33:52

- Spranie dupy to chyba najlżejsza rzecz, jaka go spotka przez tę ucieczkę - zamyślam się na chwilę - Dobrze, niech idzie z nami. Sam przecież zrobiłem to samo w jego wieku.

Odwracam się do chłopaka
- Teraz jest nas trzy - mówię i uśmiecham się szeroko. Trzeba będzie podszkolić jego język.

Esgaroth - 2011-04-02 19:08:43

- Dziękuje! - wykrzyknął zadowolony z takiego obrotu spraw.

Hurgar - 2011-04-02 19:28:59

- Nauczymy cię walczyć... W swoim czasie - mówię i zwracam się do Rodrigo - Chodźmy, szkoda czasu.

Esgaroth - 2011-04-02 19:39:03

Ruszyliście trójką wgłąb miasta. Chłopak odzywał się co chwilę wskazując na różne rzeczy i łamanym reikspielem opowiadając jakieś bajki i inne nie warte uwagi rzeczy. W końcu zatrzymał was i wskazał na coś co wygląda jak urząd.

- Tu mogą ci co język wasz znają. Szukać.

Hurgar - 2011-04-02 20:39:41

- Dzięki... Tak właściwie, jak masz na imię? Nigdy nam nie powiedziałeś.

Esgaroth - 2011-04-02 20:52:45

Odpowiedział. Zabrzmiało to jak: "Sajmon".

Hurgar - 2011-04-03 09:10:43

(Mam pisać Sajmon czy niech będzie, że wiem, że pisze się Simon?)

- A więc Simon, Rodrigo i Hurgar. Daleko razem zajdziemy - uśmiecham się i kieruję się do urzędu. Mam nadzieję, że faktycznie spotkamy kogoś, z kim można porozmawiać.

Esgaroth - 2011-04-03 09:22:57

(Simon)

Weszliście przez drzwi do dużej sali z dwoma kamiennymi schodami po lewej i prawej prowadzących na piętro. Chodzi tu parę osób.

Hurgar - 2011-04-03 09:37:12

- Mógłbyś spytać kogoś, czy mówi w naszym języku? - pytam młodego i jednocześnie wzrokiem szukam kogoś, kto wygląda na mieszkańca Imperium.

Esgaroth - 2011-04-03 10:01:21

Kiwnął głową i ruszył przed siebie pytając pierwszą lepszą osobę. Potem wskazał na was. Osoba szybkim krokiem oddaliła się, jakby zaraz miała po kogoś pójść.

No i faktycznie - przyszła. Mężczyzna wygląda na uczonego i ma monokl w prawym oku. Podszedł do was i spytał idąc:

- To wy jesteście ze Starego Świata? - lekko łamanym reikspielem.

Hurgar - 2011-04-03 10:22:06

- Tak. Zgubiliśmy się na morzu we mgle rozbiliśmy statek na skałach. Nie znamy tutaj nikogo i nie wiemy, jak z powrotem dostać się do domu.

Esgaroth - 2011-04-03 10:39:26

- Brzmi jak opowieść zagubionych dzieciaków w lesie. - odparł i zaśmiał się głośno. Po chwili spoważniał.

- Ja też muszę się wydostać stąd. Droga wodna nie wchodzi w grę. To pewna śmierć. Mostu do Bretonii też nie wybudował nikt. Tak czy siak, chyba będziemy to tkwili do końca życia. Ja na Albionie mieszkam już parę lat.

Hurgar - 2011-04-03 10:41:43

- Jak ci na imię? - pytam (opisz mi jego wygląd trochę dokładniej ;) - Mnie zwą Hurgar, to jest Rodrigo, a ten młody to Simon, (Albiończyk?) z Albionu.

Esgaroth - 2011-04-03 12:00:26

(Albiończyk, si)

- Arbogast, do waszych usług. - odparł i skłonił się lekko.

Arbogast jest człowiekiem koło pięćdziesiątki. Ma głębokie zmarszczki, siwiejące wąsy. Nie nosi brody. Ma monokl na oku, w miarę wysoki i kościsty. W ładnym stroju, dość bogatym. Chyba się tu nieźle dorobił.

Hurgar - 2011-04-03 15:40:22

Widać, że raczej przyda nam się jako informator, nie towarzysz. Jeżeli wybierze się z nami w podróż, to my będziemy musieli martwić się o niego. Zobaczymy

- Pytanie ogólne: czy masz pomysł, jak wrócić do Starego Świata?

Esgaroth - 2011-04-03 16:47:42

- Nie mam. Nie istnieje taki. - odparł.

Poczułeś jednak, że on wie coś jeszcze. Coś czego nie zbyt chce powiedzieć...

Hurgar - 2011-04-03 17:33:25

- Musi istniec. Zawsze jest sposob. Nie mowisz nam wszystkiego, prawda?

Esgaroth - 2011-04-03 17:34:30

- To tylko legendy... w które wierzyłem parę lat. - odparł uciekając wzrokiem.

Hurgar - 2011-04-03 20:48:12

- A dokładniej? Ostatnio wiele legend okazuje się prawdą - spoglądam na Rodrigo.

Esgaroth - 2011-04-03 22:05:14

- To związane jest z magią pradawnych. Starych ras, takich jak Slaanów, które zamieszkiwały tą wyspę od niepamiętnych lat. Tworzyli oni... hm... Węzły Mocy. Miejsca magiczne poukrywane w ich... hmm... domostwach na całym wielkim świecie. Wiem, że w północnym Albionie, na głębokich moczarach jest takie miejsce. Pradawne ruiny...

Hurgar - 2011-04-03 22:44:24

- Slyszalem historie o wezlach mocy. Ale nie wydaje ci sie, ze bezpieczniej byloby po prostu wyruszyc w wedrowke ladem? Nie szybciej, ale na pewno bezpieczniej. Nie mam zaufania do tych wezlow mocy - ponowie spagladam na Rodrigo.

Esgaroth - 2011-04-03 23:01:03

- Lądem? Albion to jedna, wielka wyspa! - odparł tym razem Rodrigo. - Jesteśmy otoczeni całymi oceanami wody...

Arbogast pokiwał głową.

- A statki nie wypłyną. - rzekł po chwili.

Hurgar - 2011-04-03 23:16:31

- No to mamy przejebane - komentuje - Nie wiesz moze, czy zyja tu jakies krasnoludy?

Esgaroth - 2011-04-04 13:42:39

- Są pewne plemiona. Dzikich krasnoludów żyjące w górach w północnym Lyonesse...  - odpowiedział i poprawił monokl.

Hurgar - 2011-04-04 16:34:36

- A w miastach? - pytam. Nudzi mnie ta rozmowa...

Esgaroth - 2011-04-04 17:08:27

- Może pojedyncze osobniki. Kto wie. Kto wie... - pociągnął nosem i usiadł na krześle. - A jak wyście się tu znaleźli?

Hurgar - 2011-04-04 21:47:24

Opowiadam mu tę samą historyjkę o rozbitym statku. Nie wiem, jak zareagowałby na węzeł mocy i chyba nie chcę wiedzieć.

Esgaroth - 2011-04-05 18:52:14

- Statek? No tak. Skąd wyruszył? Reszta załogi nie żyje?

Hurgar - 2011-04-05 19:33:37

Spoglądam na Rodrigo, robiąc smutną minę

- Tak, niestety przetrwaliśmy tylko my dwaj. I to całkiem przypadkiem, bo wypadliśmy za burtę przed uderzeniem.

Esgaroth - 2011-04-05 19:35:25

Rodrigo uśmiechnął się krzywo.

- To prawda. Lecz wracając do tematu Węzłów... chcę tam wyruszyć. Jak najszybciej.

Człowiek z monoklem głośno wciągnął powietrze.

Hurgar - 2011-04-05 21:51:43

- Jestes pewien? - pytam towarzysza - I chcesz zabrac chlopaka ze soba? To cholernie niebezpieczne - dodaje, spogladajac na mlodzienca.

Esgaroth - 2011-04-05 23:58:24

- Sam zadecyduje. Myślę, że nie wie do końca o co chodzi z Węzłami Mocy. - odpowiedział i spojrzał ukradkiem na stojącego w oddalili chłopaka.

Hurgar - 2011-04-06 06:39:20

- Pewnie, że nie wie. Do niedawna i ja nie wiedziałem... - zawieszam się na chwilę - Ale masz rację. Powinniśmy ruszać jak najszybciej to możliwe.

Esgaroth - 2011-04-06 09:59:20

- W takim razie to szansa i dla mnie. - odparł Aborgast czy jak mu tam. - Pójdę z wami.

Hurgar - 2011-04-06 10:12:23

- Potrafisz walczyc? - pytam urzednika - Nie ukrywam, ze nie widzi mi sie dbanie o wiecej tylkow niz moj wlasny.

Esgaroth - 2011-04-06 11:17:09

- Dobrze strzelam z mojej rusznicy. - odparł dumnie.

- O. - dodał od siebie Rodrigo kiwając głową i patrząc na ciebie.

Hurgar - 2011-04-06 15:31:16

- Faktycznie, rusznica może nam się przydać. Drużyna więc chyba gotowa. Moim zdaniem możemy ruszać, jak tylko najemy się i odpoczniemy.

Esgaroth - 2011-04-06 17:40:16

- Wynająłbym najemników tutejszych. Rosłe chłopy i w bitce obeznani. - dopowiedział jeszcze mężczyzna z monoklem. - Ruszą i na koniec świata za złotem, a pełno ich w Penzance.

Hurgar - 2011-04-06 19:23:37

- I wbiją nam nóż w plecy, jak tylko zwęszą okazję do większego zarobku - dodaję ponuro - Rodrigo, co ty na to?

Esgaroth - 2011-04-06 19:50:33

- Będą wiedzieli, że możemy zrobić to samo. Wybić ich, gdy już nie będziemy potrzebować ochrony i zabrać wszystko. - odpowiedział wzruszając ramionami. - Zaryzykowałbym, ale dobrze wybrał.

Arbogast kiwnął głową i rzekł:

- Przygotujcie się. Nie traćmy więcej czasu.

Hurgar - 2011-04-06 19:52:56

- Aha, jeszcze jedno. Kompletnie nie znam się na tutejszej walucie. Ile warta jest taka sztabka? - pytam, pokazując mu swój środek płatniczy.

Esgaroth - 2011-04-13 20:49:06

- Na wasz przelicznik. Zdaje się, że jedna sztabka to jedna korona, albo jakoś tak.


http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/41925-origamix.gif

Pamiętasz swój Av na GW ? ;) ach te czasy...

Hurgar - 2011-04-14 06:08:02

(Na GW było zajebiście ;)

- Ciekawe. A na co się dzieli? Mógłbyś trochę nas podszkolić, pierwszy raz tu jesteśmy - mówię, kierując się w stronę wyjścia. Trzeba powoli zbierać się do drogi, ale najpierw powinniśmy wyspać się i najeść. Kto wie, kiedy będzie następna ku temu okazja...

Esgaroth - 2011-04-14 08:22:40

- Na blaszki. Czyli mniejsze sztabki. Jedna sztabka to 10 blaszek. A co więcej...

Nagle z zewnątrz dobiegł was odgłos huku jakby ktoś wystrzelił z wielkiej armaty. Oraz krzyki ludzi. Coś się dzieje...!

Hurgar - 2011-04-14 16:42:26

Wybiegam z karczmy. Na zewnątrz rozglądam się nerwowo. Nie obawiam się niczego, po prostu czysta ciekawość.

Esgaroth - 2011-04-14 18:42:20

Widzisz chmurę pyłu od strony portu! Coś tam się dzieje!

Znów huk! Głośniejszy! Krzyki ludzi, wszyscy uciekają. Straż zaś biegnie w stronę portu!

Hurgar - 2011-04-14 19:47:35

Ręką daję znak Rodrigo i ruszam za strażą. Przeczucie mówi mi, że to statek Tileańczyków.

Esgarot - 2011-04-16 20:26:12

Ruszyłeś w kierunku portu, Rodrigo biegł tuż za tobą.

Gdy dotarłeś na miejsce zobaczyłeś coś niespodziewanego, w porcie stały 3 nowe statki, każdy z nich miał na fladze czaszkę na czarnym tle, pod którą były skrzyżowane dwie szable. Tak, to byli piraci, widziałeś jak z każdego statku wybiega chmara odzianych w łachmany awanturników, większość z nich miała pistolety. Oddziały straży miejskiej padały jeden po drugim, faszerowane pirackim ołowiem. Po chwili usłyszałeś wrzask chłopaka:

-Aba, aba da Pirate, ruuun!

Kątem oka zobaczyłeś, jak chłopak zaczął uciekać w głąb miasta.

Hurgar - 2011-04-17 08:27:35

- Cholera! - wolam i ruszam biegiem za chlopakiem. Ze tez akurat teraz musialo sie to stac. Czasem odnosze wrazenie, ze jestem magnesem na klopoty.

Esgarot - 2011-04-17 15:16:22

Zacząłeś biec, niestety nie mogłeś dorównać chłopakowi - ach te krasnoludzkie nóżki. Mlody oddalił się jedynie o jakies 40m i zobaczyłeś, że stanął, podbiegłeś bliżej i zobaczyłeś co jest tego przyczyną. Przed chłopakiem stało dwóch piratów, każdy z nich trzymał w ręce pistolet i szablę. Jeden z nich uniósł skałkowiec i wycelował w chłopaka...

-Uwaażaj! - krzyknął Rodrigo.

Stało się, ogłuszający huk, kępa dymu, chłopaka aż odrzuciło do tyłu, upadł na ziemię martwy. Stałeś i patrzyłeś jak młodemu wylewa się z mózgu różowa substancja, zobaczyłeś też, jak lądują koło ciebie 4 palce, ale to nie są palce chłopaka.

-Fak, rha my hand! - krzyknął jeden z piratów.

Esgaroth - 2011-04-17 22:28:20

(what the FUCK?! Kto wlazł na moje konto i to wszystko napisał?! przecież ja byłem w Krakowie)

..

Hurgar - 2011-04-17 22:37:29

(Nie wiem, ale mnie sie tam podoba xD)
(Nie masz brata czy cos? Moze nie wylogowales sie na czyims kompie?)

Esgaroth - 2011-04-18 14:19:20

(Nie wchodziłem na forum od tego posta:

"Widzisz chmurę pyłu od strony portu! Coś tam się dzieje!

Znów huk! Głośniejszy! Krzyki ludzi, wszyscy uciekają. Straż zaś biegnie w stronę portu!"

...)

Rastu - 2011-04-18 16:01:31

O Jezu, aż tu napiszę! To nie z twojego konta, tylko ktoś zrobił konto o nazwie "Esgarot", bez H!

Esgaroth - 2011-04-18 16:09:41

Też już to zauważyłem... jaja na całego.

Hurgar - 2011-04-18 22:17:12

(Kontynuuj ten wątek dobry jest xD)

Esgaroth - 2011-04-18 22:36:51

Rodrigo rzucił się w stronę zaułka kiedy rozległ się kolejny strzał odłupując kawałek ściany domu koło głowy Tileańczyka. W porcie trwa walka na całego. Mieszczanie uciekają. Niektórzy chwytają broń. Słychać okrzyki bojowe.

Hurgar - 2011-04-19 17:52:54

Ruszam za Rodrigo. Kątem oka spoglądam na martwego Simona. Wybacz mi, dzieciaku. Mogłeś być w domu i pomagać ojcu. Cholera!
Wyjmuję buzdygan i szarżuję na pirata, który oddał strzał.

Esgaroth - 2011-04-19 19:04:56

- Durniu! Schowaj się, bo cię zastrzelą! - wrzasnął Rodrigo rzucając się w twoją stronę.

Hurgar - 2011-04-19 19:54:47

Otrząsam się i zmieniam tor biegu, ruszając w stronę pierwszego zaułka, który zobaczę.

Esgaroth - 2011-04-19 20:21:54

Minęliście się w biegu. Zobaczyłeś kątem oka jak kula z pistoletu drasnęła ramię tileańczyka. Ten zawył, potknął się i z impetem wtoczył do przeciwległego zaułka. Szybko usiadł plecami do ściany i zaczął kurczowo ściskać powierzchowną ranę...

Hurgar - 2011-04-19 21:05:35

Wychylam głowę z zaułka, mocniej ściskając buzdygan. Czekam na odpowiedni moment, najlepiej zaraz po tym, jak padnie kilka strzałów, i ruszam w stronę towarzysza.

Esgaroth - 2011-04-19 21:27:35

Ruszyłeś biegiem, ale nikt nie strzelił. Słychać walkę. Szybko wpadłeś do zaułka. Rodrigo syknął z bólu patrząc na ciebie.

- Co się tu dzieje, hombre?!

Hurgar - 2011-04-20 08:30:16

- Cholera wie! Wygląda jak atak piratów! - odpowiadam i wyjmuję z torby bandaż, zrywając kawałek szaty Rodrigo i opatrując ranę.

Esgaroth - 2011-04-20 09:54:58

Poczułeś ruch za twoimi plecami i Rodrigo zareagował instynktownie i nieziemsko szybko. Pchnął mieczem nad twoim ramieniem i usłyszałeś jak ostrze wbija się w mięso. Martwy pirat padł ciężko drgając w konwulsjach z bólu.

Hurgar - 2011-04-20 12:12:25

Odwracam się łapię zwłoki pirata, po czym zaciągam je głębiej do zaułka. Wzrokiem szukam broni. Przeszukuję też jego kieszenie.

Esgaroth - 2011-04-20 12:38:46

W kieszeni znalazłeś korek od butli, parę złotych monet, lecz takich których nigdy nie widziałeś... to nie złote korony. Jest tam też prochownica z prochem strzeleckim. Przy pasie ma pistolet skałkowy i trzy noże do rzucania, oraz na plecach nóż o szerokiej głowni, niemal rzeźnicki.

Hurgar - 2011-04-20 13:02:04

Prochownicę, pistolet i noże podaję Rodrigo, a sam biorę monety. Przyglądam się ubraniom. Pasowałyby na Rodrigo?

Esgaroth - 2011-04-20 13:49:03

Na niego na pewno, na ciebie nie. Rodrigo pytającym wzrokiem spojrzał na ciebie.

Hurgar - 2011-04-20 19:16:42

- Załóż to. Może nie wmieszamy się w tłum, ale na pewno piraci nie będą do nas strzelać - mówię, zdejmując wierzchnie ubranie z pirata i podając Rodrigo.

Esgaroth - 2011-04-20 20:09:05

- A co z ludźmi z miasta? Rzucą się na mnie jak głodny na mięso!

Hurgar - 2011-04-20 21:12:38

- Dlatego ja idę z tobą. Albo piraci, albo mieszkańcy. Chyba widzisz, kto stanowi większe zagrożenie.

Esgaroth - 2011-04-20 22:25:21

HUK!

W uszach masz tylko pisk. Jakaś kula armatnia roztrzaskała dach koło was i opadły na was deski i kurz. W porcie zaczynają się pożary. Zobaczyłeś tez wybiegającego z rusznicą Aborgasta z domu!

Hurgar - 2011-04-21 12:56:24

Czekam na odpowiedni moment (jakikolwiek by to nie był) i ruszam biegiem w stronę Aborgasta. W trójkę zawsze bezpieczniej. Jeżeli zaczyna celować w Rodrigo, to ręką daję znak, aby opuścił broń.

Esgaroth - 2011-04-21 13:13:39

Dobiegłeś do Aborgasta, który już unosił rusznicę.

- Piraci atakują Penzance! - krzyknął w twoją stronę jakbyś tego sam nie zauważył.

Zobaczyłeś po prawej, że uliczką biegnie trzech piratów, zarośniętych, wściekłych i spalonych słońcem na twarzach. Mają dziwne miecze, wykrzywione lekko do tyłu o szerokiej głowni.

Hurgar - 2011-04-21 21:44:43

Kątem oka spoglądam na Rodrigo, a następnie na Aborgasta

- Wychodzi po jednym na każdego - mówię i mocniej chwytam buzdygan oraz wyjmuję tarczę.

Esgaroth - 2011-04-21 23:00:38

W tym momencie Aborgast wystrzelił i chybił. Pirat dobiegł do niego i zaatakował, ale stary człowiek zasłonił się rusznicą parując nią cios!

Niedaleko Rodrigo prawie upadł parując inny cios drugiego pirata.

Trzeci rzucił się na ciebie, uniosłeś więc tarcze i sparowałeś. Cudem udało ci się tez sparować niespodziewany cios noża, który mierzył w twój brzuch!

Hurgar - 2011-04-22 07:34:40

Ustawiam się w pozycji do kontrataku i wykonuję go zaraz po ataku pirata.

Esgaroth - 2011-04-22 09:42:18

Kontratak ci nie wyszedł. Aborgast walczy zaciekle. Rodrigo właśnie wywalił przeciwnika i dobił go mieczem gdy ten leżał na ziemi!

Hurgar - 2011-04-22 10:50:01

Chwytam przeciwnika, aby zablokować możliwość ataku.

(Jeżeli się uda, to powiedz jak go trzymam)

Esgaroth - 2011-04-22 10:55:47

Udało ci się go złapać, za fraki. Trzymasz go mocno, a on zaczyna się szamotać zdziwiony!

Hurgar - 2011-04-22 14:47:42

Zakładam nogę za jego kolana i powalam go na ziemię, przygniatając własnym ciałem. Nadal trzymam mocno.

Esgaroth - 2011-04-22 16:37:31

Skurczybyk okazał się być szybki. Uskoczył w tył i zaatakował rękojeścią szabli. Ty uniknąłeś robiąc krok w bok, złapałeś go szybko, lecz zbił on twoje łapy szybkim ruchem łokcia.

W tym momencie Rodrigo znalazł na ziemi topór, zbliżył się i z rozmachu (jak gość grający w golfa) wbił go w bok kolana pirata. Ten ryknął, padł na ziemię i rozpłakał się z bólu. Rodrigo zdeptał mu twarz buciorem.

Hurgar - 2011-04-22 18:30:35

Rzucam się na ostatniego, który walczy z Aborgastem. Wbiegam w niego i próbuję powalić na ziemię.

Esgaroth - 2011-04-22 20:14:09

Nie udało ci się to i prawie z tego impetu uderzyłbyś z byka w dom Aborgasta. Rodirgo jednak szybko zareagował i ściął głowę pirata. Niesamowite... lewą ręką... ma chłop potencjał.

Hurgar - 2011-04-23 08:27:21

- Widzisz? - zwracam się do Rodrigo - Chyba jednak jesteś oburęczny - uśmiecham się, patrząc na bezgłowe truchło pirata.
- Co teraz? - pytam po chwili Aborgasta - Ty znasz miasto.

Esgaroth - 2011-04-23 10:37:31

- Powinniśmy bronić portu - rzekł. - Albo wynieść się stąd w cholerę. Ale ja się jeszcze nie spakowałem.

- I pochować Simona. - dodał Rodrigo obcierając krew z miecza.

Hurgar - 2011-04-23 11:11:59

- Wiesz, ilu piratów jest w mieście? Nie wiem, jak liczne są straże, ale jeżeli walka wygląda tak samo, jak tutaj, to połowa ze strażników gryzie glebę! Zabierajmy ciało Simona i zmywajmy się stąd, póki czas!

Esgaroth - 2011-04-23 11:22:28

- Wiedziałem, że do tego dojdzie! Przegięliśmy z tymi ciałami piratów na palach w porcie. Zdenerwowaliśmy ich. Sprowokowaliśmy! - biadolił Aborgast.

Rodrigo podbiegł do ciała Simona i starał się je zarzucić na plecy.

Hurgar - 2011-04-23 18:43:35

- Jesteście głupcami, ale nie odwrócisz tego, co już się stało! Musimy stąd zniknąć, i to jak najszybciej. Musimy zrobić zapasy na drogę. Gdzie jest dzielnica sklepowa? Wątpię, żeby coś tam zostało, ale jeżeli będziemy mieli szczęście, to znajdziemy chociaż jedzenie i wodę.

Esgaroth - 2011-04-23 21:43:32

- Pomóż mi z tym dzieciakiem! - krzyknął Rodrigo dźwigając Simona.

- Za mną! - rzekł Aborgast i ruszył biegiem ulicą.

Hurgar - 2011-04-23 21:52:09

Biorę ciało Simona na swoje ręce

http://thewe.cc/contents/more/archive2003/april/marchforjustice18393281.jpg

i ruszam biegiem za Aborgastem.

Esgaroth - 2011-04-24 01:18:45

http://www.hehe.com.pl/IMG/smiesznezdjecia/sport/bieg_na_rekach.jpg


Pobiegliście uliczką i skręciliście parę razy. Niektóre budynki w porcie płonęły. Chyba sztolnie... może to specjalnie?

- Znam... - wydyszał Aborgast. - ... pewnie... miejsce... gdzie... uff... gdzie pakują.... worki z... mięsem... baranina... weźmiemy... parę na drogę... ufff...

Hurgar - 2011-04-24 07:49:11

- Dobry pomysł - odpowiadam. Cholera, nie wygląda na podróżnika. Jednak trzeba będzie pilnować jego tyłka.

Esgaroth - 2011-04-24 18:32:10

Dobiegliście do budynku z napisem po albiońsku. Wbiegliście na tyły.

- Tu są magazyny - Aborgast wskazał na drzwi na tyłach budowli. - Wejdźcie i weźcie ile się da.

Hurgar - 2011-04-25 08:16:34

Otwieram drzwi, lub wyważam, jeżeli zamknięte. Wchodzę do środka i rozglądam się dookoła w poszukiwaniu jakichś zapasów.

Esgaroth - 2011-04-25 09:46:17

Wpadłeś do środka. W ciemnym pomieszczeniu pachnie jedzeniem, a przez uchylone drzwi w rogu widać główną salkę i ladę kupca. Nikogo jednak tam nie ma.

Wszędzie stoją skrzynie, pod sufitem wiszą kiełbasy.

Hurgar - 2011-04-29 22:54:41

Cholera, chyba tutaj nie było jeszcze piratów. Trudno. Zabieram tyle mięsa, ile zmieści mi się do torby i czym prędzej wychodzę.

Esgaroth - 2011-05-04 14:04:41

Każdy z was wziął swoją porcję. Rodrigo od razu wpakował garść mięsa do ust i żując wyszedł ze składzika. Aborgast przeładował swoją rusznicę i rzekł:

- Chodźmy czym prędzej. Do północnej bramy!

Hurgar - 2011-05-05 06:27:05

- Prowadź - odpowiadam i ruszam za Aborgastem. Mam nadzieję, że tam będzie mniej piratów. Musimy zwiać stąd jak najszybciej.

Esgaroth - 2011-05-05 09:16:54

Północna brama okazała się być najdalszym punktem w położeniu co do portu. Ludzie zrobili tu barykady z wozów by bronić ulic przed szturmem piratów. Wpadliście na taką barykadę! Cholera, tędy się nie da! Nie chcą przepuścić!

Hurgar - 2011-05-05 19:50:03

- Cholera! Arborgast, powiedz im, że nie jesteśmy piratami! Albo znajdź inną drogę. Nie mam ochoty walczyć z piratami, którzy pewnie będą tu za chwilę!

Esgaroth - 2011-05-06 10:41:12

Aborgast wspiął się na skrzynie i zaczął coś pokrzykiwać do straży. Ta zrobiła ruch rękoma znaczący zapewne to, że nie ma teraz odwrotu i ucieczki. Trzeba walczyć o swe miasto... Aborgast załamał ręce.

Hurgar - 2011-05-06 11:51:46

- Cholera, będziemy musieli walczyć. Chyba, że znasz jakieś inne wyjście...

Esgaroth - 2011-05-06 12:21:57

- Spróbujmy obejść! - krzyknął i pobiegł do zaułka.

Rodrigo od razu za nim poganiając cię ręką.

Hurgar - 2011-05-06 12:24:36

Ruszam za nimi, uważając, żeby się przypadkiem nie wyjebać. Tak, na wszelki wypadek.

Esgaroth - 2011-05-06 13:22:03

Aborgast wybiegając z kolejnego zaułka wpadł na pirata. Ten ryknął wściekle, a dziadek z muszkietem przyłożył mu kolbą w twarz. Pirat zatoczył się brocząc krwią.

Hurgar - 2011-05-06 18:04:50

Rzucam się na pirata, podcinając mu nogi. Jednocześnie rozglądam się, czy nie ma ich więcej.

Esgaroth - 2011-05-06 18:16:08

Biegną ulicą znowu z prawej. Jesteście odsłonięci!

Trafiłeś go w nogi, lecz ten nie upadł. Zaatakował szablą, ale sparowałeś cios! Rodrigo wyprowadził cios rozwalając nogę przeciwnika. Ten dalej jednak stoi...

Nadbiega dwóch. Jeden ma morgensztern, drugi szablę.

Hurgar - 2011-05-06 21:10:40

Wściekle atakuję tego, z którym już walczymy

- Wycofajmy się do barykady!

Esgaroth - 2011-05-06 21:57:07

Uderzyłeś obuchem wroga w żołądek. Ten zgiął się i siny upadł na ziemię. Wycofaliście się zaułkiem. Doganiają was!

Hurgar - 2011-05-07 09:02:01

- Dalej! (Jakie jest zdrobnienie od Arborgast? Albo krótsza forma? Bo trochę za skomplikowane imię do krzyczenia w środku walki) Arborgast, wołaj ludzi. Może wybiegną nam na przeciw.

Esgaroth - 2011-05-07 09:14:00

(Arbogast, nie Arborgast. A zdrobnienie... może Bogast?)


Stary krzyknął coś po albiońsku i wyszli wam na przeciw strażnicy. Wy wpadliście na wąską, prostopadłą ulicę. Z zaułka wylali się piraci.

Hurgar - 2011-05-07 15:13:50

(Też nie Arbogast, tylko Aborgast xD . Myślałem raczej o Abo(r)).

Staję w pozycji do kontrataku i czekam, aż pierwszy pirat mnie zaatakuję, po czym kontruję jego próbę.

Esgaroth - 2011-05-07 19:41:48

(:D no to niech będzie Abo. Abor to jak do psa)


Stary wystrzelił ale znów nie trafił... co za marnowanie prochu. Twój kontratak się nie udał, ale Rodrigo wyprowadził szybkie, boczne cięcie mieczem rozchlastując pierś wroga!

Hurgar - 2011-05-08 08:27:43

Cholera. Szybki jest skubaniec. Idzie mu o wiele lepiej, niż walka prawą ręką... Może sam nie wiedział, że jest leworęczny. (Albo odwrotnie, nie pamietam)

Zamachuję się na najbliższego pirata, po czym uważam na jego kontrę.

Esgaroth - 2011-05-08 09:49:47

Wszyscy walczyliście ramię w ramię. Strażnicy walili pałami przez łeb, Abo atakował co chwilę swoim obuchem, Rodrigo szybko ciął mieczem. Słychać było tylko szczęk stali, krzyki a krew burzyła się w żyłach. Ty byłeś za wolny, starzałeś się... parowali twoje ciosy i wyprowadzali swoje. Udawało ci się jednak unikać.

Hurgar - 2011-05-08 17:25:53

Rozglądam się, aby ocenić, ilu piratów zostało. Patrzę, który z sojuszników ma największe problemu i ruszam mu na pomoc.

Esgaroth - 2011-05-08 17:49:53

Piratów jest pięciu. Zaatakowałes pirata obok obuchem miażdżąc mu klatę. Padł na ziemię i zaczął się odczołgiwać a z ust trysnęła mu krew. Rodrigo oberwał niedaleko ciebie i kopniakiem obalił wroga na ziemię. Rzucili się na siebie.

Hurgar - 2011-05-09 06:41:47

Znowu szukam tego najbardziej rannego, aby go dobić.

Esgaroth - 2011-05-09 13:19:45

Obok ciebie stary dostał pałą przez ramię i upadł na ziemię. Rodirgo tarza się po bruku, kopie i walczy. Ty dobiłeś jeszcze jednego. Straż walczy zawzięcie!

Hurgar - 2011-05-09 17:35:32

Rzucam się na tego, z którym walczy Abo i uderzam go wściekle!

Esgaroth - 2011-05-09 18:11:25

Rodirgo dokończył żywot kolejnego, ty zaatakowałeś a przeciwnik stracił równowagę. Abo przypierdzielił kolbą prosto w skroń klęczącego pirata powalając go nieruchomego na ziemię!

Hurgar - 2011-05-09 18:12:58

Rozglądam się w poszukiwaniu pozostałych piratów i atakuję pierwszego, którego zauważę.

Esgaroth - 2011-05-10 13:35:25

Pirat sparował cios i oberwałeś pałką w klatę aż ci zaparło dech. Upadłeś też na jedno kolano. Rodrigo wykończył swojego i straż także dobiła resztki. Koniec walki...

Hurgar - 2011-05-11 06:21:50

Oddycham ciężko. Próbuję wstać i oprzeć się o ścianę.

- Cholera, wyszedłem z wprawy...

Esgaroth - 2011-05-11 19:27:18

Rodrigo kiwnął głową i ze śmiechem klepnął cię w ramię.

- Starość. - rzekł tylko.

- Chodźmy. - rzucił Abo.

Hurgar - 2011-05-12 06:43:46

- Może przeszukajmy ciała. Mogą mieć przy sobie jakieś wskazówki odnośnie dalszych planów. Przydadzą się strażnikom.

Esgaroth - 2011-05-12 10:04:43

- Jeśli mają to pewnie zaszyfrowane. - rzucił Abo zarzucając rusznicę na plecy.

Rodrigo klęknął i coś wyjął z płaszcza pirata.

- Cóż to, hombres? - pokazał wam dziwny woreczek z proszkiem i czymś w rodzaju dwóch krzemieni na górze.

Hurgar - 2011-05-12 20:27:29

- Może proch do ich broni? Nie wiem. Weź weźmy to, co się przyda.

Esgaroth - 2011-05-12 21:22:57

- Wygląda mi na petardę albo ładunek wybuchowy. - rzekł Abo i schował przedmiot.

Przebiegliście do północnej bramy i wybiegliście za miasto. Widoki na pewno byłyby piękne gdyby nie lekka mgła okalająca okolicę. Klif jest daleko po prawej. W oddali góry, puszcze i wzgórza. Niesamowita dzicz i trakt przez dzicz.

Abo idąc dyszał ciężko i rzucił:

- Wielka Bogini jest nam pomocna, mieliśmy szczęście. Powinniśmy złożyć jej jakieś dary jeśli natkniemy się na chram.

Hurgar - 2011-05-13 06:47:03

- Wielka Bogini? - pytam zasapany - Kim ona jest?

Esgaroth - 2011-05-13 13:10:09

- Boginią. - odparł Abo biegnąc. - Naszym bóstwem, panującym nad tymi ziemiami, górami i rzekami. Swój główny chram ma na wyspie Avalon.

Hurgar - 2011-05-17 06:24:52

- Dobra, porozmawiamy o tym później. Teraz trzeba wiać. Masz w ogóle jakiś pomysł co do kierunku biegu?

Esgaroth - 2011-05-17 08:44:17

- Na północny-wschód! Tam najbezpieczniej!

Hurgar - 2011-05-17 09:16:19

Ruszam w podanym kierunku

- W jakim sensie?

Esgaroth - 2011-05-17 14:38:36

Machnął ręką.

- No może przesadzam. To jest Albion. Zawsze tu wpadasz w kłopoty. Najwyżej na głowie będziemy mieć Saksonów...

Hurgar - 2011-05-17 16:07:49

- Kłopoty znajdziesz wszędzie. Ale piratów już nie. Po prostu stad spadajmy.

Esgaroth - 2011-05-17 17:02:21

Oddaliliście się od miasta i w końcu spoczęliście na boku traktu prowadzącego donikąd. Wszędzie unosi się mgła, powietrze jest lodowate. Śnieg nie pada.

- Szkoda chłopca. - rzucił Rodrigo i westchnął patrząc na atakowane Penzance.

- A ja czuję się jak dezerter. - dopowiedział od czapy Abo i usiadł na ziemi.

Hurgar - 2011-05-17 18:32:39

- A ja, jakbym właśnie ocalił swoje życie.

Zamyślam się na chwilę

- Faktycznie, szkoda chłopaka. Wiedziałem, że to nie był dobry pomysł, ale nie miałem pojęcia, że zginie tak szybko.

Esgaroth - 2011-05-17 18:50:05

- Joder... - zaklął tileańczyk w swym języku i kopnął kamień.

- Idźmy dalej, aż do nocy. Wiem, że tu gdzieś biegnie linia mocy. Jeśli będziemy nią podążać - natrafimy na Węzeł.

Hurgar - 2011-05-17 21:15:08

- Wspaniale, węzły mocy to to, czego najbardziej nie mogę się doczekać. Jeden przyprowadził nas tutaj.

Esgaroth - 2011-05-17 21:17:55

Rodrigo spojrzał na ciebie i uniósł brwi. Abo parsknął suchym śmiechem biorąc twoją gadkę za żart.

Hurgar - 2011-05-17 22:00:06

- Nasz statek. Kapitan nazywał go Węzłem Mocy, nie mam pojęcia dlaczego. Chyba za dużo legend nasłuchał się, jak był mały.

Esgaroth - 2011-05-17 22:10:58

- Zdaje się, że krasnoluda trzeba ciągnąć wołami by wsiadł na jakąkolwiek łódź, tudzież statek. - odparł Abo i spojrzał na ciebie bystro.

Hurgar - 2011-05-19 07:02:47

- Nie miałem wyboru, groził mi stryczek, musiałem uciekać - odpowiadam częściowo zgodnie z prawdą.

Esgaroth - 2011-05-19 09:02:54

- A za co, jeśli wiedzieć można? - zainteresował się stary.

Hurgar - 2011-05-19 17:06:04

- Wolałbym... - zastanawiam się chwilę - ... wolałbym o tym nie mówić. Może kiedyś.

Esgaroth - 2011-05-19 18:14:09

- Skąd wypłynęliście Węzłem Mocy? - spytał patrząc to na ciebie to na Rodrigo.

Hurgar - 2011-05-20 07:00:47

- Mausillon, Bretonia - odpowiadam niechętnie - Wolałbym o tym nie mówić.

Esgaroth - 2011-05-20 08:48:54

Wypuścił powietrze i przewrócił oczami. Lekko obrażony wstał i oddalił się w ciemność idąc w stronę klifu na południu. Rodrigo parsknął śmiechem cicho.

- Skąd wiesz, że w Bretonii jest Mausillon?

Hurgar - 2011-05-20 15:18:24

- Hej, może jestem krasnoludem, ale jakąś tam wiedzę każdy ma. Słyszałem kiedyś od jakiegoś podróżnika, nazwa utkwiła mi w pamięci. Nawet nie wiem, co to za miasto - uśmiecham się.

Esgaroth - 2011-05-20 16:39:46

Rodrigo zmarkotniał.

- Z okolic tego miasta pochodziła moja... ukochana. Stare, bardzo stare czasy. I ja jestem już stary. I bez dłoni. Kto mnie zechce...?

Hurgar - 2011-05-21 12:23:47

- Nie gadaj jak pizda, proszę cię - mówię do towarzysza - Niejedna młoda dziewka dałaby ci dupy! Ogarnij się.

Esgaroth - 2011-05-21 16:41:39

Obruszył się.

- Nie zależy mi na byle jakiej, prostaku!

Hurgar - 2011-05-21 17:13:01

- To nie jest czas na rozprawy o miłości, na razie zachowaj to dla siebie - odpowiadam towarzyszowi.

Esgaroth - 2011-05-21 17:48:08

Wzruszył ramionami.

- Może i racja, vato. Idę się zatem przejść.

Wstał i ruszył dalej drogą, a zmrok zapadał szybko.

Hurgar - 2011-05-26 07:57:57

Powoli idę za obydwoma towarzyszami. Powinniśmy rozbić obóz, głodny jestem jak wilk.

Esgaroth - 2011-05-26 09:13:34

(Abo poszedł na klif, a Rodrigo dalej traktem, to za kim idziesz?)

Hurgar - 2011-05-26 14:34:50

(A to co oni się po prostu rozdzielili i poszli sobie? Co za ludzie... No to idę za Abo)

Esgaroth - 2011-05-26 21:26:01

(Oni tylko poszli się przejść xD)


Ruszyłeś na nadbrzeże i spotkałeś Abo stojącego na brzegu klifu i patrzącego na wielkiego Mannslieba zawieszonego nad morzem. Obrócił się do ciebie:

- Krasnoludzie?

Hurgar - 2011-05-26 22:14:14

Przez chwile patrze sie w dal, obserwujac fale.

- Jakie sa realne szanse, ze uda nam sie dotrzec do Imperium?

Esgaroth - 2011-05-26 23:28:30

- Realne? Nikłe - odparł szczerze patrząc też w dal. - Ale kto nie próbuje ten nie wygrywa.

Hurgar - 2011-05-27 07:10:08

- Racja. Lepiej próbować, niż poddać się i zostać tutaj - siadam na ziemi i patrzę w dal.

- Wszyscy troje jesteśmy daleko od domu. Myślałeś kiedyś, żeby wrócić do rodziny?

Esgaroth - 2011-05-27 09:27:41

Skrzywił się.

- Nie chcieliby mnie z powrotem. Myślą, że nie żyję. Mogą do woli rozdawać mój majątek między siebie. Kłamliwe sukinsyny...

Hurgar - 2011-05-27 15:34:00

Spoglądam na niego pytająco

- Dlaczego pozwoliłeś im tak myśleć?

Esgaroth - 2011-05-28 12:24:47

- Każdy popełnia błędy. - odrzekł po chwili. - Nawet jeśli wrócę do Imperium to nie pójdę do nich. Będę się trzymał z dala.

Hurgar - 2011-05-28 20:06:14

- Z powodu rozumu czy strachu? - pytam - Musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie. Ale tak naprawdę szczerze.

Esgaroth - 2011-05-28 20:28:58

- Rozumu i dedukcji. Narobiłbym im i sobie więcej złego niż dobrego.

Hurgar - 2011-05-28 21:40:14

- Skoro tak mówisz, to coś w tym musi być - odpowiadam i w milczeniu obserwuję fale. Rodrigo mógłby się już pojawić...

Esgaroth - 2011-05-29 09:48:10

- Z jednej strony ciągnie mnie do Imperium. Z drugiej przyzwyczajon jestem do Albionu, tych zwyczajów, religii.

Hurgar - 2011-05-29 13:09:01

- Ile to już lat jesteś tutaj? - pytam. Jednocześnie zastanawiam się, ile czasu ja jestem już poza domem.

Esgaroth - 2011-05-29 14:16:10

Odpowiedział po chwili.

- Piętnaście z hakiem. Ale wciąż nie zapuściłem tu swoich korzeni.

Usłyszałeś kroki za sobą. Wraca Tileańczyk.

Hurgar - 2011-05-29 14:59:34

- Szmat czasu - mówię jakby w powietrze i oglądam się za siebie, wypatrując Rodrigo.

Esgaroth - 2011-05-29 15:17:07

Rodrigo wrócił i powiedział:

- Widać z daleka jakiś zamek na nadbrzeżu. Oświetlony.

Abo pokiwał głową:

- Tintagel, zamek Gorloisa. Zatrzymamy się tam w przyszłych dniach.

Hurgar - 2011-06-01 06:40:46

- Mam nadzieję, że tam piraci nie dotrą, zanim porządnie odpoczniemy.

Esgaroth - 2011-06-01 08:51:04

- Piraci nie i Saksoni również nie. Powinniśmy mieć spokój.

- Idźmy spać. - zaproponował Rodrigo i zaczął rozbijać obóz.

Hurgar - 2011-06-01 17:01:40

- Dobry pomysł - odpowiadam krótko i pomagam towarzyszowi.

- Myślisz, że można bezpiecznie rozpalić ogień?

Esgaroth - 2011-06-02 11:51:08

- Inaczej zamarzniemy. Nie chcę stracić drugiej dłoni. - rzekł Rodrigo a stary spojrzał pytająco na was.

Hurgar - 2011-06-02 12:41:34

- Dobra, ja się tym zajmę - mówię i ruszam do lasu nazbierać drewna.

Esgaroth - 2011-06-02 13:18:42

Lasu nie było, rosło parę drzew i krzewów. Gołymi łapami powyrywałeś to z korzeniami, nabrałeś całą kupę drwa i zaniosłeś do nowego obozowiska. Rozpaliliście ognisko grzejąc się w lodowatym mroku i na otwartej przestrzeni.

Hurgar - 2011-06-02 14:41:25

- Mam nadzieję, że śniegu nie będzie tyle, co na wyspie - mówię do Rodrigo - Inaczej bez schronienia nie przetrwamy nocy.

Esgaroth - 2011-06-03 11:36:15

Pokiwał ponuro głową i położyliście się przy dużym ognisku. Długo nie mogłeś zasnąć, zdawało ci się nawet, że ktoś was obserwuje z ciemności.

...

Obudził cię zbliżający się tętent końskich kopyt.

Hurgar - 2011-06-03 19:24:54

Otwieram oczy i siadam na tyłku

- Co jest, kurwa? - pytam, przeciągając się. Zaspanym wzrokiem rozglądam się dookoła.

Esgaroth - 2011-06-03 20:15:08

Zobaczyłeś szybko zbliżające się sylwetki kilku osób. Jadą na koniach w waszą stronę. Ognisko wasze prawie jest wygaszone. Rodrigo coś bełkocze pod nosem i przeciera twarz. Abo śpi.

Hurgar - 2011-06-03 20:16:35

- Wstawaj, kurwa - szturcham Rodrigo - Ktoś tu jedzie.

(Daleko są?)

Esgaroth - 2011-06-03 20:17:32

(W miarę daleko)


Rodrigo powoli się podniósł.

- Co, już ranek?

Hurgar - 2011-06-03 20:21:50

- Sranek - odpowiadam, wskazując ręką nadjeżdżających ludzi - Ktoś jedzie w naszą stronę.

Esgaroth - 2011-06-03 20:30:48

- Czy to... piraci? - Rodrigo powoli się podniósł.

Jeźdźcy wznieśli okrzyki bojowe zupełnie niepodobne do okrzyków piratów. Abo się obudził...

Hurgar - 2011-06-03 20:33:42

- Abo, co to kuźwa jest? - pytam, nadal wskazując na jeźdźców.

Esgaroth - 2011-06-03 21:12:06

Nie odpowiedział na początku. Podniósł się tylko.

- Nie ruszajcie się! I nie próbujcie uciekać!

Stanął przed wami a jeźdźcy wyłonili się z mroku. Konie parskały i stawały dęba. Zobaczyłeś jak bardzo są spocone i zziajane. Zajeżdżone niemal na śmierć. Przybysze w zbrojach z metalu i skór pokrzykiwali w języku Aborgasta.

Hurgar - 2011-06-03 23:01:21

Staram się uważniej im się przyjrzeć. Szukam herbów, znaków, charakterystycznych elementów. Nie robię tego za dokładnie, bo nie całkiem się jeszcze obudziłem.

Esgaroth - 2011-06-04 15:36:33

Jest za ciemno. Mają jakiś herb, ale kolory inne niż ludzie z Penzance. Rodrigo ruszył naprzód:

- Ja to załatwię!

Hurgar - 2011-06-04 15:42:23

- Przecież nawet nie mówisz po ichniemu! - zatrzymuję towarzysza.

Esgaroth - 2011-06-04 15:53:41

Chwilę milczał.

- Racja - i się cofnął.

Abo westchnął i wyszedł na przód składając broń u stóp. Zaczął coś pokrzykiwać do jeźdźców, wskazywać na was, na siebie i na Penzance. Zauważyłeś, że przywódca konnych co chwilę patrzył wściekle na ciebie. Na resztę twych towarzyszy nie.

Hurgar - 2011-06-04 16:14:07

Zastanawiam się, o co chodzi. Na wszelki wypadek odkładam cokolwiek, co mam w dłoniach, jeżeli w ogóle cokolwiek w nich mam.

Esgaroth - 2011-06-04 18:52:43

Dwóch jeźdźców na rozkaz dowódcy zeskoczyło na ziemię gniotąc ciężkimi podeszwami śnieg. Zobaczyłeś, że trzymają sznury do krępowania.

Abo zastąpił im drogę mówiąc coś szybko i pocąc się jeszcze szybciej.

Hurgar - 2011-06-04 22:58:42

(Ilu ich jest? Jak dobrze są uzbrojeni?)

- Rodrigo, to nie wygląda dobrze - mówię, nie odrywając wzroku od jeźdźców - Właściwie, to wygląda cholernie źle.

Esgaroth - 2011-06-05 09:25:05

(jest ich pół tuzina, a uzbrojeni dobrze)


Abo odwrócił się i powiedział do ciebie:

- Biorą cię za Saksona, wyglądasz trochę jak oni. A nas za twych pomagierów.

Hurgar - 2011-06-05 09:39:33

- Jakiego Saksona? Przecież jestem kuźwa krasnoludem. Nic a nic nie wyglądam jak karzełki czy co wy tutaj macie...

Esgaroth - 2011-06-05 09:41:50

- Jesteś no, krępy i brodaty. A krasnoludy z Albionu przeważnie trzymają po stronie Saksonów. - wyjaśnił i się skrzywił.

Po chwili został odepchnięty przez żołnierza. Rodrigo nagle rzucił się do desperackiej ucieczki.

Hurgar - 2011-06-05 09:58:38

- No kurwa, Rodrigo - wołam za towarzyszem - Może mam biec za tobą?

Odwracam się do Abo

- Powiedzieli, o co im chodzi?

Esgaroth - 2011-06-05 10:04:54

Dwóch pobiegło pędem za tileańczykiem w mrok.

- Nie, ale się pewnie dowiemy. Musimy jechać z nimi, inaczej zabiją nas na miejscu.

Hurgar - 2011-06-05 11:58:52

- Kurwa - komentuję krótko i podnoszę ręce do góry. Mam nadzieję, że Rodrigo nie zrobi niczego głupiego.

Esgaroth - 2011-06-05 12:01:17

Po paru chwilach z mroku wynurzył się Rodrigo ciągnięty za długie włosy przez żołnierza. Klął mocno po tileańsku.

Skrępowali ci łapy z tyłu, to samo zrobili z Aborgastem i Rodrigo. Potem przywiązano do końskich siodeł tak, że musicie iść za koniem jak skazańcy...

Hurgar - 2011-06-05 12:02:27

- Kim oni są? Jakąś strażą? - pytam Abo.

Dlaczego zawsze muszę mieć przejebane?

Esgaroth - 2011-06-05 12:04:08

- To rycerze Gorloisa z Tintagel. Pewnie tam nas zabierają... cholera, będzie tłumaczenia się co nie miara...

Hurgar - 2011-06-05 12:17:19

- Lepiej to, niż stracić głowę - mówię zrezygnowany i idę za końmi.

Esgaroth - 2011-06-05 12:30:46

Zaczynałeś powoli rozumieć ich język. Tylko urywki i domysły, ale się uczyłeś słuchając. Niektóre słowa mieli podobne. Rodrigo szedł i krzywił twarz co chwilę, gdyż pewnie mocno capiło z końskiego zada.

Hurgar - 2011-06-05 12:37:56

Dobrze, że jestem niski, przynajmniej nie mam przed oczami końskiego odbytu. Przysłuchuję się rozmowom jeźdźców i staram się coś zrozumieć.

Esgaroth - 2011-06-05 12:44:50

Mówią coś o Saksonach i jakimś miejscu. Nie wiadomo zbyt o co chodzi. Komentują też pogodę, takie tam plotki i ploteczki.

Idziecie a śnieg chrzęści pod butami, trzęsiecie się z zimna. Nadchodzi powoli ranek, a zamku nie widać.

Hurgar - 2011-06-05 13:14:22

- Dalego mamy tak iść? - pytam Abo - Kuśka mi odmarznie...

Esgaroth - 2011-06-05 14:20:57

Zaśmiał się.

- Pojęcia nie mam, dowiemy się.

Rodrigo dorzucił coś od siebie:

- Joder, ten koń śmierdzi bardziej od ciebie, Hurgar.

Hurgar - 2011-06-05 15:17:18

- Serio? Należy mu się medal - mówię z przekąsem - Sam nie pachniesz lepiej. Dobrze, że nie idziesz przed koniem, bo by zszedł.

Esgaroth - 2011-06-05 15:25:36

- Kto wie, może czeka nas wspólna kąpiel w zamku. - odparł również z przekąsem.

Hurgar - 2011-06-05 15:31:29

- Pedał - odpowiadam i idę dalej. Zastanawiam się, czy prędzej zamarznę, czy dojdziemy do miasta?

Esgaroth - 2011-06-05 17:08:51

(nie miasto, a zamek)


Szliście jeszcze niecałą godzinę, zaczęło też śnieżyć. Jest coraz zimniej i nadchodzi świt. Widać w oddali zamczysko na skale zbudowane chyba z granitu.

Hurgar - 2011-06-05 17:11:49

- Cholera, nie wygląda to za dobrze. Raczej nie traktują nas jak kogoś, kto nie ma zostać rzucony wilkom, czy czemuś innemu, na pożarcie. Kto to w ogóle są, ci Saksoni?

Esgaroth - 2011-06-05 17:22:20

Na dźwięk tego słowa paru rycerzy spojrzało groźne na ciebie, jeden coś krzyknął i smagnął cię powrozem przez policzek. Syknąłeś.

Abo się odezwał:

- Tutejsi wrogowie od lat, pochodzą gdzieś ze Starego Świata albo Norski. Najeżdżają te ziemie na swych statkach wraz z Jutami i Anglami. Krępi, potężni, brodaci i z toporami.

Hurgar - 2011-06-06 07:03:57

- Raczej ze Starego Świata... Nie kojarzę takiego ludu w Norsce, a trochę tam przebywałem - milknę na chwilę - A więc uznali mnie za jednego z nich, tylko, że karła?

Esgaroth - 2011-06-06 09:38:34

- Saksoni bywają z reguły niscy, może wzięli cię za bardziej niższego...

- Przesrane. - dodał Rodrigo. - Gdybyś brodę wcześniej zgolił...

Hurgar - 2011-06-06 09:43:18

- Chyba cię pojebało... Jestem krasnoludem. Niby czemu miałbym golić brodę?

Esgaroth - 2011-06-06 12:02:15

Wzruszył ramionami.

- Wtedy nie wyglądałbyś jak Sakson.

Hurgar - 2011-06-06 12:06:25

- Za to jak pedał. W życiu nie zgolę brody. Koniec kropka.

Esgaroth - 2011-06-06 12:11:04

- Nigdy nie mów nigdy. - parsknął Rodrigo. - Ja też kiedyś zarzekałem się, że przenigdy pach i okolic bikini nie zgolę. A tu proszę.

Hurgar - 2011-06-06 12:45:03

- Jakiego, kurwa, bikini? - pytam - Co to w ogóle jest?

Esgaroth - 2011-06-06 14:23:44

Poklepał się po kroczu i wyszczerzył zęby. Abo skrzywił się patrząc na was.

Hurgar - 2011-06-06 14:41:09

- Dziwne wy macie zwyczaje w tej swojej Tilei, na prawdę. Żeby to łoniaki i pachy golić, co za pedalstwo. Zrobiłeś się... elfowaty.

Esgaroth - 2011-06-06 17:13:39

- Ha! Nie cuchnę jak prosiak przynajmniej. Włosy nie wplątują mi się w sprzączkę od pasa.

Hurgar - 2011-06-07 07:18:33

- Oj, jacy jesteśmy delikatni - odpowiadam i nic nie dodaję. Po prostu idę przed siebie. Cholera, daleko jeszcze ten zamek?

Esgaroth - 2011-06-07 15:48:42

Zamek już było widać, a wy zaczęliście iść pod górkę. Konie się spociły, a ten przed Rodrigo napiął odbyt i klocki wypadły na buty tileańczyka.

- Zrzygam się... - rzucił z niesmakiem twój kompan.

Hurgar - 2011-06-07 17:14:40

- Oj tam, oj tam. Trza twardym być, a nie miętkim - zgrywam chojraka i jednocześnie mam nadzieję, że koń przede mną nie ma biegunki (nawet o tym nie myśl xD).

Esgaroth - 2011-06-07 19:54:52

Koń przed tobą tylko pierdnął na rzadko i tyle z tego było. Rodrigo zaczął się histerycznie śmiać z całej sytuacji i dostał batogiem przez plecy.

Hurgar - 2011-06-07 19:55:58

Teraz ja zaczynam się śmiać. Jeżeli dostanę po plecach, to śmieję się jeszcze raz.

Esgaroth - 2011-06-07 20:01:32

Dostałeś dwa razy, a Abo syknął byście zamknęli gęby bo was wychłostają tu i teraz.

Hurgar - 2011-06-08 07:12:56

W milczeniu, choć z uśmiechem na ustach idę dalej. Nie odzywam się aż do zamku.

Esgaroth - 2011-06-08 09:06:50

I tak dotarliście do zamku, do mosiężnej bramy, która rozwarła się gdy rycerze wykrzyczeli rozkazy. Wygląda na to, że prowadzono was do lochów. Wiele osób w zamku (a nie było to chłopstwo, wręcz rycerstwo i rzemieślnicy) krzyczeli obelgi w waszą stronę. Niektórzy jednak kręcili głowami i krzyczeli chyba, że nie jesteś Saksonem.

Hurgar - 2011-06-08 09:08:53

Przynajmniej niektórzy mają łeb na karku. Trudno, jakoś trzeba będzie się z tego wywinąć. Daję się zaprowadzić do lochów, walka nie ma sensu.

Esgaroth - 2011-06-08 09:17:02

Otworzono jedne drzwi, drugie, trzecie. Potem po kamiennych schodach. Zauważyłeś, że bardzo surowo wygląda cała architektura, bardzo prosto i prymitywnie. Na końcu korytarza otworzono drzwi do celi. Ciebie wrzucono do tej po prawej. Rodrigo idealnie vis a vis twojej celi, a Abo gdzieś dalej i głębiej.

Hurgar - 2011-06-08 09:36:45

Wstaję i podchodzę do drzwi/krat. Choć wiem, że są zamknięte, to i tak próbuję je otworzyć.

- Rodrigo, słyszysz mnie?

Esgaroth - 2011-06-08 10:13:16

- Tak. Jak za dawnych lat... w Sylvanii. Wtedy miałem łom. - odpowiedział i podszedł też do krat z rękoma związanymi z tyłu.

Ty próbowałeś otworzyć drzwi głową, ale się nie udało.

Hurgar - 2011-06-08 13:50:08

- Z tego też się wyplączemy. Ale nie mam ochoty znowu uciekać... Może uda się dyplomatycznie.

Odchodzę od drzwi i rozglądam się po celi.

Esgaroth - 2011-06-08 14:25:30

Nic ciekawego tu nie ma. Wiadro na sranie i szczanie i sterta siana w rogu do spania. Ściany z kamiennych bloków i brak okien.

- A jak się nie uda? - spytał tileańczyk.

Hurgar - 2011-06-08 15:28:16

- To trzeba będzie kombinować. I to mocno...

Siadam na stercie siana. Jak cholernie niewygodne musi być spanie ze związanymi rękoma. Szukam sposobu, aby przeciąć więzy.

Esgaroth - 2011-06-08 17:37:04

Są mocne a w celi tylko wiadro. Raczej to nie pomoże... może jakiś element kraty?

Hurgar - 2011-06-09 07:39:09

(To kuźwa dawaj do tych krat. Niepotrzebnie przedłużasz)

Podchodzę do krat, choć nie wiem czemu musiałem się nad tym najpierw zastanowić. Szukam na nich ostrych krawędzi.

Esgaroth - 2011-06-09 10:12:39

Są tu dwa wystające zawiasy, ale tępe i pordzewiałe. Długo ci zajmie przetarcie więzów. Rodrigo patrzy z zainteresowaniem.

Hurgar - 2011-06-09 10:35:07

- Może u siebie znajdziesz coś ostrego - sugeruję towarzyszowi.

- Abo! - wołam po chwili - Jesteś tam?

Esgaroth - 2011-06-09 12:01:36

- Jestem! - odkrzyknął z daleka aż poszło echo.

Rodrigo odparł:

- Mam nóż ukryty w gaciach, taki mały kozik. Nie mam go jak wyjąć.

Hurgar - 2011-06-09 16:24:34

- Też ci nie pomogę. Nie dosięgnę do twojej celi, więc z macanki nici.

W tym momencie przypominam sobie, że sam powinienem mieć ukryty w cholewce nóż. Próbuję jakoś do niego dosięgnąć.

Esgaroth - 2011-06-10 13:50:03

Kucnąłeś, potem usiadłeś i ledwo sięgnąłeś rękoma do butów z tyłu... paznokciem drasnąłeś rękojeść nożą.

Hurgar - 2011-06-10 16:23:56

Próbuję się trochę wysilić i wyjąć ten nóż. Jeżeli ma trochę zaboleć, to trudno.

Esgaroth - 2011-06-10 17:15:39

Prawie wyłamałeś sobie rękę ze stawu ale sięgnąłeś. Wypadł na podłogę obok. W korytarzu rozległy się kroki zbiżającego się strażnika.

Hurgar - 2011-06-10 17:45:55

Nogą przesuwam nóż pod ścianę, w której są drzwi. Siadam na sianie i ruszam obolałym stawem.

Esgaroth - 2011-06-10 18:12:58

Strażnik dotarł do waszych drzwi, zajrzał do ciebie przez kraty, potem do Rodrigo. Mruknął coś pod nosem, pewnie jakieś przekleństwo o was. I ruszył dalej, w stronę celi Abo.

Hurgar - 2011-06-10 18:15:33

Podchodzę do krat i staram się zobaczyć, co robi strażnik. Jeżeli znika z pola widzenia, to podnoszę nóż i mimo tego, że specjalnie zręczny nie jestem, to próbuję przeciąć więzy.

Esgaroth - 2011-06-10 19:22:05

Poszedł dalej korytarzem a ty zacząłeś ciąć więzy. Usłyszałeś głosy w korytarzu mówiące wyraźnie o tileańczyku.

- Kurwa, idą po mnie! Rzuć mi nóż! - syknął Rodrigo stając tyłem do swej kraty.

Hurgar - 2011-06-10 22:05:24

- Nie dam rady! - odpowiadam - Jak niby chcesz go złapać tyłem?

Podchodzę do kraty i przymierzam się kilka razy do rzutu

- Gotowy?

Esgaroth - 2011-06-11 10:27:14

- Szybko!

Rzuciłeś i nóż upadł pod jego kraty. Rodrigo usiadł i złapał go rękoma, po czym szybko wrócił do ciemnej celi. Strażnicy się zbliżali.

Hurgar - 2011-06-11 11:01:45

Staram się rozciągnąć trochę nadcięte już więzy.

- Nie zrób niczego głupiego - mówię do towarzysza - Nie chcemy tu zginąć.

Esgaroth - 2011-06-11 12:19:38

Strażnicy zatrzymali się przed jego celą. Otworzono kratę, usłyszałeś jakieś rozmowy, które prowadzili między sobą. Niezrozumiałe. Po paru chwilach wyszli. Cała sytuacja wyglądała tak jakby jedni strażnicy chcieli pokazać tileańczyka osobie która też tu przyszła, w całkiem bogatym stroju szlacheckim. Opuścili celę, popatrzyli ukradkiem na ciebie i poszli dalej korytarzem.

Rodrigo zbliżył się i oswobodzonymi rękoma rzucił nóż do twojej celi.

Hurgar - 2011-06-11 12:25:17

- Co to, kuźwa, było? Wyglądali, jakby przyszli cię pooglądać...

Podnoszę z ziemi nóż i kończę rozcinanie swoich więzów. Po wszystkim nóż chowam z powrotem do cholewki, a sznur w sianie.

Esgaroth - 2011-06-11 13:43:11

- Może się spodobałem jednemu z nich? Ten szlachcic to chyba pan tego zamku. - odpowiedział.

Ty przeciąłeś więzy.

Hurgar - 2011-06-11 13:56:05

(No to robię to co opisałem w poprzednim poście też)

- Musimy jakoś wydostać się z tej dziury... Abo! Słyszałeś, o czym rozmawiali?!

Esgaroth - 2011-06-11 14:12:46

- Nie słyszałem nic! Nie drzyjcie się, bo ściągną się tu znowu! - odkrzyknął.

Rodrigo próbuje coś palcami zmontować w zamku, ale chyba mu nie wychodzi.

Hurgar - 2011-06-11 16:29:08

Uważniej przyglądam się zawiasom krat. Może uda się je jakoś podważyć?

Esgaroth - 2011-06-11 16:32:52

Wyglądają na ciężkie. Potrzeba tu siły chyba dwóch osób. Przydałby się Rodrigo.

- Podaj nóż, może uda mi się otworzyć zamek. - rzucił w twoją stronę.

Hurgar - 2011-06-11 16:47:29

Znowu wyjmuję nóż i upewniając się, że na korytarzu nikogo nie ma, rzucam nóż pod nogi towarzysza.

Esgaroth - 2011-06-11 17:39:25

Dłubał dość długo i cały się spocił na twarzy. Odgarnął włosy z czoła i otworzył cicho drzwi.

- U ciebie zamek jest bardziej skomplikowany. Trzeba wyważyć. - powiedział podchodząc.

Hurgar - 2011-06-11 17:48:15

- I ściągnąć na siebie uwagę wszystkich? Nie, dzięki - odpowiadam - Tak długo, jak nie chcą nas gwałcić, zabić albo zmienić w wampiry, wszystko jest lepsze niż uciekanie przez resztę życia...

Esgaroth - 2011-06-11 18:25:26

- Głupiś. Myślisz, że opowiedzą nam o swoich planach? Powiedzą: "Uwaga, będziem gwałcić, macie dwa dni na ucieczkę"?

Hurgar - 2011-06-12 07:39:20

- Po prostu poczekajmy. Zobaczymy, jak potoczą się sprawy i wtedy coś wymyślimy.

Esgaroth - 2011-06-12 09:32:51

- Racja. Problem w tym, że nie mamy więzów. Wezmą nas za winnych bo się uwolniliśmy.

Rodrigo stał w korytarzu co chwilę łypiąc na boki gotów do powrotu do celi.

Hurgar - 2011-06-12 09:52:23

- Powiemy, że były niewygodne, to zdjęliśmy. Nie wiem, ale wolę załatwić to pokojowo.

Esgaroth - 2011-06-12 09:58:46

Rodrigo długo milczał.

- Nienawidzę być czyimś więźniem. Mam z tym... złe wspomnienia. Kurwa. - walnął wściekle w ścianę lewą pięścią.

Wrócił w ciszy do celi i zamknął kratę.

Hurgar - 2011-06-12 11:06:50

- A kto lubi? Myślisz, że tylko ty miałeś przejebane? Robisz z siebie ofiarę i oczekujesz współczucia, zamiast znieść to jak mężczyzna. Ani razu nie zaproponowałeś nawet zemsty. Uciekasz jak królik.

Esgaroth - 2011-06-12 17:15:49

- Na kim mam się mścić? Nie mam w sobie krwi krasnoludzkiej, durniu! - złapał za kraty patrząc na ciebie wściekle.

Hurgar - 2011-06-12 19:49:43

- Może na tych, przez których stałeś się tym, kim... kim jesteś - mówię i po chwili dodaję - Albo na poszukiwaniu tej twojej księżniczki. Nie pamiętasz, że zawdzięczamy jej życie?

Esgaroth - 2011-06-12 20:06:46

- Mówisz o Genevieve? Wolę zdać się na los, może kiedyś się na nią natknę. Czemu jednak TY nikogo nie szukasz, tylko tułasz się po świecie?

Hurgar - 2011-06-12 21:32:46

- Bo nikogo do szukania nie mam. Najwyżej kiedyś poszukam ciebie - śmieję się - Albo może się ustatkuję? Kto wie. Ale najpierw musimy jakoś wyplątać się z tego bajzlu, i wolę zrobić to zachowując wszystkie części ciała - wskazuję na swoje brakujące ucho.

Esgaroth - 2011-06-12 22:40:09

Chwilę patrzył na to co wskazujesz i wybuchnął śmiechem.

- Ciesz się, że kuśkę masz całą. Mamy tu po prostu siedzieć i czekać?

Hurgar - 2011-06-13 10:26:09

- Na to wygląda. Chyba długo czekać nie będziemy - odpowiadam - Abo! Domyślasz się, ile jeszcze będą nas tu trzymać?!

Esgaroth - 2011-06-13 18:16:19

- Pojęcia nie mam! - odkrzyknął. - Chyba jesteśmy tu tylko my w trzech!

Hurgar - 2011-06-14 13:47:18

- Zawołaj po Albiońsku, może ktoś odpowie. W takim wielkim zamku muszą jeszcze kogoś trzymać w lochach.

Esgaroth - 2011-06-14 14:36:27

- Może to odosobniony loch dla "specjalnych" więźniów? - odkrzyknął.

Hurgar - 2011-06-14 14:54:38

- A chuj to wie, powiem ci szczerze! - odkrzykuję. Siadam na sianie i próbuję odpocząć trochę po tym marszu za końmi.

Esgaroth - 2011-09-06 19:53:54

Siedząc i patrząc rozmazującym się wzrokiem na ciemną posadzkę między stopami powoli zapadałeś w sen. Słyszałeś tylko, że Rodrigo nuci jakąś ponurą pieśń pod nosem. Abo się nie odzywał. Głowa zawisła ci na zwiotczałych mięśniach karku i zapadłeś w sen.



...



Obudził cię zogniskowany, ostry ból w resztach twego ucha. Coś się w nie wgryzało zębiskami!

Hurgar - 2011-09-06 21:15:05

Zrywam się na nogi i strzepuję to... coś z ucha.

- Co to, kuźwa, jest?! - wołam.

(Przenieśmy to na główną już :)

Esgaroth - 2011-09-07 09:07:16

(ok, odpisz tam i w ściezkach przekletych tez)

GotLink.plkebab z dostawą na ursynowie pokoje w Pustkowie Serwis laptopów piastów